Okniński: Najman bije mocniej niż Pudzian

polomarket

Oplot Challenge
Featherweight
dsc00781.jpg




Trzy lata temu przygotowywał Mariusza Pudzianowskiego do walki z Marcinem Najmanem. Dziś trenuje "El Testosterona", przygotowując go do walki z Robertem Burneiką, która odbędzie się 27 kwietnia na gali MMA Attack 2 w katowickim Spodku. W rozmowie z Wirtualną Polską najbardziej doświadczony trener MMA w Polsce Mirosław Okniński wspomina jak wyrzucił z sali Pudzianowskiego, zdradza w czym były strongman jest słabszy od Najmana i śmieje się z kopiącego arbuzy Burneiki.



Michał Bugno: Trenował pan w przeszłości takich zawodników jak Łukasz Jurkowski, Antoni Chmielewski, Paweł Nastula i Mariusz Pudzianowski. Obecnie szkoli pan m.in. Marcina Najmana, przygotowując go do walki z Robertem Burneiką. Skąd pomysł na taką współpracę i jak wyglądają jej początki?



Mirosław Okniński: Marcin Najman przychodził na treningi na AWF do Roberta Kosteckiego i pojawiał się w tej samej sali, na którą przychodzę. Kiedy on wychodził z treningu, ja na niego wchodziłem. Często mijaliśmy się i rozmawialiśmy. Któregoś razu zapytałem go: • Marcin, czy nadal chcesz przegrywać? Gdybyś trenował u mnie, wygrałbyś tą ostatnią walkę z Saletą • . Mam tu na myśli pojedynek, który odbywał się w formule MMA. Marcin odpowiedział, że rzeczywiście nie zna dźwigni, duszeń i tego typu rzeczy, więc chyba skorzysta z propozycji. Po jakimś czasie odezwał się do mnie i był zdecydowany na podjęcie współpracy.



W wywiadach podkreśla pan, że Najman ma duży potencjał jako zawodnik MMA, tylko na razie odpowiednio go nie wykorzystuje. Wiadomo też, że ma on duże talenty medialne, przy czym jest osobą bardzo kontrowersyjną. Jaka była reakcja pana znajomych - zawodników i trenerów, związanych z MMA - kiedy dowiadywali się, że będzie pan trenował Marcina?



Wiele osób ze zdziwieniem pyta się mnie, dlaczego podjąłem się trenowania Marcina. Odpowiadam im wtedy, że jeśli ja mu nie pomogę, to chyba nikt nie zdoła już tego zrobić (śmiech). Po prostu daję Marcinowi ostatnią szansę - wiadomo, że przegrał jedną, drugą, trzecią walkę i najwyższy czas, żeby w końcu wygrał. Patrząc na przeciwnika, myślę, że jest szansa na zwycięstwo. Uważam, że Marcin jest w stanie pokonać Roberta Burneikę i będę robił wszystko, żeby tak się stało. A czy się stanie? Zobaczymy. Nie siedzę w jego głowie, więc nie mogę tego zagwarantować. Na razie Marcin odbył u mnie kilka treningów. Na pewno ma już doświadczenie, bo walczył z Mariuszem Pudzianowskim, który był 20-30 kilogramów cięższy, a w dodatku wyższy od Burneiki. Walczył też z Przemysławem Saletą, który cięższy może nie był, ale był za to znacznie wyższy, a na koncie miał tytuły mistrza świata w kick-boxingu oraz mistrza Europy w boksie zawodowym. To naprawdę nie byli słabi zawodnicy. Wielu ludzi powtarza, że Najman dostał jeden, czy drugi, wpierdziel, a przecież sami w ogóle nie wyszliby walczyć z Pudzianowskim czy Saletą. Zwłaszcza w sytuacji, gdy waży się 30 kilogramów mniej od Pudziana. A przy obaleniach i innych dynamicznych akcjach waga w MMA ma duże znaczenie. Moim zdaniem były to więc dla Marcina duże wyzwania.


Przed rozpoczęciem współpracy podkreślał pan, że będzie rygorystycznie podchodził do treningów z Najmanem, a jeśli nie będzie on odpowiednio trenował, zrezygnuje pan z jego prowadzenia. Jak oceni pan zaangażowanie Marcina z perspektywy kilku tygodni? Czy do treningów przykłada się podobnie jak Mariusz Pudzianowski do swojej pierwszej walki w formule MMA?
Przyznam, że do pierwszej walki z Najmanem Pudzianowski przygotowywał się ciężej niż Najman przygotowuje się w tej chwili do walki z Burneiką. Jego podejście do treningów jest jednak lepsze niż podejście Pudziana przed następnymi walkami - z Kawaguchim i Silvą. Do tej trzeciej Pudzianowski nie przygotowywał się już prawie w ogóle • A na Najmana nie mogę obecnie wywierać zbyt wielkiego ciśnienia ze względu na kontuzję, jakiej doznał w walce z Saletą. Nie mogę prowadzić zbyt ciężkich treningów, bo on dopiero się rozkręca.
A jak porównałby pan umiejętności i siłę Marcina Najmana do tych, jakimi dysponował Pudzianowski w czasach, gdy z panem współpracował?

Powiem tak - uważam, że na dzisiaj Marcin Najman nie mógłby się bić z Pudzianowskim. Spokojnie może się bić z Burneiką, ale z Pudzianem na pewno by nie wygrał.

Kiedy przygotowywał pan Mariusza Pudzianowskiego, w trakcie jednego z treningów złamał panu nogę, a Robertowi Roszkiewiczowi dwa żebra [czytaj więcej]. Przy Marcinie Najmanie nie ma już takiego zagrożenia?

Nie, ale Najman może mocno uderzyć z ręki w głowę. Bije mocno i może zdarzyć się taka sytuacja, że z ręki znokautuje rywala. Bo na przykład Pudzian z ręki bił słabo. Kiedy z nim sparowałem, praktycznie nie czułem jego uderzeń, choć jego obalenia i uderzenia z nogi były mocne. I faktycznie, kiedy mocno ścisnął Roberta, zrobił mu krzywdę. Najman kopie słabiej i słabiej obala, ale za to mocniej bije rękami. Ma dużą siłę uderzenia i może to być zagrożeniem dla Burneiki.

Wspomnieliśmy o Robercie Roszkiewiczu, który pomagał panu w treningach z Mariuszem Pudzianowskim od strony zapaśniczej. Teraz pomaga on w przygotowaniu Marcina Najmana. Z tego, co wiem zaprosił pan też kilku innych fachowców. Proszę powiedzieć kim są i za jakie elementy przygotowania odpowiadają?

Tak. W tej chwili mamy bardzo szeroki sztab. Oprócz Roberta Roszkiewicza, od zapasów mamy też Krystiana Kopytowskiego, który jest mistrzem Polski w amatorskim MMA. Był też mistrzem Polski w zapasach, stoczył pięć walk zawodowych i wszystkie wygrał. Pomaga nam także mój syn Adam, który ma 23 czy 24 walki amatorskie, a ostatnio wygrał cztery walki z rzędu w full kontakcie. Jest też z nami trzykrotny mistrz świata w kulturystyce Robert Piotrkowicz, który ma imitować Burneikę, bo jest podobnych gabarytów, co on. Walczył z nim zresztą i wygrywał na scenie kulturystycznej. Poza tym Marcinowi pomaga wielu innych zawodników z naszego klubu.

Marcin Najman podkreśla, że Burneika będzie dla niego trudnym rywalem, bo jest dużo cięższy, a waga - podobnie jak wzrost - w MMA ma duże znaczenie. Pan zapewnił jednak w jednym z wywiadów, że po treningach u pana • Najman wciągnie Burneikę nosem, i to pomimo jego sztucznie nadmuchanych gabarytów • .

Jak człowiek, który mierzy 175 cm, może ważyć 130 kg? Naturalne to nie jest. To jest po prostu sztucznie nadmuchane. Burneika jest sztucznie tuczony. Myślę, że może być bardzo groźny dla Marcina w pierwszej, czy drugiej minucie walki. Jeśli jednak Najman przetrzyma 2-3 minuty, to rywal sam się położy. Z jednej strony ta nadwaga może pomagać na początku, bo przy uderzeniach i obaleniach taka rozpędzona masa ma duże znaczenie. Jeśli jednak kilka uderzeń, czy obaleń mu nie wyjdzie, to będzie miał duże problemy. Normalny człowiek przy wzroście 175 cm powinien ważyć 80-90 kilogramów. 100 kg to maksimum! Tymczasem Burneika waży 120-130 kg. To tak jakby do walki wyszedł z plecakiem.
strong>Myśli pan, że kondycyjnie Burneika nie wytrzyma więcej niż 2-3 minuty?


Myślę, jak Najman przetrwa 2-3 minuty, to będzie po Burneice.



A jeśli nie przetrwa?



To będzie oznaczało, że po prostu nie nadaje się do walk w MMA. Jeżeli nie przetrwa 2-3 minut, to będzie znak, że powinien definitywnie zakończyć karierę, bo się do tego nie nadaje. Jeżeli człowiek, który nigdy nie bił się w MMA, wygra z Najmanem, który ma już za sobą walki w boksie, K-1 i MMA, to pokaże, że Marcin powinien odpuścić walki i zająć się karierą komentatora lub showmana. A jeśli wygra, to ma jeszcze szanse bić się z innymi.



No właśnie. Robert Burneika nie bił się jeszcze w MMA i może stanowić sporą zagadkę. Do walki przygotowuje się m.in. trenując jiu-jitsu w Drysdale Academy, co pokazały fragmenty programu • Nie ma lipy • telewizji TVN Turbo.



Widziałem jak on się rusza i nie mogę zgodzić się z tym, że nie ma lipy. Jest lipa! Wielka lipa Roberta Burneiki.



Spodziewa się pan, że Burneika zdoła jeszcze podnieść swoje umiejętności przez kilka tygodni, które zostały do walki?



Patrząc na to, jak ruszał się u Drysdale • a, uważam, że jest drewniany jeśli chodzi o jiu-jitsu. Było też nagranie, na którym prezentował uderzenia z wyskoku, jakieś obrotówki • Nie mógł trafić w arbuza, który się nie ruszał. To co? Najman będzie stał pół godziny bez ruchu i czekał, aż tamten trzy razy wyskoczy? Dla mnie Burneika nie jest zagadką, tylko pozerem, który myśli, że jak się nadmucha i poskacze, to wygra. MMA to nie skakanie. Ja też mógłbym kupić i rozbić trzy arbuzy, ale przecież to jest bzdura. Arbuzy stoją i czekają na cios. Przeciwnik czekał nie będzie.



Liczne filmiki, zamieszczane w internecie, dały Litwinowi dużą popularność w naszym kraju. Myśli pan, że w starciu z Najmanem może mu kibicować znaczna liczba Polaków?



Przede wszystkim Robert Burneika nie jest Polakiem, a do walki będzie wychodził pod flagą amerykańską. Kiedy Amerykanin walczy w Polsce z Polakiem, to sympatia na pewno nie powinna być po jego stronie. W dodatku z pochodzenia jest on Litwinem, a wiadomo jak odnoszą się oni do Polaków. Najman jest jaki jest, ale jest Polakiem i sympatia kibiców powinna być po jego stronie. Ludzie powinni być za Najmanem, bo nikt Polakowi nie będzie pluł w twarz. Nie będzie pluł jakiś tam Litwin, który reprezentuje Stany Zjednoczone.



Jeżeli o pluciu w twarz mówimy, to w jednym z nagrań internetowych Robert Burneika obrażał pana, mówiąc, że jako trener podawał pan wodę Pudzianowskiemu i przekonując, że szuka pan darmowej reklamy, bo nikt pana nie zna. Czy - jako osobę, która ma duże zasługi dla rozwoju MMA w Polsce • takie wypowiedzi bardziej pana denerwują czy śmieszą?


Cieszę się, że Burneika nie ujawnia mojego imienia i nazwiska, bo wtedy ludzie jeszcze bardziej interesują się kto to jest i doszukują się informacji, że to ja pierwszy w Polsce organizowałem walki w klatce. Nikt wcześniej tego nie robił, bo wszyscy się bali. Dopiero kiedy zorganizowałem całe cykle walk, to jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać gale MMA. To ja zorganizowałem pierwsze walki amatorskie, żeby zawodnicy najpierw zdobywali szlify, a dopiero później walczyli zawodowo. Po prostu zrobiłem czarną robotę, a teraz ktoś chce na tym zbić kapitał. Maciek Kawulski trenował u mnie, podpatrywał, nauczył się wszystkiego, a później założył konkurencyjne KSW. Podczas gdy ja MMA zajmuję się od 1998 roku czyli od 14 lat. Sztuki walki trenuję znacznie dłużej, bo od 27 lat. Może nie jestem znany mediom, ale jeżeli ktoś interesuje się MMA, to wie, kto zorganizował pierwsze walki amatorskie czy zawodowe i wie, kto promował ten sport. Bo ja promowałem sport, a nie siebie.


Wczoraj pojawiła się w mediach informacja, że gala MMA Attack 2 będzie transmitowana przez stację Polsat Sport. Można więc spodziewać się, że walkę Marcina Najmana z Robertem Burneiką obejrzy kilka milionów ludzi. Myśli pan, że takie walki są dobrym sposobem na promocję MMA w Polsce, czyli na to, o co od wielu lat panu chodzi? Czy inni zawodnicy mogą na nich skorzystać?



To, co mi się nie podoba, to niekompetencja celebrytów w przygotowaniach do walk. Chodzi mi o sytuacje, w których ktoś idzie śpiewać do programu, a nie trenuje. Tak było w przypadku Pudzianowskiego, który nie przygotowywał się do starć z Kawaguchim i Sylvią, tylko śpiewał i tańczył. I doszło do awantury - pokłóciłem się z jego menadżerką i po prostu wyrzuciłem Pudziana z sali! Celebryci chcą być w blasku kamer, ale często nie przykładają się do treningów. Z drugiej strony - są potrzebni, żeby w ogóle ktoś zainteresował się tym sportem i zobaczył również prawdziwych zawodników z krwi i kości - tych, którzy są naprawdę wartościowi.
 
Najman jednak liznął trochę boksu . Na pewno nie bije mocniej, bo Pudzian dysponuje dużo większą siłą, ale jestem pewien, że Najman wie jak uderzyć boksersko . Czegoś w końcu w tym boksie musiał się nauczyć .
 
Na pewno nie bije mocniej, bo Pudzian dysponuje dużo większą siłą, ale jestem pewien, że Najman wie jak uderzyć boksersko .


A co ma piernik do wiatraka? Pudzianowski udowodnił, że ma watę w pięściach i jego siła nie mu tu nic do rzeczy.
 
Przeciez w biciu ciosow siła mieśni nie jest najwazniejszym wspolczynnikiem, wazna jest technika i jak sie wykonuje cios. Pudzian jest przykladem tego jak zadawac ciosy ktore nie maja sily !
 
Faktycznie, źle napisałem to co miałem na myśli . Tak jak napisałem, Najman liznął boksu i ma na pewno bardziej techniczny cios od Pudziana . Czy można go wtedy nazwać " silniejszym " to nie wiem . Pudziao nie znokautował Thompsona nie dlatego, że nie miał siły tylko nie wiedział jak i gdzie uderzać .
 
Tak, można go nazwać silniejszym, ciosy Pudziana są kompletnie pozbawione siły.
 
@bosman - No właśnie nie . One mają bardzo dużo siły, tylko nie trafiają tam gdzie trzeba . Ponadto Pudzian źle je wyprowadza i mają mało techniki i tak zwanego " skrętu " .
 
W sile ciosu istotne są przede wszystkim masa i szybkość/dynamika a także sama technika uderzenia. Cios bity bez skrętu tułowia, bez pracy plecami, biodrem a przy tym mało dynamiczny zawsze pozostanie słabym, niejako pchanym ciosem, który ma nikłą szansę zrobić komuś krzywdę.
 
Co to za kwiatek "nie trafiają tam gdzie trzeba"? Piszesz o złym wyprowadzeniu, jednocześnie broniąc siły uderzenia, także zaprzeczasz sam sobie.



W myśl tego co napisał Kalogero oczywistym jest, że Pudzian mocnego ciosu stety/niestety nie posiada.
 
Dokładnie ,po prostu po tym czasie pudzian do dzisiaj nie potarfi wyprowadzic dobrego ciosu, na pewno gabaryty jego mają w tym udział.
 
Najman powinien w ogóle nie trenować do tej walki skoro miał jakąś styczność z boksem bo Burneika nie miał żadnego kontaktu ze sportami walki. Ogólnie żenujące wrażenie, po co tu rozmyślać nad jakąkolwiek taktyką czy warunkami rywala
 
Tu nie bedzie takttyki tylko "szarża" el tostera i albo trafi ( miejmy nadzieje ze nie ) i dokonczy dzieła, albo znokautuje sie sam przy jakims loł kiku. Ewentualnie nadzieje sie na jakis przypadkowy prosty Koksa i bedzie finito. Jest wiele alternatyw. Ta walka jest tak nieprzewidywalna i popierdolona jak nasza ekipa w sejmie.
 
@Tens



Niby wata w pięściach , a Thompson tańczył na nogach po lewym prostym. Nie jestem jakimś fanem pudziana , ale bez przesady.
 
@ HubiSSJ3



Thompson nie ma głowy pierwszej klasy ( swoje już na obrywał). W walce z Kawaguchim, Japończyk posłał Kolosa na ziemię a wszyscy wiemy jaki z niego uderzacz :D .
 
Może i tak , ale nie przesadzajmy, że Mariusz nie ma siły ciosu. Gdy wyprowadza w miare prawidłowo ze skrętem , może zrobic sporą krzywdę.
 
@ HubiSSJ3



Thompson nie ma głowy pierwszej klasy ( swoje już na obrywał). W walce z Kawaguchim, Japończyk posłał Kolosa na ziemię a wszyscy wiemy jaki z niego uderzacz :D .
 
O ile pamiętam Masa x Przyspieszenie = Siła ale to wzór na np. siłe uderzenia pociągu który jedzie po torach, u człowieka jest na pewno tak samo o ile cios jest wyprowadzony jak "po torach", a cios wyprowadzony z "ręki" czyli polegający na wyprostowaniu ręki nawet celmy traci na sile.



Pudzian bokserem nie jest ale dzielnie się uczy podejrzewam w ATT. Jest co raz lepiej.



Najman natomiast przed walką z Burneiką musi opanować szybkie przemieszczanie się i starać się "puszczać" ciosy Roberta w powietrze, jeśli będzie chciał wygrać a Burneika zacznie go gonić/biec na niego to nawet musi zacząć uciekać, Robert w ciągu 30-40sek intensywnego wysyiłku zejdzie, a za Nim odklepie/śedzia przerwie Marcin musi szybko dobiec i dobić;] Jest bokserem więc trening bokserski czy nawet kickbokserski powinien olać, musi nauczyć się bronić obalenia na pewno, prawdziwe low-kicki nie zaszkodzą bo to też jest patent jakiś, zapasy ale Burneika z taką siłą z każdego klinczu go obali, położy się na nim i udusi cielskiem.
 
Z samego wyglądu trzech panów nie wróżę Marcinowi szczęsliwego zakończenia na MMA Attack 2 :) WAR KOKSU!
 
Back
Top