Nadrobiłem Hannibala do prawie najnowszego odcinka (S02E09). Oto moje przemyślenia:
SPOILERY
.
.
Rzeczywiścei, skłaniam się do zdania, że s2>s1. Z odcinka na odcinek coraz bardziej mnie zaskakiwały morderstwa. W s1, anioły, a drugim już freski, drzewa. O dziwo, w drugim sezonie Willa Graham już mnie nie irytował, tak jak to było w seznie pierwszym. Bardziej mi sie chyba podobała otoczka, trochę zdrowszego Grahama, chcącego dowieźć swojej niewinności i Hannibala który manipulował wszystkimi. Zdziwiło mnie tylko trochę to, że Will wiedząc, że to Lekter jest mordercą, kontynuował u niego zajęcia. Po czasie zrozumiałem jednak, że to mu pomoze.
NIe pasuje mi tu dr. Bloom. Fajna i atrakcyjna z niej kobitka, ale nic innego mi się w niej nie podoba. Sama nie wie co myśleć do końca, kieruje się sercem, a potem jeszcze bronienie Hannibala, gdy już się z nim przespała. Zastanawia mnie postać Margot, innej pacjentki Lektera. Rozmowa z Willem, sprawa brata, dziwny mocny głos. Czekam na rozwój jej postaci. Aaa, no i ta dziennikarka, jak prawdziwa dziennikiarka - wkurwiajaca :D
Bardzo mi się podobała akcja z E09, z człowiekiem-bestią i to "jesteśmy kwita" na końcu. Jestem tylko ciekaw, jak Will mógł przebić się przez pancerz. Ale to już zobaczę w nastepnym odcinku, jak go ściągnę. Poza kilkoma doszukanymi błędami realistyczności (tylko kilka), serial jest na wysokim poziomie
.
.
KONIEC
No to teraz na dłuższy czas koniec z serialami, nie licząc South Parka ;)