Wideoteka walk fana MMA #8 - rok 2007

Cactus

Moderator
Cohones
1-1.jpg

W 8 części mojej serii w końcu nadszedł rok 2007, a więc jeden z najbardziej przełomowych w historii. W końcu to właśnie w tym roku nastąpiło wykupienie legendarnej japońskiej organizacji Pride FC przez Zuffę, ostatnia jej gala i całkowite wchłonięcie przez UFC. Z pewnością jest to smutny koniec pewnej ery w MMA, czasy. które prawdopodobnie już nie wrócą i za którymi tęskni większość fanów pamiętających jeszcze słynne batalie na białym ringu. Pride pożegnało się z nami paroma świetnymi momentami, przede wszystkim z genialnej Pride 33 zorganizowanej w Las Vegas, która to do teraz uchodzi za jedną z najlepszych gal w historii.
Tym samym można się spodziewać paru zmian w najbliższych zestawieniach mojego cyklu. Po raz ostatni widzimy rywalizację między Pride a UFC o miano najlepszych walk, nokautów i poddań. Od przyszłego artykułu zacznie się większa dominacja amerykańskiego giganta, z kilkoma akcentami z WEC, Strikeforce, Bellatora lub Dream. Jeśli jednak chodzi o poziom to nie ma się czego obawiać, pozostałe organizacje po upadku Pride licznie dostarczają nam niezapomnianych wrażeń z klatek i ringów. Zapraszam do zapoznania się z kultowymi walkami 2007 roku!
Paczki do pobrania i rankingi z końca 2007 roku standardowo na samym dole.
---
WALKI
5. Clay Guida vs Tyson Griffin - UFC 72
Wideo: KLIK
pX2YrZP.jpg

Rok 2007 minął pod znakiem wyśmienitych pojedynków w wadze lekkiej, więc zaczynamy właśnie od tej kategorii. Na miejscu 5 Clay Guida vs Tyson Griffin z gali UFC 72. Już przed samym startem oczekiwania fanów wobec tej walki były spore. Obaj wcześniej tego roku stoczyli emocjonujące starcia: Guida z Dinem Thomasem, a Griffin z Frankiem Edgarem (o czym jeszcze będzie nieco niżej). Clay Guida, obecnie weteran UFC walczący do dziś, w tamtych czasach stawiał dopiero pierwsze kroki w oktagonie. Były mistrz Strikeforce w swoim debiucie pokonał Justina Jamesa, by następnie uznać wyższosć wspomnianego Thomasa. Tyson miał za to ochotę zdobyć kolejne zwycięstwo, po zaliczeniu pierwszej porażki w karierze z rąk Edgara.
Przebieg pojedynku jest charakterystyczny dla większości batalii w dywizji lekkiej. Idealne połączenie mocnych ciosów i siły, z szybkością oraz niesłychanym wręcz tempem walki. Piekielnie wyrównana walka, pokazy umiejętności zarówno w stójce jak i parterze i kilka rzadko spotykanych widowiskowych akcji. Po niejednogłośnej decyzji zwycięzcą okazał się Tyson Griffin, ale decyzja na pewno nie była łatwa.
Rok 2007 był bogaty w emocjonujące pojedynki i bardzo długo nie mogłem się zdecydować, który z nich umieścić na dole listy, ale starcie Guida vs Griffin okazało się minimalnie lepsze od innych, co również potwierdzają wszelkie opinie fanów z tamtego okresu. Myślę, że ta walka spełniła wszystkie oczekiwania, o ile nawet ich nie przerosła. Tyson Griffin po wygranej zdobył jeszcze parę ważnych zwycięstw dla UFC i kiedy wydawało się, że otrzyma w końcu szansę walki o pas, pokonał go Sean Sherk i od tamtego czasu kariera Tysona już nigdy nie znalazła się w lepszym momencie. Walczył z mieszanym szczęściem i od 3 lat siedzi na emeryturze.

4. Tyson Griffin vs Frankie Edgar - UFC 67
Wideo: KLIK
QmBAHFR.jpg

Tyson Griffin po raz drugi, tym razem we wspomnianym już starciu z Frankiem Edgarem. Obaj byli na ten moment niepokonani, Griffin legitymował się rekordem 8-0 i zdążył już udanie zadebiutować w UFC, a dla Edgara, posiadającego bilans 6-0, był to dopiero pierwszy występ w oktagonie. Tuż przed angażem w największej organizacji na świecie pokonał on Jima Millera, dobrze znanego aktualnie zawodnika, który w tamtym czasie również rozpoczynał karierę. Tak więc już 10 lat minęło od rozpoczęcia przygody w UFC Frankiego Edgara, niesamowitego fightera o niezwykłej woli walki i byłego mistrza kategorii lekkiej.
Pojedynek Griffina i Edgara to właściwie kopia tego opisywanego powyżej, jednak w mojej opinii ten jest jeszcze bardziej emocjonujący. Pisałem już czego można się spodziewać po takich wojnach w wadze lekkiej. Przede wszystkim wysokie tempo i walka we wszystkich płaszcyznach, w tym wypadku akurat ze szczególnym naciskiem na grappling. Końcówka 3 rundy jest chyba najlepszym momentem całego starcia i już wtedy mieliśmy okazję zobaczyć z czego zrobiony jest Frankie Edgar. Griffin zapiął wtedy balachę na kolano i utrzymywał ją przez dłuższy czas, ku zdziwieniu wszystkich oglądających. Komentatorzy z trudem mogli uwierzyć jakim cudem Edgar jeszcze nie odklepał. Wtedy jeszcze nie było tak oczywiste, że Frankie jest tak trudny (może niemożliwy?) do skończenia. Piękny pokaz serca do walki, które mieliśmy okazję oglądać jeszcze nie raz podczas trwania jego wspaniałej i długiej kariery.
W oczach sędziów jednogłośnie lepszy okazał się Edgar i tym samym rozpoczął on swoją wspinaczkę po drabince wagi lekkiej UFC, Myślę, że każdy już kojarzy jego dalszy losy, od 10 lat nieprzerwanie walczy w ścisłej czołówce i nadal mierzy bardzo wysoko, jednak zdobycie pasa w drugiej kategorii wydaje się coraz mniej realne. W najbliższym czasie prawdobodobnie otrzyma szansę starcia z mistrzem wagi piokowej Maxem Hollowayem i być może wtedy uda mu się osiągnąć swój cel.

3. Chuck Liddell vs Wanderlei Silva - UFC 79
Wideo: KLIK
B6Z5eZ2.jpg

Jedno z najbardziej oczekiwanych starć w historii, legenda i mistrz UFC kontra legenda i mistrz Pride. Dwóch znakomitych strikerów, nokautujących swoich rywali jeden po drugim. Jedni z najbardziej dominujących mistrzów z swoich organizacjach, zwłaszcza w tamtym czasie. Siali postróch wśród każdego. Chuck Liddell i Wanderlei Silva nareszczie spotkali się naprzeciwko siebie na jednej arenie walk. To prawda, zawalczyli ze sobą zbyt późno. Obaj byli już po swoim najlepszym okresie w karierze. Liddell stracił pas po nokaucie z rąk Jacksona, następnie przegrał z Jardinem. Wanderlei został brutalnie znokautowany przez Cro Copa, a w kolejnym starciu również stracił swój tytuł i po raz kolejny będąc znokautowanym, tym razem przez Dana Hendersona. Powinni się spotkać dużo wcześniej, kiedy Liddell jako wysłannik UFC miał podbić Pride i zwyciężyć w ich turnieju na samym końcu pokonując właśnie Silvę. Tak się jednak nie stało, bo w półfinale Icemana pokonał po raz pierwszy Rampage Jackson. Pomimo tego wszystkiego ta walka ciągle elektryzowała. Wchłonięcie Pride przez UFC umożliwiło zestawienie obu zawodników i spełnienie marzeń wielu fanów MMA na świecie.
Na szczęście dla nas wszystkich, pojedynek ten spełnił pokładane w nim oczekiwania. Ujrzeliśmy to na co każdy liczył, a więc brawl przez większość czasu, krew i naprawdę mocne ciosy. Totalna wojna stójkowa, czyli to z czego zarówno Liddell jak i Silva byli najbardziej znani. Już po swoich "prime", ale ciągle mieli w sobie tę iskrę, która pchnęła ich do tak wyniszczającego boju. Zwycięzcą okazał się Liddell, który trafiał więcej i celniej, co z pewnością zadowoliło Danę White'a, który chociaż teraz mógł pokazać wyższość swojego zawodnika nad gwiazdą Pride. Jedynym negatywem tej wojny może być tylko to co wydarzyło się po niej. Dla Chucka byłby to piękny moment na zakończenie kariery - efektowne zwycięstwo nad swoim odwiecznym rywalem, do tego po świetnej walce. Tak się jednak nie stało i musieliśmy oglądać przykry upadek kariery Icemana. Wanderlei walczył dłużej od Amerykanina z nieco większym szczęściem, ale i tak według fanów powinien dawno temu odłożyć rękawice i zająć się czymś innym.

2. Nick Diaz vs Takanori Gomi - Pride 33
Wideo: KLIK
XIxeFKy.jpg

Przedostatnia gala Pride i ostatnia walka w japońskiej organizacji, która znajdzie się w zestawieniu najlepszych bojów w historii. Diaz i Gomi zadbali by Pride miało się czym pochwalić jeszcze przez długie lata. Takanori Gomi to jeden z największych dominatorów białego ringu i czołowy zawodnik wagi lekkiej wszech czasów. W Pride lepszy od niego okazał się jedynie Marcus Aurelio (najlepsze poddania 2006 roku). Nick Diaz zawalczył tutaj po odejściu z UFC i ścięciu kilkunastu funtów. Nick posiadał z pewnością przewagę warunków fizycznych, ale faworytem dla większości był Japończyk.
To był naprawdę szalony pojedynek, obaj dali z siebie maksimum umiejętności. Definicja świetnej walki, co tu dużo opisywać, myślę, że zdecydowana większość oglądała tę walkę nieraz i zna ją doskonale. Szalone wymiany w stójce, dużo boksu i to zakończenie! Gogoplata w wykonaniu Diaza. Gogoplata! Aoki poddawał wcześniej gogoplatą, ale to właśnie poddanie Diaza kojarzy tyle osób. Czegoś takiego nie widzi się często, a właściwie to prawie nigdy. Naprawdę to jest jedna z najlepszych walk w historii MMA i w ogóle się nie zdziwię jeśli dla kilu osób będzie to numer 1 wszech czasów, szanuję takie zdanie i całkowicie je rozumiem. Pomimo tego, że tutaj znajduje się jako numer 2, nie przeszkadza temu pojedynkowi być lepszym od kilku numerów 1 z innych lat. Klasyka MMA, nic dodać nic ująć.
Diaz i Gomi to jedni z moich ulubionych fighterów, między innymi dzięki temu show, które dali razem na Pride 33. Przykro mi teraz widząc przegrywającego po raz kolejny Japończyka i nie walczącego w ogóle Nicka. Tęsknię za ich najwyższą formą, bo jeśli tylko ją mieli, to absolutnie każdy musiał się z nimi liczyć.

1. Clay Guida vs Roger Huerta - The Ultimate Fighter 6 Finale
Wideo: KLIK
CUZKYqx.jpg

Nachwaliłem się jak tylko mogłem przy walce Diaza z Gomim, a jednak umieściłem ich na drugim miejscu. Niektórzy pewnie spytają jakim cudem i właściwie to sam jestem zdziwiony, bo zanim zacząłem kompletować swoje zestawienia to byłem pewien, że walkę roku mają zaklepani akurat oni. Całkiem słusznie, bo we wszelakich rankingach najlepszych pojedynków w historii to właśnie Diaz vs Gomi znajduje się bardzo wysoko, a często na próżno szukać w nich starcia Guidy z Huertą. Do tego sam uważałem wspomianą potyczkę z Pride jako numer 1 w 2007 roku. Tymczasem, według mnie niedoceniana i być może trochę zapomniana batalia Claya Guidy z Rogerem Huertą zasługuje zdecydowanie na najwyższe miejsce w tym zestawieniu. Jest to zarazem czwarty pojedynek z wagi lekkiej, jedynym wyjątkiem jest Liddell vs Silva. Warto również wspomnieć, że odbył się on na finałowej gali The Ultimate Fightera i jest to kolejna gala kończąca dany sezon programu, z walką, która zapisała się w historii MMA. Szkoda, że ten trend od pewnego momentu nie był już kontynuowany.
huertaguidastaredown.gif

Kto nie oglądał niech natychmiast nadrabia, a kto oglądał niech obejrzy jeszcze raz. Jak coś przebija walkę Diaza z Gomim musi być wyjątkowe i myślę, ża zabrakło by mi słów i pozytywnych epitetów, by opisać cały przebieg tej wojny. Na zakończenie serii obejrzę sobie jeszcze raz wszystkie walki spośród tych, które umieściłem na pozycji nr 1, by wybrać dokładnie swoją ulubioną, ale myślę, że Guida vs Heurta na pewno znajdzie się bardzo wysoko w moim prywatnym rankingu.


NOKAUTY
5. Quinton Jackson vs Chuck Liddell II - UFC 71
Wideo: KLIK
LiddellJackson.gif

Listę nokautów otwiera specjalista od tego typu akcji - Quinton "Rampage" Jackson, który uśpił innego posiadacza mocnego ciosu, którego nokauty mieliście okazję nieraz oglądać w trakcie trwania mojej serii, a więc Chucka Liddella.
Długo oczekiwany rewanż obu panów, 4 lata wcześniej górą okazał się Rampage, który również wtedy znokautował swojego rodaka po emocjonującym pojedynku. Od tamtego czasu "The Iceman" nie przegrał ani razu, zdobył pas UFC i obronił go 4 razy, miał również serię 7 zwycięstw poprzez nokaut z rzędu. Jackson zaś dwukrotnie musiał uznać wyższość Wnaderlei Silvy i raz "Shoguna". Po pokonaniu Marvina Eastmana w debiucie dla UFC otrzymał swoją szansę walki o tytuł. Trzeba przyznać, że wykorzystał ją w najlepszy możliwy sposób. Niecałe 2 minuty zajęło mu pokonanie Liddella i zakończenie okresu jego dominacji w wadze półciężkiej. Potężny prawy i Chuck obudził się już bez pasa. Tym samym rozpoczął się gwałtowny upadek kariery Liddella, który w swoich ostatnich 6 pojedynkach, aż 5 razy przegrywał, z czego 4 porażki to naprawdę brutalne noakuty. Jackson za to obchodził swój najlepszy moment jako zawodnik MMA, gdyż póżniej tego samego roku obronił tytuł unifikując go w starciu z Danem Hendersonem.

4. Rameau Thierry Sokoudjou vs Antonio Rogerio Nogueira - Pride 33
Wideo: KLIK
rameau-thierry-sokoudjou_antonio-rodrigo-nogueira.gif

Kolejny miły akcent z przedostatniej gali Pride, tym razem piękny nokaut w wykonaniu Sokodjou. Kameruńczyk, dla którego był to debiut w Pride, miał stoczone jedynie 3 walki na koncie. Był właściwie skazywany na pożarcie przez bardziej doświadczonego Lil Noga i na papierze wyglądało to jak totalny missmatch. A jednak Sokodjou zdołał wszystkich zaskoczyć i znokautował krókim lewym napierającego Brazylijczyka. Nikomu wcześniej nie udało się pokonać Nogueiry w taki sposób.
Całość potrwała jedynie 23 sekundy, czasem uporania się z rywalem Sokodjou nawiązał więc do początków MMA, gdzie szybkie nokauty zdarzały się dużo częściej niż obecnie. Warto dodać, że na następnej gali znokautował on Ricardo Aronę i wtedy naprawdę uchodził za groźnego zawodnika. Z biegiem lat jednak wszyscy zobaczyliśmy jak potoczyła się kariera tego fightera i z pewnością nie potoczyła się tak, jak pewnie niektózy zakładali w połowie 2007 roku.

3. Dan Henderson vs. Wanderlei Silva II - Pride 33
Wideo: KLIK
dan-henderson_wanderlei-silva.gif

Pride 33 już po raz trzeci i kolejny nokaut z tej gali na liście. Rewanż pomiędzy dwoma legendami, które w 2000 roku dały naprawdę emocjonujący pojedynek. Wtedy górą okazał się Brazylijczyk. 7 lat później stawką był tytuł mistrzowski, który należał wówczas do Silvy. Wandelei powracał po koszmarnym nokaucie, który zaliczył w pojedynku z Cro Copem i podchodził do swojej pierwszej obrony od 2 lat. Dla Hendersona była to okazja do zdobycia swojego drugiego pasa w Pride (był już posiadaczem jednego w niższej kategorii, po zwycięswtwie w Grand Prix i pokonaniu Murilo Bustamante).
Walka sama w sobie stała na naprawdę wysokim poziomie i z pewnością można ją zaliczyć do jednych z lepszych w 2007 roku. To co jednak było tutaj wyjątkowe to potężny nokaut w wykonaniu Hendo w połowie 3 rundy. Nie tak jak zazwyczaj prawym sierpem, ale tym razym lewym uśpił swojego rywala i ostatecznie zakończył okres jego dominacji.

2. Rashad Evans vs Sean Salmon - UFC Fight Night 8: Evans vs Salmon
Wideo: KLIK
29gdcav.jpg

Pierwszy z dwóch genialnych nokautów w wykonaniu Rashada i zarazem jeden z najlepszych high kicków jakie znam. Po wygraniu The Ultimate Fightera, Evans zbił do wagi półciężkiej, gdzie zaliczył jeszcze 3 wygrane z rzędu i jako niepokonany podjął debiutującego w UFC Seana Salmona na gali Fight Night 8.
Generalnie jest to walka bez większej historii, ale taki nokaut po prostu musi zostać odnotowany. W 2 rundziej Evans wystrzelił prawym high kickiem i momentalnie uśpił swojego przeciwnika. Z jednej strony Salmon może być mu wdzięczny, bo gdyby nie ta spektakularna akcja Rashada, nikt nie kojarzyłby jego nazwiska. W UFC zawalczył jeszcze tylko raz, gdzie został poddany przez Alana Belchera.

1. Gabriel Gonzaga vs Mirko Filipovic I - UFC 70
Wideo: KLIK
fc1f5d15-8558-4f25-8b7e-efb8078290ba.gif

Dla wielu najlepszy nokaut w historii, albo chociaż najlepszy nokaut poprzez high kick. Brutalna akcja, bez żadnej przesady. Był to eliminator do walki o pas w kategorii ciężkiej UFC. Cro Cop przychodził do UFC jako zwycięzca Openweight Grand Prix i w swoim debiucie dla amerykańskiej organizacji znokautował Eddiego Sancheza. Gonzaga nie zaznał jeszcze goryczy porażki w UFC i starał się potwierdzić swoją pozycję w czołówce poprzez pokonanie bardziej znanego i utytułowanego przeciwnika.
W ostatnich sekundach 1 rundy ta sztuka mu się udała. Trafił Chorwata prawym high kickiem i momentalnie go zamordował. Wielki Mirko Filipovic, największy specjalista od kopnięć na głowę w historii pokonany swoją własną bronią. Upadając doznał jeszcze okropnie wyglądającego złamania nogi, co bardzo wyraźnie widać na powyższym gifie. To było mocne, naprawdę mocne.
Cro Copowi niestety nie udało się później zwojować UFC, podobnie jak Gonzadze, który w walce o pas przegrał z Randym Couturem. Obaj zawodnicy spotkali się jeszcze raz 8 lat później, gdzie byli główną częścia historycznej pierwszej gali UFC w Polsce. Tym razem Mirko udanie się zrewanżował i to jego ręka powędrowała do góry.


PODDANIA
5. Dan Miller vs Dave Phillips - IFL - 2007 Semifinals
Wideo: KLIK
2gw8j7c.gif

Pojedynek, który nie odbył się ani w UFC ani w Pride, ale na mniejszej gali IFL. Niektórzy pewnie kojarzą to poddanie jako "najbardziej brutalna gilotyna w MMA". Ciężko się nie zgodzić. Znany z występów w UFC Dan Miller, starszy brat Jima, poddał gilotyną w stójce Dave'a Phillipsa. Co tu dużo mówić, wystarczy spojrzeć na gifa lub wideo, to naprawdę wygląda jakby Miller urwał swojemu przeciwnikowi głowę, kark Phillipsa był wygięty w mocno nienaturalny sposób. Gdyby tylko ta walka odbyła się w jakiejś bardziej znanej organizacji, śmiem twierdzić, że mówilibyśmy teraz o gilotynie Millera jako jednym z najlepszych poddań wszech czasów.

4. Chris Lytle vs Jason Gilliam - UFC 73
Wideo: KLIK (od 14:00)
347v6ex.jpg

Chris Lytle - specjalista od bonusów sprezentował nam chyba niepowtarzalne poddanie na gali UFC 73, przeciwko mało znanemu Gilliamowi. W nieco ponad 2 minuty od rozpoczęcia walki, Lytle zapiął odwrócony trójkąt z góry + americana, co chyba wystarczy jako uzasadnienie pojawienia się tego starcia w zestawieniu.
Co ciekawe, Chris do pojedynku z Gilliamem podchodził po porażce z Serrą i Hughesem. Po tych walkach zapowiedział całkowitą zmianę w swoim stylu: zamiast walczyć skupiając się jak najmocniej na zwycięstwie, będzie walczył, żeby dać jak najbardziej emocjonujący występ. Trzeba przyznać, że dotrzymał słowa od razu. W całej dalszej karierze zdobył on 6 bonusów za walkę wieczoru, 3 za poddanie i 1 za nokaut.

3. Georges St-Pierre vs Matt Hughes III - UFC 79
Wideo: KLIK
UFC79-GSPXMattHughes-R2-3-armbar-400-sg.gif

Trzeci pojedynek i zwieńczenie trylogii pomiędzy dwoma najwybitniejszymi zawodnikami wagi półśredniej w historii. W pierwszym starciu górą był Hughes (najlepsze poddania 2004 roku), w rewanżu lepszy okazał się już Kanadyjczyk, który znokautował swojego legendarnego rywala. W następnej walce jednak niespodziewanie został pokonany przez Matta Serrę i ostatecznie obaj zawodnicy spotkali się w oktagonie po raz trzeci, a stawką był tymczasowy pas mistrzowski.
Był to dosłownie perfekcyjny występ w wykonaniu GSP. Zdominował on całkowicie Hughesa, by poddać go w końcu balachą na koniec 2 rundy. St-Pierre zakończył więc rywalizację na swoją korzyść i mógł skupić się już na rewanżu z Serrą i odzyskaniu utraconego pasa. Tak naprawdę od tego momentu zaczęła się prawdziwa dominacja GSP, która potrwała aż do 2013 roku.

2. Forrest Griffin vs Mauricio Rua I - UFC 76
Wideo: KLIK
qHhJPS3.gif

Z pewnością jednym z pozytywów wykupienia Pride przez Zuffę, było dołączenie czołowych zawodników japońskiej organizacji do UFC i możliwość zestawienia ich z tamtejszymi gwiazdami. Przykładem takiej walki jest właśnie Griffin vs Rua. Shogun przychodził do USA jako czołowy fighter Pride i spodziewano się po nim naprawdę wiele. W oktagonie powitał go Forrest Griffin, zwycięzca pierwszej historycznej edycji The Ultimate Fightera.
Shogun jednak nie zaprezentował się tak wybitnie, jak przyzwyczaił do tego swoich fanów. Gołym okiem było widać gorszą formę Brazylijczyka. Fakt ten doskonale wykorzystał Griffin, który zawsze uchodził za "przeciętnego" i nikogo szczególnego, ale tutaj po prostu udowodnił, że należy do światowej czołówki i absolutnie z każdym jest w stanie wygrać. Pod koniec 3 rundy poddał on Shoguna duszeniem zza pleców, czym sprawił jedną z największych niespodzianek tego roku (który swoją drogą był naprawdę bogaty w zaskaujące wydarzenia).
Griffin w następnej walce zdobył pas pokonując Quintona Jacksona i święcił swój największy sukces w karierze. Mauricio zaś zdołał się odbudować i niecałe 3 lata później sam został mistrzem.

1. Nick Diaz vs Takanori Gomi - Pride 33
Wideo: KLIK
DefensivePleasingAyeaye.gif

Walka o której pisałem wyżej i chyba było oczywiste, że tutaj już nie będzie miała żadnego konkurenta. Gogoplata!
Diaz później wpadł na marihuanie i wynik starcia został zmieniony na NC, ale i tak każdy dobrze wie, kto tu jest zwycięzcą.

---
P4P:
3WXKtIC.png

HW:
5vPl26Z.png

LHW:
rOuoeDc.png

MW:
GI36qjS.png

WW:
OZ8XRkV.png

LW:
LrzvXbx.png

FW:
u9ZpdeL.png

BW:
MhrqLTz.png

---
Paczki do pobrania:
 
Załatwione :OK:
Mam nadzieję, że nie ma jakiegoś limitu oznaczania w 1 poście? :śmiech:
Niestety jest. Chyba tylko pierwsze 5 nicków dostanie powiadomienie. Takie przynajmniej info dostawałem od ludzi których oznaczałem w swoich materiałach.
 
Niestety jest. Chyba tylko pierwsze 5 nicków dostanie powiadomienie. Takie przynajmniej info dostawałem od ludzi których oznaczałem w swoich materiałach.
Już Dzihados odpowiedział, teraz jest limit do 20 :beer:
 
@Cactus już by wagasły linki czy jest limit jakis dla nie zarejestrowanych? wczoraj pobierałem ale prąd padł i nie pobrało a dzisiaj juz nie jest lipa.
 
Back
Top