Ciekawe rzeczy.


Ależ my jestesmy w dupie z naszym skomunikowaniem... Oby nie zarzucili tego CPK który ma byc docelowo tez hubem kolejowym....

Thus, high-speed rail service in China requires high-speed EMU train sets to be providing passenger service on high speed rail lines at speeds of not less than 200 km/h (124 mph).

Notable HSR lines in China include the Beijing–Guangzhou high-speed railway which at 2,298 km (1,428 mi) is the world's longest HSR line in operation, and the Beijing–Shanghai high-speed railway with the world's fastest operating conventional train services. The Shanghai Maglev is the world's first high-speed commercial magnetic levitation ("maglev") line, whose trains run on non-conventional track and reach a top speed of 430 km/h (267 mph).[10] In 2020, China started testing a maglev prototype train that runs at 600 km/h (373 mph) and planned a 2025 launch date


 
Ciekawostka, Darwin gdyby dziś żył, sam obaliłby swoją teorię.

1700528638740.png

Jeśli można by udowodnić, że istnieje jakikolwiek złożony organ, który nie mógłby powstać poprzez liczne, kolejne, drobne modyfikacje, moja teoria absolutnie by się załamała. To słowa samego Charlesa Darwina z jego książki “O powstawaniu gatunków”.

Wtedy przez mikroskop komórkę widział jako "kawałek galaretki".
Dziś musiałby zgodnie z zapisem zmienić zdanie.
 
Ciekawostka, Darwin gdyby dziś żył, sam obaliłby swoją teorię.

View attachment 84502
Jeśli można by udowodnić, że istnieje jakikolwiek złożony organ, który nie mógłby powstać poprzez liczne, kolejne, drobne modyfikacje, moja teoria absolutnie by się załamała. To słowa samego Charlesa Darwina z jego książki “O powstawaniu gatunków”.

Wtedy przez mikroskop komórkę widział jako "kawałek galaretki".
Dziś musiałby zgodnie z zapisem zmienić zdanie.


EDIT:

Może jestem przed kawą, ale nie zjarzyłem? Komórka to organ?

Chodzi o to, że Darwin nie miał pojęcia jak skomplikowana jest jedna komórka, gdyby wiedział z ilu pod-części składa się jedna komórka to i, że mają one określone funkcje (z góry narzucone "kodem" dna), dodasz komórce "ogonek" robi to, dodasz inny element to ma zupełnie inną funkcję.
Więc jednak istnieje złożony organ (np. serce składające się z komórek o różnych funkcjach bądź nawet sama jedna tylko komórka, o której złożoności Darwin nie miał pojęcia), który powstaje właśnie poprzez liczne kolejne drobne modyfikacje cząstek komórek i może pełnić daną funkcję dzięki tym modyfikacjom właśnie, na takiej samej zasadzie jak działa urządzenie, które ma z góry założony projekt z jakich się elementów składa. Chodzi generalnie o to, że życie tworzy się nie z przypadku a z góry założonego programu, którego językiem jest DNA. Czyli stoi za tym (stworzeniem kodu programu - DNA) jakiś stwórca. Darwin świetnie zrozumiał co się dzieje z życiem jak już powstało (ewolucja), nie potrafił jednak udowodnić skąd się życie w ogóle wzięło.
 
Chodzi o to, że Darwin nie miał pojęcia jak skomplikowana jest jedna komórka,
Nadal nie bardzo rozumiem? Właśnie te "losowania" zwane mutacjami, są na poziomie DNA, a nie na poziomie "organów". Darwin nie wiedział o DNA, a mimo to zaobserwował wynik selekcji tegoż, to nie wątroba konkuruje z inną wątrobą, tylko osobnik z tą wątrobą z innym osobnikiem z inną wątrobą?

DNA jest swojego rodzaju zbiorem kodu i parametrów, ale nie musisz zaglądać do kodu, by odgadnąć algorytm, zasadę.

Podobnym rozumowaniem można z "biologów" i "ich DNA" zejść do praw fizyki (mój teściu, o czym żwawo kiedyś przy wódce dyskutowaliśmy, twierdzi że chemia>fizyka #nocomments) "idealnie zaprojektowanych" dla naszego życia, a które to determinują wszystko co fizyczne, w tym i wspomniane mutowanie. Co zresztą pokazuje, że Stwórca - jeśli istnieje - utworzył "zasady" niższego poziomu niż DNA, nawet niższego niż te które znamy obecnie, tak by ciągle pozostawać w ukryciu i testować wiarę (a nie wiedzę). Spór o istnienie Architekta chyba jest nieusuwalny? Bo niby odkrycie jakiego prawa Go usuwa? Nawet gdybyśmy odkryli, że jesteśmy w symulacji na gejmboju ufockiego szczyla, to w warstwie wyżej te same pytania są nadal aktualne?

Na moje to istnienie DNA/komórek nie zaprzecza teorii ewolucji, a ją uszczegółowia?

Darwin świetnie zrozumiał co się dzieje z życiem jak już powstało (ewolucja), nie potrafił jednak udowodnić skąd się życie w ogóle wzięło.
Nie wiem czy masz na myśli początek życia biologicznego czy początek czasu i przestrzeni, tak czy siak mózgi do teraz się o to spierają.

Na ten przykład są tacy co Big Bang "uszczegółowiają" że jest to cykliczne i część informacji o poprzednim eonie - bo tak to chyba nazywają - nie jest tracona (zalinkuje materiał który u mnie czeka jeszcze w kolejce):
 
Last edited:
Nadal nie bardzo rozumiem? Właśnie te "losowania" zwane mutacjami, są na poziomie DNA, a nie na poziomie "organów". Darwin nie wiedział o DNA, a mimo to zaobserwował wynik selekcji tegoż, to nie wątroba konkuruje z inną wątrobą, tylko osobnik z tą wątrobą z innym osobnikiem z inną wątrobą?

DNA jest swojego rodzaju zbiorem kodu i parametrów, ale nie musisz zaglądać do kodu, by odgadnąć algorytm, zasadę.

Podobnym rozumowaniem można z "biologów" i "ich DNA" zejść do praw fizyki (mój teściu, o czym żwawo kiedyś przy wódce dyskutowaliśmy, twierdzi że chemia>fizyka #nocomments) "idealnie zaprojektowanych" dla naszego życia, a które to determinują wszystko co fizyczne, w tym i wspomniane mutowanie. Co zresztą pokazuje, że Stwórca - jeśli istnieje - utworzył "zasady" niższego poziomu niż DNA, nawet niższego niż te które znamy obecnie, tak by ciągle pozostawać w ukryciu i testować wiarę (a nie wiedzę). Spór o istnienie Architekta chyba jest nieusuwalny? Bo niby odkrycie jakiego prawa Go usuwa? Nawet gdybyśmy odkryli, że jesteśmy w symulacji na gejmboju ufockiego szczyla, to w warstwie wyżej te same pytania są nadal aktualne?

Na moje to istnienie DNA/komórek nie zaprzecza teorii ewolucji, a ją uszczegółowia?


Nie wiem czy masz na myśli początek życia biologicznego czy początek czasu i przestrzeni, tak czy siak mózgi do teraz się o to spierają.

Na ten przykład są tacy co Big Bang "uszczegółowiają" że jest to cykliczne i część informacji o poprzednim eonie - bo tak to chyba nazywają - nie jest tracona (zalinkuje materiał który u mnie czeka jeszcze w kolejce):

Tak się tylko wtrącę, ale zasada pierwszego stworzyciela nie jest konieczna. Organizmy mogły powstać z aminokwasów (a aminokwasy mogą powstawać samoistnie), a potem się rozwinąć zwyczajnie lub poprzez mutacje (co moim zdaniem jest podstawą życia, cykliczne mutacje). A bogiem nie jest coś lepszego od nas na poziomie zaawansowania, a coś znacznie niższego - istotą tą jest niesporczak. To po prostu intergalaktyczny siewca życia, które potem sobie konsumuje. Wędruje poprzez światy, rozsiewa siebie i inne żyjątka (pewnie ma jakieś pasożyty), a potem w wyniku mutacji powstają kolejne i kolejne warianty, wariacje jak i zupełnie nowe gatunki.
 
Tak się tylko wtrącę, ale zasada pierwszego stworzyciela nie jest konieczna.
Ależ ja nie powiedziałem że jest KONIECZNA, tylko że jest nieusuwalna, tj. nie znam takiego prawa fizyki, które by Architekta WYKLUCZAŁY. Ten spór będzie wchodził coraz niżej w naturę świata, ale póki co zdaje się być nieusuwalny? A to losowe kwantchichoty a to cykliczne eonożarty... No i oczywiście działa to w drugą stronę - Architekta udowodnić się nie da?

Organizmy mogły powstać z aminokwasów (a aminokwasy mogą powstawać samoistnie), a potem się rozwinąć zwyczajnie lub poprzez mutacje (co moim zdaniem jest podstawą życia, cykliczne mutacje).
W czym i wedle jakich reguł te organizmy żyją?

A bogiem nie jest coś lepszego od nas na poziomie zaawansowania, a coś znacznie niższego - istotą tą jest niesporczak.
Człeniu, daj człowiekowi nie pić, środa jest jeszcze XD

Ale czaję poetyzm myśli.
 
Ależ ja nie powiedziałem że jest KONIECZNA, tylko że jest nieusuwalna, tj. nie znam takiego prawa fizyki, które by Architekta WYKLUCZAŁY. Ten spór będzie wchodził coraz niżej w naturę świata, ale póki co zdaje się być nieusuwalny? A to "losowe kwantchichoty a to eonożarty...


W czym i wedle jakich reguł te organizmy żyją?


Człeniu, daj człowiekowi nie pić, środa jest jeszcze XD

Ale czaję poetyzm myśli.
Ja trochę inaczej do tego podchodzę - nauczony brzytwy Ockhama wiem, że tam gdzie nie ma potrzeby tam nie ma konieczności pchania naszych nawykowych zrozumień świata.

Na naszych oczach i to wielokrotnie odbywa się nabycie i utrata cech pierwszorzędnych (vide te ptaki na wyspach, które w ciągu pięciu pokoleń tracą i odzyskują/nabywają na nowo zdolność latania).

Co do niesporczaka to mam już od długiego czasu taką teorię, do której dokładają się Chiny i ich super żołnierze, sztuczna i symulacje z niesporczakiem w roli głównej, czy jego ciągle odkrywane super moce. To zwierzątko przetrwa wszystko lub prawie wszystko, a biorąc pod uwagę rozmiar i zdolność do przeżycia bez każdej z podstawowych substancji powoduje, że może podróżować przez wszechświat.

Przetrwa atomowe eksplozje, promieniowanie, temperaturę próżni, brak tlenu, plus masę innych rzeczy, a jak jeszcze przejdzie w uśpienie to już chyba kosmici mogliby go tylko unicestwić. Wraz z planetą czy kometą.
 
Ja trochę inaczej do tego podchodzę - nauczony brzytwy Ockhama wiem, że tam gdzie nie ma potrzeby tam nie ma konieczności pchania naszych nawykowych zrozumień świata.
?

Na naszych oczach i to wielokrotnie odbywa się nabycie i utrata cech pierwszorzędnych (vide te ptaki na wyspach, które w ciągu pięciu pokoleń tracą i odzyskują/nabywają na nowo zdolność latania).
W kontekście do czego to mówisz?

Co do niesporczaka
Tu też taki niesporczak niesący galaktykom życie:


Przetrwa atomowe eksplozje, promieniowanie, temperaturę próżni, brak tlenu, plus masę innych rzeczy, a jak jeszcze przejdzie w uśpienie to już chyba kosmici mogliby go tylko unicestwić. Wraz z planetą czy kometą
W Niezwyciężonym Lema rozważa on "elektroniczną ewolucję", nie programową, jakiej na progu jesteśmy, ale taką całościową. Daje to ciekawą perspektywę na całość życia jakie znamy - biologiczne życie, mimo nietrwałości - ma niesamowicie wiele zalet. Regeneracja/naprawianie, rozmnażanie/produkcja.
 
?


W kontekście do czego to mówisz?


Tu też taki niesporczak niesący galaktykom życie:



W Niezwyciężonym Lema rozważa on "elektroniczną ewolucję", nie programową, jakiej na progu jesteśmy, ale taką całościową. Daje to ciekawą perspektywę na całość życia jakie znamy - biologiczne życie, mimo nietrwałości - ma niesamowicie wiele zalet. Regeneracja/naprawianie, rozmnażanie/produkcja.

Jeśli nie musi być wielkiego stworzyciela, to najprawdopodobniej go nie było. Co najwyżej niesporczak, bo życie mogło powstać z poziomu najprymitywniejszej chemii :fjedzia:

Do tego jakieś przypadkowe wyładowanie czy promieniowanie i voila. To, że nie wiemy jak to powtórzyć jest bez znaczenia. Nie mamy nawet poziomu podstawowego w zarządzaniu życiem.

Niedawno gdzieś wypłynęło info, że kosmici nam trochę przekazali - nie ma żadnych bogów, tylko się tym ograniczamy, zamiast kontemplować nas samych. Są tylko inne rasy, niektóre owszem, próbowały kiedyś właśnie religiami nas zniewolić, po pewnym czasie (tysiąclecia, rzadziej setki/dziesiątki lat) dostawali wpierdol. Udawali diabły lub aniołów, pewnie będąc albo tak paskudni, albo stosując jakieś sztuczki.

Istnieje taki przekaz, że to my jesteśmy na znacznie wyższym poziomie, graniczącym mocami z tym, co sobie wyobrażamy jako Bóg, ale sami się ograniczyliśmy (lub oni to zrobili). Stąd dziwne fragmenty DNA u nas, które niczemu nie służą - tam coś powycinano. Inne organizmy żywe na ziemi nie mają takich bzdur w swoich DNA.

Świadomość na pewno uda się przenieść w cyber, tym bardziej że uczymy się kopiować i budować nowe mózgi. Na razie idzie opornie, jak z wszystkim na początku, ale za x lat to będzie opanowana technologia. Jeśli o tym mówisz nawiązując do Lema - bo jeszcze niezwyciężonego nie czytałem, ani nie grałem :suchykarol:

Tak se teraz pomyślałem, że mimo naszych deficytów to całkiem dobrze nam idzie, jeśli teraz globalisci nas nie połkną, to damy radę i sięgniemy gwiazd. Najwyżej trzeba będzie połknąć ich :corn:
 
Niedawno gdzieś wypłynęło info, że kosmici nam trochę przekazali - nie ma żadnych bogów, tylko się tym ograniczamy, zamiast kontemplować nas samych. Są tylko inne rasy, niektóre owszem, próbowały kiedyś właśnie religiami nas zniewolić, po pewnym czasie (tysiąclecia, rzadziej setki/dziesiątki lat) dostawali wpierdol. Udawali diabły lub aniołów, pewnie będąc albo tak paskudni, albo stosując jakieś sztuczki.
Kosmici to taka przenośnia? Wyjaśnisz o co ci biega?
 
  • Haha
Reactions: osk
Back
Top