Co mnie wku*wia

Wkurwia mnie organizowanie wieczoru kawalerskiego bo ludzie się wysypuje. Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś nie przyjdzie bo jego matce wstawili biodro i musi ogarniać i nie może wyjechać na weekend bo musi ogarniać w domu. Jak ktoś pracuje w woju i wjebali mu poligon w tym terminie i nic nie może z tym zrobić to też kumam. Jak ktoś wyłapał wpierdol na baletach i ma połamaną szczękę całą w drutach to też rozumiem, że może nie chcieć przyjechać.
Ale jak kumpel, który sam rzucił pomysłem, żeby robić to w Warszawie, potem mówi że chyba będzie w pracy bo nie dał rady poukładać sobie grafiku bo musi jeszcze pomóc w remoncie w domu (a o terminie wieczoru wiedział od 2 miesięcy) to mnie chuj strzela. Zwłaszcza, że to brat pana młodego.
Jeden kumpel na ten weekend specjalnie z Irlandii przylatuje, mój brat pomimo tego, że ma dwójkę małych dzieci też poukładał sobie wszystko i ze Świnoujście do Warszawy przylatuje - jak ktoś chce to może.
 
Widzisz @Born2kill , chyba mozna ;)


A daj spokoj, schizuje przez te borelioze :(
Najprostsza rada - zrób to badanie. W ostateczności naściemniaj, że byłeś na jakimś obozie harcerskim i wszyscy złapali boreliozę, a Ty tylko kiłę, a nie chciałbyś się wyróżniać i potrzebujesz zbadać się też pod kątem boreliozy.
 
tylko kurde zadnego kleszcza na sobie nie widzialem i nie widze, to nie moglem tego zlapac chyba? ta temp mnie martwi...
Bo one lubią cieple i trudnodostępne miejsce.... If ju nol łot aj min:|

Kurwa ja pierdole jak ja nienawidzę poniedziałków i to 12 ek.
 
Najprostsza rada - zrób to badanie. W ostateczności naściemniaj, że byłeś na jakimś obozie harcerskim i wszyscy złapali boreliozę, a Ty tylko kiłę, a nie chciałbyś się wyróżniać i potrzebujesz zbadać się też pod kątem boreliozy.
Jesli mam sciemnic to juz wole klasyke "o, tu byl, ale wykrecilem i sie boje, ze cos zostawil" :D

Bo one lubią cieple i trudnodostępne miejsce.... If ju nol łot aj min:|

Kurwa ja pierdole jak ja nienawidzę poniedziałków i to 12 ek.
pierdol sie :(
 
Widzisz @Born2kill , chyba mozna ;)


A daj spokoj, schizuje przez te borelioze :(
Wiem, że można. Takim właśnie co mają poukładane życie i mogą coś planować zazdrościłem. Ja tak nie mam :) No i gościu raczej chce niż go zmuszają :) Poza tym mając dwójkę dzieci na głowie można mieć większą motywację by się wyrwać z domu :D
Na wesele kumpla do Łodzi pojechałem, to inna bajka akurat, dziwne porównania tu stosujecie :D
 
@mat a może termometr szwankuje? Serio. Szczególnie jeżeli mierzysz elektronicznym to może się pojawiać spory błąd pomiaru.
 
Chyba mam niezłe pierdolnięcie nawet z lewej-po wczorajszym treningu na worku mam wielkiego siniaka powyżej łokcia :DC:
 
Nic ostatnio takiego nie było. Z sercem ok (chyba).
Mat w czasie studiów chyba tylko ja z kumpli nie miałem holtera na pasku. Alko+brak snu+substancje chemiczne itd sprawiają, że już w tym wieku pojawiają się problemy. Czasem pewnie wystarczy uzupełnić jakieś potasy itd ale warto poprosić lekarza o badanie choćby EKG. @Gienek
 
Mat w czasie studiów chyba tylko ja z kumpli nie miałem holtera na pasku. Alko+brak snu+substancje chemiczne itd sprawiają, że już w tym wieku pojawiają się problemy. Czasem pewnie wystarczy uzupełnić jakieś potasy itd ale warto poprosić lekarza o badanie choćby EKG. @Gienek
U mnie trirytmia wyszła przypadkowo. Kadrowa się machnęła i w badaniach medycyny pracy wpisała mi stanowisko decyzyjne. Na ekg wyszła arytmia (potem się okazało ze na tle niedoboru potasu tylko)
 
U mnie trirytmia wyszła przypadkowo. Kadrowa się machnęła i w badaniach medycyny pracy wpisała mi stanowisko decyzyjne. Na ekg wyszła arytmia (potem się okazało ze na tle niedoboru potasu tylko)
Ja tam potas wpierdalam taki na recepte-kaldium-pocę sie jak swinia na treningu to trzeba pilnowac
 
Mat w czasie studiów chyba tylko ja z kumpli nie miałem holtera na pasku. Alko+brak snu+substancje chemiczne itd sprawiają, że już w tym wieku pojawiają się problemy. Czasem pewnie wystarczy uzupełnić jakieś potasy itd ale warto poprosić lekarza o badanie choćby EKG. @Gienek
Jeśli ktoś ma ciągle zaburzenia rytmu to w ekg wyjdzie na banka.
 
Wkurwia mnie organizowanie wieczoru kawalerskiego bo ludzie się wysypuje. Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś nie przyjdzie bo jego matce wstawili biodro i musi ogarniać i nie może wyjechać na weekend bo musi ogarniać w domu. Jak ktoś pracuje w woju i wjebali mu poligon w tym terminie i nic nie może z tym zrobić to też kumam. Jak ktoś wyłapał wpierdol na baletach i ma połamaną szczękę całą w drutach to też rozumiem, że może nie chcieć przyjechać.
Ale jak kumpel, który sam rzucił pomysłem, żeby robić to w Warszawie, potem mówi że chyba będzie w pracy bo nie dał rady poukładać sobie grafiku bo musi jeszcze pomóc w remoncie w domu (a o terminie wieczoru wiedział od 2 miesięcy) to mnie chuj strzela. Zwłaszcza, że to brat pana młodego.
Jeden kumpel na ten weekend specjalnie z Irlandii przylatuje, mój brat pomimo tego, że ma dwójkę małych dzieci też poukładał sobie wszystko i ze Świnoujście do Warszawy przylatuje - jak ktoś chce to może.
Dlatego takie zorganizowane kawalerskie, wymuszone łażenie według planu jest chujowe. Ja kawalerski ogarnalem sobie sam w tym sensie, że rzuciłem hasło - idziemy jeść, potem pić wódkę na moim osiedlu z plastikowych kubków a potem się zobaczy. Skończyłem o 6 rano najebany, siedząc pod piekarnia i jedząc świeże pączki, których zamowilismy tonę albo dwie.
 
Dlatego takie zorganizowane kawalerskie, wymuszone łażenie według planu jest chujowe. Ja kawalerski ogarnalem sobie sam w tym sensie, że rzuciłem hasło - idziemy jeść, potem pić wódkę na moim osiedlu z plastikowych kubków a potem się zobaczy. Skończyłem o 6 rano najebany, siedząc pod piekarnia i jedząc świeże pączki, których zamowilismy tonę albo dwie.
Ja tam za bardzo scenariuszu żadnego nie mam- chciałem w południe jakiegoś paintballa lub gokarty, potem przebrać się, zebrać, najebać na biforze i uderzyć w miasto...
 
potem przebrać się
W Krakowie często widuje się takie przebranie na kawalerskim:
c284e6fef0e3d49a4599243ea1774c83.jpg
 
Ja kawalerski ogarnalem sobie sam w tym sensie, że rzuciłem hasło - idziemy jeść, potem pić wódkę na moim osiedlu z plastikowych kubków a potem się zobaczy.
W ogólniaku i na wakacyjnych powrotach do mojej mieściny tak zaczynały się nasze urodziny. Flaszki i plastik w sklepie, potem na stary przystanek kolejki wąskotorowej w puszczy, a potem to już różnie :D
 
Dlatego takie zorganizowane kawalerskie, wymuszone łażenie według planu jest chujowe. Ja kawalerski ogarnalem sobie sam w tym sensie, że rzuciłem hasło - idziemy jeść, potem pić wódkę na moim osiedlu z plastikowych kubków a potem się zobaczy. Skończyłem o 6 rano najebany, siedząc pod piekarnia i jedząc świeże pączki, których zamowilismy tonę albo dwie.
Moi kumple wzięli busa i pojechaliśmy do knajpy Żywca w Żywcu = chlanie a potem go go. Było super

Parę miesięcy potem powtórzyliśmy to samo, z okazji wesela naszego wspólnego znajomego z twojej wioski, niestety zmieniła się dziewczyna w go go...

73520_b.jpg
 
Back
Top