– Nie można porównać g*wna do miodu. Chłopie koło rapu, to nawet nie stałeś, Twoi fani nie wiedzą, kto to Mobb Deep, Notorious, nie mówiąc o chłopakach z Polski, co tę kulturę i muzykę tworzyli i zapoczątkowali: jak: Volt, Waco, Wzgórze, Kaliber, Molesta, Zipy, Grammatik Ostry, Sen Morwa, Płomień 81, Kaczy… Posłuchaj pierwszych składanek Volta, ja pi*rdolę… – napisał o Kizo na profilu FB Popkillera jeden ze słuchaczy.
Wywołany do tablicy Waco postanowił mu odpowiedzieć:
– Drogi Konradzie, na rapie zjadłem zęby i z całą pewnością zapewniam Cię, że Kizo jest niezłym wykonawcą rapowym. Porównywać w rapie można technikę, teksty, charyzmę, barwę głosu umiejętność grania koncertów i pewnie wiele innych aspektów. Znam kilku raperów, którzy są muzykalni i jakoś nie mogą się od ładnych paru lat odnaleźć na scenie. Zrozumiałbym ten hejt gdyby Kizo był gościem wykreowanym przez dużą wytwórnie czy produktem w rękach doświadczonego producenta, ale tak nie jest. W takich Stanach mnóstwo gości potrafi rapować na niezłym poziomie, ale brzmią jak dwudziesta kopia Nasa, 50centa, The Game-a, a dzisiaj pewnie innych topowych artystów i pomimo tego że mają flow technikę i nawet poczwórne rymy nikt im kontraktu nie zaproponuje – komentuje producent.
– Możesz mi wierzyć lub nie, ale czasami żałuję, że w czasach jak jeszcze prowadziłem studio nie było takich artystów jak chociażby Kizo, Wac Toja, Guzior, Miszel i pewnie wielu innych. I nie piszę tego, bo liczę na darmowe batony. Na szczęście stać mnie, by sobie kupić cały zapas, ale raczej unikam słodyczy. Możesz powiedzieć, że Kizo jest kopią tego, co dzieje się na niemieckiej scenie, ale my też byliśmy bardziej lub mniej udolną kopią tego, co działo się wtedy w NY lub we Francji. Na koniec zapewniam Cię, że jest wielu narcystycznych pseudoartystów, których słysząc dostaję szewskiej pasji, gdzie gówno to raczej delikatne określenie. Eluwina – dodaje.