Tanio skóry nie sprzedam

iqJGw.jpg




-epic-fail-1323883298.jpg




tumblr_ly2aw6UlCI1qm7dm9o1_1280.jpg




thumbs_this_cat_is_fucked_up.jpg




45006727_fail_gif.gif
 
no średnio, średnio:) ogólnie ostatnio przerzuciłem się na zdrowy tryb życia, wróciłem do treningów, rzuciłem chlanie, papierosy mocno ograniczyłem.



najbardziej tylko martwi mnie jedno - niby czuje się lepiej, jest fajniej, jednak czasem nasuwa się pytanie "po jakiego chuja?". liczę, że kiedyś się o tym przekonam
 
Ja to zrobiłem dla najbliższych, mam 26 lat a czułem się strasznie, zawsze niewyspany, zmęczony, nie mogłem wejść po schodach bez zadzyszki, a teraz jak młody bóg :)



szkoda zdrowia



do tego ostatnio schudłem z 93 na 86 kg i tez się lepiej czuję, wyniki badań były srednie więc zmieniłem tryb życia trochę, odżwianie itd



ja rzuciłem z dnia na dzień tak najlepiej wg staropolskiej maksymy NIE I CHUJ!!!!
 
ja rzuciłem z dnia na dzień tak najlepiej wg staropolskiej maksymy NIE I CHUJ!!!!


Nie słyszałem o przypadku żeby ktoś rzucił ograniczając :P U mnie też było z dnia na dzień w jakiejś setnej z kolei próbie mi się udało. Akurat tak się złożyło, że to było postanowienie noworoczne i od 2007 już nie pale :)
 
z mojego doświadczenia rzucania palenia wynika ze z dnia na dzień nie rzucisz :) oczywiscie są jednostki które dadzą rade ale to jakies 10% jak nie mniej



Ja ograniczałem palenie. To jest taki sam proces jak zaczynasz palić. Na początku nie wypalisz 5 fajków dziennie ba nawet się nie zaciągniesz bo jak cie walnie pod kopułą to nie będziesz wiedział jak sie nazywasz. I jak zaczynasz palić to stopniowo się uzależniasz i palisz coraz więcej. Przy rzucaniu odwracamy ten proces.



Każdy palacz ma w ciągu dnia rutynowe momenty gdzie musi zapalić, momeny gdzie chce mu sie palić i momenty gdzie pali bo mu sie nudzi. Więc najpierw odrzucamy te fajki "bonusowe" potem te gdzie nam chce sie palić a na koncu rzucimy te rutynowe. To naprawde proste.



Ja chcialem rzucać z dnia na dzień z 10 razy i mi sie nigdy nie udało bo przyjdzie taki dzień ze bedziesz pijany, wkurwiony zapalisz jednego a skończy sie na całej paczce. A przez ograniczanie pozbywasz sie głodu nikotynowego a to jest najważniejsze. Ja teraz moge sobie zapalić jednego ale nie będzie to miało konsekwencji w tym ze musze kupic całą paczke bo nie odczuwam głodu.



Pamiętam ze zawsze jarałem na przystanku gdy zmieniałem autobus w drodze na uczelnie. I kiedyś po prostu o czyms myslalem i zapomnialem zapalić ( bylo to dla mnie troche szokiem :) ). Wtedy wiedziałem, że rzuce
 
z mojego doświadczenia rzucania palenia wynika ze z dnia na dzień nie rzucisz :) oczywiscie są jednostki które dadzą rade ale to jakies 10% jak nie mniej




To ja mam odwrotne doświadczenia. Jeśli, któremuś znajomemu udało się rzucić to tylko z dnia na dzień (w tym mnie). Dwutygodniowa kurwica, a później już było lepiej :) Natomiast ograniczanie udawało się na tydzień-dwa, a po tym czasie jeszcze nadrabiali zaległości paląc więcej.




Ja jestem w trakcie rzucania jak narazie 20 dzień bez papierosa :D


To już teraz z górki. Po takim czasie już zazwyczaj wraca się do nałogu z głupoty, a nie z potrzeby :)
 
Nikomu z osób, które znam nie udało się rzucić metodą ograniczania, z dnia na dzień jest najlepiej! Uważam też, ze trzeba mieć dobry powód, taką motywację, o której przypominasz sobie kiedy chce się palić
 
Najgorzej jest w pracy, jak Cię coś podku*** To strasznie się chce palić ale to już bardziej forma psychicznego niz fizycznego uzależnienia :)
 
@ ninjasoldier



nieprawda :) to jest właśnie minus rzucania z dina na dzień, nie pozbywasz się głodu nikotynowego. Ja chyba najdluzej wytrzymalem 1,5 miesiąca i zdarzył mi sie słabszy dzień ze zapaliłem jednego a skończyło sie wiadomo jak.



Tak samo moj brat nie palił rok i podczas imprezy ostro zabalował, zapalił i znowu zaczął jarać.



Ograniczać jeszcze trzeba umieć, jeżeli paliłeś 2 paczki dziennie to nie ograniczysz sie z dnia na dzień do 2 papierosów
 
Allen Carr napisał fajną i przystępną książkę "Łatwy sposób na rzucenie palenia"



Polecam, mądrze pisze, trzeba być jedynie otwartym i chcieć choc trochę rzucić. Moi rodzice nie palą 6 miesiąc, a palili po 2 paczki od ponad 40 lat. Ja byłem bardziej zamknięty, więc gorsze efekty ;)
 
@noodles



Ale to już jest kwestia psychiki, a nie głodu nikotynowego. Po dwóch góra trzech miesiącach już nie czujesz go wogóle więc jeżeli po takim czasie zaczynasz palić to conajwyżej z powodu jakiejś myśli w głowie typu "fajnie by było sobie znowu pogadać ze znajmymi prz papierosie na przerwie w pracy"



A Ty rzuciłeś ograniczając czy to tylko teoria, która próbujesz wprowadzić w życie bo nie udało Ci się z dnia na dzień? :)
 
kiedyś już rzucałem z dnia na dzień, raz nie paliłem pół roku nawet... teraz paliłem więcej, ale od jakiegoś tygodnia nie wchodzę powyżej 5-8 szlugów na dobę, no, do tego jeszcze czasem parę machów z elektronicznego.



najgorzej rano, przed snem i po jedzeniu
 
rzuciłem ograniczając się, juz chyba z 2 lata sam nie wiem a paliłem 4 :) z dnia na dzień mi się nigdy nie udało jak próbowałem i osobiście nie znam nikogo komu się udało. Ludzie próbwali ale sie strasznie męczyli a gdy juz sie wyłamali po 2 miesiącach na przykład to widzałem taką ulge na ich twarzy jakby znaleźli wode na pustyni
 
To są właśnie te strategiczne papierosy w ciągu dnia...rano, po posiłkach, po kłótni, seksie, przed snem...Z nich najtrudniej zrezygnować, na te się czeka, resztę pali sie często bezwiednie, odruchowo, z nudów - w pułapce nikotynowej.
 
no wlasnie Kalogero, trzeba rzucić najpierw te papierosy z nudy. Trzeba zmniejszyć zapotrzebowanie naszego organizmu na fajki :) potem po dajmy na to dwóch trzech tygodniach rzucasz po jednym fajku strategicznym na tydzień. Sam zauważysz różnice, ze juz Ci sie tak nie chce palić



EDIT: Najlepiej sobie rozpisać harmonogram jak palisz w ciągu doby. Które fajki są musowe a które z nudy i po kolei, regularnie rzucać papieros po papierosie
 
hehe jeszcze z tym niepaleniem, ja zacząłem dużo zielonego palić właśnie dlatego, że nie chce mi się wcale a wcale wtedy kopcić:)



dziwię się, że większość ludzi ma na odwrót, tak samo z alkoholem. jarają jak smoki przy kielichu, weeeird



aaaa.. oczywiśćie zioło paliłem codziennie jeszcze ładnych parę lat, papierosy powróciły...



edit: noodles zbijanie tolerancji to niby dobry pomysł, jednak trzeba pamiętać, że nikotyna to głównie uzależnienie psychiczne jednak:)



ja tam kurzę teraz jak najmniej tylko dam radę, co będzie z czasem? zobaczymy
 
Ja rzuciłem z dnia na dzień, nie widzę metody w ograniczaniu się, znam kilka osób które próbuja w ten sposób i to zupełnie im nie wychodzi. Nie palę już jakieś 5 lat, z tym że jak mam ochotę to zapalę, nie jest dla mnie problemem zapalić fajkę czy dwie i pozniej o tym zapomniec. Paliłem jakieś 8 lat, w szczytowej formie 1,5 paczki mocnych dziennie (najlepiej mi smakowały ;) )
 
haha daj gościowi się napić wódki podczas rzucania fajek to oszaleje :D



wiem ze psychiczne, ale w ten sposób pomagasz takze swojej psychice.



Nietwierdze ze nie mozna rzucać z dnia na dzień bo są tacy ludzie , ale ja jednak twierdze ze wiekszosc nie da rady. Z reszta pewnie kazdy palacz probowal kiedys rzucic to wie o czym mowie :)
 
@noodles



Być może to kwestia charakteru. Mnie ciężko wytrzymać np. w systematycznej nauce przez pół roku po godzinie dziennie za to potrafie się zebrać i przepracować w 2 tygodnie po 12h na dzień. Lubie konkretne rozwiązania i może to też się przekładać na rzucanie fajek.
 
Back
Top