Wygrana „pashyBicepsa” to jeden z najlepszych i najgłośniejszych debiutów w historii freaków?

MMARocks.pl

Cohones4Life
MMARocks
PashaBiceps.jpg


Gala HIGH League 2 już za nami. W walce wieczoru efektowne zwycięstwo zaliczył Jarosław Jarząbkowski, który w drugiej rundzie pozbawił chęci kontynuowania starcia swojego rywala. Niewykluczone, że 5 lutego byliśmy świadkami jednego z najlepszych i najgłośniejszych debiutów w historii freaków.

Na debiut "pashyBicepsa" czekało wiele osób, a o jego walce mówiło się od wielu miesięcy, a nawet lat. Osoby śledzące jego karierę za czasów najważniejszych zwycięstw w grze Counter-Strike, jak i osoby związane ściśle z mieszanymi sztukami walk w sobotni wieczór skierowały oczy na debiut Jarząbkowskiego, bo bez wątpienia było to coś specjalnego.

33-latek starcie zwyciężył już w drugiej rundzie. Wcześniej świetnie kontrolował przebieg starcia - uciekał od szaleńczych prób atakowania seriami ze strony "Owcy", przepuszczał ofensywę Owczarzaka i za każdym razem wracał na środek klatki, spychając przeciwnika pod siatkę i tam punktując kolejnymi uderzeniami.

To nie tylko dobre przygotowanie fizyczne do tego starcia, ale również mentalne, bo w klatce Jarząbkowski nie dał się porwać w wir walki swojego przeciwnika i przez cały czas miało się wrażenie, że zachowuje on spokój, dzięki któremu mógł kontrolować to, co się tam działo.

Taktycznie również było to dobrze rozwiązane i kluczowa okazała się tu praca na nogach, częsty powrót na środek klatki i stopniowe obijanie przeciwnika, który po kolejnych ciosach wyraźnie miał coraz mniejszą ochotę do bezpośrednich wymian.

Walka Jarosława Jarząbkowskiego odbiła się ogromnym echem w środowisku esportowym. Ogromna ilość oficjalnych i fanowskich kont na Twitterze skupiających się wyłącznie na CS'ie, ustawiła na zdjęcie profilowe "pashęBicepsa" pokazując tym samym wyraz wsparcia przed jego walką. Nie trzeba ukrywać, że Jarząbkowski to jedna z największych legend tej gry, który głośne lata w CS'ie ma już za sobą, jednak głośne lata w innej dyscyplinie może mieć przed sobą.

Przez lata w naszym kraju nie było debiutu, który wywołał takie poruszenie. Niektórzy internauci porównują to nawet do walki Mariusza Pudzianowskiego z grudnia 2009 roku, kiedy to potężnymi kopnięciami rozprawił się z Marcinem Najmanem w 43 sekundy. Wtedy debiut "Pudziana" śledziło przed telewizorami około 6 milionów widzów, co wciąż wydaje się być wynikiem nieosiągalnym w mieszanych sztukach walki. Teraz jednak, w dobie transmisji w systemie PPV, liczby te zdecydowanie wyglądają inaczej, jednak zasięg tego pojedynku na całym świecie może okazać się znacznie większy od tego, gdy do ringu wchodził Pudzianowski.

Czy to więc okazja do powtórzenia wybuchu popularności mieszanych sztuk walki, jak to miało miejsce w 2009 roku dzięki Mariuszowi Pudzianowskiego? Trudno to teraz oceniać, jednak sobotnia walk pokazała, że Jarosław Jarząbkowski swoimi występami jest w stanie przyciągać ogromną liczbę widzów, co ostatecznie może przełożyć się na zwiększenie popularności tego sportu wśród osób śledzących jego poczynania.

Oczywiście sobotnia walka miała miejsce w boksie w małych rękawicach do MMA. "PashaBiceps" jednak nie ukrywa i spodziewa się tego raczej każdy, że kolejne pojedynki toczyć on będzie już w mieszanych sztukach walki. Ciekawi rywale pod szyldem HIGH League mogą sprawić, że kolejne pojedynki śledzić będzie jeszcze więcej osób.

We wpisach i komentarzach po sobotniej gali można trafić nawet na porównanie Jarosława Jarząbkowskeigo do Szymona Kołeckiego - niektórzy widzą podobieństwo w wyglądzie i budowie, niektórzy w tym, co działo się w klatce, niektózy również w wywiadach. Z Jarząbkowskiego bije pokora. Jak sam powiedział, jemu nie podobała się walka z "Owcą" i on nigdy nie będzie zadowolony ze swojego występu. Widać więc, jakim perfekcjonistą chce być "pashaBiceps" już przy swojej pierwszej walce. Widać też poukładany styl walki i zdolność do "trzeźwego" myślenia w klatce nad każdym swoich ruchem - choć czasami oczywiście wdzierał się chaos, co w pierwszych walkach pojawia się praktycznie zawsze.

W kwietniu Jarosław Jarząbkowski skończy 34 lata. Przed nim z pewnością kilka ładnych lat w tym sporcie. Kolejne pojedynki "pashyBicepsa" zobaczymy już w formule mieszanych sztuk walki i niewykluczone, że polskie organizacje będą robić wszystko, aby podpisać z nim kontrakt. Czy w przyszłości zobaczymy Jarząbkowskiego w KSW? Pojawiały się już o tym głosy. Wszystko pokaże prawdopodobnie jego debiut w MMA, do którego dojdzie jeszcze w tym roku. Jego nazwisko było bardzo pożądane jeszcze kilka lat czy miesięcy temu, a po takim debiucie, jaki miał miejsce w sobotę, pożądanie to zdecydowanie wzrośnie.

SPRAWDŹ NASZ WYWIAD Z PASHĄBICEPSEM:

 
Odświeżyłem sobie ten main event i muszę powiedzieć, że znam to juz tyle lat i nadal nie rozumiem fenomenu fraków. Przecież w tym mie ma nic do oglądania, dwóch facetów robi pokaz czegoś, czego nie potrafi, a na widowni podziwia to kilkanaście tysięcy ludzi... To już te karły są bardziej wiarygodne bo od razu wiadomo, że to kabaret.
 
Ja też nie bardzo rozumiem. Pasha dojebał koleszce który ze sportami walki nie ma nic wspólnego (bo parę treningów u trenera Raubo nic nie zmienia), a on sam trenuje od paru lat? Oczywiście nic mu nie ujmując, bo wydaje się spoko gościem, który nie jest zjebany jak reszta jutuberow i influencerek, to budowanie teraz jakiegoś dziedzictwa i porównywanie do Pudziao wydaje mi się chybione.
 
Porównywanie do Pudziana? "Najgłośniejszy debiut"? Bitch please.... :D Na samym instagramie - na ten moment - jego rywal na zdjęciu przed walką ma więcej o 40 tys lajków (127 tys do 87 tys). A na zdjęciu po walce również przegrany z tej walki ma więcej lajków - o 43 tys (185 tys do 142 tys). A przecież ludzie to takie chorągiewy i pochwalają tylko zwycięzców. Do tej pory nie wiedziałem jak wygląda ten cały pashabiceps, za to Pudziana z wyglądu rozpozna chyba niemal każdy Polak. Chybione porównanie, nie wyszło wcale obiektywnie.
 
Nadal nie mam pojęcia kto to, ale też i nie grałem nigdy w gry. Ale czasy się zmieniają, media też. Sam nie mam tv w domu od jakiś 15lat a insta mam. To pewnie mniej znam jakiś sportowców, celebrytów z dyscyplin które mnie nie interesują niż kogoś z netu kogo lubię i siedzę.
 
Back
Top