Treningi Mma, a praca

Ja czasem mam stracha, ze po kilku dobrych latach obijania na treningach moze mi sie cos stac w głowe i nei bede sprawny umyslowo na 100% mam jakas schize czasem o to...ze od ciosów na starosc bede jak Ali, albo i gorzej...
 
Pst zakladam ze jestes Mr Wcisne ci inwestycje badz ubezpieczenie :D







no offence ale jak masz spotkania z ludzmi to z pizda pod okiem ja sie nie pokazuje nawet dziewczynie albo ojcu a mam 28 lat.
 
Ja czasem mam stracha, ze po kilku dobrych latach obijania na treningach moze mi sie cos stac w głowe i nei bede sprawny umyslowo na 100% mam jakas schize czasem o to...ze od ciosów na starosc bede jak Ali, albo i gorzej...






O tym właśnie mi chodził, gdy pisałem, że sobie jakieś chore fazy wkręcasz...



Ps. zawsze możesz wybrac chwytane i problem Parkinsona masz z głowy.
 
Ja czasem mam stracha, ze po kilku dobrych latach obijania na treningach moze mi sie cos stac w głowe i nei bede sprawny umyslowo na 100% mam jakas schize czasem o to...ze od ciosów na starosc bede jak Ali, albo i gorzej...






... to niewierzyłem jak to przeczytałem... Tak jest jak sie o treningach wypowiadają ludzie, którzy w życiu na żadnym nie byli i mają wyobrażenie o treningach budowane na filmach ...
 
Przy chwytanych zapomniałem tylko dopisać o uszkodzeniach mózgu spowodowanych zbyt długim niedotlenieniem/niedokrwieniem (patrz trójkąty, gilotyny i inne duszonka , bro ) :-)
 
Chłopie, chodze na treningi wiem o co kaman. Myslalem ze mozna tu normalnie opisac co sie mysli i co człowieka czasem zastanawia...co jest dziwnego w tym pytaniu moim? nigdy sie nie zastanawialiscie czy ciosy w glowe ( równiez na treningu-bynajmniej my sparujemy ) nie odbija sie jakos w przyszłosci. Po co sie spinasz kolo! heheh no masz racje z tym grapplingiem :D
 
kolo ? nie ten adres. co jest dziwnego wszystko ? też sparuje na treningach i wyobraź sobie jeśli trafiasz na nowicjusza albo kogoś odstajacego umiejętnościami to się poziom dopasowuje do takiej osoby, żeby krzywydy nie zrobić. to nie są zawody, żeby urywac drugiej osobie łep ...
 
Niektorzy przychodza na trening podpisac liste a niektorzy po to zeby sie czegos nauczyc. Ja sparingi traktuje powaznie i uwazam, ze jesli na sparingu bede sie obijal porzadnie to da to jakies rezultaty. Tym bardziej jesli druga osoba mysli podobnie to sie nie oszczedzamy. Po sparingach czesto mialem obita glowe, ale nigdy sie nie zastanawialem czy moge miec od tego parkinsona:D
 
nie żebym jakoś chciał się pochwalić czy reklamować swój klub ale u mnie jakby szły walki na 100 % to przypuszczam, że po jednym takim sparingu wiele osob miało przerwe a nowych bysmy nie widzieli już
 
jest dużo ludzi wykształconych (pracujących) i walczących w MMA np. Shane Carwin jest inżynierem a Rich Franklin z tego co pamiętam to nauczyciel ;)
 
Na pewno odradzam ciężką 12 godzinną robote bo potem kolana, łokcie i plecy nie wyrabiają, już nie mówiąc o zmęczeniu, z czasem psychicznie się człowiek poddaje. Tak jak pisze tu większość najlepiej mundurówki lub ochrona. Jako dostawca też się nie namęczysz, chyba że sam musisz rozładowywać jakiś większy transport.



Jak to już było kiedyś poruszane z MMA jak narazie w Polsce nie wyżyjesz nie licząć kilku przypadków.
 
skunx w wakacje w Alliance Warszawa treningi były również na 10, jeśli dobrze pamiętam. Podczas roku akademickiego na karowej zajęcia są około południa.
 
kazikfer, nie trolluj. w dupie byłeś, gówno widziałeś :-)



curtis-07, największy problem miałem jak mi zepsuło się kolano a do biura tylko po schodach. i jeżeli miałbym się obawiać jakichś konsekwencji treningów na starość to właśnie nagromadzonych mikrokontuzji stawów po przeciągniętych dźwigniach, niefortunnych stąpnięciach etc.



jak się boisz parkinsona to ręce wyżej trzymaj w gardzie :-)
 
Nie sadze ze moja jakies tam mysli czy obawy ktore raz na jakis czas pojawiaja to cos złego. Zreszta jak tutaj opisaliscie: jeden trenuje na lajcie drugi nie oszczedza sie i ma ''obita głowe'' wiec to chyba naturalne ze moze to miec konsekwencje po latach. Tylko głupek czy ktos kto ma wyjebane nei mysli o tym, tak sądze.To tak jak z siłownia: jak chodzilem i widzialem takich kasztanów co cwiczyli jak jebnieci , nei zwazajac na stawy, na technike tylko tyle by pokazac drugiemu jak on duzo nei podniesie , to rece opadaja.Tak jak w kazdym sporcie m mozna szydzic ze wszystkiego i z kazdego...Dobra koniec wywodu :D
 
Siemano, witam sie grzecznie bo to moj pierwszy post.



Na codzien pracuje w garniaku i mam bezposredni kontakt z klientami. Trenuje rekreacyjnie stojke ( Muay Thai ) i parter ( submission ) i prawde powiedziawszy, widoczne slady czesciej mialem po sparingach w parterze niz po stojce, gdzie siniaki na udach, rekach i tulowiu latwiej ukryc pod ubraniem. Po parterach mialem czesto siniaki od glowek/uderzen, przeorana twarz bo kolezka mial nieobciete paznkokcie, rozbita warge i czesto rozne irytujace obtarcia na szyi i twarzy. Jakos nikt nie zwracal na to uwagi za bardzo, zazwyczaj zwalam wine na rower ( siniaki ) lub kota ( zadrapania ) :D



pare razy kolega z pracy sie pojawial z lekkim limem po ciezszych sparingach w stojce. Dla osob wrazliwych widzialem ostatnio kask z plastikowa szybka z przodu, gosciu w sklepie mowil ze duzo garniturowcow go kupuje zeby miec ladna buzke ;)
 
hahhaa dobre z tym kaskiem z szybką :D ciekawe czy ktos naprawde trenuje z takim czymś hehee
 
"jako pracownik no powiedzmy "umysłowy" potrafie znależć czas na jeden a czasami dwa treningi dziennie + siłownia trzy razy tygodniowo. Wszystko jest kwestią odpowiedniego zaplanowania i organizacji czasu, no i automotywacji."



Masz dziewczynę? Rodzinę? Wcisnąć i ucisnąć w ciągu dnia można wiele, ale jak tak chcesz wszystko to coś w końcu zaniedbujesz...
 
"Jeśli nie chcesz znajdziesz powód, jeśli chcesz znajdziesz sposób"


Pracuje od 8 do 16 w korporacji. Prowadzę własną firmę. Trenuję 3 razy w tygodniu BJJ/MMA, do tego 2 razy siłownia. Mam dziewczynę z którą widuję się praktycznie codziennie. Zaczynam uczyć się trzeciego języka. Nie mówcie mi, że "tylko mundurówki" czy "jestem zmęczony po pracy" ...
 
@ the.Way



Widzisz ktoś moze być w Twojej sytuacji i nagle urodza mu sie bliżniaki i skończy się babci sranie. Zamiast na języki będziesz brał nadgodziny żeby ci stykneło na opiekunke lub przedszkole a Twoja zona będzie pracowała do 21 i co powiesz wtedy. Ja kiedys tez ćwiczyłem w 3 klubach jednocześnie i miałem prace do 16 i czas na języki i panne ale wszystko sie kiedyś kończy. No chyba że ktoś ma farta.



A temat podbitych oczu w robocie ( normalnej nie mojej) - właściwie jak się szef nie czepia to ludzie, klienci itp bywają nawet zaciekawieni i co się stało a jak mówisz że trenujesz to podziwiają i ogólnie dobry temat do rozmowy i rozluźnienia atmosfery. Faceci mówią zazwyczaj, ze też trenowali (10lat temu karate przez miesiąc) albo ze musza sie wziąć za siebie żeby wrócić do formy ( tak jakby mieli kiedyś jakąś formę).
 
skunx: Jeśli urodzą się komuś czworaczki to ma jeszcze bardziej przejebane. Nie w tym rzecz, napisałem jak to wygląda u mnie. Nie odnosiłem się personalnie do Ciebie, bo zdaję sobie sprawę, że sytuacje są różne. Generalnie jednak, "chcieć to móc" i tyle.


EDIT: PS: Gratuluję dzieci i życzę zdrowia, bez spiny.
 
Faceci mówią zazwyczaj, ze też trenowali (10lat temu karate przez miesiąc) albo ze musza sie wziąć za siebie żeby wrócić do formy ( tak jakby mieli kiedyś jakąś formę).


Buhaha z życia wzięte :)
 
. Faceci mówią zazwyczaj, ze też trenowali (10lat temu karate przez miesiąc) albo ze musza sie wziąć za siebie żeby wrócić do formy






skąd ja to znam. do tego lubią się pojawiać opowieści czego to oni nie robili na treningach ...
 
tego nie przebijecie.



Mam takiego znajomego, którego widze może raz na kilka lat. Od pewnego czasu zaczął sobie robić statusy na fb typu "czas na trening", "pora na tajski","powrót do formy, tajski !" i inne takie żeby pokazać, że trenuje.Akurat spotkaliśmy się na wspólnym wypadzie ze znajomymi do pubu i tak z ciekawości się pytam



" Co, trenujesz tajski ?"



" No tak, tak. Zajebista sprawa"



"A gdzie ?"



" W domu. Rozciągam się, robie interwały"



(-_-)
 
hahahaha. u mnie w klubie jest debil, ktorego nie da się nazwać mniej obraźliwie niż debil, koleś po 40, ktory twierdzi, że jest zajebistym karateka. trenuje kilka lat nie wiem 4 max, nie dopuszczają go do egzaminu bo jest nieskoordynowany, nie ogarnia technik i zasad i do tego strasznie śmierdzi. któregoś dnia strzelił tekstem, że on teraz ćwiczy 7 razy w tygodniu bo ma swoje dojo. wszyscy to olali, no bo gówno nas tak prawdę mówiąc on i jego życie interesuje ale jedna osoba nie wytrzymała i się go pyta o to jego dojo a on



"powiesiłem w piwnicy worek i tam mogę spokojnie trenować karate" - żeby umiał choć jedną technike najprostrzą zrobić bez błędu ...
 
No wiesz inni w jaskini siedzieli latami i tez było to karate. Jakby co nie mam bliźniaków ( panie the Way) ale czasu na treningi w godzinach dla szczurów z korporacji też. ;)
 
skunx
zgoda Oyama siedział ileś tam lat w lesie i wymyślał styl ale nie był kretynem dla którego za trudne jest poprawne zawiązanie pasa, ba dla niego zatrudne jest zrozumieć to, że karateka ma być ubrany w czyste karate-gi na każdym treningu. Nie mówiąc już o zasadach obowiązujących w tym stylu czy podstawowych technikach pokroku uderzenia tsuki.
 
Ale i tak szacun, że chce mu się na chacie naparzać w worek :) bo większość to trenuję na chacie, oglądając walki z jutuba i analizując scenariusze w głowie :)
 
Taa, tylko jak się trenuje przez bicie worka w piwnicy, to się nie mówi "ćwiczę tajski" tylko "ćwiczę na worku w piwnicy" :-) Ja osobiście od oglądania walk nabieram tylko poczucia bezczynności i chęci do treningu, już dawno się uzależniłem od aktywności fizycznej.
 
Back
Top