Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
1) Użytkownik roku: @marcinos
Chciałbyś parytetów za kolor skóry?wiedziałem że rasizm jest zbyt silny
Każdy musi kiedyś odejść, taki to już sport. Nie wszyscy jednak muszą odchodzić, wspominając przy kominku czasy, kiedy mieli jądra. Nie wszyscy będą szurać kapciami do rytmu odbijających się starych kul. Wierze, że są wśród nas tacy, którzy odejdą z własnymi jądrami, robiąc to, co kochają. Przeglądając się w strzępach swojego ochraniacza na jądra, zadecydują, jak i kiedy. Nieliczni, odchodząc z niedowładem, być może pójdą do Walhalli. A One jest w dupie.
Mówisz o tym?Jak mnie pamięć nie myli, to @osk dał kiedyś piękny post nawiązujący do filozofii. Jeśli to było w tym roku i ktoś wyczai, w którym miejscu (przez was chujki muszę w taki rozbudowany sposób to pisać) to znaleźć, to chyba przebija to ocenę bastiana jako bezużytecznego
Umiałbym, jednak tego nie zrobię. Już raz tak postąpili z Sokratesem i wiadomo, jak to się skończyło — a chyba nie chcemy, żeby przez następne tysiąclecia ludzie słuchali opowieści o Jurandzie ze Szpagatowa? Po sporządzeniu przeze mnie aktu oskarżenia, Prokurator Generalny nie miałby wyjścia i skazałby ciałopozytywnego myśliciela na spożycie tak tłustej picki, że by mu rozjebało bebechy. Oczywiście zgodnie z tradycją wyrok byłby odroczony do czasu kiedy jego ostatni kloc nie przepłynie z Czajki do morza, a w tym czasie Ravanelli napisałby o tym 3 dialogi: Obrona Polsatu, Uczta i Bidon.
Ostatnie chwile zapamiętają tak:
Zaraz się go dotknął Ravanelli, co mu był podał pickę, i co jakiś czas patrzał mu na bebech, a potem mocno go uszczypnął w boiler i pyta czy to czuł. A on powiada, że nie. Potem znowu szczypie i widzi, że bebzol bulgocze i pęcznieje. I znowu go dotknął i powiedział, że jak mu to dojdzie do odbytu, wtedy skończy.
Już mu było pół kałduna zastygło, kiedy odsłonił głowę, bo się był kartonem od picki zakrył i powiada — a były to jego ostatnie słowa: — Andrzejku, myśmy winni kloca Hipokrytowi. Wydalcież go, a nie zapomnijcie!
— Stanie się tak — powiedział Ravanelli. — Ale może coś innego masz jeszcze komentować?
Na to pytanie nic już nie odpowiedział, tylko po krótkiej chwili chrumknął i Akop odkrył mu twarz. Oczy już były poszły w słup. Zobaczywszy to, Ravanelli zamknął mu usta
i otarł ślinę.
Tak nam, Szplinie, skonał przyjaciel; człowiek, o którym możemy powiedzieć, że ze wszystkich, którycheśmy wtedy znali, najlepszy był i w ogóle najmądrzejszy i najsprawiedliwszy.
Mówisz o tym?
przelew już poszedł. dziękiKończę liczyć głosy, jeszcze z pół godziny zostawiam otwarte głosowanie.