Imo to jak go wychowuje koleś to niczyja sprawa do czasu jak coś się nie stanie, także ja bym odpuścił dramę. Nie lubię jak wszyscy wpychają nos w nieswoje sprawy po kilkuminutowym filmie. Mam kumpla, który żył w podobnym jak nie gorszym domu (ojciec w pierdlu i w ogóle chore jazdy) i jakoś wyszedł na ludzi (mimo iż swoje nabroił).