Co mnie wku*wia

Bo jesteś jeszcze w szoku. Gdy znajdą jego zwłoki nie będzie już tak spokojnie.
To było wczoraj, byłem zmęczony jazda 11h i krokami przed i za A1 i w Gdyni. Ledwo podjechalem pod pensjonat, wysiadlem z auta i zobaczyłem jak mały blondas spływa po bagażniku auta, hehe. Dzisiaj była plaża, teraz browarek.
 
W sumie to wkurwiają mnie wielkie sieci hipermarketów, chociaż sam w nich kupuje(zwłaszcza mięso, u osiedlowego sprzedawcy który trzyma miesiąc pierś z kurczaka bo wyrzucenie kilograma to mega strata) jak sobie przypomnę sceny gdy pracowałem w Auchan: producentów różnych prouktów którzy byli zmuszani do sprzedawania produktu przez miesiace poniżej kosztów produkcji, bo manager powiedział "to spierdalajcie" gdyż wiedział, że by utrzymać się na rynku zgodzą się na wszystko. Ba, niektórzy dawali produkty za darmo lub wręcz dopłacali, gdy byli nowi na rynku, by znaleźć się na półkach.
A potem idzie to dalej - zakład musi pracownikom płacić groszę i mają 50% szans , że zbankrutują nim staną się rozpoznawalną marką i zaczną na siebie zarabiać.

To trochę chore. No ale sam te groszowe produkty kupuje. Co zrobić, mimowolna hipokryzja.
 
Że ostatnio w moich okolicach wzrosła przestępczość, non stop kradzieże, pobicia... Każdego dnia dowiaduje się że coś ukradli mojemu znajomemu, lub dostał w pysk że nie miał papierosa lub na piwo. Powychodziło paru skurwysynów i zajęli się kształceniem młodym w fachu a gównarzenia widzi w nich Bogów. Banda degeneratów zarażająca młode pokolenie.
 
Ja co drugi dzień odmawiam komuś drobnych na piwo/wino.

Ja raz zostawiłem , w Katowicach, paczke chipsów za 3 zł na kasie w sklepie. Goni mnie jakiś mały, gruby jak pierdolona świnia nad świniami, cygan. Z 9 lat. I daje mi te chipsy krzycząc "Panu, daj pan kase , że panu uratowalem te chrupki". No to daje mu 50 groszy. A ten na cały głos woła kogoś "ej, ten skurwiel nie chce płacić" i podchodzi do mnie jakiś przerośnięty, 30 letni cygan, bierze za ramie i "czemu nie chcesz dać dziecku kasy? Chipsy Ci dał. Daj mu chociaz dyche". No to wyjąłem z portfela 20 zł bo tyle najmniej miałem. Dobrze, że nie zauważył, że mam tam stówe.

Kurwa pierdolona mać, paczka chipsów za 23,50.
 
Było mu jebnąć.

Czasem się wie, że nie da się rady.
Odbiłem sobie, w pracy nie policzyłem 15 piw za 5 zł i wypiłem pół litra whisky. A i tak w pracy musiałem siłować się z jakimś karkiem co zaczął bić u mnie w barze swoją dziewczyne. Dosłownie, rzucał jej głową o ściane. A klienci? W knajpie było 50 osób i nikt nie zareagował, przyszli tylko do barmana powiedzieć, że krzywdzą dziewczyne.
Na szczęście w pracy za barem nauczyłem się, że jak ktoś ma Ci jebnąć to na pewno Ci jebnie wiec trzeba wykorzystać swoją mase i gdy każesz spierdalać z lokalu a ktos nie chce - to nie czekasz aż on Ci jebnie, tylko trzeba sklinczować i wyjebać go za drzwi. A jak wróci to już trzymasz siekiere w ręce. (siekiera pod barem to podstawa).
 
Wkurwia mnie, że szedłem do łazienki, mysz przebiegła pod nogami i krzyknąłem na cały dom i teraz się ze mnie śmieją , że boje się myszy. A to był krzyk zaskoczenia, ot, jak ktoś wyskoczy Ci z zza drzwi i zrobi "buuu".

Ale na wszelki wypadek rozstawiłem 7 łapek na myszy.
 
Chyba że to była taka mysz:

c1793a5c4e40.jpg
 
Chyba że to była taka mysz:

c1793a5c4e40.jpg

Jedyne czego się boje to pająków(trauma z dzieciństwa - kiedyś pół śpiąc miętole sobie kołderkę w ręce, tzn tak myslalem. Ale w pewnym momencie przestalem ją miętolić. Lecz ta kołderka nadal mietoliła sie sama...to była trauma, okazało się , że to jeden z tych wielkich na pół dłoni włochatych pająków).

Chociaż, w sumie to mam nadzieje, że mysz buszując po pokoju nie wejdzie mi do łóżka....nie wejdzie do mojej dłoni i nie będę myślał , że miętole kołderkę....
 
Co Ty masz za pająki?

Od lat takich nie widziałem. Parenście lat temu był sezon , że na śląsku pełno było , ja je nazywam tak, "kiblaczy" bo rurami się przemieszczały. Ohyda.
Chyba, że to były jakieś wypuszczone ptaszniki a ja biedne dziecko nie wiedziałem ile mam szczęścia ;p
 
Back
Top