Uwaga uwaga
Po przesłuchaniu najnowszego wysrywu metallkichy daje solidne 1/10.
Każda piosenka do zapomnienia i taka sama. Riffy najprostsze i jak najmniej kreatywne, takie „utwory” to każdy grający pare lat na wiośle i sumiennie ćwiczący koleś gra od strzała na rozgrzewkę po włączeniu przesteru.
„Solówki” pana Hamleta… tutaj to już solidne -10/10. Nigdy nie był technicznym bogiem (tak naprawdę zawsze był najgorszym gitarzystą ze wszystkich znanych wioślarzy metalowych) na tej i poporzredniej płycie brzmi jak dziecko z autyzmem które gra pół roku na gitarze. Proste motywy powtarzane po 5 razy, przykryte (a jak) solidną dawką łachłach. (Nic dziwnego że zmiksowane tak żeby ledwo było je słychać
)
W porównaniu z dzisiejszym metalem tworzonym przez gówniarzy i albumami starych lisów jak megadeth czy każdym innym zespołem czy to z wielkiej czwórki, czy jakim kolwiek kurwa innym metallkicha wypada po prostu cienko. Materiał do zapomnienia po jednym przesłuchaniu, strzał w pysk dla fanów prawdziwej mety mających nadzieję na coś w końcu dobrego, ludzi siedzących w metalu i gitarownictwie. ( ale każdy się tego spodziewał wiec chuj :-) Metallica skończyła się na czarnym albumie