Nie wiem dlaczego, pewnie za jakieś nie do końca rozgrzeszone winy,
odpaliłem wczoraj Rebel Moon 2.
Głupszego filmu sf nie oglądałem w całym swoim życiu (pomijając część 1 ale liczyłem, że przygłupi Snyder wyciągnął jakieś wnioski).
Cierpicie na bezsenność a obraz tv czy monitora wam w śnie nie przeszkadza to bierzcie śmiało.
Osobiście dałem notę 2/10 jak pierwszej części,
stąd wciąż nie mogę zrozumieć swojej pokrętnej logiki chęci uruchomienia tego gniota,
musiałem zrobić coś złego wczoraj, chyba ta duża Donatello z kurczakiem o 23ciej to było przegięcie...
Jako "chwalebne" osiągnięcie tego gniota uznaję to, że jakieś 60% filmu jest w slo-mo, nie żartuję, ten debil każdą scenę walki wrzucił w slo-mu próbując stworzyć jakąś patetyczną otoczkę ze smutną muzyczką w tle.