Już szmat czasu po gali, ale jak pisałem wiadomość to mi się w trakcie skasowała i się zniechęciłem. No może tym razem się uda:
1) Sama gala była mega zajebista i każdy kto nie był, niech żałuje. Prawdziwe święto sportów walki! Takiej atmosfery, takiej adrenaliny na trybunach, dopingu, szaleństwa...tego się nie da opisać. Na żadnym wydarzeniu sportowym, na jakim byłem, nie było takiego klimatu - nawet na wypełnionym po brzegi meczu dwóch zaprzyjaźnionych drużyn piłkarskich. Meksykańska fala? Coś świetnego :D
Salim rzucony na głęboką wodę, zaskoczenia nie było bo przeciwnik kilka klas lepszy, ważne że nie dał się skończyć...ale na tym poziomie to ja go na razie nie widzę, choć chciałbym się mylić.
Damian zostawił w walce kawał serca, super batalia, szkoda iż wynik nie był po naszej myśli. Naprawdę mega jarają mnie jego walki, on nie daje nudnych!
Oskar - widać było, że sztywny, że stremowany...druga runda nudna jak flaki z olejem do momentu nokdaunu, na szczęście przeciwnik się wtedy nie zaktywizował. Natomiast - jest wygrana w debiucie, jest kilka fajnych akcji do HL (szybkie wskoczenie na plecy wstającego przeciwnika, nokdaun) - i to się liczy, są powody do radości, a tej 2 rundy słabej nikt nie będzie potem pamiętał. Czekamy na rozwój tego młodego zawodnika!
Najważniejsze polskie walki gali - Heldzik i Janek do przodu.
Heldzik...o niego martwiłem się najbardziej i na jego walce to dostałem palpitacji serca. Naprawdę musiałem oddychać głęboko jak baba przy porodzie by nie zejść na zawał na tym kacu którym byłem. Wynik jest nasz, nie leci z UFC, ale powodu do euforii po samym przebiegu walki nie ma. Kiedyś takich placków skręcał w pół rundy, teraz pod koniec już pływał...mam nadzieję, że to niesamowita presja sytuacji w jakiej się znalazł (0-3) go przyblokowała i dalej się odblokuje i zobaczymy znów błysk jego geniuszu, bo inaczej to ja to słabo widzę niestety :/ szkoda po raz tysięczny się powtarzać, ale powinien zmienić klub, bo ja progresów u niego nie widzę, a kiedyś był co walkę jakiś.
Janek pokazał się dobrze, chociaż znów miał momenty bierności (w 2 rundzie już bałem się powtórki z walki z Manuwą), kopie tak, że plask idzie po całej hali, ale nie osiągnie nic kopiąc tylko jedno po drugim, bez żadnego zamaskowania przeplecenia tego innymi ciosami. Przeciwnik wyraźnie słabszy i mniejszy (on wyglądał jak ze półśredniej) od dotychczasowych, też trzeba to jasno powiedzieć.
Nie zmienia to jednak faktu, że Janek pokazał klasę i to poddanie było naprawdę przekurwiste! Cały czas podtrzymuję swoją opinię, że Janka problemy to psychika, a nie umiejętności. Mam nadzieję, że będzie się przełamywał i pokazywał, na co go stać.
To takie teraz analityczne gadanie po walce. Na hali Jano i Marcin dali nam mega wiele radości, emocje sięgały zenitu, a po poddaniu Janka myślałem iż ludzie z trybun pospadają, tak wyskoczyli z siedzeń!
Karolina bez zaskoczenia, przemieliła przeciwniczkę, która nie miała żadnego argumentu na nią prócz swojej wytrzymałości na ciosy. To woda na młyn Karoliny :D
Szkoda mi Cowboya, tak się cieszyłem z jego przyjazdu, ale był bezradny na zasięg i precyzję ciosów młodego upośledzonego Angola (tak tak, wiem iż nie jest upośledzony, tylko z Liverpoolu).