Idę przed siebie

Szaba

Error Fighters Extreame
Temat dla ludzi lubiących chodzić. Krótki spacer lub długi marsz? Ten temat jest dla Ciebie.
Startujemy dziś. Wpisujcie ile kilometrów zrobiliście i uaktualniajcie dane według schematu poniżej.

Dziś zrobione: X km
Ogólnie przebyte : X km

Czekam na wasz odzew, pomysły i uwagi. Na koniec roku wyłonimy najlepszych i zrobimy listę kto z nas ile przeszedł.
 
@Prorok Izajasz - poważnie mówię, to spoko sztuczka, dwóch ziomków odchudziłem w ten sposób, bo kolana mieli za słabe na chodzenie czy bieganie, więc najpierw trzeba zacząć chodzić. Unoszenie kolan to masakra z brzuchem i po kilku/nastu minutach na początek będziesz miał dosyć. Stopniowo rób progres, minuta więcej dziennie. Jak zapomnisz czy olejesz to nieważne, bo liczy się tylko jedna rzecz - to, że wrócisz znowu. I znowu.

Daria musi zobaczyć, że chcesz jej na poważnie, a jak już dostaniesz to nie padniesz na zawał po chwili skakania :crazy:

Jak masz jakiś krokomierz to powinien normalnie liczyć.
 
@Prorok Izajasz - poważnie mówię, to spoko sztuczka, dwóch ziomków odchudziłem w ten sposób, bo kolana mieli za słabe na chodzenie czy bieganie, więc najpierw trzeba zacząć chodzić. Unoszenie kolan to masakra z brzuchem i po kilku/nastu minutach na początek będziesz miał dosyć. Stopniowo rób progres, minuta więcej dziennie. Jak zapomnisz czy olejesz to nieważne, bo liczy się tylko jedna rzecz - to, że wrócisz znowu. I znowu.

Daria musi zobaczyć, że chcesz jej na poważnie, a jak już dostaniesz to nie padniesz na zawał po chwili skakania :crazy:
Przecież ja chodzę . Do sklepu dwa razy w tygodniu. Dla Darii wszystko!
 
Temat dla mnie :antonio: Uwielbiam...
Potrafie i 20-30 km zrobic jak mam wolny dzien, teraz w robocie sie nalatam wiec musze sie oszczedzac
ale jak wracam na wies to zawsze, niewazne czy jest metr sniegu.

Po grzybach ciemna noca sie zajebiscie chodzi, polecam :lol:
Co ty się nalatasz w tej robocie. Z auta do drzwi i to jeszcze z jakimś małym gównem xD
 
Dziś zrobione: 10.38 km
Ogólnie przebyte : 41.55 km
Dotychczasowa najdłuższa trasa: 14.73 km

Dziś mało jadłem, zresztą podobnie jak przez ostatnie dwa dni. Tak jak wcześniej było ok to dziś ewidentny zjazd energetyczny. Muszę jeść więcej, naładować się przed marszem i zabrać ze sobą coś do jedzenia.
Trzeba też zadbać o dobre ubrania. Dobrze że czapkę ze sobą wziąłem bo tak pizdzilo że ciężko się szło czasami.
Wczoraj robiłem max na 6.23km i zajęło mi to godzinę i jedną minutę. Dziś rano lekko mnie kolana bolały ale na szczęście przeszło.
Dość długo się nie ruszałem i nie chcę przesadzić dlatego nie forsuje się jak na razie.

Aktualny cel to 20km. W zależności od progresu i pogody w lutym chce atakować 50km. Mój dotychczasowy rekord to 40km kilka lat temu.
 
Dziś zrobione: 10.38 km
Ogólnie przebyte : 41.55 km
Dotychczasowa najdłuższa trasa: 14.73 km

Dziś mało jadłem, zresztą podobnie jak przez ostatnie dwa dni. Tak jak wcześniej było ok to dziś ewidentny zjazd energetyczny. Muszę jeść więcej, naładować się przed marszem i zabrać ze sobą coś do jedzenia.
Trzeba też zadbać o dobre ubrania. Dobrze że czapkę ze sobą wziąłem bo tak pizdzilo że ciężko się szło czasami.
Wczoraj robiłem max na 6.23km i zajęło mi to godzinę i jedną minutę. Dziś rano lekko mnie kolana bolały ale na szczęście przeszło.
Dość długo się nie ruszałem i nie chcę przesadzić dlatego nie forsuje się jak na razie.

Aktualny cel to 20km. W zależności od progresu i pogody w lutym chce atakować 50km. Mój dotychczasowy rekord to 40km kilka lat temu.
Na 50km polecam wziąć bardzo dobre, zachodzone buty. Rok temu machnąłem 50km (trasa Hel - Puck w grudniu) i przyznaję, że gdyby nie dobre buty, to byłoby słabo.
 
Dziś zrobione: 10.38 km
Ogólnie przebyte : 41.55 km
Dotychczasowa najdłuższa trasa: 14.73 km

Dziś mało jadłem, zresztą podobnie jak przez ostatnie dwa dni. Tak jak wcześniej było ok to dziś ewidentny zjazd energetyczny. Muszę jeść więcej, naładować się przed marszem i zabrać ze sobą coś do jedzenia.
Trzeba też zadbać o dobre ubrania. Dobrze że czapkę ze sobą wziąłem bo tak pizdzilo że ciężko się szło czasami.
Wczoraj robiłem max na 6.23km i zajęło mi to godzinę i jedną minutę. Dziś rano lekko mnie kolana bolały ale na szczęście przeszło.
Dość długo się nie ruszałem i nie chcę przesadzić dlatego nie forsuje się jak na razie.

Aktualny cel to 20km. W zależności od progresu i pogody w lutym chce atakować 50km. Mój dotychczasowy rekord to 40km kilka lat temu.
Chyba trochę za szybko te 50, ale rób jak organizm podpowiada. Ja bym się trochę pokręcił w okolicach 20-30, żeby zrobić kolana najpierw, bo przy braku rozruchu to 50 może je konkretnie spalić, a może nawet przerysować. Nie zapomnij o zdrowym tłuszczu, bez oliwy czy oleju lnianego okazuje się że stany zapalne robią się szybciej, mózg nie ma dobrego nastroju, a i dużo zimniej, niż bez tłuszczyku.
 
Chyba trochę za szybko te 50, ale rób jak organizm podpowiada. Ja bym się trochę pokręcił w okolicach 20-30, żeby zrobić kolana najpierw, bo przy braku rozruchu to 50 może je konkretnie spalić, a może nawet przerysować. Nie zapomnij o zdrowym tłuszczu, bez oliwy czy oleju lnianego okazuje się że stany zapalne robią się szybciej, mózg nie ma dobrego nastroju, a i dużo zimniej, niż bez tłuszczyku.
Tak właśnie chce zrobić. Te 20 i 30 przerobić najpierw kilka razy. Jak będzie dobrze szło to myślę że 70 dni wystarczy żeby się przygotować na 50, ale jak będzie lipa to nic na siłę.
A co do jedzenia to zdecydowanie trzeba to na poważnie przerobić. Wczoraj zjadłem kanapeczki i na 6 kilometrze tak mi energia zjechała że musiałem do sklepu wejść po coś do zjedzenia.
 
Tak właśnie chce zrobić. Te 20 i 30 przerobić najpierw kilka razy. Jak będzie dobrze szło to myślę że 70 dni wystarczy żeby się przygotować na 50, ale jak będzie lipa to nic na siłę.
A co do jedzenia to zdecydowanie trzeba to na poważnie przerobić. Wczoraj zjadłem kanapeczki i na 6 kilometrze tak mi energia zjechała że musiałem do sklepu wejść po coś do zjedzenia.
No pewnie, na kanapeczkach będziesz leciał na deficycie, więc w tej temperaturze trochę dotkniesz, ale potem będą się kontuzje pojawiać, bo organizm nie ma z czego palić w piecu.

Jebitne śniadanie, może nawet w stylu brytyjskim (dużo ciepłego i tłustego, plus białko), potem jak kanapki to jakieś drwala, z kotletami.

Do tego termos z herbatą, a jak masz to i termos obiadowy, żeby w połowie czy 2/3 wrzucić znów ciepło do organizmu.

No i najważniejsze - najpierw żarcie, potem herbata, jak objedzony pod korek. Inaczej herbata przeleci przez pusty żołądek i za parę minut znów zimno. Kilka lat pracy w terenie nauczyło mnie tej podstawy, inaczej mi zawsze było zimno, nieważne ile zjadłem, ani ile herbat wypiłem. Kolejność ma kolosalne znaczenie.
 
No pewnie, na kanapeczkach będziesz leciał na deficycie, więc w tej temperaturze trochę dotkniesz, ale potem będą się kontuzje pojawiać, bo organizm nie ma z czego palić w piecu.

Jebitne śniadanie, może nawet w stylu brytyjskim (dużo ciepłego i tłustego, plus białko), potem jak kanapki to jakieś drwala, z kotletami.

Do tego termos z herbatą, a jak masz to i termos obiadowy, żeby w połowie czy 2/3 wrzucić znów ciepło do organizmu.

No i najważniejsze - najpierw żarcie, potem herbata, jak objedzony pod korek. Inaczej herbata przeleci przez pusty żołądek i za parę minut znów zimno. Kilka lat pracy w terenie nauczyło mnie tej podstawy, inaczej mi zawsze było zimno, nieważne ile zjadłem, ani ile herbat wypiłem. Kolejność ma kolosalne znaczenie.
Na tak długie dystanse warto też brać elektrolity. Mi to cholerstwo zajebiście pomagało w trasach 150+ na rowerze, ale stosuję również podczas długich marszy.
 
Na tak długie dystanse warto też brać elektrolity. Mi to cholerstwo zajebiście pomagało w trasach 150+ na rowerze, ale stosuję również podczas długich marszy.
A to prawda, ale od strony supli to myślę że kolega zaopatrzony, prawda @Szaba ?

Organizm na witaminach musi być trzymany przy forsowaniu go poza misją. Bo na misji wiadomo, nie ma czasu, ale normalnie lepiej być w pełni sił.
 
  • Like
Reactions: J.K
A to prawda, ale od strony supli to myślę że kolega zaopatrzony, prawda @Szaba ?

Organizm na witaminach musi być trzymany przy forsowaniu go poza misją. Bo na misji wiadomo, nie ma czasu, ale normalnie lepiej być w pełni sił.
Proste że suple są
muscular-man-injecting-steroids-closeup-2GFMHH5.jpg

:redford:
 
Dziś zrobione: 18.63 km
Ogólnie przebyte : 60.18 km
Dotychczasowa najdłuższa trasa: 18.63 km

Prawie 20 pękło. Mogłem te półtora kilometra zrobić ale obiecałem sobie, że nie będę się forsował. Tyle wyszło z trasy i tyle jest.
Jutro odpoczynek totalny albo max 6km.

Kolejne dwa tygodnie wzmacnianie z dystansami do max 15 km i robię podjazd na 20 - 25.
Trochę mnie dziś pachwiny bolały i spód stóp. Jest ok
 
Dziś zrobione: 18.63 km
Ogólnie przebyte : 60.18 km
Dotychczasowa najdłuższa trasa: 18.63 km

Prawie 20 pękło. Mogłem te półtora kilometra zrobić ale obiecałem sobie, że nie będę się forsował. Tyle wyszło z trasy i tyle jest.
Jutro odpoczynek totalny albo max 6km.

Kolejne dwa tygodnie wzmacnianie z dystansami do max 15 km i robię podjazd na 20 - 25.
Trochę mnie dziś pachwiny bolały i spód stóp. Jest ok
Gratulacje, ładnie pykło!
Na wieczór se stopy wymasuj, jak planujesz kolejne akcje, to każda forma przyspieszenia regeneracji dobra. Skup się na kościach śródstopia z góry i od dołu, trochę może boleć, ale będzie lepiej w następnych dniach.
 
#rekord
Dziś zrobione: 23.91 km
Ogólnie przebyte : 84.09 km
Dotychczasowa najdłuższa trasa: 23.91 km (5h 2m)

Bonus z trasy dla cohones. Nagrywane do oglądania na telefonie



Prawie 25km. Trochę zjebałem, bo poszedłem lekko inną trasą na żywioł i to był błąd - musiałem trochę przez pola drałować. Przez ponad godzinę szedłem drogą bez chodnika co też było błędem logistycznym. Po raz kolejny przydała się latarka, ale muszę bardziej zadbać o widoczność. Rozglądam się za odblaskami i lampką którą będę mógł przyczepić na plecaku.
Potrzebuję trochę więcej prowiantu. Jak na razie wszystko ok.
 
#rekord
Dziś zrobione: 23.91 km
Ogólnie przebyte : 84.09 km
Dotychczasowa najdłuższa trasa: 23.91 km (5h 2m)

Bonus z trasy dla cohones. Nagrywane do oglądania na telefonie



Prawie 25km. Trochę zjebałem, bo poszedłem lekko inną trasą na żywioł i to był błąd - musiałem trochę przez pola drałować. Przez ponad godzinę szedłem drogą bez chodnika co też było błędem logistycznym. Po raz kolejny przydała się latarka, ale muszę bardziej zadbać o widoczność. Rozglądam się za odblaskami i lampką którą będę mógł przyczepić na plecaku.
Potrzebuję trochę więcej prowiantu. Jak na razie wszystko ok.

Bardzo dobrze, ciśniesz równo.

PSX_20231126_213740.jpg



Torbę se przyczep do plecaka :suchykarol:

Żartuję, tu masz normalne światełka taniej albo z aliexpress za 3.50
Screenshot_2023-11-26-21-39-00-84_40deb401b9ffe8e1df2f1cc5ba480b12.jpg
 
Back
Top