Pokatowałem AC3 trochę dzisiaj. Dalej wcale nie jest lepiej, gra jest tak zabugowana, że masakra. Aż dziwne, bo w poprzednich częściach takich akcji nie było, a silnik ten sam przecież. Ze 3 razy już miałem tak, że biegnę po równym terenie i nagle gdzieś mnie wywala jak z katapulty w powietrze na sekundę czy dwie... Jak Cię goni pół miasta to wcale nie pomaga. :D
Rozbudowa tej całej posiadłości jest tak porypana, że nawet mi się nie chce za to brać. Wcześniej kupowało się sklepy i były zyski po prostu, a tu kurna trzeba jakieś konwoje wysyłać, etc., w ogóle nie chce mi się tego robić. System walki w recenzjach jest chwalony, a ja dalej żadnej różnicy nie widzę. Walka to dalej prościzna. 10-15 na jednego to żaden problem, nawet jak mają gnaty. Skradankowe podejście z Dishonored nadal pokutuje, ale już sobie dałem spokój i jak mnie wykryją to wszystkich ubijam po prostu. O, i warto wspomnieć o debilnie rozmieszczonych checkpointach. Są tak poustawiane, że w razie wykrycia jak chciałem coś powtarzać to musiałem się daleko cofać co jest mocno irytujące. W innych przypadkach za to jak się zwaliłem przypadkiem z jakiejś skały to mnie potem przeniosło w zupełnie inne miejsce, dużo bliżej celu. Ominąłem w ten sposób chyba z 4 strażników. Fabuła też mnie jakoś specjalnie nie porwała. Poprzednie części jak zaczynałem to jechałem praktycznie codziennie aż nie skończyłem. Teraz miałem ze 2 dni przerwy i po dzisiejszej sesji też mi się jakoś specjalnie nie chce wracać.