Mówiłem Ci hubi, że dupy to on nie urywa. Nie przesadzajcie też z tym przesłaniem, bo i tak wszyscy (praaaawie wszyscy) [strike]znacie[/strike] znamy osobiście adres podany w poście wyżej. A jak nie ten, to jakikolwiek inny o zbliżonej tematyce:-).
Don Jon to film do jednokrotnego zalicze... to znaczy obejrzenia :-).
Dobra. Czas na recenzję Hobbita, bo to świeży towar (przynajmniej w Polszy).
Hobbit: Desolation of Smaug - część druga ekranizacji "Hobbit, czyli..." J.R.R. Tolkiena. W reżyserii oczywiście P. Jackson. Oglądana przeze mnie wersja to 2D, polski dubbing (byłem z młodszą kuzynką). Dla osób niebojących się czytać odradzam dubbing, bo jest beznadziejny. Poza tym na tej wersji jest sporo dzieci, które niekoniecznie powinny się tam znaleźć (szczególnie te zakrywające chwilami oczy w wielku 6-9 lat). Około dwie i pół godziny bitego filmu, w sumie przez większość czasu coś się dzieje. Znajdziemy sporo elfów, bitki na miecze, latające głowy orków, niefortunną scenę "a'la porno" ( i nie tylko ja miałem takie skojarzenie), Czerwone Oko w wersji rozszerzonej (to było spoko), wielkiego smoka ziojącego ogniem i całkiem sympatycznego sporego niedźwiadka.
Moja opinia jest taka, że spec od Władcy Pierścieni nie dał ciała przy ekranizacja. Nie jest to jednak arcydzieło filmowe, choć pod względem techniczym film stoi na bardzo wysokim poziomie. Najlepsza wizualnie i dźwiękowo będzie wersja 3D z napisami. Jako fan twórczości Tolkiena jestem bardzo zadowolony, choć zawsze mogłoby być lepiej 9/10.