Jest odpowiedź El Cholesterola.:-)
Najman dla WP: Saleta cynicznie wykorzystał Gołotę!
- Niektórzy ludzie wykorzystują Andrzeja Gołotę i jego wielką popularność. Wiedząc, że ma problemy zdrowotne, cały czas szczują go, żeby wychodził na ring. Nie mogę im tego wybaczyć! - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Marcin Najman. I wyjaśnia, dlaczego nie pogratuluje Przemysławowi Salecie sobotniej wygranej na gali Polsat Boxing Night w gdańskiej Ergo Arenie.
Michał Bugno (wp.pl): Przed walką Andrzeja Gołoty z Przemysławem Saletą mówiłeś, że "jak to w boksie - walka może zakończyć się na dwa sposoby: albo wygra Andrzej, albo wygra... Andrzej przed czasem". Na Gołotę stawiała zdecydowana większość kibiców, dziennikarzy i ekspertów, a jednak to Saleta odniósł zwycięstwo. Jak skomentujesz ten pojedynek?
Marcin Najman: Przede wszystkim serce mi pęka, bo Andrzej Gołota nie zasłużył sobie na taki koniec kariery. Ci, którzy twierdzą, że Saleta był dla niego godnym rywalem na pożegnanie z ringiem, po prostu nie wiedzą, o czym mówią. Ten człowiek nigdy nie zasłużył sobie na to, żeby stanąć z Andrzejem w jednym ringu! Gołota to pisarz tworzący szlagiery literatury światowej, a Saleta to co najwyżej europejski publicysta komiksów. Tak bym ich porównał. Byłem na gali i kibicowałem Andrzejowi tak mocno, że zdarłem gardło. Kiedy jednak w szóstej rundzie sędzia wyliczył do dziesięciu, wstałem z krzesła i wyszedłem z hali. Nie udzielałem wywiadów, bo nie miałem ochoty z nikim rozmawiać.
Twoim zdaniem dlaczego Andrzej Gołota nie dał rady Przemysławowi Salecie?
Gołota to pisarz tworzący szlagiery literatury światowej, a Saleta to co najwyżej europejski publicysta komiksów. Nigdy nie zasłużył sobie na to, żeby stanąć z Andrzejem w jednym ringu! Andrzej Gołota nie walczył od 3,5 roku - od czasu walki z Tomaszem Adamkiem. Ciężko jest przekonać się o swojej kondycji, kiedy nie boksuje się przez tak długi okres czasu. Tak naprawdę nawet najostrzejszy sparing nie odda choćby w połowie tego, co dzieje się w prawdziwym pojedynku. W tym czasie Przemysław Saleta przygotowywał się do walk ze mną, a to miało wpływ na jego kondycję. Inna sprawa, że w ostatnich sparingach Andrzej prezentował się bardzo dobrze. Oczywiście bardzo dobrze, jak na człowieka, który stoczył wiele ringowych wojen i miał niesprawną lewą rękę. No cóż... pewne jest, że czasu się nie oszuka. Jak spojrzymy na Andrzeja Gołotę z czasów świetności i na Gołotę z ostatniej walki, to zauważymy, że Andrzej odczuł te długie lata boksowania. Jak dodamy do tego wypadek samochodowy sprzed lat i uszkodzenie barku, które wlecze się za nim prawie 13 lat, to trzeba będzie sobie uczciwie powiedzieć, że do tej walki nigdy nie powinno dojść.
Mimo tych okoliczności - 3,5 roku przerwy od walk i wieloletnich problemów z barkiem i lewą ręką - Gołota udanie zaczął pojedynek z Saletą i był od niego lepszy w dwóch pierwszych rundach. Dopiero później zaczął wypluwać szczękę. Wyraźnie brakowało mu sił i kondycji, ale do samego końca to on prowadził na punkty. Czyli nie było tak źle, jak mogłoby się wydawać...
Oczywiście. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że Andrzej Gołota prezentuje dziś 1/20 arsenału, który prezentował w 1996 czy 1998 roku. Ale nawet ta 1/20 wystarczyła mu, żeby prowadzić w walce z Saletą. Bo to nie jest żaden wielki zawodnik. To przyzwoity średniak, ale na pewno nikt wybitny! Myślę, że wypluwając ten ochraniacz Andrzej chciał złapać kilka chwil, żeby odpocząć. To naturalne, to instynkt przetrwania. Tym sposobem pozwolił jednak nabrać Salecie wiatru w żagle. Dopiero wtedy zaczął on w siebie wierzyć. Bo widać było, że do walki wyszedł przerażony - tak samo jak przerażony wychodził do drugiego starcia ze mną.
Mimo tego, że obaj zawodnicy mieli po 45 lat, walka była szybka i ciekawa, a kibice przyjęli ją bardzo entuzjastycznie.
Cała gawiedź była zafascynowana, bo walka rzeczywiście była widowiskowa i prowadzona w bardzo dobrym tempie. Wielu kibiców ucieszyło się, że ten pojedynek się odbył, ja jednak jestem nim bardzo zniesmaczony. I odbierałbym go tak nawet gdyby Gołota i Saleta zadali sobie trzy razy więcej ciosów. Po prostu ta walka nigdy nie powinna się odbyć! Niektórzy ludzie wykorzystują Andrzeja Gołotę i jego wielką popularność. Wiedząc, że ma problemy zdrowotne, cały czas szczują go, żeby wychodził na ring. Zaraz ktoś się obruszy, że Andrzej jest dorosły i sam podejmuje decyzje. No tak, ale niektórzy ludzie podżegali go do tej walki. Nie mogę im tego wybaczyć i darować!
Trudno mi sobie wyobrazić, że po tej porażce z Saletą ktoś zdołałby namówić Andrzeja Gołotę na kolejną zawodową walkę w boksie. Wyobrażasz sobie, że mógłby on zdecydować się na coś takiego?
Nie wiem. Nie mam żadnego prawa, żeby wypowiadać się na temat tego, co Andrzej będzie dalej robił. To wielki sportowiec i wybitna postać. Nie mam do niego najmniejszych pretensji. Jestem mu wdzięczny za wszystkie emocje, których przez lata mi dostarczał, bo to na jego walkach się wychowywałem i to jego walki do dziś mogę oglądać całymi godzinami. Mam natomiast żal do ludzi, którzy podżegają go do kolejnych walk. Tylko i wyłącznie do nich.
Uważasz, że ta walka nie powinna się odbyć, a jednak odbyła się i trzeba uczciwie powiedzieć, że Saleta bardzo dobrze się do niej przygotował, a w sobotę był od Gołoty lepszy. Zadam ci pytanie, które być może cię zaskoczy - złożyłeś mu po tej wygranej gratulacje?
Nie, absolutnie! No coś ty! Nie złożę gratulacji człowiekowi, który cynicznie wykorzystał drugiego człowieka. Nie ma w ogóle takiego tematu! Poza tym wiem, że to wszystko nie było dokonane zgodnie z duchem fair play. Nie ma takiej możliwości, żebym złożył gratulacje Salecie. Absolutnie! I jeszcze te jego kurtuazyjne słowa na koniec, że Andrzej pozostanie numerem jeden. On nie musi tego mówić, bo wszyscy doskonale wiedzą, że to Gołota jest bokserem numer jeden wagi ciężkiej w Polsce. Ale wiem, że to wszystko jest robione pod publikę. Saleta cynicznie to wykorzystał. Dążył do tej walki, bo czuł swoją szansę. Inna sprawa, że faktycznie ją wykorzystał. Trzeba mu to oddać. Szkoda, bo chciałem, żeby Andrzej ostro mu sprał dupsko! Tak się nie stało i dziś mogę mieć co najwyżej malutką satysfakcję, że to ja jestem tym, który w całej karierze Salety najbardziej mu to dupsko obił. Taka jest prawda! Saleta już nigdy nie wykasuje z pamięci tego, że sprawiłem mu bicie jak zwykłemu wypierdkowi. Ktoś od razu powie: "no, ale wygrał". Nie, on nie wygrał! Mnie w tej walce ze zwycięstwa okradziono! Sędzia zdjął mnie z niego w momencie, gdy kończyłem swoją robotę. Saleta został przeze mnie zmasakrowany, zbity i nikt ani nic już mu tego nie zabierze. Choćby cokolwiek gadał, to już tego nie zmieni. Dostał ode mnie największe lanie w karierze! Bardzo wierzyłem w to, że tym razem dostanie jeszcze mocniej. Szkoda, że tak się nie stało.
Zdaniem Dariusza Michalczewskiego Gołota nie nadaje się już do boksowania, a jego przegrana walka z Saletą to była jeszcze większa żenada niż z porażka Adamkiem. Jak odniesiesz się do tych słów?
Serce bolało za każdym razem, jak Andrzej Gołota przegrywał, ale teraz boli szczególnie. Bo tak naprawdę Saleta to przy Gołocie zwykły wymoczek, a nie godny rywal. Nawet pomimo tego wszystkiego, co stało się w sobotę. W tym kontekście rozumiem tę wypowiedź Dariusza Michalczewskiego. Absolutnie nie chciałbym jednak wchodzić między niego a Andrzeja Gołotę, bo chyba mają jakieś personalne sprawy z przeszłości i być może z tego płyną jakieś złośliwości. Natomiast trudno mi nie zgodzić się z tym, że tej walki w ogóle nie powinno być. Andrzej jest zbyt wielkim mistrzem, żeby wchodzić do ringu z takim wymoczkiem jak Saleta. Skoro jednak wszedł, to bardzo się cieszę, że • chyba po raz pierwszy w życiu • w swoim narożniku miał przyjaciół, którzy bez względu na wszystko byli z nim! Dla trenera Andrzeja Gmitruka zdrowie i samopoczucie Gołoty było najważniejsze. Jestem pod wielkim wrażeniem! Andrzej w końcu trafił na ludzi, którzy byli mu bardzo serdeczni, a nie byli jego wrogami. Nie wypychali go na ring jak psa • tak jak miało to miejsce chociażby w walce z Tysonem. Trener Gmitruk był dla niego prawdziwym przyjacielem. Bardzo mi się to podobało. To najlepszy trener, jakiego w życiu widziałem!
Rozmawiał Michał Bugno, Wirtualna Polska
http://sport.wp.pl/kat,1878,title,Najman-dla-WP-Saleta-cynicznie-wykorzystal-Golote,wid,15364004,wiadomosc.html?ticaid=110223