Co prawda nie siedzę w obstawianiu, także tylko tak na zimno powiem, że nie stawiałbym Donalda w roli dużego faworyta, mimo, że to jeden z moich ulubionych zawodników i w dużej mierze dzięki niemu się MMA zainteresowałem. Nie sądzę, żeby dał się znokautować, tudzież poddać, ale jego psychika robi ostatnio dziwne numery - z jednej strony w walce z Guillardem był w stanie wyjść z sytuacji krytycznej i ładnie wygrać, a z drugiej strony bał się zdecydowanie ruszyć na Dos Anjosa, mimo, że trzecia runda pokazała, że Donek mógł mu low kickami mięsnie poprzestawiać. Gdyby nie to, że czekam ze swoim "debiutem" oraz faktem, że jestem fanem Cerrone to ryzykowałbym Dunhama. No ale oczywiście nie namawiam, bo póki co na graniu się nie znam.