Baju,kapitan na samym boisku, w trakcie gry jest po trenerze niby najważniejszy. Akurat Messi ma taką rolę playmaker'a, więc to nic dziwnego, że był mózgiem zespołu dodatkowo. A United to klub, a nie jakaś kadra, w ogóle przykład strasznie skrajny. Staż w zespole też ma bardzo duże znaczenie przy roli kapitana.
Całe United to była megapaka w tamtym czasie i w ogóle mnie nie dziwi, że CR nie miał tam opaski, gdy byli tam i starsi od niego i starsi stażem i gwiazdy równie wartościowe co on, ale grające na innych pozycjach. Poza tym to Portugalczyk w angielskiej drużynie. Zupełnie inna sytuacja niż Messi w składzie Argentyny jednak ;-) Nieważne w sumie i po co się nad tym rozwodzić za bardzo. Opaska nie wygrywa meczów, a i rola kapitana jest bardziej symboliczna, bazująca na zasługach zwłaszcza w kadrach.
No i ma rację Messi. Aguero nic nie wniósł. Lavezzi i Higuain próbowali, ale jak na napadziorów z marnym skutkiem. Messi sam więcej zdziałał w ofensywie. Ile razy wbiegał w pole karne i nie było nawet komu zagrać, a jak było to taki Gonzalo zapominał o "spalonym" nie zwracając w ogóle uwagi na obronę. Nie musieli nawet pułapek robić, sam się "spalał" parę razy.
Chciałem by naród uważający się za najlepszy we wszystkim dostał po nosie trochę, ale cóż. Nie udało się i Gotze był w odpowiednim miejscu i czasie tam gdzie być powinien. Nie było tam za to obrońców Argentyny, którzy już chyba myśleli o karnych tylko lub sił nie starczyło po intensywniejszym poruszaniu przez 90 minut niż to robili Niemcy :-/
Całe United to była megapaka w tamtym czasie i w ogóle mnie nie dziwi, że CR nie miał tam opaski, gdy byli tam i starsi od niego i starsi stażem i gwiazdy równie wartościowe co on, ale grające na innych pozycjach. Poza tym to Portugalczyk w angielskiej drużynie. Zupełnie inna sytuacja niż Messi w składzie Argentyny jednak ;-) Nieważne w sumie i po co się nad tym rozwodzić za bardzo. Opaska nie wygrywa meczów, a i rola kapitana jest bardziej symboliczna, bazująca na zasługach zwłaszcza w kadrach.
No i ma rację Messi. Aguero nic nie wniósł. Lavezzi i Higuain próbowali, ale jak na napadziorów z marnym skutkiem. Messi sam więcej zdziałał w ofensywie. Ile razy wbiegał w pole karne i nie było nawet komu zagrać, a jak było to taki Gonzalo zapominał o "spalonym" nie zwracając w ogóle uwagi na obronę. Nie musieli nawet pułapek robić, sam się "spalał" parę razy.
Chciałem by naród uważający się za najlepszy we wszystkim dostał po nosie trochę, ale cóż. Nie udało się i Gotze był w odpowiednim miejscu i czasie tam gdzie być powinien. Nie było tam za to obrońców Argentyny, którzy już chyba myśleli o karnych tylko lub sił nie starczyło po intensywniejszym poruszaniu przez 90 minut niż to robili Niemcy :-/