Wrażenia z pierwszego zlotu Cohones

Ja oczywiście wtedy gdy wy cykaliście słit focie woziłem się z kaczorem i Orestem. Trochę lipa, że nie zrobiliśmy jakiegoś zdjęcia grupowego.
Co z @VaeVictis ? Nad ranem już był taki potulny, porobiony lekko, że nawet nic nie mówił :D
Szkoda, ale mam nadzieje, ze do nadrobienia w przyszlosci. Bylem potulny bo @Mr. Cloud bardzo mnie mitygowal :wink:. Mam nadzieje, ze z @Tsubasa wszystko w porzadku, ze @defthomas kogos tam ostatecznie sobie przygruchal ( Magda byla bardzo fajna, choc rano wrazenia mogly by byc nieco inne :lol: ) i ze nie byla to Ukrainka szukajaca fikcyjnego slubu. Wielkie dzieki dla krakowskiego trio @Masu , @Orest , @Comber za goscine a @Wewiur i @kiras za przywrocenie wiary w polska mlodziez :) Wszystkim pozostalym dziekuje za to, ze byliscie. To byla wielka przyjemnosc moc Was poznac. Pozdrawiam.
 
@VaeVictis również niezmiernie miło było Cię poznać. Dzięki za przyjazd z tak dalekich stron!

W ogóle mam wrażenie, że poznaliśmy się osobiście i spędziliśmy ze sobą 2 dni, a rozumieliśmy się wszyscy jakbyśmy się z 10 lat znali. Z każdym można było złapać wspólny język i dobrze się bawić, coś niesamowitego.
 
Nawet mój prywatny Janusz którego zainteresowanie MMA ogranicza się głównie do KSW, był pod wrażeniem ilości osób na spotkaniu i atmosfery na trybunach :) już nawet zapowiedział mi że na następną galę jedzie bez dwóch zdań :))
 
To taka technika negocjacyjna: najpierw mocno krytykujesz czyjąś ofertę a potem negocjujesz najnizsza cenę. A oni niepotrzebnie unieśli się honorem :boystop:
To musiało być genialne :D Fajnie wiedzieć, że Masu i w realu rozpierdziela system. ;>
 
Panowie ze mnie bekę w pt ścisnęli Pablo Kowalik, Tidżej, Borys Mańkowski i Gamrot i teraz w sumie nie wiem czy lipa czy mam się cieszyć? :D
 
@Masu - Cześć Jurek, jak tam zbiórka na wielką orkiestrę świątecznej pomocy? i akcja z damą z Huty wygrała dla mnie! :D Szkoda, że nie mogłem zostać wieczorem na spotkaniu, podeślij mi fotkę na [email protected] :D

Dobra ekipa mordy, pozdro ! :D
 
Ok, wyspałem się w końcu, nawodniłem i pamięć mi wróciła to mogę co nieco opisać.

Wbrew pozorom częstym motywem tego weekendu były kobiety. Głównie wraki kobiet ale czego się spodziewać po sobotniej nocy po północy. Imprezę już w piątek rozpoczęliśmy z przemiłą i bardzo fachową barmanką, która nawet osobie pijącej na codzień Tatre potrafiła coś ciekawego podpowiedzieć. A było w czym wybierać oj było, od lekkich żytnich(!) piwek poprzez opór IPA aż po kawowe stouty. Może tylko @Comber nie był zadowolony, kiedy do kufla dostał wodę zmieszaną z krakowskim czarnoziemem ;) Barmanka obsługiwała nas też w sobotę a potem nawet za nami trafiła do ostatniej knajpy na Placu Szczepańskim. Duży szacun za sprzedaż piwek po zamknięciu knajpy.
Kolejne kobiety to dwie osiedlówki z Nowej Huty (albo Kurdwanowa czy innego pięknego osiedla) które nieźle nas zbluzgały przed samą galą. Człowiek z Huty wyjedzie, ale Huta z człowieka nigdy :boystop:

Zaraz po tym spotkaniu natrafiliśmy na grupę...wróżek. Niektóre nawet nawet, no ale cóż, UFC wzywa. Żałuję panowie z sefie, że większość z was była z nami krótko bo w tramwaju naprawdę zacna ekipa się zebrała.

Przy gali muszę niestety zawieść kilku forumowiczów, w tym nieodżałowanego (bo go nie było) @Born2kill Mianowicie: od dawna nie jestem w kibicowskim klimacie i miałem tutaj przyjemność popodziwiać sporą grupę (dwie zupełnie odrębne grupy hehe) krakowskich wojowników. Miło znowu było posłuchać za plecami, że ktoś tam został rozkminiony, czy przyjrzeć się w końcu z bliska pewnemu mongołowi (dosłownie) który kiedyś na A4 próbował śledzić mnie i moich kolegów z samochodu. No ale z tego co wiem, pod galą nie doszło do średniowiecznej ustawki i w mieście maczet nikt nie stracił kończyny czy zycia jak się niektórzy obawiali. Sorry chłopaki

Po gali wiadomo: zapowiedziałem wcześniej na forum że dojazd na Rynek jest zajebisty i oczywiście wyprowadziłem was na manowce. To trasa jaką wracaliśmy z buta bo tramwaje ledwo jechały a wsiąść było do nich trudniej niż do hinduskiego pociągu

np183c.jpg


Przed galą było nas 40-50 osób ale prawdziwe, ujawniające charaktery forumowiczów, spotkanie odbyło się po gali. Alkohol jednak robi swoje i czas płynął zajebiście szybko do tej piątej. Nie obyło się bez kolejnych spotkań z "kobietami" Na Stolarskiej zostałem ponownie zbluzgany i zaatakowany (blisko było rękoczynów) bo z przypadkowo napotkanym kolegą ośmieliliśmy się komentować długą okupację koedukacyjnego kibelka. Dowiedziałem się między innymi że na pewno mam małego pindolka i że na pewno jestem pedałem :( Było tym straszniej że za plecami miałem wytatuowaną, nawet na twarzy, ryczącą czterdziestkę, która spojrzeniem ewidentnie wyrażała że nie wierzy w moją odmienną orientację i najchętniej skonsumowałaby znajomośc tu i teraz. To znaczy po kostki w moczu bo tak wyglądała ta "ubikacja" Eh te nocne stwory.

Potem, jeszcze raz przepraszam @defthomas i @VaeVictis , na fantazji namówiłem z 10 osób żeby wbić się na jakąś fotkę najebanym laskom z wieczoru panieńskiego. TO jest foto które chciałbym zobaczyć: dziesięciu czy więcej kompletnie najebanych troli wskakujących w dziwnych pozach w kadr jakiejś, równie pijanej dziewczynie. Nieopatrznie jednak powiedziałem "Ej idziecie z nami!" i niestety mój szczyt retoryki zadział i oba mordulce postanowiły się przyłączyć do imprezy.

Ostatnią kobietą, która miała wpływ na wieczór Cohones była Natalia z Ukrainy. Owszem byłem najebany, ale @Orest i @Comber mogą potwierdzić że to mogłabyć najładniejsza Ukrainka na świecie. No po prostu cód, miód i orzeszki. Jej koleżanka też fajna, ale bardziej we wschodnim ździrowatym typie i z fejkowymi cyckami. Niestety bajerka do Natali sprawiła że nie mogłem szarżą uratować łba Tsubasy :windu:

Jeszcze raz dziękuję Panowie za świetną zabawę i życiowe, o dziwo rozmowy. Najwięcej tego było w piątek wieczór Vae, Orest, Wiewiur! A sobota to już krakowska jazda bez trzymanki. Pozdro Jurek!
 
ależ żałuję po tym opisie, że mnie nie było w sobotę wieczór, na trzeźwo bym wszystko ogarniał :D
 
Natalia dobra. Studiuje handel zagraniczny :D w ogóle przypomniał mi się dialog z naganiaczka. Panowie, zapraszam do klubu ze striptizem. - Nie dzięki, jesteśmy zonaci. Ale jak coś to możesz iśc z nami dalej. - Żony się przecież o niczym nie dowiedzą, chodźcie. - wybacz, my mamy zasady :D Asertywność poziom pro.
 
Natalia dobra. Studiuje handel zagraniczny :D w ogóle przypomniał mi się dialog z naganiaczka. Panowie, zapraszam do klubu ze striptizem. - Nie dzięki, jesteśmy zonaci. Ale jak coś to możesz iśc z nami dalej. - Żony się przecież o niczym nie dowiedzą, chodźcie. - wybacz, my mamy zasady :D Asertywność poziom pro.
Mieliście szczęście. Nas zapraszał koleś w dresie i jakiś blond dziwak który został pomylony z brzydką dziewczyną.
 
Kumple z roboty ze mnie leją, że mam zajebisty głos po tym zlocie:D
 
Ja po cichu licze, ze Panowie z Trojmiasta tez stana na wysokosci zadania i wynajda w maju jakis gdanski lub sopocki odpowiednik krakowskiego Viva La Pinta.
@Orest Bruce twierdzil, ze miod pomaga :wink:
 
pytanie
Ja po cichu licze, ze Panowie z Trojmiasta tez stana na wysokosci zadania i wynajda w maju jakis gdanski lub sopocki odpowiednik krakowskiego Viva La Pinta.
@Orest Bruce twierdzil, ze miod pomaga :wink:
No właśnie moje pytanie jest takie, czy przed / po gali w Trójmieście są jakieś osoby które chcą się spotkać czy coś . Na samą galę jadę z JJanuszami, wiec nie wiem jak będzie po gali, ale w sobotę od rana powiniem być w Sopocie bo liczę na fotki z zawodnikami.
 
pytanie

No właśnie moje pytanie jest takie, czy przed / po gali w Trójmieście są jakieś osoby które chcą się spotkać czy coś . Na samą galę jadę z JJanuszami, wiec nie wiem jak będzie po gali, ale w sobotę od rana powiniem być w Sopocie bo liczę na fotki z zawodnikami.
Ja bede w Gdansku w piatek w nocy, wiec na sobote przed gala pisze sie w ciemno. Januszy trzeba edukowac, mozna to robic popijac piwko :wink:
 
Ja bede w Gdansku w piatek w nocy, wiec na sobote przed gala pisze sie w ciemno. Januszy trzeba edukowac, mozna to robic popijac piwko :wink:
Ciekawe jak z tym będzie, autem mamy 1.5 godz do domu.

Poza tym, Vae, który Ty to byłeś Ty na spotkaniu? :D Bo niestety miałem mało czasu i nie dałem rady wszystkich poznać z nicków. Byłeś o 15 w Pinta, jak my wpadliśmy?
 
Vae to był ten łysy. :) Ja się bałem podejść zagadać - tylko się przywitałem i poszedłem. :D
 
Z Vae trzeba było najpierw zrobić sparing, a dopiero później pozwalał pić ze sobą piwo. Z Tsubasą na odwrót, najpierw piwo, wóda, potem sparingi.
A co do browara w Pincie. Jako fan mma kierowałem się sercem i kupiłem piwo Miss Big Foot. No kurwa, większego gówna nie piłem. Jakiś torf zmieszany z kawą i %. Reszta piwek, oprócz jeszcze Imperium atakuje była wyśmienita.
 
Szkoda ze nie moglem zostac w la pinta, kumplom nie smakowalo piwo mimo to zdazylem sie przywitac i widzialem ze byla zajebista atmosfera :) Nastepnym razem. Dodam tylko ze za wildcard dostalem bilet za 900 zl i bylem zaraz obok klatki XD Bruce i Joe Silva zajebisci goscie nawet Borek super mnie zaskoczyl, dyskutowalem z nim jak z kumplem podczas walk.
 
Z tym piwem w Viva to mogliście chociaż poprosić barmana żeby rozszyfrowaŁ wam nazwy stylu tych piw jak nic wam nie mówiły. To trochę tak jakby pójść do restauracji gdzie karta jest w obcym języku i potem jeść coś co jest np mega ostre albo surowe czy śmierdzi :p
 
Uważam, że każdy w Pincie mógł znaleźć coś dla siebie. Były przeróżne rodzaje i smaki, wystarczyło podejść do kelnerki poprosić o spróbowanie i bez problemowo lała do kieliszka, ja zdegustowałem kilka i piłem tylko te, które mi przypadły do gustu.
 
  • Like
Reactions: cRe
Back
Top