Ból fantomowy - Metal Gear Solid V

JB_

FREESTYLE || GRECO
Cohones
MMARocks


Myślę, że dla gier AAA dobrze będzie robić osobne wątku. Temat o Falloucie się kręci, zobaczymy ten.

Mimo że zaliczyłem grę na 100% i wbiłem:)) platynę - choć weszła przy okazji, sam nie zwracam na trofea uwagi - to nadal lubię sobie przyciąć i nowe taktyki stosować. Tu C-4 dla odwrócenia uwagi, tam eliminacja wartowników z dystansu w kooperacji z "Quiet". Otwarty świat pokazuje pazur, ogrom możliwości sprawia, że grania jest jak w niejednym "erpegu". Najlepsza rzecz jaką można zrobić, to wyłączyć wszystkie pierdoły dla Januszy: Reflex Mode, markery oraz wskaźnik pokazujący skąd zbliża się przeciwnik. Wtedy gra się naprawę dobrze, aż żałuję, że nie zrobiłem tego od początku. Dodatkowo radzę podbić czerń w telewizorze i (jeśli ktoś ma możliwość) poustawiać trochę w opcjach obrazu. Gra standardowo jest zdecydowanie zbyt jasna. Po zmianie czuję się jak w pierwszym Splinter Cell - ciemno jak w dupie;) Gra jest wtedy niesamowicie klimatyczna, snopy światła z reflektorów, płonące kubły ze śmieciami , wszystko daje świetny efekt. No a Afryka w deszczu nocą - poezja:))

W dodatku Konami cały czas wypuszcza updaty z nowymi elementami (płatne, ale i free). Ostatnio dodali nowe bronie z 7 i 8 grade'a. Większość rozbija się o szczegóły, ale najlepsza wersja M2000 warta poświęcenia. Wprowadza możliwość konwersji amunicji na .338 Lapua, co zwiększa moc pocisku i pozwala przebijać hełmy. Do tej pory możliwość konwersji amunicji na .338 miał tylko radziecki Rentov. Hełmy oczywiście przebijają też karabinki wyborowe 12 mm ale one są według mnie zbyt duże i z tłumikiem wyglądają po prostu komicznie na plecach "Bossa".

I tu mam pytanie odnośnie levelowania bazy. Mam Mother Base zapełnioną na full 4/4, podobnie jednego FOB-a. Razem daje mi to 1400 żołnierzy, po 200 na każdą platformę. Niestety to wszystko razem daje mi zaledwie 82 level we wszystkich platformach, a rekrutowanie żołnierzy z rangą "S" tak naprawdę niewiele te statystyki podbija. Czytam w internecie, że zrobienie drugiego FOB-a (niestety nie mam tyle MB Coins, a płacić za nie nie zamierzam) podnosi ilość rekrutów do 300 na platformę, ale i to nie pozwala na wymasterowanie poziomu bazy do 99? Pytam, bo do zgarnięcia M2000 potrzeba mieć coś w okolicach 86 poziomu Support Platform:)) Problemik, bo 95% załogi mam tam już S i rekrutacją raczej do wymaganego poziomu nie nabiję... Ponoć można to podbić poprzez robienie FOB-ów? Choć z drugiej strony one nie za bardzo mi podchodzą i tak. Jestem starej daty i granie online jakoś mi "nie robi." Tak źle i tak niedobrze! :D

PS: DLC z ciuchami kupiłem, za 20 zł. Jestem durniem, wiem, ale w ciuchach ze Snake Eatera musiałem do Afganu wskoczyć :D
 
Last edited:
Ja mam pytanie trochę z innej beczki. Mam kloca 360. Można tą gre przejść na past genie bez zgrzytania zębów?
 
Ja mam pytanie trochę z innej beczki. Mam kloca 360. Można tą gre przejść na past genie bez zgrzytania zębów?
Prawdę mówiąc nie wiem. GZ na PS3 wyglądał naprawdę dobrze, no ale rozmiaru mapy i złożoności nie ma co porównywać. Na YT nie ma filmików z X360?

BTW. Od dziś do 3. można nabyć MGSV za 145 zł w PSN. Bardzo fajna cena!
 
Jak nie grałem w nic z tej serii to warto czy nie warto?
To takie pytanie, jak: nie jadłem nigdy grochówki, będzie mi smakować? :D Trudno powiedzieć, zależy jakie gry lubisz itd.
 
Niestety nie mam czasu od 5 lat siąść do konsoli a w domu kurzy się stary X360 - ale to temat o MGS, więc czas na wyznanie.
Był 1995 bodajże, byłem 11 letnim chłopaczkiem i namiętnie czytałem magazyny konsolowe - PSX Extreme, NEO Plus itp (nie pamiętam czy SS jeszcze wtedy był) i wtedy zobaczyłem w jakiejś zapowiedzi 2 screeny z gry, która niby powstaje gdzieś daleko i niby jest kontynuacją jakeijś tam serii z NESa. 2 głupie, ziarniste, mało wyraźne screeny - zimna, lodowata baza, stalowe schody i sylwetka komandosa - to mi wystarczyło, żeby się napalić na ten klimat, który 3 lata później pochłonął mnie całkowicie na długie miesiące. MGS na PSXa wciągnął mnie od pierwszego filmowego ujęcia z łodzi podwodnej i nie wypuściło, aż do 13 przejścia gry. Dalej pamiętam ją praktycznie całą, scena po scenie, pamiętam nawet dialogi, głosy postaci, bronie itp - ja pierdole co to była za gra, nigdy później grając w cokolwiek nie doświadczyłem czegoś takiego. Zawsze twierdzę, że po przejściu tej gry 13 razy mój angielski podszkolił się o lata świetlne. Cudo!
Niestety los sprawił, że nie miałem okazji pobawić się późniejszymi tytułami - dwójkę tylko na chwilę, trójkę parę dni na pożyczonej konsoli (studia), czwórka to już za późno dla mnie, podobnie jak pozostałe tytuły z Big Bossem.
Niemniej trochę poczytałem na temat serii, znam całą historię do końca i aż mi się łezka w oku kręci, jak Kojima wypuszcza następne części.
Mimo że poza jedynką, w zasadzie nie miałem okazji z innymi częściami, uwielbiam ten klimat i pozostaję MGSowcem 4 life
Kiedyś jeszcze będę miał czas, żeby w to pograć!
 
Gra świetna i to nie tylko dla fanòw serii (jak ja:)) bo zupełnie inna niż poprzednie, bardzo rozbudowana, ale chodzą słuchy ze fabularnie niedokończona, choć sam mam 7% wiec pewnosci jeszcze nie mam
 
Mam pytanie co do tych pierdół dla Januszy. Markery można wyłączyć od początku czy dopiero po przejściu gry? Reflex mode i te wszystkie znaczniki mam powyłączane, ale nie znalazłem w opcjach markerów.
 
Mam pytanie co do tych pierdół dla Januszy. Markery można wyłączyć od początku czy dopiero po przejściu gry? Reflex mode i te wszystkie znaczniki mam powyłączane, ale nie znalazłem w opcjach markerów.
Powinno być od początku. Display Settings, Marker Display - off
 
Jakiś czas temu pożyczyłem gierkę kumplowi na dłużej i niedawno, po jakichś dwóch miesiącach, mi oddał. Zagrałem przez weekend i znów mnie pochłonęło. Serio. Uncharted 4 jeszcze dobrze nieograne (przeszedłem dwa razy w tym na najtrudniejszym poziomie, ale "znajdźki" nie ruszone) a nie mam kompletnie ochoty w nie grać, tymczasem ten staroć dalej mnie rozpiernicza.

Wiem, że niedokończona, wiem, że sporo brakuje zwłaszcza fabularnie - co z tego, skoro gameplay to sam miód.
To po prostu mój typ gry. Pamiętam, jak dawno, dawno z bratem w co-op kampowaliśmy w którymś Ghost Reconie, zanim jeszcze ta seria się całkowicie skundliła. Tu doznania takie same x 10. Licznik w grze pokazuje u mnie 580 godzin. Połowa z tego to może być fake, bo trochę farmiłem matereriały przez co gra naliczała godziny, ale z 200 h czystego gameplayu mam nabite jak nic.
 
Ja ciagle mecze ta czesc mam tak ze jak sie wciagne to gram ciągle przez 2 tygodnie i nic innego nie ruszam a potem nagle przestaje i tak już ze 3 razy miałem jak skończe Krew i Wino musze to wreszcie skonczyc bo mi sie gra w to mega przyjemnie
 
Naszła mnie refleksja, taka trochę na przekór większości komentatorów najnowszej części MGS-a. Jak wiadomo większość osób jest rozczarowanych twistem fabularnym zastosowanym prze Kojimę
grając fantomem/medykiem, a nie prawdziwym Big Bossem
... Ja natomiast idąc pod prąd wypunktowałem sobie, dlaczego Venom Snake jest najbardziej kozackim Snake’iem z całego uniwersum:

– Pierwsze i najważniejsze – jest mega kapitalistą. Wraz z Millerem prowadzi swoje oddziały dla zysku (jak pięknie), a nie dla górnolotnych fanaberii. Sam Kazuhira tłumaczy to w pierwszej scenie na Mother Base: “No greater good, no just cause”. Tym samym w końcu mamy poważną postać a nie naiwniaka wierzącego, że dla ratowania świata trzeba wejść do mikrofalówki – bo tak należy. Co więcej. Jest to też
prawdziwego Big Bossa, który spier****ł i potajemnie
buduje “naród żołnierzy”. Naród żołnierzy? Przecież stąd tylko o krok od bycia nacjlolo.
– Drugie, równie istotne – jest mega macho! Jest macho do tego stopnia, że skołował sobie zajebistą dupeczkę (dziewczyna jest w realu modelką/aktorką – 12/10 w skali stulejarza), która w ogóle się nie odzywa. Kumacie? Macie w domu super laskę, która daje Wam tyle szczęścia, ile zechcecie, a która nie skrzeczy o mamusi, o tym, że ją nogi bolą itd. Ba! Nawet nie może zaproponować, żebyście szli razem na zakupy!
– Trzecie, istotne – Jest małomówny. Tak, tak – wiem. Zatrudnili Kiefer Sutherlanda tylko po to, żeby się nie odzywał. Swoją drogą, polecam posłuchać dialogów ze starszych części (zwłaszcza III i IV). Kiedy człowiek przyzwyczai się do Sutherlanda, to Davida Haytera zwyczajnie nie da się słuchać. Stękanie tego gościa jest tragiczne i przywodzi na myśl porządne zatwardzenie. Dobrze że go wywalili na zbity pysk. Ale wracając do Skane’a. Nie wdaje się w pogaduszki przez CODEC, bo nie jest zniewieściałą pipką, żeby plotkować przez radio. Prawdziwi mężczyźni zamiast gadać, działają.
– Czwarte, ważne – Ma najlepsze CQC ze wszystkich odsłon. Połączenie Stevena Seagala i Gene’a LeBella z najlepszych lat. Śmieszne półobroty-chalidowy, jakie robił Solid to przy napierdalance Venom Snake’a nic innego jak własnie półobroty-chalidowy.

Tak więc nie ma wątpliwości, że Venom Snake jest najlepszym Snake'iem w historii - i ma kozacki róg. W zasadzie doszukałem się tylko jednej istotnej wady V. Pali e-cygara. No kur*wa, e-cygara? Serio? To jest słabe, no ale zawsze można się pocieszać, że nie zrobili z niego weganina. Choć wtedy ta gra byłaby w zasadzie niegrywalna.
 
Naszła mnie refleksja, taka trochę na przekór większości komentatorów najnowszej części MGS-a. Jak wiadomo większość osób jest rozczarowanych twistem fabularnym zastosowanym prze Kojimę
grając fantomem/medykiem, a nie prawdziwym Big Bossem
... Ja natomiast idąc pod prąd wypunktowałem sobie, dlaczego Venom Snake jest najbardziej kozackim Snake’iem z całego uniwersum:

– Pierwsze i najważniejsze – jest mega kapitalistą. Wraz z Millerem prowadzi swoje oddziały dla zysku (jak pięknie), a nie dla górnolotnych fanaberii. Sam Kazuhira tłumaczy to w pierwszej scenie na Mother Base: “No greater good, no just cause”. Tym samym w końcu mamy poważną postać a nie naiwniaka wierzącego, że dla ratowania świata trzeba wejść do mikrofalówki – bo tak należy. Co więcej. Jest to też
prawdziwego Big Bossa, który spier****ł i potajemnie
buduje “naród żołnierzy”. Naród żołnierzy? Przecież stąd tylko o krok od bycia nacjlolo.
– Drugie, równie istotne – jest mega macho! Jest macho do tego stopnia, że skołował sobie zajebistą dupeczkę (dziewczyna jest w realu modelką/aktorką – 12/10 w skali stulejarza), która w ogóle się nie odzywa. Kumacie? Macie w domu super laskę, która daje Wam tyle szczęścia, ile zechcecie, a która nie skrzeczy o mamusi, o tym, że ją nogi bolą itd. Ba! Nawet nie może zaproponować, żebyście szli razem na zakupy!
– Trzecie, istotne – Jest małomówny. Tak, tak – wiem. Zatrudnili Kiefer Sutherlanda tylko po to, żeby się nie odzywał. Swoją drogą, polecam posłuchać dialogów ze starszych części (zwłaszcza III i IV). Kiedy człowiek przyzwyczai się do Sutherlanda, to Davida Haytera zwyczajnie nie da się słuchać. Stękanie tego gościa jest tragiczne i przywodzi na myśl porządne zatwardzenie. Dobrze że go wywalili na zbity pysk. Ale wracając do Skane’a. Nie wdaje się w pogaduszki przez CODEC, bo nie jest zniewieściałą pipką, żeby plotkować przez radio. Prawdziwi mężczyźni zamiast gadać, działają.
– Czwarte, ważne – Ma najlepsze CQC ze wszystkich odsłon. Połączenie Stevena Seagala i Gene’a LeBella z najlepszych lat. Śmieszne półobroty-chalidowy, jakie robił Solid to przy napierdalance Venom Snake’a nic innego jak własnie półobroty-chalidowy.

Tak więc nie ma wątpliwości, że Venom Snake jest najlepszym Snake'iem w historii - i ma kozacki róg. W zasadzie doszukałem się tylko jednej istotnej wady V. Pali e-cygara. No kur*wa, e-cygara? Serio? To jest słabe, no ale zawsze można się pocieszać, że nie zrobili z niego weganina. Choć wtedy ta gra byłaby w zasadzie niegrywalna.
Myślałeś o robieniu kapitalistycznych recenzji gier komputerowych ?
 
Naszła mnie refleksja, taka trochę na przekór większości komentatorów najnowszej części MGS-a. Jak wiadomo większość osób jest rozczarowanych twistem fabularnym zastosowanym prze Kojimę
grając fantomem/medykiem, a nie prawdziwym Big Bossem
... Ja natomiast idąc pod prąd wypunktowałem sobie, dlaczego Venom Snake jest najbardziej kozackim Snake’iem z całego uniwersum:

– Pierwsze i najważniejsze – jest mega kapitalistą. Wraz z Millerem prowadzi swoje oddziały dla zysku (jak pięknie), a nie dla górnolotnych fanaberii. Sam Kazuhira tłumaczy to w pierwszej scenie na Mother Base: “No greater good, no just cause”. Tym samym w końcu mamy poważną postać a nie naiwniaka wierzącego, że dla ratowania świata trzeba wejść do mikrofalówki – bo tak należy. Co więcej. Jest to też
prawdziwego Big Bossa, który spier****ł i potajemnie
buduje “naród żołnierzy”. Naród żołnierzy? Przecież stąd tylko o krok od bycia nacjlolo.
– Drugie, równie istotne – jest mega macho! Jest macho do tego stopnia, że skołował sobie zajebistą dupeczkę (dziewczyna jest w realu modelką/aktorką – 12/10 w skali stulejarza), która w ogóle się nie odzywa. Kumacie? Macie w domu super laskę, która daje Wam tyle szczęścia, ile zechcecie, a która nie skrzeczy o mamusi, o tym, że ją nogi bolą itd. Ba! Nawet nie może zaproponować, żebyście szli razem na zakupy!
– Trzecie, istotne – Jest małomówny. Tak, tak – wiem. Zatrudnili Kiefer Sutherlanda tylko po to, żeby się nie odzywał. Swoją drogą, polecam posłuchać dialogów ze starszych części (zwłaszcza III i IV). Kiedy człowiek przyzwyczai się do Sutherlanda, to Davida Haytera zwyczajnie nie da się słuchać. Stękanie tego gościa jest tragiczne i przywodzi na myśl porządne zatwardzenie. Dobrze że go wywalili na zbity pysk. Ale wracając do Skane’a. Nie wdaje się w pogaduszki przez CODEC, bo nie jest zniewieściałą pipką, żeby plotkować przez radio. Prawdziwi mężczyźni zamiast gadać, działają.
– Czwarte, ważne – Ma najlepsze CQC ze wszystkich odsłon. Połączenie Stevena Seagala i Gene’a LeBella z najlepszych lat. Śmieszne półobroty-chalidowy, jakie robił Solid to przy napierdalance Venom Snake’a nic innego jak własnie półobroty-chalidowy.

Tak więc nie ma wątpliwości, że Venom Snake jest najlepszym Snake'iem w historii - i ma kozacki róg. W zasadzie doszukałem się tylko jednej istotnej wady V. Pali e-cygara. No kur*wa, e-cygara? Serio? To jest słabe, no ale zawsze można się pocieszać, że nie zrobili z niego weganina. Choć wtedy ta gra byłaby w zasadzie niegrywalna.
Ok, przekonałeś mnie w sumie, by wymienić się na TPP i jeszcze raz spróbować przejść tą grę
 
Jakość nie ilość. Już widzę te recenzje:
Cywilizacja 6 - można ustanowić komunizm 1/10
Wiedźmin 3 - zabijasz potwory. Za pieniądze 10/10
To co powiesz o Tropico? :lol: Ale mi tam sie w to fajnie gra, lubie gnebic i inwigilowac obywateli.
 
Football Manager - zarabiasz pieniądze 10/10
jakbym zliczyl godziny z wszystkich czesci to hoho
uwielbiam wystawiac niektorych na liste transferowa tylko po to, zeby skamleli o wybaczenie #pureevil
 
Za to nowy Assassin's Creed -1/10. Nie dość, że nie masz możliwości zabicia Karola Marksa, to jeszcze wykonujesz dla niego pracę najemna.
 
  • Like
Reactions: mat
ja dzisiaj przeszedłem "mgs: gz" i prolog z "mgs: tpp", teraz zaczynam phantom limbs, coś czuję, że zapowiada się kilka miesięcy solidnego grania :penn:
 
Mnie V nie wciągnęła w ogóle. Od pewnego momentu miałem problem żeby zmusić się do grania. Z Metalów dla mnie najlepszy Snake Eater, no i MGS z plejaka jedynki.
 
Back
Top