Szczerze to maratonu nie chciałbym tego oglądać, ale odcinek co tydzień, z chyba czterema reklamami w trakcie wchłonę ;)
Ogólnie tak a propos tolerancji do programu. Nie wjeżdżać, potrafić obejrzeć z dystansem to jedno, ale bycie fanem programu czy uczestnika to już jawne popieranie takiej rozrywki, a nie innej, a nie oglądanie z dystansem ;-) No, ale nie będę się rozwodził, każdy ma swoje podejście :) Gdyby nie Trybson to byłyby nudy. Ruchania, picia i bluzgów obcych mi ludzi to samych w sobie mi nie trzeba do rozerwania się, ale wiadomo, że naje**ni ludzie są zwykle śmieszni, a Trybsona proste teksty aż bawią ;-) Za to inni nie bardzo, ostatnio szmule śmiesznie zaprezentowały tą jazdę tramwajem po wyjściu z programu, a tak to ciężko pamiętać coś interesującego w ich wykonaniu poza oczywistymi, wręcz monotonnymi sytuacjami ;)