"Popedałujmy" - kącik rowerowy.

Każda wolna chwila to rower, trzeba wykorzystać pogodę do końca :smile: Dzisiejszy wypad:

ddv.JPG


Gość chciał się wymienić, ale czerwony to nie mój kolor :lol:

3887185_20151208_131425.jpg
 
Zrobiłem 36 km przed chwilą, aż mi lepiej się zrobiło :-)
upload_2015-12-28_15-37-15.png
 

Attachments

  • upload_2015-12-28_15-36-40.png
    upload_2015-12-28_15-36-40.png
    270.4 KB · Views: 19
@Gienek jeździłeś może w okolicach Sulejówka, okuniewa itp tam gdzie są poligony? Zastanawiałem się czy nie da sie tam jakoś zabłądzić i dostać zbłąkana kulą ;)
 
Wybieram się tam ale dopiero jak będzie dzień dłuższy i zbiorę kilka osób. Dzisiaj to taki spontan @skunx
To uważaj bo ostatnio słyszałem tam serie z kałacha właśnie i tak sobie pomyślałem że pewnie wszystko kijowo oznakowane i człowiek pomyśli że to komary a to kule śmigają a on sam już na jakimś poligonie.
 
Jeździcie w te mrozy? Kuźwa, praktycznie do końca grudnia jeździłem ale teraz to już nie ma bata, jest taka zmarzlina że choć nie wiem jak się ubiorę to i tak nie czuje nóg.

Przy okazji przypomniał mi się filmik z mojej ostatniej dłuższej traski, skończyło się chyba na 80km(śr. 30km/h) bo właśnie temperatura nie pozwoliła jechać dalej. W głównej mierze chodziło mi o to żeby sprawdzić jak się organizm zachowa po takim wcześnym wyjechaniu i małej ilości snu bo w lato planuje dłuższą traskę na ok 12 godzin.
 
Last edited:
Ja niestety musiałem odpuścić już z powodu uszkodzonego więzadła w kolanie. Na wiosnę wrócę silniejszy :smile:
 
Tak sobie spędziłem ostatni dzień roku :)
Południowa Opolszczyzna, granica z Rep. Czeską. Wyjazd z Pokrzywnej czerwonym szlakiem na Kopę Biskupią (890mnp), a po drodze trzy inne szczyty; Szyndzielowa (533mnp), Zamkowa Kopa (568mnp) i Srebrna Kopa (785mnp). Zjazd do pokrzywnej już żóltym szlakiem, z taką prędkością i po takich wertepach, że nowiutkie tarcze hamulcowe już do wymiany (nie zdziwię się, jeśli obręcze kół także).
Mega wymagająca, ale widoki i pogoda przecudowne. Od wielu dni nie padało, więc podłoże suche i zmrożone. Słonko pięknie świeciło, więc przy podjazdach cieplutko, za to przy zjazdach mrrrrroźno :)
Gdy dojechałem do parkingu, było już praktycznie ciemno, więc szybko w auto, do domu, prysznic i witać Nowy Rok :)
10405557_855626911201437_5563893684987861614_n.jpg

1454852_855626931201435_6140756449781825440_n.jpg

1909598_855626934534768_917069629070864637_n.jpg
 
Jeździcie w te mrozy? Kuźwa, praktycznie do końca grudnia jeździłem ale teraz to już nie ma bata, jest taka zmarzlina że choć nie wiem jak się ubiorę to i tak nie czuje nóg.

Przy okazji przypomniał mi się filmik z mojej ostatniej dłuższej traski, skończyło się chyba na 80km(śr. 30km/h) bo właśnie temperatura nie pozwoliła jechać dalej. W głównej mierze chodziło mi o to żeby sprawdzić jak się organizm zachowa po takim wcześnym wyjechaniu i małej ilości snu bo w lato planuje dłuższą traskę na ok 12 godzin.


Zajebisty filmik :) Ja w tym tygodniu wbijam na rower bo u nas pogoda jeszcze w miarę 5 / 7 na plusie hehe :)
 
Czas na podsumowanie sezonu, który trwał u mnie od 23 kwietnia do 8 grudnia.
Przejechałem około 725km. Uważam, że jest nieźle jak na amatorskie przejażdżki.
Najdłuższa przebyta trasa jednego dnia to 82km. Chociaż na to nie patrzę bo MTB ciężko wykręcić coś więcej po górach.
Nie wykorzystałem w pełni tego sezonu z racji późnego zakupu roweru i w końcówce roku kontuzji. Jak wyleczę kolano planuje w tym sezonie zrobić podobną ilość km.
Cel to wyjechać na najwyższe góry, wzgórza i pagórki, które są atrakcyjne widokowo. Jak to mówią z góry widać lepiej.
Życzę wszystkim wytrwałości i powodzenia w sezonie 2016.
Pozdrawiam.
 
Last edited:
Ja w 2015 przejechałem 1126 km ( oczywiście tylko gdy włączałem programik) . Tak to codziennie po ok 4-5 km więcej ( do tyry i z powrotem) .

niby nie jest źle , ale szału też ni ma ;)
 
Ja w 2015 przejechałem 1126 km ( oczywiście tylko gdy włączałem programik) . Tak to codziennie po ok 4-5 km więcej ( do tyry i z powrotem) .

niby nie jest źle , ale szału też ni ma ;)

mega, to o 1200 km więcej niż większość kanapowców w Polsce hehe
 
Jak już gadamy o postanowieniach to ja nie planuje konkretnego dystansu rocznego, ale na pewno chce w 1 dzień dojechać na mazury. Jeszcze nie wiem czy będzie to z Łodzi(300KM) czy Warszawy(koło 200), zobaczymy jaka będzie forma. :)
 
Szaleństwo hehe, ROB swego czasu zrobił 260 km chyba w 12 godzin ale 700 to jest total madness.
 
Moi koledzy przejechali ponad 700 kilosów w nieco ponad 30 godzin. To jest dopiero dystans!:o o:
Moj rekord to ~Zakopane do ~Bielsko-Biala, ok 160km jesli dobrze pamietam. Na szosty dzien wyprawy, i nie byl to najciezszy dzien - wiekszosc to zjazd lub plasko, czasem pod gorke ale bez hardkoru. W sumie w 6 dni zrobilismy 620km po gorach. Ech co za czasy to byly...

EDIT:
Z pamieci gdzies tak, ale bardziej po szczytach i lokalnymi drogami. Jeden dzien pamietam wnoszenie roweru na plecach przez kilka godzin, potem jazda grania bez trasy :) potem panika i zjazd po ciemku bez drogi do jakiejs wsi pomiedzy gorami :)
 
Last edited:
Back
Top