Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
Tych wzorców czy schematów w czasie (=nauka), i "nadziei", że przyszłość będzie operowała tymi samymi prawami tak bym się nie czepiał, opis świata jak każdy inny.Rogan dobrze orze pseudonaukowe pierdolenie Zahbiego. Połowa podcastu była zajebista, ale później Firas wjechał ze swoim determinizmem gorzej niż GSP i zrobiła się sraka. Gość wziął "Czarne łabędzie' Taleba, przerobił je na zmieniające się w motyle monety i argumentuje, że nauka opiera się na przewidywaniu przyszłości wedle zdarzeń z przeszłości. No chyba kurwa nie bardzo, tym bardziej że 15 minut wcześniej sam powiedział, że wedle wszelkich (dawnych) obserwacji to Słońce krąży wokół Ziemi.
Rogan dobrze orze pseudonaukowe pierdolenie Zahbiego.
Gość wziął "Czarne łabędzie' Taleba, przerobił je na zmieniające się w motyle monety i argumentuje, że nauka opiera się na przewidywaniu przyszłości wedle zdarzeń z przeszłości.
tym bardziej że 15 minut wcześniej sam powiedział, że wedle wszelkich (dawnych) obserwacji to Słońce krąży wokół Ziemi.
Mnie osobiście rozjechał samowykluczającym się eksperymentem myślowym. Z jednej strony tak naprawdę "nie ma świata zewnętrznego, wszystko jest interpretacją naszej jaźni", z drugiej strony proponuje zatrzymanie-cofnięcie-ponowne uruchomienie wszechświata, a obserwację tego procesu jaźnią... ...niezatrzymaną, czyli pamiętającą wynik "pierwszego razu"
Jest nieprzygotowany, ale według mnie właśnie dobrze sobie poradził zadając banalne na pozór pytania, bo takie banalne pytania często potrafią pogrążyć rozmówcę, jeśli nie ma tematu przemyślanego. Firas chyba z 15 minut się zapętlał, że nie ma pewności w jakiej temperaturze wrze woda, na co mu Rogan bardzo prosto odpowiedział, że doskonale wiadomo, a jeśli zmieni się ciśnienie to też doskonale wiadomo tylko po prostu będzie trzeba to uwzględnić jako zmienną. To znów Zahabi wyskoczył z ogniem.Rogan jest kompletnie nieprzygotowany do tego typu debaty i się błaźni (nie pierwszy raz).
No własnie metoda naukowa, polega na czym innym. Zwłaszcza jeśli mówimy o dzisiejszej nauce, a Zahabi o kosmosie prawił, więc zakładam że ją miał na myśli. Dla przykładu Krzysztof Meissner - cytuję - podaje, że współczesna nauka to jest "czysta myśl". Czysta hipoteza próbująca wyjaśnić dane zjawisko, a dopiero dalej następuje proces obserwacji i falsyfikacji (w taki sposób działa się np. w LHC). Więc dokładnie odwrotnie niż twierdzi Zahabi. Dokładnie odwrotnie.Nic takiego nie powiedział, przytoczyłeś "Roganową" interpretację jego słów. Firas powiedział, że nauka opiera się na założeniu, że zdarzenia w przyszłości będą zachowywać się wedle takich samych reguł i praw, jak w przeszłości. To jeden z fundamentów materializmu, na którym opiera się metoda naukowa. Bez takiego założenia nie dałoby się nic zmierzyć i wyciągnąć z tego żadnych wniosków.
No właśnie to jest ciekawe, jak można powoływać się na nowoczesną fizykę, w której kwestia kwantów całkowicie zniszczyła wiele założeń fizyki klasycznej, a jednocześnie być deterministą jak Firas? Sam przykłąd rzucania kulkami i "odtwarzania wszechświata" który podał jest może ciekawy, ale kompletnie oderwany od tego, co mówi fizyka, bo np. (i tu znów podpieram się Meissnerem) większośc fizyków jest zgodnia, że nawet jeśli odtworzylibyśmy idealnie warunki początkowe wszechświata, to prawdopodobieństwo, że wyewoluuje z nich znany nam wszechświat jest bliskie zeru. Co więcej, jest mała szansa że w ogóle powstałyby jakies uniwersalne prawa. Więc tu znów moje zdziwiewie, jak można być deterministą a jednocześnie powoływac się na współczesną fizykę w dobie kwantów?I tutaj właśnie rodzi się problem, który próbuje naświetlić Firas. Po ilu obserwacjach można uznać, że coś jest prawdą? Bez wiary w to, że prawa wszechświata są niezmienne, nie ma nauki. Nauka aby istnieć potrzebuje założeń. Skąd wiemy, że te założenia są prawdziwe? No właśnie nie wiemy. Problem demarkacji nie wziął się znikąd. Co więcej większość tych założeń nie jest w stanie przeżyć starcia z mechaniką kwantową (chociażby double slit experiment). Te dwa paradygmaty są po prostu niekompatybilne.
Firas chyba z 15 minut się zapętlał, że nie ma pewności w jakiej temperaturze wrze woda, na co mu Rogan bardzo prosto odpowiedział, że doskonale wiadomo, a jeśli zmieni się ciśnienie to też doskonale wiadomo tylko po prostu będzie trzeba to uwzględnić jako zmienną. To znów Zahabi wyskoczył z ogniem.
No własnie metoda naukowa, polega na czym innym. Zwłaszcza jeśli mówimy o dzisiejszej nauce, a Zahabi o kosmosie prawił, więc zakładam że ją miał na myśli. Dla przykładu Krzysztof Meissner - cytuję - podaje, że współczesna nauka to jest "czysta myśl". Czysta hipoteza próbująca wyjaśnić dane zjawisko, a dopiero dalej następuje proces obserwacji i falsyfikacji (w taki sposób działa się np. w LHC). Więc dokładnie odwrotnie niż twierdzi Zahabi. Dokładnie odwrotnie.
No właśnie to jest ciekawe, jak można powoływać się na nowoczesną fizykę, w której kwestia kwantów całkowicie zniszczyła wiele założeń fizyki klasycznej, a jednocześnie być deterministą jak Firas?
Sam przykłąd rzucania kulkami i "odtwarzania wszechświata" który podał jest może ciekawy, ale kompletnie oderwany od tego, co mówi fizyka, bo np. (i tu znów podpieram się Meissnerem) większośc fizyków jest zgodnia, że nawet jeśli odtworzylibyśmy idealnie warunki początkowe wszechświata, to prawdopodobieństwo, że wyewoluuje z nich znany nam wszechświat jest bliskie zeru.
Więc tu znów moje zdziwiewie, jak można być deterministą a jednocześnie powoływac się na współczesną fizykę w dobie kwantów?
Powtórzył to kilkukrotnie w formie bezpośredniej i pośredniej (częściej), nie będę całego podcastu słuchał żeby wskazać sekundy. Mówił, że nie wiemy czy to coś co sobie jaźń wyobraża jako wszechświat tak naprawdę istnieje, okolice dyskusji czy ma sens wszechświat bez obserwatora (nie był pewny czy świat będzie dalej po jego śmierci), chyba też tam było o hipotezie symulacji, o niepoznawalności świata.Możesz podać czas kiedy on to mówi? Nie wiem czy mi umknęło, czy po prostu przeinaczasz jego wypowiedź. osobiście nie słyszałem, aby gdziekolwiek stwierdzał, że świat materialny nie istnieje poza świadomością.
Eksperyment "opowiedziany" co najmniej tendencyjnie :) Zasugerował, że świat DA SIĘ ułożyć w taki sam stan, a potem zapytał, że SKORO SIĘ DA, to co by z tego wyniknęło. Podstawowy problem polega na tym, że nie wiemy czy się da, do tego pije też @Jakub Bijan. Ja bym mu odpowiedział, że jeśli chce bym w sposób poważny mu odpowiedział (czyli hipotezą opartą o zaobserwowany wzorzec), to musiałbym zobaczyć jak zachowa się wszechświat "po resecie" te 100 razy, a 101 bym mógł już próbować zgadnąć :) On natomiast zdefiniował świat jako deterministyczny, a potem zdziwienie że taka definicja, narzuca odpowiedź że jest deterministyczny. I to już w pierwszym przebiegu :) Z tego dedukował, że Sam Harris swojej książki nie napisał, ale zaplanował to ktoś inny.Z tego co zrozumiałem, to jego eksperyment myślowy o restartowaniu wszechświata miał udowodnić jedynie to, że nie istnieje coś takiego jak losowość.
Powtórzył to kilkukrotnie w formie bezpośredniej i pośredniej (częściej), nie będę całego podcastu słuchał żeby wskazać sekundy. Mówił, że nie wiemy czy to coś co sobie jaźń wyobraża jako wszechświat tak naprawdę istnieje, okolice dyskusji czy ma sens wszechświat bez obserwatora (nie był pewny czy świat będzie dalej po jego śmierci), chyba też tam było o hipotezie symulacji, o niepoznawalności świata.
Własnie, powiedział że w zasadzie nauka jest wiarą, bo nie ma w niej niczego pewnego, a wiara nauką (drugiego członu nie jestem 100% pewny w brzmieniu; okolice dyskusji: "co wiemy na pewno", "cogito ergo sum", ).
Podstawowy problem polega na tym, że nie wiemy czy się da
Ja bym mu odpowiedział, że jeśli chce bym w sposób poważny mu odpowiedział (czyli hipotezą opartą o zaobserwowany wzorzec), to musiałbym zobaczyć jak zachowa się wszechświat "po resecie" te 100 razy, a 101 bym mógł już próbować zgadnąć :)
On natomiast zdefiniował świat jako deterministyczny, a potem zdziwienie że taka definicja, narzuca odpowiedź że jest deterministyczny. I to już w pierwszym przebiegu :)
Nie twierdzę że wygrał dyskusję. Owszem, użyłem słowa "orze" ale bardziej w kontekście "daje opór" i nie odpuszcza.To, że Firas rzekomo zapodał słaby przykład i Rogan był w stanie go obnażyć nie oznacza, że Rogan wygrał całą dyskusję. A przykład był dobry i dobitnie pokazał, że Rogan nie rozumie tematu. Uwzględnianie dodatkowych zmiennych to tylko update hipotezy, który nie ma niczego wspólnego z prawdą absolutną. W przyszłości może odkryjemy jeszcze jakieś nowe właściwości wody, których do tej pory nie znaliśmy. W końcu 150 lat temu myślano, że woda zawsze wrze w 100 stopniach. Mylono się.
Według mnie popełnił sporo innych nadużyć. O czym poniżej.Moim zdaniem jedyny błąd jaki popełnił Firas był taki, że zagalopował się z przyrównywaniem rzeczy weryfikowalnych przez metode naukową do kryształów, czakr i innego gówna - czyli wrzuceniem wszystkiego do jednego worka "woo woo".
No to popatrz na przykład z ogniem. Firas twierdzi, że to, że jak włożysz rękę w ogień, to się oparzysz wiemy z doświadczenia, z obserwacji- i przekłada to na całą naukę. O tym mówię, i tu podaję Meissnera (tę właśnie standardową procedurę naukową) jako kontrę. Czyli całkowite odwrócenie tego co podajesz jako metodę naukową: hipoteza za nią obserwacja. Gros teorii naukowych zostało potwierdzonych eksperymentalnie dopiero po długich latach, bo często nie było jeszcze odpowiednich narzędzi pomiarowych/obserwacyjnych. I już jebał pies ten przykład z ogniem, tylko że on dalej argumentował i uogólniał to do nauki ogólnie. Według mnie to nawet gorsze niż wrzucanie hipotez naukowych do worka "woo woo".Eeeee, nie. Zahabi nic takiego nie twierdzi. Meissner nie opisuje tutaj nic wybiegającego poza ramy klasycznie postrzeganej metody naukowej, więc nie wiem o co ci chodzi. Najpierw powstaje hipoteza w umyśle naukowca, potem jest ona testowana przy pomocy obserwacji i eksperymentu. Klasyczny przykład badań nad DNA z wiki: 1. Pytanie, 2. Hipoteza, 3. Prognoza, 4. Eksperyment, 5. Wnioski/analiza.
Owszem, nie powoływał się na kwanty - to prawda. Ale zakładam, że jeśli ktoś jest na tyle zaznajomiony z tematem że podejmuje się dyskusji o zakrzywianiu czasoprzestrzeni to automatycznie uznaję, że wie też o istnieniu kwantów i tego, jak radykalnie zmieniły one siat nauki.Ale przecież Firas nie powoływał się na mechanikę kwantową. Powołałem się na nią ja. Firas jedynie tłumaczy na jakich podwalinach filozoficznych leży powszechnie rozumiana nauka i ani razu nie neguje użyteczności tych fundamentów i samej nauki.
A na jakiej podstawie tak twierdzą? Ja nie mówię, że ich stwierdzenia są nieprawdą, po prostu chciałbym wiedzieć dlaczego tak przewidują.
M.in. Generalnie problem można rozpatrzeć w kategorii wszechświata kwantowego (w którym żyjemy) i w wszechświata klasycznego (który "umarł" wraz z odkryciem kwantów) i w obu przypadkach takie idealne odtworzenie jest niemożliwe. W pierwszym - z samej natury kwantów, jeżeli początek jest kwantowy, to niemożliwym jest zreplikowanie warunków początkowych. W drugim - jeśli dobrze pamiętam argumentację, ale tu już nie mam 100% i mogę zwyczajnie mijać się z prawdą - z kwestii pomiarowych, bo nawet zakładając posiadanie precyzyjnych narzędzi pomiarowych, to one nigdy nie będa nieskończenie doskonałe... a zatem wystąpić musi pewien błąd pomiarowy. A jeśli taki wystąpi to ostateczny twór i tak się "rozjedzie". I dalej do meritum, bo to jest kwestią poboczną a to co poniżej jest ważne.Jak mniemam w rozumowaniu Meissnera i innych fizyków, problem w odtworzeniu takiego eksperymentu stwarzałaby na przykład kwantowa zasada nieoznaczoności.
Eksperyment myślowy można sobie wymyślić jaki się chce. Jeśli będzie spójny logicznie a jego wnioski niesprzeczne, to tylko się cieszyć. Tylko co innego robić eksperyment myślowy, a co innego udowadniać albo starać się udowodnić (co przez 1,5 godziny robi Zahabi) przy jego pomocy, że wszechświat jest deterministyczny - kiedy nie jest, co wynika z jego kwantowej natury. Tu mam do niego główny zarzut.Eksperyment myślowy Zahabiego broni się bez problemu. Dlaczego? Bo jest oparty na samym rdzeniu metody naukowej. Jeżeli zredukujesz wszechświat do eksperymentu z wahadełkiem i odtworzysz wejściowe parametry w 100% to możesz otrzymać jedynie taki sam wynik. To jest właśnie sedno eksperymentu naukowego. Skala wszechświata poddanego eksperymentowi nie robi tutaj żadnej różnicy, zasada jest ta sama. Tak więc skoro losowość nie istnieje i eksperyment z restartującym wahadełkiem można powtarzać w nieskończoność i za każdym razem otrzymywać ten sam rezultat (bo znamy wszystkie potrzebne parametry wejściowe i odtwarzamy je perfekcyjnie za każdym razem), to eksperyment z restartowaniem wszechświata jest również logicznie możliwy do wykonania.
No to popatrz na przykład z ogniem. Firas twierdzi, że to, że jak włożysz rękę w ogień, to się oparzysz wiemy z doświadczenia, z obserwacji- i przekłada to na całą naukę. O tym mówię, i tu podaję Meissnera (tę właśnie standardową procedurę naukową) jako kontrę. Czyli całkowite odwrócenie tego co podajesz jako metodę naukową: hipoteza za nią obserwacja.
M.in. Generalnie problem można rozpatrzeć w kategorii wszechświata kwantowego (w którym żyjemy) i w wszechświata klasycznego (który "umarł" wraz z odkryciem kwantów) i w obu przypadkach takie idealne odtworzenie jest niemożliwe. W pierwszym - z samej natury kwantów, jeżeli początek jest kwantowy, to niemożliwym jest zreplikowanie warunków początkowych. W drugim - jeśli dobrze pamiętam argumentację, ale tu już nie mam 100% i mogę zwyczajnie mijać się z prawdą - z kwestii pomiarowych, bo nawet zakładając posiadanie precyzyjnych narzędzi pomiarowych, to one nigdy nie będa nieskończenie doskonałe... a zatem wystąpić musi pewien błąd pomiarowy. A jeśli taki wystąpi to ostateczny twór i tak się "rozjedzie". I dalej do meritum, bo to jest kwestią poboczną a to co poniżej jest ważne.
Eksperyment myślowy można sobie wymyślić jaki się chce. Jeśli będzie spójny logicznie a jego wnioski niesprzeczne, to tylko się cieszyć. Tylko co innego robić eksperyment myślowy, a co innego udowadniać albo starać się udowodnić (co przez 1,5 godziny robi Zahabi) przy jego pomocy, że wszechświat jest deterministyczny - kiedy nie jest, co wynika z jego kwantowej natury. Tu mam do niego główny zarzut.
Stwierdził, że nie ma mechanizmu by to zweryfikować. Co to oznacza? Moim zdaniem to ty go źle zrozumiałeś. Na szczęscie tyle wszechświatów co jaźni :)Krótko: Zahabi ani razu nie stwierdził, że ze stuprocentową pewnością świat poza jego umysłem nie istnieje
Logiczne wnioski z eksperymentu myślowego, który jest definicyjnie aweryfikowalny (tj. jakikolwiek rezultat tegoż że z definicji nie może być potwierdzony, jak i też nie da się mu zaprzeczyć), który - to wisienka na torcie - wewnątrz swojej definicji zawiera odpowiedź? No i jak ja mam to skomentować?Chodzi o logiczne wnioski jakie płyną z konkluzji tego eksperymentu myślowego
A powiedział, powiedział :)Nic takiego nie powiedział.
What? To jest własnie propozycja systematycznego podejścia do obserwowalnych zjawisk, próba ogarnięcia przyszłości na podstawie przeszłości. W sytuacji aweryfikowalnej, żeby nie było, ale to nie ja to wymyslilem :) Nie bardzo rozumiem więc o co ci chodzi?Czyli zanegowałbyś metodę naukową? C
A robię. To rzeczywiście musi.Świat musi być deterministyczny, inaczej byś nie był w stanie sobie rano śniadania zrobić
Można tak to rozważyć. Tylko że samo potwierdzenie doświadczalne często (może nie często, ale zdarza się) nie jest konieczne do uznania teorii. Einstein jak odbierał Nobla, to nie za bardzo było jak potwierdzić doświadczalnie jego prace.Ok, myślę że po prostu nie dostrzegasz całego kontinuum z przykładem z ogniem. Jeżeli Meissner twierdzi, że: najpierw hipoteza, potem doświadczenia i ewentualne potwierdzenie założeń hipotezy, to spójrz na przykład Zahabiego w ten sposób: Pytanie: czy poparzę się jak wsadzę rękę w ogień? > Hipoteza: Tak poparzę się/Nie nie poparzę się > eksperyment/doświadczenie: "o kurwa, ale boli" > wnioski = nauka. Tak więc przykład Zahabiego jest kompatybilny z tym co mówi Meissner, tylko Zahabi nie przedstawia całego procesu.
Tak. Zresztą lokalnie nawet "grawitacja Newtona", o której Zahabi stwierdził, że to było jedno z tych woo-woo, też jest w 100% poprawna. Kwestia uniwersalnych praw jest właśnie jedną z najbardziej nurtujących zagadek nauki i np. istnienie tychże praw dla sporej grupy fizyków teoretycznych jest np. poszlaką istnienia transcendencji.Ale to nie jest też do końca prawdą. Każdy fizyk obecnie raczej stwierdzi, że na poziomie kwantowym, rzeczywistość ciężko jest wytłumaczyć w sposób deterministyczny, natomiast w skali makro jest rzeczywistość jest w 100% deterministyczna. I w tym momencie każdy dociera do ściany, bo nikt nie wie jak połączyć ze soba te dwa światy w koherentny sposób.
jakikolwiek rezultat tegoż że z definicji nie może być potwierdzony, jak i też nie da się mu zaprzeczyć)
What? To jest własnie propozycja systematycznego podejścia do obserwowalnych zjawisk, próba ogarnięcia przyszłości na podstawie przeszłości. W sytuacji aweryfikowalnej, żeby nie było, ale to nie ja to wymyslilem :) Nie bardzo rozumiem więc o co ci chodzi?
A może to ten "jednoprzebiegowy" eksperyment myślowy nazywasz metodą naukową?
Einstein jak odbierał Nobla, to nie za bardzo było jak potwierdzić doświadczalnie jego prace.
Przepraszam bardzo, ale to jest jakiś bełkot.
:)Przecież to jest tylko eksperyment myślowy, chyba wszyscy ludzie na tej ziemi na czele z Zahabim wiedzą, że taka rzecz jest niewykonalna
Zwiększenie skali? Chyba w czasie :) Cieszę się, że znasz prawa fizyki, przed ich poznaniem :)Dla ciebie zwiększenie skali
Cieszę się, że znasz prawa fizyki, przed ich poznaniem :)
No i może byś się w końcu ustosunkował do
a) sugestii że świat jest deterministyczny w samym pytaniu
b) problemu obserwatora
Żeby w ogóle stwierdzić czy są takie same, czy jednak inne, to chyba wypadałoby je najpierw poznać. Ty zakładasz posiadanie o nich idealnie pełnej wiedzy. Ja nie. Obserwowanie wielokrotnego rzutu kamieniem to przecież umowny opis procesu naukowego zaproponowanego przez Zahabiego. Stąd moja propozycja, żeby pokazał mi eksperymentalnie co się stanie 100 razy "po resecie" a ja spróbuję zgadnąć co będzie za razem 101.A wedle jakiego rozumowania prawa fizyki ulegną zmianie, jeżeli odtworzę obecny wszechświat perfekcyjnie?
jeżeli, a to jest właśnie ta sugestia o której mówię. No bo jeżeli tak, to tak :)jeżeli odtworzę obecny wszechświat perfekcyjnie?
Dochodzimy do rzeczywistości równoległych... ...a nie, to by przeczyło determinizmowi. Więc zapętlonych :) To już wiem kolejną rzecz - co się stanie gdy będę podróżował w czasie :)podróż w czasie
Czyli przyznajesz, ze pytanie zawiera odpowiedz i to akceptujesz. OK, mozna i tak.A do czego niby mam się tutaj ustosunkować?
A kto tak twierdzi?Materia i energia nie posiada wolnej woli
Jeśli obserwator należy do wszechświata, a tenże jest w pełni deterministyczny, to obserwator też jest zresetowany. I jakim cudem, koncepcyjnie i teoretycznie nawet, zna odpowiedź gdzie "poprzednio" spadł papierek? Nie jest w stanie, zatem odpowiedź na to pytanie jest nie do uzyskania, nawet teoretycznie (pomijam praktyczną część w ogóle). Druga możliwość to ta z obserwatorem poza światem deterministycznym, i niepodlegającego dzięki temu temuż resetowi.A w jaki niby sposób problem obserwatora zaprzecza determinizmowi?
A woda jest mokra :)Przykładowo pomiar napięcia w obwodzie ulegnie zmianie po wpięciu przyrządu do pomiaru. Tak więc zmiana napięcia i efekt obserwatora są zdeterminowane przez podłączenie miernika.
Chodzi ci o to, że skoro potrafimy obserwować i wyciągać wnioski, często błędne, ale jednak poprzez tysiąclecia coraz doskonalsze (mam nadzieję), to dowodzi tego że świat, w każdej skali, jest deterministyczny?Przecież sam fakt, że potrafimy zidentyfikować coś takiego jak efekt obserwatora i przewidzieć go, świadczy o tym, że jest on w swojej naturze deterministyczny.
Żeby w ogóle stwierdzić czy są takie same, czy jednak inne, to chyba wypadałoby je najpierw poznać. Ty zakładasz posiadanie o nich idealnie pełnej wiedzy. Ja nie.
jeżeli, a to jest właśnie ta sugestia o której mówię. No bo jeżeli tak, to tak :)
No i oczywiście sama podróż, obserwacja, nie wpływa na wszechświat, tak załadamy, oczywiście :)
A kto tak twierdzi?
Jeśli obserwator należy do wszechświata, a tenże jest w pełni deterministyczny, to obserwator też jest zresetowany. I jakim cudem, koncepcyjnie i teoretycznie nawet, zna odpowiedź gdzie "poprzednio" spadł papierek?
Druga możliwość to ta z obserwatorem poza światem deterministycznym, i niepodlegającego dzięki temu temuż resetowi.
Taka drobnostka: pytanie zawiera odpowiedź.
Jeżeli chciałbyś wprowadzić trochę realnego podejścia
Nie to ze nie akceptuje, tylko wskazuje, ze takie założenia ustawiają jego wynik.l. czyli po prostu nie akceptujesz założeń banalnego eksperymentu myślowego, bo ci się nie podobają z jakiegoś powodu
Nie czytasz moich postów.Czyli koniec końców się zgadzasz z Zahabim? W czym więc tkwił problem?
To samo.Jeżeli rzeczywistość byłaby indeterministyczna, to wpływ podróży w czasie na wszechświat byłby losowy.
A myślałem, że to ty mi to zarzucasz.Ehmmm, Ja tak twierdzę
Nie. Konkluzją jest, że ten eksperyment jest sprzeczny wewnętrznie. Co ciekawe eksperyment z kotem Schroedringera, ma realne odzwierciedlenie w nauce. A jeszcze ciekawsze, że przywołałeś ten eksperyment w akurat tej dyskusji :)Konkluzją eksperymentu myślowego Zahabiego jest to, że losowość nie istnieje.
Po to żeby potwierdzić jakikolwiek rezultat eksperymentu.Po chuj resetowani obserwatorzy będący częścią wszechświata muszą wiedzieć, gdzie "poprzednio spadł papierek"?
W innych eksperymentach kwestia istnienia obserwatora i jego interakcji z obiektem badanym może nie być istotna. Tu - zresztą dokładnie tak jak w eksperymencie z kotem - jest kluczowa. Obserwator coś sprawdza i z tego coś wynika.zakłada się, że obserwator, czyli osoba biorąca udział w eksperymencie myślowym jest wyłączona z zasad rządzących wszechświatem
Obserwatorze, wyjdz tez z pomieszczenia w ktorym jest pudlo z kotem.Jak obserwator wyjdzie z pomieszczenia, to szczury dalej będą się zachowywać tak samo.
Czyli przyznajesz, że nikt podlegający determinizmowi nie jest w stanie sprawdzić wyniku eksperymentu? Zatem tylko Bóg, jemu niepodlegający, mógłby to potwierdzić. I z pewnością to by zrobił :)Przecież musi być to jedyna możliwość, inaczej cały eksperyment myślowy nie miałby sensu.
Chwilę mówił o tym Zahabi nawet :)Taka drobnostka: pytanie ile to 2+2 zawiera odpowiedź.
Spoko, napisałem "jeżeli chcesz" :)Po co mam wprowadzać realne podejście
Mysle, ze na tym zakoncze dyskusje :)Rozumiem, że twierdzenie pitagorasa jest niewystarczające, bo nie ma w nim realnego podejścia, bo pitagoras nie chodził na wycieczki szukać trójkątów i robić na nich pomiary, tylko wszystko sobie poukładał w głowie?
Pomijając fizykę kwantową, bo dyskusja poszła w chujowe tory:), podrzucam mini dokument o Tristar i Zahabim, bo jakkolwiek tam z tym jego determinizmem jest, to mądry facet i jeden z najlepszych trenerów w branży. Bardzo OK. [gruby dziadek od kardio rozjebał mi czaszkę]
No i jeszcze załatwiłem :P że u siebie na YT dokończy temat kardio Georgesa.