Nie podoba mi się nowy Remi. Zarówno on, jak i inni znani pranksterzy moim zdaniem się wypalili. O Wardedze nie wspominam, bo podobała mi sę tylko jego kwestia na początku "kariery", gdy mówił coś typu "Ja tu jestem bohaterem i pilnuję porządku". W wielu przypadkach widoczne są już fejki u pranksterów, pies-pająk to dla mnie kupa, ostatnio moda na "straszne pranki", gdzie co chwilę jest to samo, jak u Remiego znaleźli się ludzie, którzy chcą pomóc, to dostali plackiem w ryj (ale to pewnie tez był fejk). Ehhh... Kiedyś sie tym jarałem, wczesnym Vitalyem, Fousey (fajna sprawą były te społeczne eksperymenty) czy nawet Romanem. Teraz coraz mniejszą przyjemność widzę w ich oglądaniu. Z polskich to Ravgor słabo, ten drugi, mały typek, całkowicie mnie wkurwia. Bobson coś tam kiedyś zrobił, ale Bartek USA jest spoko. Z zagracznicznych pranksterów to podoba mi się JStuStudios, bo są to delikatne dowcipy, bawiące ludzi.Oglądam wzystkich tych pranksterów, jednak część mnie już nie śmieszy.
Czuję się jak Born, bo się rozpisałem i na na pewno nikt tego nie przecyzta :D