PRIDE 26: Wstrząśnięty, nie zmieszany

Olos

-=PRIDE FC=-
ktaMKEs.jpg


Witam w trzydziestej pierwszej części mojego cyklu. Poprzedni materiał można znaleźć tutaj:
http://cohones.mmarocks.pl/threads/pride-25-umarł-król-niech-żyje-cesarz.45047/


Niecałe trzy miesiące po PRIDE 25, 8-ego czerwca 2003 roku japońska organizacja wróciła do Yokoyama Arena. Na gali tej ponownie ujrzeliśmy: Antonio „Elvis” Schembri po szokującym znokautowaniu Kazushiego Sakuraby podczas poprzedniego eventu. Anderson „The Spider” Silva, który latającym kolanem odprawił Carlosa Newtona galę wcześniej. Daiju Takase, który przegrał z Schebrim na PRIDE The Best Vol.2. Alistair „The Demolition Man” Overeem po pokonaniu Bazgita Atajeva na PRIDE 24. Quinton „Rampage” Jackson, który wygraną nad Randlemanem przypieczętował swoją pozycję pierwszego pretendenta. Mark „The Hammer” Coleman po porażce z Antonio Rodrigo Nogueirą na PRIDE 16. Don „The Predator” Frye, który został poddany przez Hidehiko Yoshidę na gali z numerem 23. Mirko „Cro Cop” Filipovic po rozbiciu Sakuraby na rekordowej PRIDE/Shockwave Dynamite!. Heath „The Texas Crazy Horse” Herring, który przegrał z nowym mistrzem wagi ciężkiej, Fedorem Emelianenko na PRIDE 23. Niewidziany ponad dwa lata Kazuyuki „Ironhead” Fujita po poddaniu Yoshihiro Takayamy na PRIDE 14. Oraz Fedor Emelianenko, który w dominującym stylu zdobył pas królewskiej kategorii na poprzedniej gali.
Wśród zawodników, którzy stawiali stopę w białym ringu po raz pierwszy byli: niezwykle utalentowany japoński zapaśnik Kazuhiro Hamanaka. Sparingpartner „Cro Copa” Mike „Batman” Bencic. Weteran organizacji RINGS dla której stoczył aż 24 pojedynki, Mikhail Ilyukhin.


Pojedynkiem otwierającym galę było starcie pomiędzy Antonio „Elvis” Schembrim, a nowym nabytkiem Takada Dojo – Kazuhiro Hamanaką. W swojej ostatniej walce Schembri znokautował innego przedstawiciela tego klubu, weterana organizacji PRIDE, Kazushiego Sakurabę. Zemstę za porażkę swojego mentora i klubowego partnera miał wyegzekwować debiutujący w MMA utytułowany zapaśnik z Tokio. Jako pierwszy do ataku ruszył Hamanaka, który serią ciosów zepchnął Brazylijczyka pod liny. Schembri odpowiedział frontalnym kopnięciem po którym Japończyk przypuścił drugą szarżę. „Elvis” odbił się od liny i postanowił ratować się ucieczką do parteru. Kazuhiro nie miał zamiaru wchodzić do gardy specjalisty od brazylijskiego jiu-jitsu, zamiast tego stał nad nim i okopywał nogi swojego rywala. Jak tylko Nino wstał, Hamanaka ruszył do ataku, ale tym razem Brazylijczyk był na to przygotowany, skoczył na rywala, oplótł go nogami i wciągnął do swojej gardy. „Elvis” zaczął skręcać się do rzadko widzianego poddania jakim jest gogoplata, Japończyk jednak wydostał się z uścisku, wyszedł z gardy i wrócił do okopywania nóg Antonio. Po interwencji sędziego walka wróciła do stójki, ale Schembri szybko wciągnął Hamanake do parteru. Reprezentant Takada Dojo ponownie z niej uciekł i obejrzeliśmy powtórkę z rozrywki. Tym razem jednak Brazylijczyk użył swoich stójkowych umiejętności i kombinacją ciosów, kopnięć oraz uderzenia kolanem mocno wstrząsnął japońskim zapaśnikiem.



Nawałnica ciosów rozbiła nos Kazuhiro, ale debiutant wykazał się niezwykłym hartem ducha i pozostał w pojedynku. Schembri postanowił ponownie poszukać swojego szczęścia w parterze, ale mistrz Japonii w stylu wolnym szybko uciekł do stójki. Zawodnicy wdali się w wymianę ciosów i kolejny raz Hamanaka został poczęstowany celnym kopnięciem w głowę. Sam jednak odpowiedział dobrym prostym, który trafił Nino w nos. Brazylijczyk wyraźnie odczuł uderzenie, gdyż zasłonił się za podwójną gardą i nieco zwolnił tempo. „Elvis” przestrzelił wysokim kopnięciem, a Kazuhiro kolejny raz uderzył swojego rywala w nos. Japończyk ruszył do przodu i zapędził Antonio pod liny, gdzie Schembri ponownie wskoczył na swojego rywala oplatając go jednocześnie nogami. Pojedynek trafił na ziemię, Hamanaka nie zabawił zbyt dług w gardzie zawodnika z Rio de Janeiro i wrócił do okopywania jego nóg. Obaj zawodnicy wyraźnie zwolnili oraz nabrali respektu do umiejętności rywala. Gdy walka wróciła do stójki „Elvis” spróbował zaatakować kopnięciem z wyskoku, ale został przechwycony w locie i rzucony na ziemię niczym worek kartofli. Schembri nie mógł znaleźć recepty w parterze, a i w stójce zaczynał tracić argumenty.

Drugą rundę od serii pojedynczych lowkicków wymierzonych w wykroczną nogę Brazylijczyka rozpoczął Hamanaka. Nino uciekł do parteru, a reprezentant Takada Dojo podążył za nim, gdzie już czekała na niego zastawiona pułapka. „Elvis” ponownie spróbował gogoplaty, ale Kazuhiro natychmiast go za to skarcił serią ciosów. Schembri skręcał się to w lewo, to w prawo w poszukiwaniu poddania, ale nieustannie spadające na jego głowę ciosy mu tego nie ułatwiały. Japończyk całkowicie zdominował tą rundę.

Ostatnie pięć minut otworzyła wymiana niskich kopnięć, ale jak tylko Antonio znalazł się przy linach Hamanaka przypuścił szarżę. Kazuhiro trafił kolejny raz naruszony już nos Brazylijczyka, drugi z ciosów również doszedł do celu i Schembri musiał uciekać do parteru. Zapaśnik z Tokio poczuł krew i dopadł do leżącego rywala, w ruch poszły hammerfisty i ciosy na korpus, które wyciskały powietrze z Nino. „Elvis” przykleił się do swojego oponenta i próbował złapać oddech. Nie spodobało się to jednak sędziemu, który podniósł obu zawodników i pokazał im żółty kartonik. Hamanaka był szczególnie niezadowolony i jak tylko Schembri położył się na macie zaczął na niego krzyczeć, okopując jego posiniaczone już uda. Rozjuszony Japończyk wkładał całą siłę w każdy kolejny cios i odbierał tym samym wolę walki niezwykle zmęczonemu rywalowi. Na ostatnie sekundy walka wróciła do stójki, gdzie Kazuhiro podkreślił swoją dominację poprzez złapanie Brazylijczyka w tajski klincz i wbicie mu kolana w okolice splotu słonecznego. Sędziowie byli jednogłośni i jako zwycięzcę wskazali debiutującego Kazuhiro Nakamurę, tym samym reprezentant Takada Dojo pomścił pośrednio porażkę Sakuraby.




W drugiej walce spotkali się Anderson „The Spider” Silva oraz Daiju Takase. Brazylijczyk był zdecydowanym faworytem posiadającym rekord 11 zwycięstw i tylko jednej przegranej. Takase natomiast mógł się pochwalić tylko czterema wygranymi i aż siedmioma porażkami. Jedyną szansą Japończyka było przeniesienie walki do parteru co od pierwszych sekund starał się uczynić. Silva bez trudu zatrzymał dwie pierwsze próby wejścia w nogi i skarcił Daiju długim lewym prostym. Do trzech razy sztuka jak mawia powiedzenie, trzecia próba obalenia odniosła sukces i walka trafiła do parteru. Takase znalazł się w gardzie reprezentanta Chute Boxe i postanowił wykorzystać opatentowane przez Sakurabę podwójne cięcie rodem z karate. Japończyk trafił serią ciosów co pozwoliło mu na przejście do półgardy. „The Spider” spróbował założyć nietypowy neck crank, ale trenujący z Hidehiko Yoshidą zawodnik wydostał się z uścisku i sam spróbował założyć kimurę swojemu rywalowi. Anderson popełnił błąd i pozwolił aby reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni przeszedł do pozycji bocznej. Takase odpuścił próbę poddania, ale znalazł się w dominującej pozycji. Daiju zdominował Brazylijczyka i straszył go kolejnymi próbami odwróconego trójkąta nogami. Japończyk w końcu dopiął swego i ciasno zapiął trójkąt nogami, a Andersonowi nie pozostało nic innego jak tylko odklepać. Nie ukrywam, że jest to jedno z moich ulubionych poddań w historii PRIDE.





Kolejnym pojedynkiem było Mike „Batman” Bencic konta Alistair „The Demolition Man” Overeem. Mike był późnym zastępstwem za Ricardo Aronę. Dla Chorwata była to dopiero druga walka w MMA, Overeem natomiast miał ich w tamtym momencie aż osiemnaście Bencic nie miał zamiaru prowadzić pojedynku w stójce z tak dobrym kickbokserem. Walka szybko trafiła na ziemię, ale to Overeem znalazł się w dominującej pozycji. „Batman” postraszył Holendra próbą balachy, ale Alistair od razu zerwał uchwyt i przeszedł do pozycji bocznej. „The Demolition Man” nie miał ochoty kontynuować walki w parterze i po paru minutach parterowych szachów wrócił do stójki. Overeem trafił swoim piekielnie mocnym kolanem, które odcięło dopływ powietrza leżącemu już na ziemi Bencicowi. Alistair poszedł za ciosem i serią uderzeń zmusił sędziego do zakończenia pojedynku.





W walce numer 4 starli się Quinton „Rampage” Jackson oraz Mikhail Ilyukhin. W swoim poprzednim pojedynku z Randlemanem, Jackson wywalczył sobie tytuł pierwszego pretendenta do tytułu dzierżonego przez Wanderleia Silvę. Niestety „The Axe Murderer” doznał kontuzji i musiał przejść operację kolana, a jako zastępstwo do tego pojedynku wszedł Ilyukhin. Rosjanin od razu zanurkował w nogi Quintona, ale Amerykanin bez trudu zatrzymał próbę obalenia, wszedł do gardy rywala, wyniósł go do góry i z hukiem rzucił nim o deski. „Rampage” ruszył do ataku, ale weteran organizacji RINGS postraszył go gilotyną. Walka wróciła do parteru, gdzie Jackson obijał skręcającego się do kimury Mikhaila. Zawodnik z Kalifornii pięknym przewrotem wydostał swoje ramię z uścisku, wstał i wbił rozpędzonemu Ilyukhinowi kolano prosto w splot słoneczny. Seria uderzeń i kolejne kolano wypchnęło Rosjanina poza liny, ale sędzia nie przerwał pojedynku. Walkę wznowiono, ale reprezentant Russian Top Team miał już dosyć. „Rampage” ponownie posłał go na matę i zaczął obijać, dwukrotnie zrobił sobie przerwę i pozwolił Mikhailowi wstać, by chwilę później kolejnymi ciosami posyłać go na deski. Quinton zdobył pozycję boczną w której kolanami atakował głowę Rosjanina, ale to kolano w wątrobę zabrało resztki woli walki zawodnikowi z Tuły i zmusiło go do odklepania. Tym samym Jackson przypieczętował swoją pozycję numeru dwa wagi średniej i miejsce w nadchodzącym turnieju PRIDE Middleweight GP 2003.





Następnie obejrzeliśmy rewanż dla którego Don „The Predator” Frye wrócił z emerytury. Naprzeciw niego stawał inny weteran wczesnego UFC, Mark „The Hammer” Coleman. W ich pierwszej walce podczas finału UFC 10 górą był Coleman, który wygrał przez techniczny nokaut w dwunastej minucie. Frye był całkowicie rozbity, ciosy młotkowe oraz uderzenia głową mocno zmieniły owal jego twarzy. Jak sam wspomina było to „upokarzające” i nic dziwnego, że chciał się zrewanżować rodakowi. Obaj zawodnicy mieli już swoje najlepsze lata za sobą. Coleman borykał się z kontuzjami i miał półtoraroczną przerwę od startów. Frye natomiast po ringowych wojnach z Shamrockiem, Takayamą, ciężkim nokaucie z rąk Le Bannera także znalazł się na równi pochyłej. Frye do tego pojedynku przygotowywał się pod okiem Franka Shamrocka Pojedynek rozpoczęła bokserska wymiana po której Coleman zszedł w nogi. Don złapał uchwyt pod gilotynę i strzelił swojego rywala kolanem w brzuch. Frye dobrze bronił zamiary założyciela Hammer House i trafiał raz jednym, raz drugim kolanem głowę swojego rodaka. „The Hammer” wydostał głowę z uścisku, następnie zawodnicy zwarli się w klinczu, gdzie zaczęli wymieniać pojedyncze bomby na korpus. Gdy akacja zwolniła Yuji Shimada rozdzielił obu zawodników i walkę wznowiono. Coleman dwukrotnie trafił dobrym, lewym sierpem który uśpił czujność Dona. Mark wystrzelił po obalenie i tym razem obalił zawodnika z Arizony. „Ojciec chrzestny ground and pound” zaczął przypominać skąd wzięły się jego przydomki i spuszczał kolejne ciosy na głowę Frye’a. Gdy Coleman spróbował zdobyć pełen dosiad „The Predator” przechwycił nogę byłego mistrza wagi ciężkiej UFC i obaj zawodnicy zwarli się w zapaśniczym pacie. Pojedynek przerodził się w niezbyt miłą dla oka wojnę na wyniszczenie. „The Hammer” znalazł się w gardzie Dona i tam obijał go mocnymi ciosami.

SPXafmR.png


Pierwsza pięciominutowa runda rozpoczęła się niemal identycznie co jej poprzedniczka. Tylko tym razem Coleman przeniósł walkę na ziemię już przy pierwszym podejściu. Mark znalazł się w pozycji bocznej i kontynuował dzieło zniszczenia. Obaj zawodnicy ciężko oddychali, ale to będący na dole Frye szybciej tracił energię. Zapaśnik z Ohio przeszedł do pozycji północ-południe i zaczął spuszczać kolana na głowę Dona. „The Predator” przetrwał jednak tą nawałnicę i dotrwał do gongu.

Ostatnią odsłonę tego rewanżu otworzyła bokserska wymiana ciosów podczas której „The Hammer” z łatwością obalił swojego rodaka. Zwycięzca PRIDE GP 2000 zdobył pełen dosiad i atakował pojedynczymi ciosami, nie pozwalając Donowi na jakąkolwiek ucieczkę. Gdy wybrzmiał komunikat o minucie do końca walki, Mark zebrał resztki sił i przypieczętował swoją wygraną poprzez serię mocnych ciosów wymierzoną w twarz Frye’a. Sędziowie byli jednomyślni i zwycięzcą tego niezbyt ciekawego pojedynku został Mark „The Hammer” Coleman.




W przedostatniej walce na tej karcie w hicie wagi ciężkiej zmierzyli się Mirko „Cro Cop” Filipovic oraz były pretendent do tytułu mistrza wagi ciężkiej PRIDE, Heath „The Texas Crazy Horse” Herring. Amerykanin od razu ruszył na Mirko bardziej niczym szalony byk, a nie koń. „Cro Cop” zręcznie niczym toreador unikał szarż Herringa. Heath strzelił kopnięciem pod lewy łokieć Chorwata, ale Filipovic przechwycił nogę przeciwnika i przewrócił go. Po chwili zastanowienia „Cro Cop” odstąpił od trenującego w Golden Glory zawodnika i wyciągnął go z powrotem do stójki. „The Texas Crazy Horse” rzucił się na utytułowanego kickboksera, ale ten przepuścił jego atak i pchnął go na liny. Amerykanin ratował się ucieczką na plecy, ale i tym razem Mirko spokojnie pozwolił mu wstać, oferując nawet pomocną dłoń. Herring trafił wewnętrznym lowkickiem, który przesunął nogę Chorwata, ale Filipovic odpowiedział swoim markowym lewym kopnięciem na głowę, które zostało zablokowane. Zawodnik z Teksasu rzucił się po nogi Mirko, ale ten świetnie zatrzymał tą próbę obalenia i wbił parę kolan w skalp Heatha. Herring świetnie wykręcił się z niedogodnej pozycji i walka wróciła do stójki, gdzie „Cro Cop” z hukiem trafił prawy bok swojego przeciwnika. Reprezentant USA rozpaczliwie próbował złapać kickboksera z Vinkovci, ale ten ciągle mu się wymykał. Gdy Herring wstał po kolejnym nieudanym obaleniu został potraktowany potężnym kopniakiem w okolice wątroby. Heath padł na matę, a Filipovic czując krew ruszył za nim i serią ciosów zmusił sędziego do przerwania walki.





Walką wieczoru było starcie pomiędzy nowym mistrzem wagi ciężkiej Fedorem „The Last Emperor” Emelianenko, a podopiecznym Antonio Inokiego Kazuyuki „Ironhead” Fujitą. Jednak stawką tego pojedynku nie był pas organizacji PRIDE. Po chwili wzajemnego badania dystansu do ataku ruszył Emelianenko, który przy skracaniu dystansu nadział się na lewy sierp Fujity. Mistrz Japonii w zapasach świetnie utrzymał równowagę i nie dał się wyciąć Rosjaninowi. Fedor zepchnął Kazuyukiego pod liny i trafił mocnym prawym sierpowym. Japończyk starał się uciec, ale mistrz wagi ciężkiej do niego dopadł, przewrócił popchnięciem i wypalił kolanem w głowę, gdy Fujita wstawał. „Ironhead” udowodnił prawdziwość swojego przydomku i sam odpowiedział lewym cepem, który dosięgł głowy Fedora. „The Last Emperor” przypuścił kolejny atak, ale to kontra zawodnika „Puroresu” podniosła widownię z krzeseł. Prawy sierp z hukiem wylądował na skroni reprezentanta Russian Top Team i sprawił, że nogi Emelianenki zamieniły się w żelki! Rosjanin szybko przywarł do swojego przeciwnika i walka trafiła do parteru.



„Ironhead” starał się dokończyć to co zaczął w stójce, ale Fedor doszedł do siebie i wyszedł spod Japończyka. Kazuyuki złapał jedną z nóg rywala, wyniósł go wysoko do góry i rzucił na deski białego ringu. „The Last Emperor” odzyskał trzeźwość umysłu, ale nad jego lewym okiem pojawiło się obficie krwawiące rozcięcie. Emelianenko przypuścił atak i ładną serią ciosów, zakończoną lewym sierpem prosto na szczękę posłał zapaśnika z Funabashi na deski. Gdy Fujita próbował ratować się złapaniem nóg Rosjanina oddał plecy. Mistrz organizacji PRIDE momentalnie to wykorzystał, zapiął duszenie i z całych sił zaczął ciągnąć zmuszając reprezentanta Kraju Wschodzącego Słońca do odklepania.


 
Wow, udało się. Co prawda nie planowałem tak szybkiej kontynuacji, ale zmotywowała mnie do tego data tej gali. Tak się składa, że mija dziś 15-sta rocznica tego wydarzenia i 25-ta rocznica moich urodzin. Postanowiłem zrobić Wam z tej okazji prezent. @Pyrrus89 @Tony Maniana @Evo @husarz @Gienek @Arlovski @The KIng g @Jakub Bijan @s3pp p @Cactus s @PeSTAo @lugasek @rash @Zaraza @MysticBęben @dawidbebe @Shoocker @respect @dizel77 @Taran @nicos @99picks @Łukasz Pieroszczuk @Seven25 pisać kto jeszcze chce powiadomienia.

BONUS:

Fujita vs Fedor Backstage


Takase vs Silva Backstage


Ilyukhin vs Rampage Backstage


Ceremonia podpisania kontraktu na walkę Silva - Rampage


Frye vs Coleman Backstage

Podrzucam także własne tłumaczenie materiału Keitha Vargo o Kazuhiro Hamanace: http://cohones.mmarocks.pl/threads/wielkie-nadzieje-kazuhiro-hamanaka.38002/
 
Wow, udało się. Co prawda nie planowałem tak szybkiej kontynuacji, ale zmotywowała mnie do tego data tej gali. Tak się składa, że mija dziś 15-sta rocznica tego wydarzenia i 25-ta rocznica moich urodzin. Postanowiłem zrobić Wam z tej okazji prezent. @Pyrrus89 @Tony Maniana @Evo @husarz @Gienek @Arlovski @The KIng g @Jakub Bijan @s3pp p @Cactus s @PeSTAo @lugasek @rash @Zaraza @MysticBęben @dawidbebe @Shoocker @respect @dizel77 @Taran @nicos @99picks @Łukasz Pieroszczuk @Seven25 pisać kto jeszcze chce powiadomienia.

BONUS:

Fujita vs Fedor Backstage


Takase vs Silva Backstage


Ilyukhin vs Rampage Backstage


Ceremonia podpisania kontraktu na walkę Silva - Rampage


Frye vs Coleman Backstage

Podrzucam także własne tłumaczenie materiału Keitha Vargo o Kazuhiro Hamanace: http://cohones.mmarocks.pl/threads/wielkie-nadzieje-kazuhiro-hamanaka.38002/

Sto lat :beer:
 
Wiecie czemu @Olos nie należy jeszcze do szanownej redakcji?


ja wiem...
.
.

.
.
.

.
.
.
.
.
.
.
.
bo pisze o PRIDE, a nie o ksw.









TO TERAZ WSZYSCY RAZEM:
Sto lat, sto lat
niech @Olos żyje Nam...
 
100lat Byku :beer:
Zajebista robota jak zawsze ( a propos zajebistych robót @Cactus kiedy reszta o UFC?).

Oczywiście możecie mi powiadomkę dać jeśli to nie problem.
 
100lat Byku :beer:
Zajebista robota jak zawsze ( a propos zajebistych robót @Cactus kiedy reszta o UFC?).

Oczywiście możecie mi powiadomkę dać jeśli to nie problem.
Widziałeś część o Pancrase? Reszta o UFC pewnie gdzieś za tydzień.
 
@Olos robota jak zwykle perfekcyjna. Dziś wychyle kilka kielonow za Ciebie. Życzę zdrowia od służby zdrowia Byku.
 
Back
Top