PRIDE 20: Uzbrojony i Gotowy

Olos

-=PRIDE FC=-
xdhpF7o.jpg


Witam w dwudziestej trzeciej odsłonie mojego cyklu. Poprzedni materiał można znaleźć tutaj:
http://cohones.mmarocks.pl/threads/pride-19-zła-krew.38475/


PRIDE 20 odbyło się 28-ego kwietnia 2002 roku w Yokohama Arena. Po raz kolejny w białym ringu spotkali się świetni zawodnicy, którzy dali znakomite walki. Weteranami organizacji, któryz pojawili się na tej gali, byli: Yoshihisa Yamamoto, który na PRIDE 18 poddał Jana Nortje. Quinton „Rampage” Jackson, który przegrał przez dyskwalifikację w pojedynku z Daijiro Matsui na „18-stce”. Masaaki Satake, po porażce z Semmy Shiltem na PRIDE 17. Yusuke Imamura, który wygrał z Joe Sonem na PRIDE The Best Vol.1. Ricardo Arona po niejedneogłośniej decyzji sędziowskiej na swoją korzyść w pojedynku z Guyem Mezgerem. Dan Henderson, który zwyciężył z Murilo Rua na PRIDE 17. Mario „The Zen Machine” Sperry, po poddaniu Igora Vovchanchyna. Murilo „Ninja” Rua po porażce z Hendersonem. Sanae Kikuta, który na PRIDE 4 zremisował z Daijiro Matsui. Alexander Otsuka, po knockoucie z rąk Wanderleia SIlvy na PRIDE 18. Mirko „Cro Cop” Filipovic po zremisowaniu z Nobuhiko Takadą w swoim debiutanckim pojedynku na zasadach MMA. Oraz mistrz wagi średniej, Wanderlei „The Axe Murderer” Silva, który znokautował w pierwszej obronie swojego pasa Kiyoshi Tamurę.
W japońskiej organizacji debiutowali: Brat bliźniak mistrza PRIDE w wadze ciężkiej, Antonio Rogerio Nogueira. Oraz potężnie zbudowany były gracz futbolu amerykańskiego, Bob „The Beast” Sapp.


Galę rozpoczęło starcie debiutującego w sportach walki Boba Sappa oraz Yoshihisy Yamamoto. W narożniku Sappa stali dwaj mistrzowie UFC w postaci Maurice Smitha i Randy’ego Couture. Potężnie zbudowany Amerykanin zaczął od ostrożnego podchodzenia do Japończyka. Yamamoto się cofnął i strzelił prawym lowkickiem. Sapp ruszył, powstrzymał próbę obalenia i strzelił kilkoma ciosami, które zachwiały weteranem organizacji RINGS. Yoshihisa uciekł spod lin, a „The Beast” zamiast agresywnie ruszyć, dał sobie chwilę oddechu. Reprezentant Takada Dojo spróbował zaskoczyć wysokim kopnięciem, ale Bob bez trudu je zablokował. Panowie zwarli się w klinczu, ale Sapp błyskawicznie go rozerwał odrzucając Yamamoto. Zawodnik z Kolorado doszedł do swojego rywala i zaatakował kolejną serią potężnych ciosów. Potężny Amerykanin złapał przeciwnika i zaczął wbijać kolejne ciosy w głowę i tułów Yoshihisy. Japończyk osunął się na matę, a Bob wbił kolano w jego żebra. Nie chciał jednak ryzykować zbyt dużej utraty energii i pozwolił wstać mocno obitemu już Japończykowi. Kolejna kombinacja zamachowych sierpów posłała Yamamoto na ziemię, a Yuji Shimada przerwał ten pojedynek.




W drugim pojedynku spotkali się Quinton „Rampage” Jackson i Masaaki Satake. Quinton od razu ruszył po obalenie, Satake trafił prawym sierpem, ale nie powstrzymało to Amerykanina. Masaaki sklinczował i obaj zawodnicy znaleźli się w narożniku Japończyka, gdzie zaczęli wymieniać się ciosami na korpus. Sędzia rozdzielił obu zawodników, ale sekwencja powtórzyła się niemal kubek w kubek, z jedną różnicą, tym razem Satake trafił lewym sierpowym. Jackson złapał jedną z nóg swojego rywala i przeniósł walkę do parteru świetnym slamem. „Rampage” znalazł się w pozycji bocznej z której zaczął atakować kolanami, następnie przeszedł do pozycji północ-południe i kontynuował bombardowanie głowy karateki. Masaaki zjadał kolejne ciosy, ale akcja znalazła się zbyt blisko lin i sędzia musiał przerwać pojedynek, a następnie nakazał jego wznowienie w tej samej pozycji na środku ringu. Quinton zdobył pełny dosiad i zaczął zasypywać Japończyka ciosami. Satake postraszył Amerykanina próbą balachy, co zmusiło Jacksona do opuszczenia komfortowej pozycji. Zawodnik z Kraju Kwitnącej Wiśni wydostał się z parteru, ale momentalnie w pół złapał go „Rampage”, który potraktował go zapaśniczym suplesem. Siła uderzenia była na tyle potężna, że zabrała karatece z Japonii wolę kontynuowania pojedynku, zmuszając sędziego do przerwania walki.




Kolejnym starciem było Antonio Rogerio Nogueira vs Yusuke Imamura. Lewy prosty ze strony Antonio. Yusuke nurkuje pod ciosem i idzie po obalenie. Brazylijczyk zapina gilotynę, którą po niecałych 40 sekundach Japończyk odklepuje.




W czwartej walce zmierzyli się czołowi zawodnicy wagi średniej w PRIDE, Dan Henderson i Ricardo Arona. Brazylijczyk zaatakował mocnym lowkickiem, Henderson odpowiedział kombinacją lewy-prawy. Arona zanurkował pod ciosami i rzucił się do nóg zawodnika z USA. Zawodnicy odbili się od lin i Ricardo wylądował z gardzie Dana. Reprezentant Brazilian Top Team z każdą chwilą spędzoną w gardzie swojego rywala poprawiał swoją pozycję. Najpierw przeszedł do półgardy, a następnie na ułamek sekundy zdobył dosiad, ale Olimpijczyk momentalnie go z siebie zepchnął. Ricardo odzyskał półgardę i ponownie spróbował przejść do lepszej pozycji. Tym razem Henderson wyczuł moment, przewrócił rywala i sam wszedł do półgardy Arony. Zawodnik z Kalifornii zapiął uchwyt pod gilotynę i uderzył parę razy kolanem głowę Ricardo. Brazylijczyk wstał i rozerwał uchwyt zapięty dookoła jego szyi, a walka wróciła do stójki. Henderson ruszył do przodu, ale to „The Brazilian Tiger” trafił dwoma kopnięciami, które zmusiły Amerykanina do przeniesienia tego pojedynku piętro niżej. Dan zaczął obijać głowę Arony i był bliski złapania go w krucyfiks. Ricardo wykaraskał się jednak z tego, wstał i ciosem posłał Hendersona na deski. Zawodnik z Niteroi wszedł do gardy Amerykanina i rozpoczął bombardowanie hammerfistami. Grappler z Kraju Kawy systematycznie zdobywał coraz lepszą pozycję, aż przeszedł do pełnego dosiadu. Ale i tym razem Henderson wydostał się z niekorzystnej dla siebie pozycji. Lenne Hardt wygłosiła komunikat o rozpoczęciu ostatniej minuty i w tym samym momencie obaj Panowie rzucili się na siebie.



Henderson znalazł się w gardzie Arony i na sam koniec rundy wyprowadził kilka mocnych ciosów.


Pierwsza pięciominutówka rozpoczęła się od dynamicznej wymiany ciosów podczas której Ricardo przeniósł walkę do parteru. „The Brazilian Tiger” zadał kilka ciosów, ale Amerykanin upkickami zmusił go do ucieczki z parteru. Arona wszedł do gardy, ale ponownie został z niej „wykopany”. Sędzia ringowy nie chciał aby powtórzyło się to po raz kolejny, więc pozwolił Hendersonowi stać i wznowił walkę w stójce. Panowie dosięgli się wzajemnie długim, lewym prostym. Cios Amerykanina ważył więcej i to Ricardo był tym który znalazł się w opałach. Dan dopadł swojego rywala i złapał uchwyt pod gilotynę. Walka trafiła na ziemię, a wirtuoz BJJ wydostał swoją głowę z uścisku. Pojawiło się jednak na niej rozcięcie i sędzia zatrzymał pojedynek. Po krótkich oględzinach, lekarz dopuścił Aronę do dalszej walki. Ricardo zdobył półgardę z której przeszedł do pełnego dosiadu, ale zabrakło mu czasu na zagrożenie Hendersonowi.

Ostatnia runda rozpoczęła się od wymiany ognia.



Walka trafiła do parteru i obaj zawodnicy skupili się na grapplingu. Arona postraszył Dana duszeniem, ale Brazylijczyk nie zdołał go dopiąć. Po 20 minutach walki, do jej rozstrzygnięcia potrzebni byli sędziowie. Uznali oni niejednogłośnie, że lepszy był Ricardo Arona.



Kolejnym starciem była walka pomiędzy reprezentantami Chute Boxe i Brazilian Top Team. Spotkali się w nim Murilo „Ninja” Rua oraz Mario „The Zen Machine” Sperry. Panowie nie mogli doczekać się sygnału ze strony sędziego i jak tylko on nadszedł, zaczęli wymieniać ciosy.



Sperry przywarł do rodaka i kurczowo trzymał uchwyt za jego plecami, próbując dojść do siebie. Murilo rozerwał klamrę, zaatakował Mario, który rzucił się do jego nóg. Walka trafiła do parteru i „Ninja” zaczął zasypywać „The Zen Machine” ciosami. Próba wyciągnięcia balachy ze strony Sperryego, obrona Murilo i wbicie kilku ciosów w Mario, piękne obalenie ze strony reprezentanta BTT. Istny chaos w pierwszych dwóch minutach tego starcia. Sperry znalazł się w gardzie rodaka i atakował ciosami młotkowymi. Rua wydostał się spod Mario, ale ten spróbował założyć mu gilotynę. „The Zen Machine” ześlizgnął się i teraz to on znalazł się w gorszej pozycji. „Ninja” nie miał jednak zamiaru korzystać ze swoich umiejętności grappligowych, wstał i spróbował wbić głowę swojego rywala w matę ringu przy pomocy stompów. Sperry dobrze się bronił i żadne z uderzeń nie dosięgło jego twarzy. Walka wróciła do stójki, gdzie ponownie obie strony zaczęły rzucać bomby w swoją stronę.



W całym tym zamieszaniu to Sperry znalazł się w pozycji dominującej, ale parę sekund później zabrzmiał gong kończący pierwszą rundę.

Drugie starcie również rozpoczęło się od wściekłej wymiany ciosów. „The Zen Machine” zanurkował po nogi rywala, obalił go i spróbował wyciągnąć balachę, ale „Ninja” wywinął się z uchwytu. Teraz to Rua przeszedł do ofensywy, zadał kilka ciosów i spróbował udusić swojego rodaka.

zYizMAn.png


Panowie postraszyli się nawzajem próbą kimury, ale obaj byli zbyt zmęczeni aby dociągnąć technikę. Obaj mocno już zmęczeni rzucali ciosami bez ładu i składu, pchani siłą woli.


Drugie 5 minut rozpoczęła kolejna wymiana ciosów.



Sperry wstał i uwiesił się na reprezentancie Chute Boxe, próbując zebrać siły. „Ninja” nie miał zamiaru dać mu tej szansy, rozerwał klincz i zaatakował kombinacją po której Mario znalazł się na deskach. Rua obijał głowę swojego rywala i jeden z ciosów rozciął skórę nad prawym okiem „The Zen Machine”. Sędzia ringowy zatrzymał pojedynek i wysłał Mario na konsultację z lekarzem, dając tym samym moment na złapanie oddechu. Sperry został dopuszczony do kontynuowania pojedynku, ale nie zdołał odzyskać sił i do końca rundy był tłamszony w parterze przez młodszego rodaka. Sędziowie jednogłośnie wskazali, że to Murilo Rua był lepszym zawodnikiem.



Co-main eventem tej gali było starcie pomiędzy dwoma Japończykami, Sanae Kikuta stanął naprzeciw Alexandra Otsuki. Kikuta wracał do PRIDE po 4 latach przerwy, podczas których zdobył tytuł organizacji Pancrase w kategorii półciężkiej. Zawodnicy zwarli się na środku ringu, a Otsuka zaczął raz po raz wbijać kolano w brzuch swojego rodaka. Każde uderzenie było kwitowane głośnym „Hej!” przez publikę. Utytułowany grappler przewrócił Alexandra i zaczął atakować głowę „The Diet Butcher”. Otsuka zamiast odpowiedzieć na ciosy, zaczął „głaskać” swojego rywala po głowie!



Kikuta zdobył pełny dosiad i spuszczał kolejne razy na głowę rodaka. Zwycięzca turnieju ADCC w 2001 roku postraszył zawodnika Puro-resu balachą, ale musiał odpuścić tą próbę. Pojedynek zaczął przypominać grapplerskie szachy z użyciem pojedynczych ciosów do poprawienia swojej pozycji. Otsuka wił się niczym piskorz, ale Sanae kontrolował jego ruchy i zasypywał go ciosami. Kolejne bomby robiły istne pobojowisko na twarzy Alexandra. Na sam koniec rundy Kikuta po raz kolejny spróbował założyć balachę, ale „The Diet Butcher” za nic nie dał mu jej wyciągnąć i udało mu się wyjść z tej niekorzystnej pozycji.



Druga runda rozpoczęła się niemal kubek w kubek tak jak pierwsza. Jedno z kolan trafiło poniżej pasa, ale sędzia tego nie zauważył. Kikuta przeniósł walkę do parteru, gdzie Otsuka ponownie zaczął go „głaskać”. Judoka całkowicie zdominował Alexandra i nie pozwolił mu na wyjście z parteru. Sanae zmieniał pozycje z dosiadu na wpięcie za plecy i obijał głowę zapaśnika. Na sam koniec tej odsłony Kikuta zapiął duszenie, ale gong uratował Otsukę. Alexander miał problem z samodzielnym dotrciem do swojego narożnika, a na jego głowie zaczęła pojawiać się obca forma życia.

Zda8zGf.png


Ostatnia runda również zaczęła się od klinczu na środku ringu i od wymiany kolan. Tym razem sędzia ringowy był czujniejszy i ostrzegał Ostukę przed zbyt niskim uderzaniem. Kikuta wyciął zawodnika Puro-resu, zdobył dosiad i obijał jego głowę. Judoka wychwycił moment i po raz trzeci złapał ramię Alexandra. Sanae ciągnął z całych sił, ale „The Diet Butcher” wydostał się z tej próby poddania. Kikuta utrzymał pełną dominację do końca rundy i sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości przy wskazaniu go jako zwycięzcy tego pojedynku.



Walką wieczoru było starcie K-1 vs PRIDE. Wanderlei „The Axe Murderer” Silva podejmował Mirko “Cro Cop” Filipovica. Walka o dominację w ringu rozpoczęła się jeszcze przed pierwszym gongiem, gdy obaj zawodnicy mało nie wypalili sobie oczu.

lD5cWzX.png


Walka odbywała się na specjalnych zasadach, gdzie jedna runda trwała 3 minuty i gdy walka w parterze trafiała blisko lin to była wznawiana w stójce. Maksymalna ilość rund to 5, natomiast w przypadku braku KO lub poddania ogłaszano remis. Silva rozpoczął od lewego lowkicka, który przeciął powietrze. Mirko skwitował to wskazaniem na swoją nogę, dając do zrozumienia, ze to w nią powinien celować Wanderlei. „Cro Cop” odpalił swój firmowy, lewy highkick, ale Brazylijczyk go obronił. Kolejne kopniecie powędrowało piętro niżej i uderzyło odsłonięte żebra reprezentanta Chute Boxe. Silva rzucił się na Chorwata i przeniósł walkę do parteru. Yuji Shimada zastosował jednak jedną z zasad tego pojedynku i wznowił walkę na środku ringu w stójce. Wanderlei agresywnie ruszył na Mirko i przycisnął go do lin. Różnica siły była na tyle duża, że Filipovic bez problemu odepchnął od siebie zawodnika z Kurytyby. W przerwie pomiędzy rundami „Cro Cop” wysłał swojemu rywalowi całusa.



Drugą rundę rozpoczął Mirko od długiego, prawego prostego. „The Axe Murderer” rzucił się z ciosami do przodu i upadł, ale „Cro Cop” nie poszedł za ciosem i wyciągnął Brazylijczyka do stójki. Chorwat strzelił kopnięciem w tułów Silvy, ale Wanderlei przechwycił nogę swojego rywala i przeniósł walkę na ziemię. Mistrz wagi średniej zaczął odpłacać chorwackiemu kickbokserowi za pierwszą rundę, obijając jego głowę kolejnymi ciosami.

Trzecią odsłonę rozpoczął od wysokiego kopnięcia Wanderlei. Nie zaskoczyło ono jednak Mirko, który odpowiedział własnym highkickiem. „The Axe Murderer” ruszył na Chorwata i zapiął klamrę za jego plecami, ale „Cro Cop” bez większego trudu odepchnął od siebie Brazylijczyka. Następnie zawodnik z Vinkovci smagnął kolejnym, lewym highkickiem który tylko musnął czubek głowy Wanderleia. Panowie dali odpoczynek nogom i zaczęli rzucać więcej ciosów rękoma. Silva dynamicznie skracał dystans i atakował furią ciosów. Pozwalało to na uniknięcie śmiercionośnej, lewej nogi i jednocześnie zmuszało Filipovica do klinczowania, w którym Wanderlei mógł atakować krótkimi ciosami lub przenieść walkę do parteru.

Przedostatnią rundę od mocnego lowkicka wymierzonego w wykroczną nogę Silvy rozpoczął Mirko. Kolejny kopniak powędrował już w okolice głowy, ale Wanderlei go obronił. Wysoko uniesione ręce Brazylijczyka wykorzystał „Cro Cop”, który wbił swój piszczel głęboko w prawy bok czempiona PRIDE.




Silva ruszył na Chorwata, ale ten uniknął ataku i kopnął reprezentanta Kraju Kawy w to samo miejsce co sekundy wcześniej. Zawodnicy zaczęli wymieniać pojedyncze kopnięcia, a gdy wybrzmiał komunikat o rozpoczęciu ostatniej minuty w tej rundzie, „The Axe Murderer” przypuścił szarżę i przykleił się do kickboksera. Zawodnicy zostali rozdzieleni przez Yuji Shimadę, ale po chwili zabrzmiał gong. W przerwie wyszło na jaw, jak mocne były te dwa kopnięcia Filipovica.

UlqwLvk.png


Finałowe starcie rozpoczął od n-tego, wysokiego kopnięcia. Silva odpowiedział lowkickiem i obaj zawodnicy weszli w klincz. Ale „Cro Cop” bez problemu go zerwał. Wanderlei rzucił się do nóg finalisty K-1 GP w 1999 roku i przeniósł walkę do parteru. Reprezentant Chute Boxe był cały czas aktywny i zadawał ciosy, ale sędzia postanowił podnieść walkę na ostatnią minutę jej trwania. Silva nie odpuszczał i to on był agresywniejszy w tych ostatnich sekundach. Po raz kolejny spróbował przewrócić Chorwata, ale nie udała mu się ta sztuka i został poczęstowany przez niego kolejnym kopnięciem w obity już prawy bok. Po chwili zabrzmiał ostatni gong i ogłoszono remis. Gdyby nie specjalne zasady i brak sędziów to prawdopodobnie pojedynek ten wygrałby Wanderlei.

 
Bardzo dobre, szczegolnie warto obejrzec pojedynek Hendo z Arona, bardzo techniczne widowisko. Polecam
 
@Olos ,świetny materiał jak zawsze!Przypomina mi sie jak jakieś 5326545 lat temu(internet w kafejkach,walkmeny,dragonballe,lenary,ople calibry itp,itd)udzielałem sie na esefde i jak nie było ani gdzie obejrzeć gali ani nikogo kumatego kto by znalazł te jebane justin.tv czy jakoś tak to czytałem jak mody komentowały gale Pride na żywo,bez obrazu,strimów,gifów,linków-same komentarze live.I dochodze do wniosku,że Ty byś tam skradł całe jebane show swoim stylem pisania i trudną do ukrycia miłością do"Dumy".Emocje też wtedy były jakieś takie większe,ale w temacie Pride nie potrafie być obiektywny i byłem wtedy gnój więc to pewnie tęsknota za dawnymi czasami.

Wracając do gali:
-TAMTEN Sapp rozjebałby KSW w pył
-to właśnie w Pride byliśmy świadkami przemiany Rampa z wrestlera w strikera o ołowianych pięściach
-do dziś nie moge pojąć jak Arona zaszedł tak wysoko z taką gardą,z tak wysoko podniesioną głową powinien być ciągle nokautowany
-tu warto przypomnieć,że Hendo nie zawsze był H-bomb.Kiedyś sam określał sie filuternie"Hollywood"ale fani dali mu ksywe..."Decision"
-najbardziej legendarny,pełen nienawiści i żądzy mordu staredown w historii mma do tej pory dostarcza nam więcej napięcia,nerwów i emocji niż niejedna walka,ba!niejedna gala dzisiejszego mma
 
Silva wygląda jakby chciał kogoś zabić, ale Cro Cop sprawia wrażenie tego który już to zrobił.
Hehe ze 2 lata temu pod filmikiem z tym staredownem na yt widziałem identyczny komentarz tyle, że po angielsku :wink:
 
@Olos ,świetny materiał jak zawsze!Przypomina mi sie jak jakieś 5326545 lat temu(internet w kafejkach,walkmeny,dragonballe,lenary,ople calibry itp,itd)udzielałem sie na esefde i jak nie było ani gdzie obejrzeć gali ani nikogo kumatego kto by znalazł te jebane justin.tv czy jakoś tak to czytałem jak mody komentowały gale Pride na żywo,bez obrazu,strimów,gifów,linków-same komentarze live.I dochodze do wniosku,że Ty byś tam skradł całe jebane show swoim stylem pisania i trudną do ukrycia miłością do"Dumy".Emocje też wtedy były jakieś takie większe,ale w temacie Pride nie potrafie być obiektywny i byłem wtedy gnój więc to pewnie tęsknota za dawnymi czasami.

Wracając do gali:
-TAMTEN Sapp rozjebałby KSW w pył
-to właśnie w Pride byliśmy świadkami przemiany Rampa z wrestlera w strikera o ołowianych pięściach
-do dziś nie moge pojąć jak Arona zaszedł tak wysoko z taką gardą,z tak wysoko podniesioną głową powinien być ciągle nokautowany
-tu warto przypomnieć,że Hendo nie zawsze był H-bomb.Kiedyś sam określał sie filuternie"Hollywood"ale fani dali mu ksywe..."Decision"
-najbardziej legendarny,pełen nienawiści i żądzy mordu staredown w historii mma do tej pory dostarcza nam więcej napięcia,nerwów i emocji niż niejedna walka,ba!niejedna gala dzisiejszego mma

Dokładnie, na początku swojej przygody Hendo, był "Decision" Dan. Sapp to był gość z ogromnym potencjałem, pokonał kilka konkretnych zawodników, ale chyba nie do końca wszystko gra i grało u niego pod kopułą.

Hehe ze 2 lata temu pod filmikiem z tym staredownem na yt widziałem identyczny komentarz tyle, że po angielsku :wink:

No to mam podobne obserwacje co ten gość od komentarza.
 
No to mam podobne obserwacje co ten gość od komentarza
Dokładnie. I ja się zgadzam z tym w 100%, co jakiś czas oglądam sobie ten staredown, tak jak napisał @ODYNIEC jest w nim tyle emocji i napięcia, że możnaby obdarzyć nimi niejedno starcie obecnego mma.
 
Ricardo Arona zawsze go lubiłem, szkoda ze juz nie walczy. Ktoś wie co u niego słychac ?
 
Ricardo Arona zawsze go lubiłem, szkoda ze juz nie walczy. Ktoś wie co u niego słychac ?
Coker próbował go jakiś czas temu, chyba w 2013 albo 2014 wyciągnąć z emerytury, ale odrzucił ofertę. Jakoś po pierwszym show RIZIN znowu się pojawiły pogłoski, że Sakikibara też by chętnie go zatrudnił, ale póki co cisza.
 
czekam na Rysia, ale jak ma wrócić i pokaze się jak inni emeryci co wracają i nic nie pokazują to nie chce takich walk oglądać z legendami.
 
Back
Top