Igor Vovchanchyn - PROFIL

Malvado

Oplot Challenge
Welterweight
Witam

Przedstawiam biografie jednego ze swoich ulubionych fighterów :). Napisana jakiś czas temu, krążyła po różnych stronach. Uwagi mile widziane :P

* * * * *
Igor.jpg
[/CENTER]

"Pudzianowski i Emelianenko są najlepsi. Lesnar też jest dobry. UFC to najlepsza organizacja MMA na świecie. Są też inne, ale nikt ciekawy tam nie walczy." Tak zaczęła się właśnie przygoda z mieszanymi sztukami walk wśród wielu moich rówieśników, których wcześniej odpychał boks ponieważ był zbyt krwawy.
Do dziś krew mnie zalewa, kiedy słyszę takie bzdury. Gdy taki ktoś, kto obejrzał trzy gale KSW na Polsacie, higlightsy Fedora i CroCopa na youtube struga eksperta, nie mając pojęcia o MMA.

Tak wiec bez zbędnego pieprzenia. Moim zdaniem jedna z ikon PRIDE FC i posiadacz najmocniejszych rąk w MMA po dziś dzień – Igor "Ice Cold" Vovchanchyn.

Igor urodził się 6 sierpnia 1973 roku w Zołocziwiu w ZSRR (obecnie Ukraina). Od dziecka był awanturnikiem, w wielu wywiadach przyznaje, że wiele razy spuszczał łomot z zamiłowania do bójek ulicznych. W wieku siedemnastu lat zaczął uprawiać boks, aby wkrótce z początku lat 90. przerzucić się na kickboxing. W 1994 roku odniósł pierwszy sukces, który wspomina następująco: " (...) zostałem mistrzem amatorskiego kickboxingu w Danii w 1994 roku, jednak wciąż nie byłem usatysfakcjonowany (...)".
Jak sam twierdzi radość przyszła wraz z połową lat 90. kiedy na Ukrainie odbyły się pierwsze turnieje vale tudo. Od pierwszego turnieju w 1995 roku (UCMAL - Warrior's Honour 1) przez trzy lata Vovchanchyn brutalnie nokautował swoich przeciwników. Odniósł 25 zwyciestw z czego 24 zakończył przed czasem, a tylko 2 razy uznał wyższość rywala (w obu przypadkach poddanie)! W przeciągu trzech lat wygrał aż sześć turniejów – Mr. Powerman (1996), Ukrainian Octagon (1996), pierwszą galę International Fighting Championship (1996), AROC 3 (1997), Absolute Fighting Championship 3 (1997) oraz World ValeTudo Championship 5 (1997). Nic więc dziwnego, że zainteresowała się nim wielka korporacja, która zaczynała wówczas zbierać najlepszych wojowników na świecie – PRIDE FC.

“Zaproszenie dostałem po wygraniu “Diamond Night” w Kijowie na Ukrainie”.
Debiut Igora, w tej legendarnej już dziś organizacji, nastąpił na gali oznaczonej numerkiem 4 w październiku 1998 roku. Walka przeciw Gary'emu Goodridge'owi pokazała brak doświadczenia w parterze. Goodridge który nie jest doświadczonym zapaśnikiem bez problemu obalał Ukraińca. Jednak Vovchanchyn podczas wymian w stójce wyraźnie dominował i w końcu zakończył walkę lewym sierpowym w 6 minucie rundy pierwszej.

Zaraz po debiucie w PRIDE, Igor toczy dwa pojedynki na World Vale Tudo Championship (gale oznaczone numerkami 6 i 7). Oba wygrywa, dodajmy, w łącznie 10 minut, nokautując Aloisio Neto oraz Edsona Carvalho.

PRIDE 5 przynosi nam walkę pomiędzy Vovchanchynem a Akirą Shoji. Pomimo wielkiego serca do walki, Japończyk nie jest w stanie przeciwstawić się brutalnej sile Igora i przegrywa przez decyzję.

Nie czekając na kolejną galę w Kraju Kwitnącej Wiśni – Igor bierze udział w InterPride 1999: Heavyweight Final na jego rodzimej Ukrainie, gdzie w najpierw w pierwszej rundzie przez TKO odprawia Vladimira Solodovnika, a następnie pierwszy raz w karierze wygrywa poprzez poddanie dusząc Vepcho Bardanashvili'ego.
W walce przeciwko Carlosowi Barreto, na kolejnej gali PRIDE, przewaga Vovchanchyna nie jest już tak widoczna jak w jego poprzednich walkach. Barreto bez problemu zdobywa obalenia, jednak nie jest w stanie nic zrobić, gdy walka kilkukrotnie zostaje wznowiona w stójce. Ręka Igora ponownie uniesiona zostaje w górę jednak tym razem po niejednogłośnej decyzji sędziowskiej.p>
18 lipca 1999 roku, niecałe 2 tygodnie po zwycięskiej walce nad Carlosem Barreto, Vovchanchyn pojawia się na gali K-1 Dream '99 by zmierzyć się z jednym z najlepszych kickboxerów wszech czasów - Ernesto Hoostem. W trzeciej rundzie po licznych lowkickach Igor przegrywa przez TKO (w K-1 to trzy nokauty).

Do tej walki musiało dojść. Wówczas dwóch najlepszych ciężkich na świecie – po jednej stronie Igor Vovchanchyn, kickboxer, znany ze swoich brutalnych nokautów, po drugiej – Mark Kerr, utytułowany zapaśnik, który wygrał dwa poprzednie turnieje UFC (UFC 14 i UFC 15). Amerykanin chyba przestudiował taśmy swojego przeciwnika, gdyż od pierwszych minut zaczyna obalać Igora, jednak nie może przejść jego gardy i nie zadaje poważniejszych obrażeń, przez co w kolejnej rundzie jest totalnie zmęczony. Vovchanchyn najpierw kilkoma uderzeniami dominuje Kerra, a gdy ten upada wykańcza go brutalnymi kolanami na głowę. Igor zostaje ogłoszony zwycięzca. Jest 'nieoficjalnie' najlepszym ciężkim na świecie.
W tym miejscu należy również dodać, że zwycięstwo to zostało Vovchanchynowi odebrane w późniejszym czasie, ponieważ kolana na głowę w parterze, osoby zwróconej twarzą w dół były wówczas zabronione. Oficjalnie walka uznana została za No Contest.

Gdyby Francisco Bueno wiedział co go spotka w starciu z Igorem na ósmej gali PRIDE prawdopodobnie nie ruszyłby się tego dnia z łóżka. Po dwóch minutach walki Vovchanchyn trafia celnie prawym sierpowym. Bueno dosłownie "zawisł" w powietrzu i nieprzytomny opadał na deski, gdy został poprawiony jeszcze kilkoma ciosami.
Sam Josh Barnett podkreślił, że ten nokaut należy do jego ulubionych: „... jakby ścinał drzewo. Walnął raz a facet zwalił się na deski. Nie dziwie się, że ludzie bali się z nim walczyć.”

[YT="
Wraz z końcem stycznia 2000 roku rozpoczyna się pierwsze w historii organizacji PRIDE Grand Prix. Turniej wszechwag (bez podziału na kategorie wagowe) do którego przystępuje 16 wojowników z całego świata w tym również Igor Vovchanchyn. Już przed Bas Rutten i Stephen Quadros (komentatorzy gal PRIDE) mówili, że Ukrainiec jest jedną z najlepszych postaci w tym sporcie i bez problemu powinien dostać się do finałów.
W 'rundzie otwarcia' (eng. Opening Round – runda kwalifikacyjna do głównego turnieju) po 15 minutach (zwycięstwo przez decyzje), Vovchanchyn pokonuje japońskiego pro wrestlera Alexandera Otsukę.
Cały finał Grand Prix rozpoczął się 1 maja 2000 roku. Aby zwyciężyć turniej, zawodnik musiał pokonać trzech przeciwników (tego samego dnia!). W pierwszej walce Vovchanchyn po raz drugi został zestawiony z Garym Goodridgem. Po kilku obaleniach ze strony przeciwnika, walka przenosi się do stójki gdzie Vovchanchyn mocnym prawym sierpowym trafia Garego, który słania się na nogach, a następnie bezwładnie pada na deski. Goodridge w późniejszych wywiadach wielokrotnie przyznawał, że najmocniejszy cios jaki kiedykolwiek dostał pochodził od Ukraińca. Igor awansuje do półfinałów...
…gdzie spotyka się z ulubieńcem japońskiej publiczności Kazushim Sakurabą. Saku, znany również pod pseudonimem „Gracie Hunter”, właśnie awansował do kolejnej rundy po 90 minutowej batalii przeciwko legendzie sportu – Royce'owi Graciemu. Mimo że jest wycieńczony i rzucany (dosłownie) przez Igora po całym ringu, po raz kolejny pokazuje braki Ukraińczyka w parterze, bez problemu go obalając. Po pierwszej rundzie narożnik Sakuraby poddaje swojego zawodnika rzucając ręcznik. „Gracie Hunter” walczył tamtego dnia łącznie 105 minut!
Podczas wywiadu, Vovchanchyn zapytany czy Sakuraba miałby większe szanse na wygraną, gdyby nie walka z Roycem Gracie, która trwała 90 minut żartobliwie odpowiada: “Nie sądze. Nie miałby szans. Żadnych.”
W finale Igor spotyka się z kolejnym potężnym amerykańskim zapaśnikiem, przeżywającym drugą młodość, Markiem Colemanem. „Hammer” miał przewagę wychodząc do walki z Vovchanchynem, ponieważ do finału awansował automatycznie, gdy Fujita odniósł kontuzje. Amerykanin zdobywając obalenie, trzymał widocznie zmęczonego Igora w parterze przez dwie rundy, a następnie wykończył zasypując głowę Ukraińca kolanami.
W jednym z wywiadów Vovchanchyn przyznał, że ta walka należała do jednej z jego najcięższych.
Nie przejmując się porażką, już miesiąc później na PRIDE 9, Igor staje naprzeciw Akiry Shoji. Ukraińczyk ponownie dominuje i rozcina Japończykowi łuk brwiowy, wskutek czego walka kończy się po 5 minutach rundy pierwszej.

Na dziesiątej gali PRIDE dochodzi do starcia Vovchanchyna z Ensonem Inoue. Jest to jedna z najlepszych walk w całej historii tej federacji. Inoue walcząc z Igorem w stójce co prawda rozciął mu łuk brwiowy, jednak po pierwszej rundzie (pięciominutowej) został najprościej mówiąc "ściągnięty" z ringu. Zamęczony przez Ukraińca, mocnymi ciosami w parterze, Amerykanin nie mógł ustać na nogach. Później w wywiadzie sam przyznał, że miał złamaną szczękę, wstrząs mózgu i był poddany hospitalizacji.

PRIDE 11 to walka Vovchanchyna z legendą PRIDE Nobuhiko Takadą. Utytułowany wrestler o dziwo nie zdobywa obalenia tak łatwo, a kiedy już mu się to udaje, ciężko mu cokolwiek zrobić. W drugiej rundzie Takada nie reagując na ciosy zadawane przez Vovchanchyna przegrywa pojedynek.

9 grudnia 2000 roku dochodzi do rewanżu pomiędzy Igorem a Markiem Kerrem (poprzednia walka uznana już wówczas za NC). Walka przyznam, nie należy do moich ulubionych. Kerr bez problemu kilkakrotnie obala Vovchanchyna, jednak albo nie potrafi skończyć pojedynku (nieudany leg lock), albo nie jest wystarczająco aktywny i walka przenosi się do stójki, gdzie jest bombardowany rękami Ukraińca. Po dwóch rundach jest remis. Trzecią, a co za tym idzie całą walkę wygrywa Vovchanchyn.
W jedynym z wywiadów sam przyznaje, że walki pomiędzy nim a Markiem Kerrem są jego ulubione: “(...) obie walki z Markiem Kerrem – w jego najlepszych czasach, był wtedy zwierzęciem – te walki zapamiętałem najlepiej”

Trzynastka okazała się pechową liczbą dla Vovchanchyna. Na kolejnej gali ponosi on bowiem pierwszą porażkę w PRIDE, z rąk Tra Telligmana. Telligman nie jest może wybitnym fighterem, jednak liczne obalenia i w dodatku kopnięcie w krocze które przypadkiem "zafundował" mu Igor z pewnością przyczyniły się do jego wygranej (jednogłośna decyzja sędziowska). Jako ciekawostkę dodam tylko, że oryginalnie planowano walkę pomiędzy Vovchanchynem, a Kenem Shamrockiem, jednakże ten drugi musiał wycofać się z powodu kontuzji.

Kolejny przeciwnik "Ice Colda" - Gilbert "The Hurricane" Yvel potrafi zarówno wygrać walkę pięknym nokautem (via Goodridge - nokaut w 20 sekundzie), jak i przegrać w głupi sposób (via Frye - dyskwalifikacja za trzymanie się lin). Walki z Vovchanchynem napewno nie zaliczy do udanych. W stójce Igor popisał się refleksem i ładnie uniknął lewego sierpowego, a gdy walka toczyła się w parterze udusił swojego rywala! Po raz pierwszy w PRIDE - Ukraińczyk wygrał przez poddanie.

Po zwycięstwie nad wywodzącym się z kickboxingu Masaaki Satake (decyzja), Vovchanchyn staje naprzeciw eksperta BJJ – Mario Sperry'ego. Brazylijczyk już wtedy miał renomę – jako pierwszy poddał legendarnego Roylera Gracie. Walka z Igorem to jego debiut w PRIDE, debiut przyznajmy bardzo udany. Mario obala przeciwnika, a następnie zakłada trójkąt rękoma. Vovchanchyn zmuszony jest odklepać po 3 minutach walki.
Końcówka roku 2001 to dwa zwycięstwa dopisane do rekordu Ukraińca. Najpierw niskimi kopnięciami pokonuje Ricardas Roceviciusa na Rings Lithuania, a na 18. gali PRIDE poddaje starszego brata Alistaira, Valentina Overeema kluczem na stopę.
Rok 2002 rozpoczyna się walką przeciwko młodemu-zdolnemu Heathowi Herringowi. Herring przegrał kilka miesięcy wcześniej walkę o mistrzostwo wagi ciężkiej PRIDE z Minotauro, a ta walka miała mu umożliwić by ponownie mógł stanąć w kolejce po tytuł. Świetne wymiany w stójce Vovchanchyna, ale bardzo widoczna dominacja Herringa w parterze dają Amerykaninowi zwycięstwo przez decyzje.

susumu09.jpg

Zapytany przed walką Vovchanchyn co sądzi o starciu z Jacksonem odpowiedział "To, że jest zapaśnikiem nie ma dla mnie znaczenia. Walczyłem z wieloma zapaśnikami. Nie boje się go". Walka z Quintonem Jacksonem zaczęła się dziwnym incydentem. Jackson podarował Igorowi kartkę na której napisane było "Moja mama prosi, żebyś nie bił mnie mocno". Vovchanchyn na ten temat w późniejszym wywiadzie wypowiedział się następująco: "To taka psychologiczna zagrywka - żeby zdenerwować przeciwnika za wszelką cenę. Spisała się całkiem dobrze. Myślałem co jest tam napisane ponieważ nikt nie mógł mi tego przetłumaczyć".
Znany ze swoich bardzo dobrych umiejętności bokserskich oraz zabójczych slamów „Rampage” za każdym razem kiedy tylko się da, podnosi i rzuca Vovchanchynem o matę. Będąc w pół-gardzie Jackson uderza Igora w żebra, a ten momentalnie chwyta się za nie. Na jego twarzy widać grymas bólu. Zdezorientowany Rampage nie wie co robić. Ostatecznie walkę wygrywa Quinton Jackson z powodu kontuzji odniesionej przez Vovchanchyna.

Po dwóch przegranych walkach Igor bierze długą przerwę od walk. Walcząc ostatni raz z Jacksonem (29 wrzesień 2002), powraca dopiero 8 czerwca 2003 roku na gali raczkującej wówczas organizacji It's Showtime. W walce przeciwko Bobowi Schrijberowi, Vovchanchyn walczy świetnie, zdecydowanie dominuje w stójce, a gdy walka w drugiej rundzie schodzi do parteru Igor dusi swojego rywala.

Można powiedzieć powrót w świetnym stylu, ale trzeba zauważyć, że Igor z roku na rok walczył już coraz rzadziej. W latach 99-02, Vovchanchyn stoczył łącznie 24 walki! Jak sam przyznaje wcześniej jego manager ustawiał mu walki dosłownie co miesiąc. Nie był w stanie zaleczyć wielu kontuzji. W wywiadzie mówi: „(...) czasami byłem naprawdę zmęczony. Moje porażki były sygnałami abym odpoczął.”

Na Pride Total Elimination 2003 doszło do pojedynku legend. Vovchanchyn w walce wieczoru zmierzył się z wschodzącą wówczas gwiazdą Pride Mirko CroCopem. Od początku widać, że szanują się wzajemnie. Po kilku sekundach walki CroCop uderza swoim znakiem firmowym - wysokim kopnięciem lewą nogą. Igor odchodzi. Kilkukrotnie zbliża się do rywala i celnie trafia Chorwata w twarz. Mirko broni się. Po raz kolejny wyprowadza kopnięcie. Tym razem trafia celnie. Vovchanchyn pada nieprzytomny na deski po 90 sekundach pojedynku.
Wielu ludzi uważa, że ta walka to symboliczne "przekazanie pochodni", ponieważ Igor nie był już w stanie mierzyć się z coraz to lepszymi zawodnikami w wadze ciężkiej. Vovchanchyn przyznaje, że "Za każdym razem, gdy tylko sobie przypomnę o tej walce jestem zły na siebie, że tak łatwo dałem się pokonać." i zaraz potem dodaje: "Byłem w tamtym czasie w świetnej formie, to był tylko i wyłącznie głupi błąd". Była to jedyna porażka przez nokaut w całej karierze Igora.

Igor powraca na ring PRIDE już 1 lutego 2004 roku. Staje naprzeciw Dana Bobisha. Muszę przyznać, że podczas tej walki Igor nie wygląda najlepiej. Widać zmęczenie, wypalenie i ociężałość w ruchach. Ostatecznie Igor wygrywa przez techniczny nokaut, zasypując Bobisha ciosami w parterze.
Na Pride Bushido 5 z kolei widzimy zupełnie innego Igora. Vovchanchyn wygląda znacznie lepiej – zrzucił sporo wagi, co zauważają nawet komentatorzy PRIDE – Bas Rutten i Mauro Ranallo, którzy jednoznacznie stwierdzają, że Igor wygląda fenomenalnie. Również walka układa się znakomicie dla Ukraińczyka. Najpierw nokautuje Katsuhisa Fujiiego swoją słynną prawą ręką, a następnie kończy stompami i soccerkickami.
2005 rok to debiut „Ice Colda” w wadze półciężkiej (do 93 kg). Debiut bardzo udany. Występu na PRIDE 29 Yoshiki Takahashi nie zaliczy do bardzo udanych. Vovchanchyn już po minucie walki funduje mu ciężki nokaut, a Japończyk bezwładnie pada na deski.
Następnie przystępuje do Grand Prix wagi półciężkiej i na Pride Total Elimination 2005 walczy z Yukim Kondo, którego pokonuje przez decyzję, przez co kwalifikuje się do głównego turnieju.
Dwa miesiące później po triumfie nad Kondo, Vovchanchyn zostaje zestawiony z Alistairem Overeemem (wówczas waga półciężka) w ćwierćfinale turnieju. Niestety różnica wzrostu okazuję się tu kluczowa (1,95cm przy 1,73cm Igora). Już w pierwszej minucie Reem łapie Vovchanchyna w gilotynę, a ten nie mogąc nic zdziałać zmuszony jest odklepać.
W wywiadzie udzielonym na konferencji po gali życzy Overeemowi powodzenia w kolejnej rundzie, zaznaczając jednak że myśli, że cały turniej wygra Wanderlei Silva.

Trzy miesiące później Igor dostaje szanse na rehabilitacje i ponowne przystąpienie do turnieju, gdy któryś z finalistów odniesie kontuzję. Na Pride Final Conflict 2005 krzyżuje rękawice z Kazuhiro Nakamurą. Po 15 minutach Vovchanchyn przegrywa jednak przez jednogłośną decyzję sędziowską. Jak się później okazało ta walka była ostatnią Vovchanchyna nie tyle w PRIDE, co w ogóle w jego zawodowej karierze.

Mimo sukcesów w wadze półciężkiej Vovchanchyn przyznaje, że z perspektywy czasu nie był to najlepszy krok: „Ważyłem 93kg tylko przez ostatnie dwa lata w PRIDE. Moja naturalna waga waha się pomiędzy 103-104kg. Ścinając wagę nie czułem się tak silny jak przedtem. Ważąc 104 kg czuje się najlepiej, czuje się silny, mocny, pełny energii. Tracąc kilogramy traciłem również pewność siebie.”

Wiele razy mówiło się o powrocie "Ukraińskiego Pociągu" na ring. Najpierw były spekulacje, że na gali Pride 34 miał zmierzyć się z Wanderleiem Silvą, które rozwiał dopiero w wywiadzie z 2009 roku "Nigdy nie było żadnych rozmów dotyczących walki pomiędzy nami." Następnie sprawa UFC, które było zainteresowane Igorem "Dostałem od nich [UFC] propozycję, ale nie satysfakcjonowały mnie ich warunki więc nie podpisałem jej". Był również planowany powrót na ring nowej koreańskiej organizacji (Fighting Mixed Combative) we wrześniu 2009 roku, jednak nic z tego nie wyszło.
Czy zobaczymy jeszcze Vovchanchyna na ringu? On sam wyraża się na ten temat jasno i stanowczo:
"Jestem teraz biznesmenem. Nie wrócę. Jasne, że od czasu do czasu o tym myślę, ale wiecie mam 35 lat. Głównym powodem są kontuzje. Nie mogę zadawać ciosów prawą ręką. Mam trzy śruby w prawym łokciu i jedną w lewym. Zamierzam przejść operację przegrody nosowej, ponieważ nie mogę prawidłowo oddychać. Podsumowując - mój powrót nie ma najmniejszego sensu."
To co martwi mnie najbardziej, to że Igorze dziś prawie nikt już nie pamięta, a według mnie ten zawodnik zasługuje na większe uznanie niż co najmniej połowa dzisiejszych "cagefighterów". Vovchanchyn nigdy nie narzekał na płacę, nie wykręcał się kontuzjami, gdy na horyzoncie czekał potencjalnie lepszy przeciwnik. Jest jednym z pierwszych strikerów, którzy w erze rozwoju MMA pomogli zdefiniować styl uderzania. Wszyscy od Fedora po Dos Santosa, szli ścieżką prób i błędów wyznaczoną między innymi przez Vovchanchyna. Moim zdaniem do dziś pozostaje najsilniejszym, najbardziej dewastującym zawodnikiem jaki kiedykolwiek pojawił się na ringu. I chociażby za to należy mu się szacunek.

Opracował: petanorech​
 
przy porażce z Hoostem jest błąd, w alce nie moze byc 3 nokautow, chodzi zapewne o 3 knockdowny co juz jest prawdą;)







edit: poprawnym zwrotem jest wstrząśnienie mózgu a nie wstrząs



edit2: 93kg to w pride waga średnia



edit3: w ostatnim akapicie powinno byc chyba o Igorze..











poza tymi i ponizszymi uwagami to świetny tekst, miło się czytało
 
Moda sie teraz zrobiła na dłuzsze uzewnętrznienia na forum. Bradzo dobra opowieść, trzeba będzie obejrzeć kilka jego walk, których nie widziałem.



Uwagi: Gale oznacza sie raczej numerami, nie numerkami. W walce z Hoostem zaliczył trzy knockdowny, bo nokaut (KO) kończy walkę. Przy Pride 9, 14 Ukrainiec, nie Ukraińczyk.:-)
 
Bardzo fajna biografia, a raczej przebieg jego kariery. Masz rację, jeden z najsilniej bijących zawodników w MMA, nokaut na Bueno zrobił na mnie mega wrażenie, nie sądziłem, że da się jeszcze komuś zajebać dwie bomby, kiedy ten jest, że tak powiem, w trakcie pikowania ryjem w matę ;)
Jego jedyna przegrana przez nokaut to nie powód do wstydu, wtedy Crocop wypierdalał z butów tym lewym hajem.

PS. Lenne Hardt go zajebiście zapowiadała, liczba "Rrrrrrrrr" w jej anouncingu imienia Igor przyprawiała o dreszcze :-)
 
fajny artykuł , przeczytałem cały i niestety to prawda Igor to fantastyczny i nieco zapomniany niegdyś czołowy ciężki na świecie.
 
Przyjemnie się czytało. Przyznam, że widziałem chyba tylko 2 walki Igora, postaram się nadrobić. Czytałem kiedyś o nim, swoją drogą gość ma cholernie imponujący rekord.
 
Wydaje mi sie ze troche zapomniany zawodnik, a duzo osiągnął, super artykuł :).



PS: sory ze sie doczepiam, sam wały jezykowe robie nieraz ale chyba powinno byc Ukrainiec - a nie Ukrainczyk :)
 
Jestem w trakcie pracy nad kolejną biografią. Błędy poprawie, jak będę miał dłuższą chwilkę (może dziś wieczorem). Dziękuje za pochwały jak i uwagi :).


Pozdrawiam,
 
Znalazłem ciekawostkę. Nie wiem czy to prawda ale jeżeli tak to historia rodem z filmu Undisputed :-) o tym jak Igor walczył w więzieniu z jakimś kryminalistą. Jak bedzie potrzeba przetłumaczę;]



Tutaj historia: http://pokazywarka.pl/fhodmo/



 
Ciekawy tekst. Oprocz głównego bohatera tego artykułu jest tu wymieniony jeszcze jeden ciekawy zawodnik. Chodzi mi o Tra Telligmana. Polecam poszukać jego sylwetki, napewno co niektórzy będą w szoku.
 
Back
Top