Polityka

Oczywiście, że wchodzę w ideologię. Uważam, że człowiek ma przyrodzone prawo do obrony, i nawet gdyby pół populacji miało przez to zginąć w wyniku strzelanin to trudno. Podobnie jakby, nie wiem, połowa populacji miała się zapić na śmierć to uważam u będę uważał, że zakazywanie alkoholu będzie złe.

Nie mam jak z komórki sprawdzić tego. Spadła po zakazaniu tam broni czy ogólnie spadła? To drugie może wskazywać jedynie na rosnącą skuteczność policji i może jej rosnące uprawnienia - PatriotAct itd.
Taka malutka różnica, że ludzie najczęściej alkohol wlewają w siebie, a nie w usta innych bez ich zgody.
 
Narkotyki również, mimo to są zabronione w większości krajów.
Jakbyś napisał, że jesteś za legalizacją narkotyków to z pewnością bym ci nie odpowiedział w tym tonie :). Trzeba odróżnić krzywdzenie siebie i krzywdzenie innych ludzi. Bo zaraz dojdziemy do bzdur, że kierowca powinien mieć prawo jeździć po pijaku, a każdy terrorysta amator powinien móc trzymać w domu broń jądrową.
 
Jakbyś napisał, że jesteś za legalizacją narkotyków to z pewnością bym ci nie odpowiedział w tym tonie :). Trzeba odróżnić krzywdzenie siebie i krzywdzenie innych ludzi. Bo zaraz dojdziemy do bzdur, że kierowca powinien mieć prawo jeździć po pijaku, a każdy terrorysta amator powinien móc trzymać w domu broń jądrową.
Oczywiście. Tylko że samo posiadanie broni nie oznacza krzywdzenia innych. Sama jazda po pijaku również nie zawsze kończy się wypadkiem - a jeśli się kończy, to sprawa przykra, ale jasna. Natomiast kwestia terroryzmu jest zasadniczo inna: jeśli ktoś planuje np. zamach bombowy, to on nie może skończyć się inaczej niż zabiciem innych ludzi. Samo kupienie gnata nie musi (może, ale nie musi), jazda po pijaku również (może, ale nie musi). Dlatego w przypadku bomb, zamachów i innych rzeczy, których celem jest pozbawienie innych zdrowia/życia dopuszczam prewencję, w innych przypadkach natomiast nie.
Przepisy odnośnie broni zaostrzono znacznie wcześniej. Generalnie w USA spadła ilość przestępstw. W Nowym Yorku spadła bardzo istotnie, gdyż w latach 70,80 i 90 miasto przodowało w przestępstwach. Teraz jest poniżej średniej krajowej. Bardzo limitowany dostęp do broni. Z kolei w takim Flint w Michigan w którym można kupić karabin szturmowy na dowód przestępczość drastycznie wzrosła. I tam sklepikarze na pewno nie wygrywają ze złodziejami. Generalnie tendencja jest taka, że w miastach jest mniej broni, spada w nich przestępczość (w większości - są wyjątki), a zbroją się rednecki posiadające po kilkadziesiąt sztuk broni na ranczu w środkowych stanach.
No ale to znów nie dowodzi zależności pomiędzy ilością broni a ilością przestępstw. Może w Flint policja była tak beznadziejna, że mieszkańcy sami się dozbrajali żeby bronić się na własną rękę? A może w NY odwrotnie - policja zaczęła działać sprawniej, więc ludzie stwierdzili, że niepotrzebna im broń? Może tak, może nie. Po prostu zauważam, że takie dane - podobnie jak dane o ilości śmierci w wyniku użycia broni palnej nie dowodzą ani tego, że większa ilość broni = większa przestępczość ani tego, że większa ilość broni = mniejsza przestępczość. Tak jak mówię - mnie te dane są do niczego nie potrzebne, bo i tak swoje przekonania opieram na czym innym, natomiast własnie takie argumenty najczęściej przewijają się w dyskusjach... "i to mnie, kurwa, boli!"
 
Ułatwiony dostęp do broni. TAK.
Kałach na dowód. NIE.
Każdy, napiszę wielkimi, KAŻDY POLAK, który chce otrzymać zezwolenie na broń palną o ile jest niekarany i zdrowy na umyśle (względnie zdrowy) w końcu otrzyma to pozwolenie, o ile będzie mu się chciało. Po prostu większości się nie chce/ nie jest do tego zdeterminowana, żeby to posiadać. O niedostępności broni palnej pierdoły opowiadają jakieś nastoletnie pryszczate kuce, które o tą broń nigdy nie będą się starać. Mit taki jak trudności z założeniem działalności w Polsce. \
Kiedyś też wierzyłem, że będzie bezpieczniej w Polsce jak broń palna będzie łatwiej dostępna. Bzdura, jesteśmy 2 najbezpieczniejszym krajem na świecie. Dostęp do broni nie spowoduje, że zamienimy się miejscami z Japonią. Mieszkałem na Pradze Północ, a przedtem na Jeżycach i Dolnej Wildzie. Naprawdę posiadanie broni palnej nie zwiększyłoby mojego bezpieczeństwa.
No ale to znów nie dowodzi zależności pomiędzy ilością broni a ilością przestępstw. Może w Flint policja była tak beznadziejna, że mieszkańcy sami się dozbrajali żeby bronić się na własną rękę? A może w NY odwrotnie - policja zaczęła działać sprawniej, więc ludzie stwierdzili, że niepotrzebna im broń? Może tak, może nie. Po prostu zauważam, że takie dane - podobnie jak dane o ilości śmierci w wyniku użycia broni palnej nie dowodzą ani tego, że większa ilość broni = większa przestępczość ani tego, że większa ilość broni = mniejsza przestępczość. Tak jak mówię - mnie te dane są do niczego nie potrzebne, bo i tak swoje przekonania opieram na czym innym, natomiast własnie takie argumenty najczęściej przewijają się w dyskusjach.
Żeby wykonać napad z bronią palną trzeba mieć broń palną. Stąd nowojorczycy są wyraźnie poszkodowani w stosunku do mieszkańców Flint. Wykresy które pokazałeś sugerują korelacje pomiędzy ilością broni a spadkiem ilości przestępstw. Tymczasem pokazuje statystykę z której wynika, że ilość osób z dostępem do broni efektywnie się zmniejszyła (przez 30 lat z połowy domostw do około 1/3 domostw). To czy człowiek ma w domu jeden karabin czy dwadzieścia nie robi różnicy, z wyjątkiem statystyki ilości broni.W dodatku największe skupiska posiadaczy broni per capita to stany z przewagą małych miast i wsi. Z definicji w takich stanach będzie mniej przestępczości niż w stanach z dużymi aglomeracjami. Także wzrost ilości broni w USA polega na tym, że wąsaty John kupuje 10 strzelb do swojej farmy, podczas gdy w dużych miastach rekwirowanych jest 8 sztuk, czyli generalny wzrost o 2 sztuki. Wąsaty John nie handluje narkotykami, nie produkuje mety, cracku, co najwyżej pędzi bimber i sodomizuje zwierzęta w farmie. Nie pójdzie strzelać do współuczniów w swoim high school, bo edukacje zakończył na podstawówce. On może mieć ile tylko chce tej swojej broni, dopóki siedzi na swoim jebanym wypizdowie.
Co do Flint i Nowego Jorku. Nowy Jork miał ograniczenia w dostępie do broni na długo przed falą wzrostu przestępczości (lata 70. - połowa 90) i do tej pory trzyma. A Flint cały czas miał luźną politykę dostępu do broni (właściwie stan Michigan a nie Flint). Wzrost przestępczości we Flint wynika ze całkowitej zapaści gospodarczej regiona (Pontiac zbankrutował) - bieda, bezrobocie - przestępczość. W Nowym Jorku z kolei zmieniono politykę karania młodocianych przestępców, zaczęto walczyć z wandalizmem i promowano współpracę policji ze społecznościami.
 
Wielka Brytania głosuje za wyjściem z UE

Anglicy i Walia chcą odejść z UE, Szkoci i Irlandczycy chcą pozostać w UE.
Szykuje się kolejne referendum o Niepodległość Szkocji i może referendum o Zjednoczenie obu Irlandii? :fly:
 
Brexit trwa , za to kursy na cinkciarz.pl ze spreadami po 1 zł ! Euro za 5,2 , Funt za 6,3 , Dolar za 4,8 ....
 
Ups, chyba za jakiś czas staną budowy domów w PL za przesyłane funty z UK :( Brexit to nic dobrego dla nas jak i samej UE z uwagi na skupienie władzy w rękach socjalistów i oszołomów. Plus wyjscia UK z UE jest taki, że kropla drąży skałę i może więcej państw podziekuje UE, a tym samym prędzej czy później padnie gigant na glinianych nogach. W reformę UE i pójście decydentow po rozum do dm głowy nie wierzę.
 
Last edited:
Dzisiejsza sytuacja w UE to efekt "miękkiej" polityki, unia w żadnej sprawie nie potrafi szybko zająć jednoznacznego stanowiska, na decyzje czeka się miesiącami. Taki obraz bardzo łatwo wykorzystać by podgrzewać nastroje antyeuropejskie. Brexit powinien zmusić polityków do refleksji, unia powinna być silna, lub nie powinno jej być wcale.
 
Back
Top