Akop Szostak kończy karierę w MMA, zaczyna przygotowania do triathlonu!

Faktycznie nie ma sensu rozmawiac, ponieważ nie udało ci się nabyć przydatnej umiejętności czytania ze zrozumieniem i dopowiadasz sobie jakieś historie, których nijak nie można wywnioskować z moich wypowiedzi.
Podałem tylko fakty, że do czołówki w triatlonie nie ma podjazdu bo jest za słaby i że umie w marketing.
Pan Ci wyjaśnił że są różne dystanse i rodzaje wysiłku . Organizm jednego człeka będzie znosił lepiej x triatlon innego triatlon, dlatego osoba taka będzie tam mistrzem a w x triatlonie nigdy by nie zrobił wyniku bądź wcale nie dał by rady, to całkiem oczywiste, kwestia różnorodności biologicznej populacji. Odpowiedz na to a nie gadaj po próżnicy skoro niby dialog prowadzisz. To tylko twoja sprawa co wolisz. Można znaleść argumenty za poważaniem jednych i drugich sportowców względem jakiejś rywalizacji. Lub zwyczajnie wybrac sport dla siebie i mu kibicowac bo to nie gra gdzie zbieramy ekipe na armagedon i walke z zombi , i czy lepiej miec kogos u siebie z nfl z boksu mma czy ultramaratonu, maratonu lekkoatletyki teatru czy z kina.
Ewidentnie plujesz jadem, dyskredytujesz i coś co można uznac za plus lub wcale sie tym nie interesować ci przeszkadza., Mam gdzies czy ktos się promuje sie w mma np. Zwracam uwage na styl walki głównie. Jednak nie słyszałem żeby komuś tu promowanie się zawodników MMA przeszkadzało jako takie, to co złego jest w promowaniu sie Karasia.
 
Last edited:
Pan Ci wyjaśnił że są różne dystanse i rodzaje wysiłku . Organizm jednego człeka będzie znosił lepiej x triatlon innego triatlon, dlatego osoba taka będzie tam mistrzem a w x triatlonie nigdy by nie zrobił wyniku bądź wcale nie dał by rady, to całkiem oczywiste, kwestia różnorodności biologicznej populacji. Odpowiedz na to a nie gadaj po próżnicy skoro niby dialog prowadzisz. To tylko twoja sprawa co wolisz. Można znaleść argumenty za poważaniem jednych i drugich sportowców względem jakiejś rywalizacji. Lub zwyczajnie wybrac sport dla siebie i mu kibicowac bo to nie gra gdzie zbieramy ekipe na armagedon i walke z zombi , i czy lepiej miec kogos u siebie z nfl z boksu mma czy ultramaratonu, maratonu lekkoatletyki teatru czy z kina.
Ewidentnie plujesz jadem, dyskredytujesz i coś co można uznac za plus lub wcale sie tym nie interesować ci przeszkadza., Mam gdzies czy ktos się promuje sie w mma np. Zwracam uwage na styl walki głównie. Jednak nie słyszałem żeby komuś tu promowanie się zawodników MMA przeszkadzało jako takie, to co złego jest w promowaniu sie Karasia.
Następny mistrz czytania ze zrozumieniem. Przecież to oczywiste, że każdy ma inne predyspozycje, nie wiem dlaczego mam na to odpowiadać, skoro się z tym zgadzam.
Stwierdzenie faktu, ze jest słaby (w porównaniu do światowej czołówki, ale także do polskiej) klasycznym Ironmanie, w którym jest największa konkurencja, to plucie jadem? Czy tobie się sufit na głowę nie zawalił? W dodatku napisałem, że jest świetny w marketing.
 
Dlaczego skoro można odejśc do freakowych" ogromnych dystansów i zostać tam se mistrzem na luzie, to masowo dupni zawodnicy z całego świata nie obierają tego kierunku, wszyscy polacy bo mistzrami świata nie będą i całe inne kraje , nie odejda sobie sobie do xxx triatlonów i tam nie zostają mistrzami? Bo widać się opłaca. Przynajmniej biedo obywatelom z polski
 
Następny mistrz czytania ze zrozumieniem. Przecież to oczywiste, że każdy ma inne predyspozycje, nie wiem dlaczego mam na to odpowiadać, skoro się z tym zgadzam.
Stwierdzenie faktu, ze jest słaby (w porównaniu do światowej czołówki, ale także do polskiej) klasycznym Ironmanie, w którym jest największa konkurencja, to plucie jadem? Czy tobie się sufit na głowę nie zawalił? W dodatku napisałem, że jest świetny w marketing.
Nie no, między wierszami czy nie całkiem wprost, napisałeś że właśnie nieudacznicy idą w niepoważne zawody bo nie maja czego szukać w triatlonach. Może to prawda. Ja nie wiem, To nie wiem po co pisze. Jednak extremalne rzeczy sa same sobie marketingiem. Noto tyle.
 
Dlaczego skoro można odejśc do freakowych" ogromnych dystansów i zostać tam se mistrzem na luzie, to masowo dupni zawodnicy z całego świata nie obierają tego kierunku, wszyscy polacy bo mistzrami świata nie będą i całe inne kraje , nie odejda sobie sobie do xxx triatlonów i tam nie zostają mistrzami? Bo widać się opłaca. Przynajmniej biedo obywatelom z polski
Jakim bieda obywatelom? W tym sporcie najczęściej nie ma wygranych za miejsca na podium, za to ostatnio było 2K USD wpisowego plus podróż, noclegi, sztab, specjalne żarcie, żele, suple, szczepienia, pozwolenia, czasem wizy i inne pojebane akcje.

To drogie hobby, ale jak jesteś dobry to masz sponsorów. Tyle.

A kilkukrotny ironman siłą rzeczy stoi nad klasycznym ironmanem, który stoi nad zwykłym triathlonem/maratonem, który stoi... Także tego. W konkurencji, która ma być testem ludzkiego organizmu to krótsze dystanse wiodą prym? Jak zwykle pierdoli chłopina,żeby mu się teorie zgadzały.

Fajnie się kłócicie z nastolatkiem, który ściąga was do swojego poziomu i pokonuje manipulacjami, co kto lubi.

Niestety lub stety Karaś to typ z innej planety.
 
Robert Karaś, który wymyśla sobie starty z dupy w jakichś dziwnych zawodach typu X razy Triathlon, bo w normalnym, klasycznym zgarnąłby na pizdę nie tylko ze światową czołówką ale także i polską. Jednak trzeba mu przyznać, że umie stworzyć wokół siebie mit najlepszy triathlonisty świata, marketing opanowany.
Idealnie do siebie pasują z Kołpakiem, dwójka pozerów-atencjuszy.
Też czytałem w polskich i zagranicznych portalach kilka razy, że nikt z poważnych zawodników nie startuje w dystansie, który pokonuje Karaś. Poniżej słowa prof. dr hab. Marek Zatoń z Zakładu Fizjologii i Biochemii AWF Wrocław. Fizjolog skrytykował sportowca w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego Onet".

"Mogę tylko przypuszczać, że kiedy ktoś ma kompleksy albo czuje się niedowartościowany, że mu nie wyszło w sporcie, to szuka sobie jakiejś dziury, w której mógłby zaistnieć. To mi się wydaje jedyną motywacją, żeby robić szaleńcze rzeczy, nawet z kontuzją. Nie sądzę, żeby to było interesujące ze społecznego punktu widzenia, raczej banalne. Zresztą, dużo takich ludzi się pojawia. Ktoś jedzie pół tysiąca kilometrów rowerem, ktoś gdzieś biegnie bez końca - ocenił w "Przeglądzie Sportowym Onet".

- Każdy niedowartościowany chce zaistnieć i kiedy nie idzie mu na basenie na sto metrów, to kombinuje z pływaniem na 50 km, żeby stać się popularnym. Skutkiem będzie blog czy jakaś inna aktywność w internecie, tam pojawią się setki tysięcy obserwujących, a on zarobi pieniądze. Tak to działa - podkreślił fizjolog.

- Równie wielkim wyczynem jest koszenie pola kosą w czasach kombajnów. Sam próbowałem to robić jako młody człowiek i okazało się, że to duża sztuka, a są tacy, którzy kosili całymi tygodniami. Można więc to porównać z najzwyklejszymi czynnościami, wokół których nikt nie robi atmosfery czegoś wielkiego. Podchodzą więc do tego tematu z wielką rezerwą, choć spotykam się z różnymi głosami. Ktoś pobiegł 400 km i pokonał własne słabości, ale czy to dowód na to, że warto go naśladować? Nie sądzę. Można szukać miliona argumentów, a żaden nie będzie racjonalny. (...) Jednocześnie szukanie niszy i budowanie w niej popularności jest cechą bardzo ludzką, bo pewnie każdy chciałby być w czymś najlepszym. Nie dał rady rozwiązać E=mc2, to postanowił się sprawdzić w czymś innym. Tak działa umysł człowieka - podsumował Zatoń.

Przypomnijmy, że Karaś był rekordzistą Polski w normalnych zawodach cyklu Ironman. Niemniej nie był w stanie powtórzyć tych sukcesów w zawodach międzynarodowych."

Ten profesorek Zatoń to pewnie też ma kompleksy i przegryw, bo przecież funkcja i pozycja społeczna jak u klasycznego czipsożercy z tego forum, który zawodowo siedzi w budce i pilnuje samochodów na strzeżonym parkingu. A po godzinach pluje jadem na prawdziwych ludzi sukcesu ;-)

aha, dodam jeszcze istotną rzecz: wpisowe za 10-krotnego ironamana wahało się w 2023 w przedziale około 9-10k złotych. A nagrody? Otóż brak

"na mecie tylko medale"

"Jak chodzi o nagrody, to medal otrzymają wszyscy zawodnicy, którzy ukończą wyścig w wyznaczonym limicie czasowym. Do trzech najlepszych trafią krążki odpowiednio w kolorze złotym, srebrnym i brązowym, a także statuetki.

Jak czytamy w regulaminie, nagroda pieniężna nie zostanie przyznana nikomu. Organizatorzy nie przewidzieli również żadnej premii za pobicie rekordu świata na dystansie 10-krotnego Ironmana, który wynosi 182 godziny, 43 minuty i 43 sekundy.

Ceremonia wręczenia nagród odbędzie się 3 czerwca w klubie Aretê w Rio de Janeiro o godzinie 14:00."

Ktoś ma coś jeszcze do dodania? No, chłopcy?
 
Last edited:
No i takie podsumowanie ma sens. Nie ma sensu robić spiny o triathlon, bo w Polsce mało kogo ten sport obchodzi. Karaś nagle pojawił się w mediach, a mnie totalnie wisi co on tam wyprawia. Jak chce się dowartościować to OK, ale za 2-3 lata wszyscy o nim zapomną bo znajdzie się nowy temat. Szostak ewidentnie ma kompleksy i szuka "swojej" dziedziny, gdzie mógłby zgrywać kozaka-luzaka. Z kulturystyką i MMA nie wyszło to szuka dalej. Szkoda gadać.
 
Też czytałem w polskich i zagranicznych portalach kilka razy, że nikt z poważnych zawodników nie startuje w dystansie, który pokonuje Karaś. Poniżej słowa prof. dr hab. Marek Zatoń z Zakładu Fizjologii i Biochemii AWF Wrocław. Fizjolog skrytykował sportowca w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego Onet".

"Mogę tylko przypuszczać, że kiedy ktoś ma kompleksy albo czuje się niedowartościowany, że mu nie wyszło w sporcie, to szuka sobie jakiejś dziury, w której mógłby zaistnieć. To mi się wydaje jedyną motywacją, żeby robić szaleńcze rzeczy, nawet z kontuzją. Nie sądzę, żeby to było interesujące ze społecznego punktu widzenia, raczej banalne. Zresztą, dużo takich ludzi się pojawia. Ktoś jedzie pół tysiąca kilometrów rowerem, ktoś gdzieś biegnie bez końca - ocenił w "Przeglądzie Sportowym Onet".

- Każdy niedowartościowany chce zaistnieć i kiedy nie idzie mu na basenie na sto metrów, to kombinuje z pływaniem na 50 km, żeby stać się popularnym. Skutkiem będzie blog czy jakaś inna aktywność w internecie, tam pojawią się setki tysięcy obserwujących, a on zarobi pieniądze. Tak to działa - podkreślił fizjolog.

- Równie wielkim wyczynem jest koszenie pola kosą w czasach kombajnów. Sam próbowałem to robić jako młody człowiek i okazało się, że to duża sztuka, a są tacy, którzy kosili całymi tygodniami. Można więc to porównać z najzwyklejszymi czynnościami, wokół których nikt nie robi atmosfery czegoś wielkiego. Podchodzą więc do tego tematu z wielką rezerwą, choć spotykam się z różnymi głosami. Ktoś pobiegł 400 km i pokonał własne słabości, ale czy to dowód na to, że warto go naśladować? Nie sądzę. Można szukać miliona argumentów, a żaden nie będzie racjonalny. (...) Jednocześnie szukanie niszy i budowanie w niej popularności jest cechą bardzo ludzką, bo pewnie każdy chciałby być w czymś najlepszym. Nie dał rady rozwiązać E=mc2, to postanowił się sprawdzić w czymś innym. Tak działa umysł człowieka - podsumował Zatoń.

Przypomnijmy, że Karaś był rekordzistą Polski w normalnych zawodach cyklu Ironman. Niemniej nie był w stanie powtórzyć tych sukcesów w zawodach międzynarodowych."

Ten profesorek Zatoń to pewnie też ma kompleksy i przegryw, bo przecież funkcja i pozycja społeczna jak u klasycznego czipsożercy z tego forum, który zawodowo siedzi w budce i pilnuje samochodów na strzeżonym parkingu. A po godzinach pluje jadem na prawdziwych ludzi sukcesu ;-)

aha, dodam jeszcze istotną rzecz: wpisowe za 10-krotnego ironamana wahało się w 2023 w przedziale około 9-10k złotych. A nagrody? Otóż brak

"na mecie tylko medale"

"Jak chodzi o nagrody, to medal otrzymają wszyscy zawodnicy, którzy ukończą wyścig w wyznaczonym limicie czasowym. Do trzech najlepszych trafią krążki odpowiednio w kolorze złotym, srebrnym i brązowym, a także statuetki.

Jak czytamy w regulaminie, nagroda pieniężna nie zostanie przyznana nikomu. Organizatorzy nie przewidzieli również żadnej premii za pobicie rekordu świata na dystansie 10-krotnego Ironmana, który wynosi 182 godziny, 43 minuty i 43 sekundy.

Ceremonia wręczenia nagród odbędzie się 3 czerwca w klubie Aretê w Rio de Janeiro o godzinie 14:00."

Ktoś ma coś jeszcze do dodania? No, chłopcy?
Kiedyś obejrzałem materiał o freakach genetycznych na planete o biegajacych ogromne dystanse różnch osobach, plemionach. Tajemnice funkcjonowania ich organizmów , bo nie jest to zwyczajne na poziomie komórkowym , niewiele ssaków jest do tego zdolna, owszem sa psowate, ale kopytne to juz nie bardzo zdaje sie, są obiektem badań. Naukowcy różnych specjalizacji sie tym zajmują ale Pan fizjoterapeuta znic w tym nie widzi ciekawego a nawet jest to banalne. Mnie osobiście nie dziwi że nasi lekarze to konowały a ich wyblakła w pamięci, ( nic dziwnego skoro uczone na blache nie z zrozumieniem, nie z pasji a dla mamony) wiedza pdst, w ramach medycyny i już nie szokuje a jest banałem-prozą na naszym polskim podwórku. Taki to się pierwszy bierze za tematy o których uja wie. Man na mysli psychologie w tym wypadku co jest jeszcze bardziej zabawne. Mendele tego świata po dzis dzień badają granice ludzkich organizmów. Tu szaleńcy robia to za darmoszkę ale wszyscy są idiotami i lepiej testowac to na kapycynkach w kołowrotkach.
 
Last edited:
Kiedyś obejrzałem materiał o freakach genetycznych na planete o biegajacych ogromne dystanse różnch osobach, plemionach. Tajemnice funkcjonowania ich organizmów , bo nie jest to zwyczajne na poziomie komórkowym , niewiele ssaków jest do tego zdolna, owszem sa psowate, ale kopytne to juz nie bardzo zdaje sie, są obiektem badań. Naukowcy różnych specjalizacji sie tym zajmują ale Pan fizjoterapeuta znic w tym nie widzi ciekawego a nawet jest to banalne. Mnie osobiście nie dziwi że nasi lekarze to konowały a ich wyblakła w pamięci, ( nic dziwnego skoro uczone na blache nie z zrozumieniem, nie z pasji a dla mamony) wiedza pdst, w ramach medycyny i już nie szokuje a jest banałem-prozą na naszym polskim podwórku. Taki to się pierwszy bierze za tematy o których uja wie. Man na mysli psychologie w tym wypadku co jest jeszcze bardziej zabawne. Mendele tego świata po dzis dzień badają granice ludzkich organizmów. Tu szaleńcy robia to za darmoszkę ale wszyscy są idiotami i lepiej testowac to na kapycynkach w kołowrotkach.
Ciekawe jest to, co napisałeś. Dużo słów i zero treści. I żadnego związku z tematem. Myślałeś o polityce?
 
Chyba ty. Typ z sensem napisał, choć trzeba przyznać że odczytać trudniej :beczka:
żeś się obudził rychło w czas ;-) Komu tu wierzyć bardziej hmmm.... jakiemuś duszkowi, co tam jakiś program kiedyś obejrzał i który myli fizjologa z fizjoterapeutą czy profesorowi zwyczajnemu z zakładu fizjologii i biochemii. Facetowi, w którego kręgów zainteresowania od dekad jest
teoria treningu, fizjologia sportu. O którym gazeta wrocławska już lata temu pisała:

"Z jego usług korzysta bez mała cały sportowy Wrocław. Sława prof. dr. hab. Marka Zatonia, pracownika naszej AWF, wykracza jednak daleko poza Dolny Śląsk.

To on maczał palce w ponad pięćdziesięciu polskich medalach igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata. Najbardziej ceni sobie te zdobyte przez bokserów: Henryka Średnickiego, Jerzego Rybickiego i braci Skrzeczów.

- Myślę, że w sporym procencie przyczyniłem się też do mistrzostwa świata Ryszarda Szurkowskiego. Oczywiście, największa była w tym zasługa trenera Żelaz-nowskiego i samych chłopaków, ale merytorycznie jakaś część myśli na pewno pochodziła stąd - mówi nam prof. Zatoń. Stąd, czyli z laboratorium badawczego we wrocławskiej AWF."

No nie wiem, nie wiem, komu. Ale jeszcze to przemyślę!
 
Spaniała to była kariera
Przypominam ze Akop w mma osiagnal wiecej niz zalany hipokryta tomek sarara ktory wylapal wiekszosc walk na dziure oraz jego kolega cygan ktory chyba zawalczyl raz? Oczywiscie rowniez przegrana. Obaj mieli beke z akopa, co pozniej smiesznie sie zestarzało.
 
Wy się nie spinajcie o Karasia tylko wytłumaczcie mi jakim cudem ten klocek na krótkich nóżkach chce zrobić dystans dłuższy niż do Żabki i spowrotem bez respiratora :waldeklaugh:
 
żeś się obudził rychło w czas ;-) Komu tu wierzyć bardziej hmmm.... jakiemuś duszkowi, co tam jakiś program kiedyś obejrzał i który myli fizjologa z fizjoterapeutą czy profesorowi zwyczajnemu z zakładu fizjologii i biochemii. Facetowi, w którego kręgów zainteresowania od dekad jest
teoria treningu, fizjologia sportu. O którym gazeta wrocławska już lata temu pisała:

"Z jego usług korzysta bez mała cały sportowy Wrocław. Sława prof. dr. hab. Marka Zatonia, pracownika naszej AWF, wykracza jednak daleko poza Dolny Śląsk.

To on maczał palce w ponad pięćdziesięciu polskich medalach igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata. Najbardziej ceni sobie te zdobyte przez bokserów: Henryka Średnickiego, Jerzego Rybickiego i braci Skrzeczów.

- Myślę, że w sporym procencie przyczyniłem się też do mistrzostwa świata Ryszarda Szurkowskiego. Oczywiście, największa była w tym zasługa trenera Żelaz-nowskiego i samych chłopaków, ale merytorycznie jakaś część myśli na pewno pochodziła stąd - mówi nam prof. Zatoń. Stąd, czyli z laboratorium badawczego we wrocławskiej AWF."

No nie wiem, nie wiem, komu. Ale jeszcze to przemyślę!
Teraz idzie nowa fala w postaci Darii a nie jakieś pseudo profesory z AWF. Jak przejdzie z mma do sportów olimpijskich to będziemy mieli zalew medali.
 
Daria podobno mocno mocną selekcję zrobiła i teraz ma tylko paru wychowanków. Szkoda, ze Akop skonczył karierę jego walka z kimkolwiek zapełnialby hale. Walka na Clout z Najmanem to byłaby poezja.
 
Żenujący typ, będzie jechał na tym, że był na Gronie i NK? Bumerski przeżytek. Taki wykładowca to przepis na klasyczne lanie wody. Pewnie za rok-dwa wywalą go z tej roboty i znowu zacznie tournee po kraju szukając pomysłu na siebie.
 
Jakieś szczegóły ?

Pudelek to kiedyś wyciągnął z otchłani internetu :lol:


 
Pudelek to kiedyś wyciągnął z otchłani internetu :lol:


no przeciez krem na wybielanie odbytu sam sie nie sprzeda... ::really::
 
Back
Top