Tanio skóry nie sprzedam

@up



Jaki mega krzywy odjazd :-)



photo+1.JPG
 
Dziwie się że ktokolwiek chce tam pracować. Najbardziej szkoda mi kelnerek którym odbierano napiwki. Niedość że chorzy ludzie to jeszcze skąpcy....



Ehh powinnien ją zaprosić do Hell Kitchen :P. Tak z ciekawości jestem ciekaw ile jeszcze ta "restauracja" wytrzyma gość musi mieć dużo kasy że zainwestował w marzycielke która nieumie przyjać krytyki nawet od kogoś takiego jak Gordon Ramsay.
 
Rzadko bo rzadko, ale w pełni się teraz zgadzam z Panem Chmurą... Co za popierdolone czasy nadchodzą, aż się boję co będzie za 10 lat :-)
 
Ten problem jest akurat wyolbrzymiony... nikt nie każe ci chodzić na "ladyboye" :>
 
NIGDY NIE WJEBAŁEM SHEMALA NA CHATA!!!



no dobra raz grodzkiego wjebałem ale odrazu bana dostałem :<
 
Daję to do skóry, żeby polityki nie rozwalać: )

Jak to się zaczęło? Jakim cudem te małe, sympatyczne ni to chomiki, ni świnki morskie stały się symbolem wielkiej grupy społecznej? Ba, i to grupy rządzącej!


Małe to (nie dłuższe niż 15 cm), chude (waży tyle co dobra wódka, czyli 100 g), a w dodatku żyjące hen w tundrze stworzenie sławę zawdzięcza mitowi. Głosi on, że lemingi ulegają masowemu pędowi do tego stopnia, że rzucają się hurtem do wody, choćby i miały tam utonąć, ale za to z fasonem, jak wszyscy. Zoolodzy twierdzą, że to nieprawda, gryzonie umieją pływać i aż tak durne, by popełniać masowe samobójstwa, nie są, ale mit okazał się silniejszy.

O tyle dobrze oddaje on rzeczywistość, że istotnie, konstytutywną cechą lemingów • ludzi jest właśnie konformizm i bezrefleksyjność. Piotr Zaremba zdefiniował nawet lemingów jako • bezrefleksyjnych przeżuwaczy medialnych mądrości • . Wychowani na • Wyborczej • i TVN czerpią z nich nie tylko wiedzę o świecie, ale także tegoż świata ocenę zróżnicowaną kolorystycznie jak wzrok psa • na czarne i białe.

Lemingi nie pojawiły się nad Wisłą nagle. Żyły tu, choć bezimienne, już w latach 90. Od początku wiedziały, że wspierać należy • partię ludzi przyzwoitych • , czytać najważniejszą z gazet i szczerze nie znosić oszołomów, jak wtedy nazywano dzisiejsze mohery. Nie lubiły polityków raz tych, raz owych (były czasy, gdy wieszały psy na tak zacnych ludziach jak Stefan Niesiołowski i Lech Wałęsa, tak, tak!), choć jest coś stałego na świecie • Kaczyńskiego nie cierpiały zawsze.

Rok 2005 był dla lemingów jak cios obuchem, ale i okazją do masowego coming outu. Dotychczas niezainteresowani polityką ochoczo zgłaszali akces do obozu • wykształciuchów • , jak ich nazwał Ludwik Dorn, podkreślali, iż są młodzi, wykształceni i zamieszkują • większe ośrodki • . Gdzieś w czeluściach Internetu pojawiło się określenie • lemingi • i zawładnęło siecią, tak jak same lemingi krajem.

Dumni z siebie, kwiat narodu, ups, kwiat Europy raczej, zamieszkują całe połacie między Odrą a Bugiem i żyć będą z nami przez dekady. Poznajmy więc ich zwyczaje. Zapraszamy do egzotycznej wyprawy.

Uwaga techniczna: czytając, modelujemy głos ó la Krystyna Czubówna.

1 listopada • długi weekend, rocznica bohaterskiego lądowania kapitana Wrony (dla zwolenników Ruchu Palikota: Sowy). Czas wyludniania > Wilanów Miasteczka, którego mieszkańcy wyjeżdżają wtedy po jaja i kury do rodziców w Parczewie.

Account • najlepiej w Ernście albo Prajsie. Nikt z rodziny na wsi nie wie, o co chodzi, ale robota marzenie. Z miejsca dają > smartfona, > aurisa i zestaw nowych przyjaciół.

Apartamentowiec • najlepiej na > osiedlu strzeżonym. Jest czysty, ma zsyp, czaderskich sąsiadów i parking w podziemiu na toyotę. Mohery mieszkają w przedwojennych kamienicach, czyli w syfie.

Auris • toyota, zazwyczaj biała. Firmowe auto leminga, najbardziej widoczny symbol jego statusu społecznego. Swych służbowych białych aurisów lemingi broniłyby bardziej niż niepodległości i gotowe są w ich obronie wywołać powstanie.

Coelho Paulo • najwybitniejszy malarz. Nie, pisarz. A może i malarz, i pisarz • dość, że taki mądry i wszyscy płaczą, gdy czytają.
Czianti • takie włoskie wino, które lemingi piły kiedyś na imprezie u znajomego z wyższych sfer. Okazja do wydęcia warg z pogardą podczas wizyty w Mońkach, gdy pani Gienia w spożywczaku nie ma czianti i szpargałów, to jest tych, no, szparagów. [Leming nie wie, że nazwa wina wymawia się "Kianti", bo nie słyszał o innych językach, niż lengłidż - admin]


Dowód • coś, co zabiera się babci, by uchronić kraj przed > Kaczafim. W zamian bierze się zaświadczenie i przed nim ratuje. Patrz > Open • er.



Ekspreso • taka mała kawa, którą wypada pić w > Starbucksie. Może też być maciato lub kapuczino.



Fejs • podstawowe źródło wiedzy, kto z kolegów z klasy, kolegów kolegów oraz wszystkich tych, których lemingi chciałyby poznać, ma już białego > aurisa. Także miejsce wrzucania zdjęć z Hurghady i fotek potraw na wielkanocnym stole u rodziny w Małkini.



Frank • szwajcarski, jedyna trwała, oj, jak trwała, nić wiążąca lemingi z prawdziwymi Polakami i niezrzeszoną resztą. Kurs franka oglądany jest z trwogą niczym kolejne wystąpienia > Kaczafiego.



Gej • wesoły znajomy z wyższych sfer, którego warto mieć na > fejsie, bo pozna z kimś fajnym z Maanamu, • Tańca z gwiazdami • lub komitetu honorowego Bronka, co zresztą na jedno wychodzi. Gdy nie ma geja, może być Żyd, lesbijka, szaman tradycyjny (smaży się w saunie szamańskiej, wcina grzyby i jara trawę), wegetarianin, naturysta i dyslektyk. Jeśli się nic nie trafi, to może być alergik, byle miał dużo alergii, najlepiej pokarmowych i stale o nich opowiadał przy jedzeniu.



Gnoczczi • makaron, który wygląda jak kopytka. Jedzą go ci, którzy mają kredyt większy niż pół bańki.



Hipsterzy • subkultura młodych, zamożnych mieszczan, niekoniecznie lemingów w dziadowskich ciuchach i z brodami. W powyższym opisie nie zgadza się niemal nic: młodzi hipsterzy, jak swego czasu zetesempowcy, są koło czterdziestki; ich największym majątkiem jest kredyt we > frankach, a większość życia spędzili na wsi tudzież w miasteczku zaludnionym rzadziej niż plac miejski z Piaseczna w godzinie szczytu. Nawet dziadowskie ciuchy są starannie wyselekcjonowane z najnowszych kolekcji. Prawdziwe mają tylko brody.



Ikea • świątynia lemingów. Spotykają się tam co niedziela na klopsikach szwedzkich lub sałatce z krewetek. W Nowy Rok przypada odpust • rozpoczyna się wielka promocja.



Kaczafi • złowrogi gnom, który chce zabrać lemingom ich > aurisy i > smartfony oraz zamknąć > Ikeę.



Kasia • może być Cichopek albo Tusk. Ikony.



Korpo • miejsce pracy, gdzie na szczęście prawie wszyscy też są ze wsi. Kawa jest za darmo, a jeśli się ma ze dwa szkolenia dziennie, to można tyle orzeszków oraz herbatników zjeść i pepsi popić, że na > lunch już ani zeta nie trzeba wydawać. Korporacje zajmują się wydawaniem toyot, > smartfonów, kart na siłownię i do Lux Medu.



Lunch • zwany też lanczykiem. Okazja, by wyrwać się z > korpo do prawdziwej restauracji, zjeść zestaw za 11,99 zł i poplotkować o Sebastianie z marketingu, który odrzucił nasze zaproszenie na fejsie. Pewnie pedał.


Leminżyce • samice lemingów. Jak twierdzi pewien wieloletni badacz ich zwyczajów i autor tego określenia, na leminżyce nie działają dotychczasowe, sprawdzone metody podrywu. Nie da się zaimponować im ani podróżami, ani oczytaniem, ani wreszcie elokwencją. Jedyny sposób • na właściciela firmy konsultingowej na Jersey. Wymaga to pewnego wysiłku, bo trzeba uprzednio przygotować odpowiednią stronę internetową, inaczej leminżyca pod pozorem wizyty w toalecie zdemaskuje nas, guglując rzekomą firmę w swym > smartfonie.


Liposukcja • tak się kończy przedawkowanie lanczyków przy niedomiarze > nordic walkingu. Na odsysanie tłuszczu lemingi udają się do gabinetów z półdarmowymi karnetami z Groupona.



Maj • zaczyna się dwutygodniowym długim weekendem, którego pierwszy dzień można spędzić na kitesurfingu. Resztę weekendu z nogą w gipsie spędza się na wrzucaniu zdjęć z kitesurfingu na > fejsa.



Młodzi wykształceni z wielkich miast • krew z krwi i kość z kości lemingów, elita narodu. Lemingi małomiasteczkowe marzą o tym, by kiedyś wejść do krainy wiecznego szczęścia, w której wszyscy mają białe > yarisy (marzenia trzeba stopniować), służbowego > smartfona i opaleniznę z Hurghady, a do Końskich wpada się tylko na > weekendy.



Mohery • rodzice i dziadkowie lemingów. Obciach gorszy niż > Polsat.



Nordic walking • łażenie po mieście lub lesie z kijkami z Decathlonu i z angielską nazwą. Jeden z ulubionych sportów lemingów. Naprawdę wysportowane lemingi tym jednak gardzą i wybierają maraton.



Open • er • jeździ się tam z wystanym w kolejce zaświadczeniem uprawniającym do uratowania Polski przed > Kaczafim.



Osiedle strzeżone • strefa Schengen. Mohery nie dostają wiz. No chyba że teściowa z Działdowa przyjechała dziecka popilnować.



Pinglish • język nabyty lemingów powstały w wyniku ucywilizowania polszczyzny. Cywilizowanie polszczyzny przebiega w wyniku absorpcji nazw zawodów (sales manager, sales representative, > account) oraz zwrotów w rodzaju • see you • , • love you • i • fuck you • .



Polsat • obciach.



Psychoterapia • spowiedź. Bywa zastępowana tarotem, wróżką, odczulaniem, lewatywami zdrowotnymi i świecowaniem uszu.



Samsung galaxy • smartfon prawie tak samo fajny jak wymarzony ajfon. Można nim wchodzić na > fejsa oraz robić fotki na wyjazdach integracyjnych.



Smartfon służbowy • liczba darmowych minut jest wprost przekładalna na miejsce w hierarchii społecznej.



Starbucks • centrum życia kulturalnego, intelektualnego i towarzyskiego elity lemingów. Tam spotykają > hipsterów i zastanawiają się, jak takich śmieciarzy wpuszczają do Starbunia.



Sushi • surowe ryby z ryżem, z takim zielonym, strasznie ostrym czymś, maczane w czarnym sosie. Danie odświętne absolutnej elity > młodych, wykształconych z wielkich miast.



TVN24 • biblia dostosowana do poziomu leminga, czyli w obrazkach.



Weekend • długi jest okazją do wyjazdu do Mediolanu (wersja exclusive) lub do teściowej (wersja kryzysowa), krótszy lemingi spędzają w galeriach. Handlowych, rzecz jasna.



Wilanów Miasteczko • Ursynów po awansie i hen daleko za Białołęką w kategorii > osiedli strzeżonych. Ostoja lemingów wpisana do listy światowego dziedzictwa UNESCO.



Wojna • wywoła ją > Kaczafi i zarysuje toyoty.


Yaris • biedniejszy model > aurisa. Emocje te same.
Konsultacje, inspiracje i współpraca: Łukasz Mężyk (300polityka.pl),
Dariusz Wieromiejczyk.
http://www.uwazamrze.pl
 
Back
Top