Smart Bet - kącik bukmacherski #7

Szady

MMARocks
Cohones

W kolejnym odcinku cyklu „Smart Bet” podsumowuję z bukmacherskiego punktu widzenia galę UFC Fight Night 47, opisuję różnice między kursami dziesiętnymi, amerykańskimi i brytyjskimi, a także spróbuję przewidzieć kursy na najciekawsze pojedynki, które będą miały miejsce w najbliższym czasie w UFC.
PODSUMOWANIE UFC FIGHT NIGHT 47

Gala UFC Fight Night 47 to 10 pojedynków, z których 5 zakończyło się przed czasem (4 przez KO/TKO, 1 przez poddanie) i 5 dotrwało do decyzji. Wszystkie cztery walki z karty wstępnej potrwały pełne piętnaście minut. Karta główna upłynęła głównie pod wpływem nokautów. Jedynie walka wieczoru zakończyła się po pełnych pięciu rundach. Gala zakończyła się zwycięstwami siedmiu faworytów i trzech underdogów. Kto zwyciężył?
FAWORYCI:
Frankie Saenz @1.65
Tom Watson @1.75
Sara McMann @1.25
Thiago Tavares @1.59
Shawn Jordan @1.55
Ross Pearson @1.69
Ryan Bader @1.61

UNDERDOGI:
Jussier da Silva @3.25
Alan Jouban @2.20
Tim Boetsch @3.00
Gala UFC Fight Nigh Bangor raczej nie wryje się zbyt mocno w pamięć wielu fanów MMA, bowiem nie obfitowała w szczególnie emocjonujące pojedynki.
Tim Boetsch, któremu nie dawano większych szans w pojedynku z Bradem Tavaresem, do momentu nokautu prezentował się mocno przeciętnie i przegrywał wyraźnie na punkty, potwierdzając, że wysoki kurs w postaci 3.00 miał swoje uzasadnienie. „Barbarzyńca” to jednak człowiek urodzony pod szczęśliwą gwiazdą – jak nie pomogą mu sędziowie punktowi w boju na pełnym dystansie, to mocnym uderzeniem przyczyni się do zakończenia walki przed czasem na swoją korzyść. Tak było z Yushinem Okamim, gdzie praktycznie przez cały pojedynek zdominowany był przez rywala. Historia powtórzyła się wczoraj, gdzie krótki sierp wymierzony idealnie w szczękę zachwiał Hawajczykiem, Tim wykorzystując okazję, wystrzelił kilkoma kolejnymi ciosami, zmuszając sędziego do przerwania walki. Znany ze swojej twardości Tavares pierwszy raz w swojej zawodowej karierze przegrał przez nokaut.
Równie dużo szczęścia w swoim debiucie w UFC miał Alan Jouban. Od początku wypadał słabiej w wymianach kickbokserskich od swojego rywala, Setha Baczyńskiego. W pewnym momencie zaliczył nawet nokdaun, jednak szczęka odporna na ciosy i serce do walki pozwoliły mu szybko wrócić do siebie i kontynuować pojedynek. W miarę upływającego czasu „Model” zaczął wyglądać lepiej w wymianach, aż w pewnym momencie trafił mocnym sierpem z lewej ręki w szczękę oponenta, brutalnie go nokautując.
„Betem gali” okazał się kurs 3.25 na zwycięstwo Jussiera „Formigi” da Silvy, który zaskoczył wielu dominując zapaśniczo Zacha Makovsky’ego w dwóch z trzech rund, wygrywając dzięki temu pewną decyzją sędziowską.
Z walk, w których wygrywali faworyci bukmacherów warto wspomnieć o znakomitym występie Thiago Tavaresa, który bez większego trudu sprowadził walkę do parteru. Dzięki świetnej pracy grapplerskiej zdobył plecy rywala i wykorzystując moment, w którym Robbie Peralta zapomniał o defensywie, zapiął ciasne duszenie, zmuszając Amerykanina do klepania.
Tom Watson i Shawn Jordan, którzy do niedawna nie mieli dobrej passy, posiadając na koncie po dwie porażki z rzędu, po co prawda bezbarwnych pojedynkach, jednak skutecznie uratowali swoje kontrakty z UFC.
W gorszej sytuacji znajduje się Gray Maynard, którego w trzeciej już walce z rzędu zawiodła szczęka. Ross Pearson niezbyt mocnym ciosem spowodował, że rywal się zachwiał, a kolejnymi dokończył dzieła zniszczenia. „The Bully” powinien pomyśleć o emeryturze i prawdopodobnie włodarze UFC pomogą mu w tej decyzji, zwalniając utytułowanego zapaśnika z kontraktu.
Stawiając przed galą po 100 złotych na każdego faworyta zarobilibyśmy 109 złotych, a po postawieniu tej samej kwoty na każdego underdoga ostatecznie stracilibyśmy 155 złotych. UFC Fight 47 to zestawienia walk, w których bardziej opłacało się stawiać pieniądze na faworytów.
PODSUMOWANIE OGÓLNE


Ostatnie cztery gale należały do faworytów, a kwota którą stracilibyśmy obstawiając samych underdogów niepokojąco się powiększa, mimo że na ostatnich 9 galach zwyciężyło aż 29 zawodników z wysokimi kursami. Do tej pory walki najczęściej kończyły się decyzjami (47). 31 pojedynków skończyło się przez nokauty, a zaledwie 18 przez poddania.
RODZAJE KURSÓW

Nieraz natykamy się na kursy opisywane w różny sposób, typu 2/1, +115, czy 2.21. Postaram się rozszyfrować, na czym to wszystko polega.
KURSY DZIESIĘTNE (DECIMAL ODDS)
Kursy dziesiętne są popularnym formatem występującym najczęściej w Europie, Kanadzie oraz Australii. Występują one też pod innymi nazwami jak: „kursy europejskie” bądź „kursy kontynentalne”. Kursy dziesiętne przedstawiają potencjalną wypłatę wygranego zakładu w formie ułamków dziesiętnych.
W skrócie wygląda to tak: stawka zakładu x kurs = wygrana
Jeżeli postawimy 100 złotych przy kursie 1.75, potencjalna wygrana wyniesie 175 złotych. Wygrana zawiera zarówno stawkę zakładu, jak i potencjalny zysk – w odróżnieniu do kursów brytyjskich, gdzie podaje się jedynie wygraną na czysto – w tym przypadku 75 złotych. Kursy dziesiętne uważa się za najlepsze dla akumulatorów zwanych potocznie „taśmami”. Są również popularne na giełdach bukmacherskich ze względu na ich prostotę.
KURSY BRYTYJSKIE (FRACTIONAL ODDS)
Kursy brytyjskie są najbardziej popularne w Wielkiej Brytanii oraz Irlandii, gdzie często określa się je kursami „tradycyjnymi”. Brytyjski format kursów to po prostu ułamki (6/4, 2/1, 1/3…) oznaczające wygraną „na czysto” w przypadku wygranego zakładu – w odróżnieniu od kursów dziesiętnych nie zawierają pierwotnej stawki zakładu. Kurs 3/1 (trzy do jednego) oznacza, że obstawiający musiałby postawić 100 złotych, aby wygrać 300, czyli tak jakby stawiał po europejskim kursie 4.00. W przypadku kursu 1/2 (jeden do dwóch), czyli europejskiego 1.50, obstawiający wygrywa na czysto 50 złotych w przypadku stawki zakładu równej 100 złotych. Kurs 1/1 (jeden do jednego), oznaczający europejskie 2.00, określa się mianem “even money”.
KURSY AMERYKAŃSKIE
Amerykański format kursów, jak sama nazwa wskazuje, najpopularniejszy jest wśród bukmacherów ze Stanów Zjednoczonych. Kursy amerykańskie nazywane są również “moneyline” i przedstawia się je w różny sposób dla faworytów i nieco inny dla underdogów.
Jeżeli kurs jest niższy niż dwa, to przedstawia się go w formie liczby ujemnej – ilustruje on wtedy, ile należy postawić, aby wygrać 100 złotych. Jeżeli kurs wynosi np. -200 (odpowiednio: 1.50 w formacie dziesiętnym oraz 1/2 w formacie brytyjskim), oznacza to, że aby wygrać 100 złotych, należy postawić 200 złotych.
Jeżeli kurs jest wyższy niż dwa, to liczba jest dodatnia i przedstawia wysokość wygranej w przypadku postawienia stu złotych. Na przykład, jeżeli kurs wynosi +300 (4.00 w formacie dziesiętnym lub 3/1 w brytyjskim), oznacza to, że zakład w wysokości 100 złotych może przynieść potencjalny zysk netto („na czysto”) w wysokości 300 złotych.
Przeliczanie kursów amerykańskich na europejskie różni się w zależności od tego, czy kurs jest liczbą dodatnią czy ujemną. W przypadku wartości ujemnej należy podzielić -100 przez wartość kursu i dodać 1. Np. kurs -200 przeliczamy w ten sposób: -100/-200+1=1.50. W przypadku wartości dodatniej należy podzielić kurs przez 100 i dodać 1. Np. kurs +200 przeliczamy w ten sposób: 200/100+1=3.0.
Taka sama zasada obowiązuje przy przeliczaniu na format brytyjski. Jeżeli kurs amerykański jest ujemny, dzielimy -100 przez kurs i przeliczamy na ułamek. Np. -200 przeliczamy tak: -100/-200=1/2. Jeżeli wartość kursu jest dodatnia, to dzielimy go przez 100 i przeliczamy na ułamek. Np. + 300 przeliczamy tak: 300/100=3/1.
W przyszłości postaram się przybliżyć mniej popularne formaty kursów, tj. kursy hongkońskie, indonezyjskie i malajskie.
PRZEWIDYWANIE KURSÓW

Justin Scoggins 1.83 – John Moraga 2.00
Gdyby nie porażka Scogginsa w starciu z Dustinem Ortizem, to ten pierwszy przed bojem z Johnem Moragą startowałby zapewne z bardzo wysokim kursem. Teraz mamy do czynienia z ciekawą sytuacją – Justin, na którego „hype” ostatnio znacznie zmalał, będzie się mierzyć z zawodnikiem, który pokonał jego ostatniego pogromcę. Jeśli w tym wypadku bukmacherzy do analizy użyją matematyki, to przeliczając z wzoru „skoro zawodnik X pokonał zawodnika Y, to zawodnik Z, który przegrał z zawodnikiem Y przegra też z zawodnikiem X”, faworytem powinien być John Moraga. Trzeba jednak wziąć pod wzgląd to, że zarówno bój Ortiza z Moragą, jak i tego pierwszego ze Scogginsem były bardzo wyrównane i kończyły się niejednogłośnymi decyzjami, toteż nie spodziewałbym się wielkiej rozbieżności w kursach. Młodszy Scoggins teoretycznie powinien rozwijać się ciut szybciej od bardziej doświadczonego Moragi, w najbliższym boju nie odstając już tak mocno od rywala zapaśniczo, dlatego spodziewam się, że to kurs na „Tanka” będzie niższy.
Raphael Assuncao 1.30 – Bryan Caraway 3.60
Kolejny raz odnieśmy się do działań matematycznych, które powinny mieć wpływ na podział kursów w tym starciu. Assuncao pokonał T.J. Dillashawa, który odebrał pas wieloletniemu mistrzowi dywizji koguciej UFC, Renanowi Barao, czyli można powiedzieć, że jest zawodnikiem ścisłego „topu” swojej kategorii wagowej. Caraway dopiero stara się o miano czołowego koguciego, dlatego nie powinno zdziwić nikogo, że kurs na niego zbliży się do 4.00, a może i przekroczy tę wartość, zwłaszcza, że zawodnik ten, mimo już sporego doświadczenia, dalej sprawia wrażenie jednowymiarowego.
Krzysztof Jotko 1.67 – Tor Troeng 2.23
Troeng w pierwszym pojedynku po długiej przerwie zaprezentował się mocno przeciętnie i nie liczyłbym na to, że będzie faworytem w boju z młodym i ciągle rozwijającym się Jotką. Krzysztof przegrał ostatnio przez poddanie z innym Szwedem, Magnusem Cedenbladem, stąd mogą pojawić się obawy o to, jak poradzi sobie z Troengiem gdy walka trafi do parteru, dlatego nie spodziewam się przesadnie niskiego kursu na jego zwycięstwo.
Tarec Saffiedine 2.75 – Rory McDonald 1.45
I znowu matematyka. Skoro Rory MacDonald pokonał Tyrona Woodleya, a Terec Saffiedine z nim przegrał, to wychodziłoby na to, że „Ares” jest lepszy od „Sponge’a”. Czy tak jest faktycznie, pokaże walka, jednak prawdopodobne jest, że MacDonald będzie wyraźnym faworytem bukmacherów, którzy, jak pokazuje historia, pałali do niego sympatią, regularnie oferując za jego zwycięstwo niskie kursy.
Donald Cerrone 1.63 – Bobby Green 2.31
Ci, którzy od dłuższego czasu wierzą w talent Bobby’ego Greena i popierali to swoimi zakładami, teraz prawdopodobnie śpią na pieniądzach, bowiem we wszystkich czterech bojach, które toczył w UFC, „King” był underdogiem. Kursy na jego zwycięstwo w pojedynkach z Jacobem Volkmannem i Joshem Thomsonem w niektórych momentach przekraczały nawet 4.00. Co ciekawe, wiele wskazuje na to, że i tym razem Bobby nie będzie stawiany w roli faworyta, gdyż przyjdzie mu się mierzyć z pokazującym ostatnio kapitalną formę Donaldem Cerrone. Nie liczę jednak na ogromne rozbieżności kursowe po tym, jak dobrze Green pokazał się w ostatnim pojedynku.


Read the whole post here.
 
Back
Top