Sama fabuła oparta o zabójstwo psa i kradzież fury słaba. Nikt normalny po 4 latach od rzucenia zabijania nie rozkurwia młotem podłogi żeby dokopać się do swojej starej broni, aby zemścić się za psa, którego dostał od ukochanej...właśnie, nikt normalny, a John nie jest normalny specjalnie. Przynajmniej nie sprawia takiego wrażenia. Cała otoczka tych wszystkich zabójców mi się spodobała, zachowanie policji, "ekipa sprzątająca", hotel, tak jakby żyli na tym samym świecie co reszta, lecz dotyczyło ich inne prawo i inna sprawiedliwość. Coś jak Hogwarth w Harrym Potterze, sam główny bohater po powrocie jest też tak traktowany jak Potter. Wszyscy w okół go znają i podziwiają. Jest coś w tym filmie, co przyciąga uwagę.