Polityka

Mort z Wewiurem strollowali to forum, a moderatorzy nic nie robią. Chłopaki się przekomarzają, która wersja bajki o szatanie jest prawdziwsza, lol.

Niestety, ale polityka jest nieodzownie związana z religiami. Tak już nasz świat wygląda.
 
Wszystko możę być i jest polityką.

Kiedyś nie było polityką to czym się odurzałeś. Od czasów I wojny opiumowej Angli i Chin stało się to polityką, do dziś.
Kiedyś nie było polityką to co komu wsadzałeś w odbyt/pochwę. Dziś jest.

Jedzenie w szkołach chipsów też jest już polityką.
Religia jest już dawno elementem politycznych rozgrywek. Ba, nawet Wiedźmin jest polityką.
 
Owszem, jest nieodzowną częścią, bo świat taką ją uczynił. Pierwsze skojarzenie? Egipt. Kim był faraon? bogiem. Polityka + religia.
i wlasnie dlatego nie jest. nie swiat ja taka uczynil, a ludzie, ktorym to jest na reke
 
Niestety, ale polityka jest nieodzownie związana z religiami. Tak już nasz świat wygląda.

Pisałem w kontekście całego forum, nie tylko tematu "Polityka". Jeśli jest wydzielony osobny temat "Katolicyzm i inne religie", to można by tam poruszać tematy okołoreligijne, a nie w każdym możliwym wątku.
 
Skłaniałbym się ku halibutowi. Homoseksualizm całkiem niedawno wyrósł na salony :D

Ale seksualność jako całość od zawsze. Ot, np jedyny kraj w Starożytności w którym kobieta miała możliwość być obywatelem jak mężczyzna to Rzym. Jednak tu obywatelstwo kobiecie jest przyznane dopiero jeśli do 30tki będzie miała piątke dzieci. Także chcesz politycznie mieć znaczenie - musisz udostępnić swą pochwę odpowiednią ilość razy.
 
Takie pytanie do interesujących się wojenkami światowymi.

Czy tylko dla mnie okrutnie dziwnym jest fakt, że Rosjanie na Ukrainie podejmują już bodaj 3 większą ofensywę i nie zdobywają ani metra terenu?
Swego czasu wyszedł fakt, że Ukraińcy mają swoich szpiegów wśród najwyższego dowództwa w Rosji i są świetnie poinformowani o każdym ruchu Rosjan w regionie Donbasu. Od tamtej pory (jakieś pół roku) Rosjanie zdobyli łącznie kawałek łąki na przedmurzu Doniecka. Tak wielka ofensywa zapowiadana na początek wiosny (po roztopach) potrwała ledwo kilka dni ostrzeliwań, które ani nie przyniosły strat u Ukraińców, ani nie pozwoliły Rosjanom przesunąć linii frontu. Później jakoś w czerwcu drugie ostrzeliwania, tym razem także Mariupol i Ługańsk, także bez zdobyczy terytorialnych. Teraz jesteśmy świadkami kolejnej bardziej zaciekłej agresji, ale również bez żadnych zdobyczy.

Słowem, czy Rosjanie się wystrzelali (w myśl nowej wojskowej strategii prowadzenia wojny, która zakłada intensywny konflikt i "wystrzelanie się" z zasobów, po czym następuje stagnacja, jaką mam wrażenie obserwujemy)?
Jeśli odpowiedź jest twierdząca, to gdzież jest ta potęga, którą tak straszy się zachód, skoro po niecałym roku podjazdowej wojny i miarowej agresji Rosjanie kompletnie utracili nie tylko zasoby, ale i skuteczność swoich działań?
 
Takie pytanie do interesujących się wojenkami światowymi.

Czy tylko dla mnie okrutnie dziwnym jest fakt, że Rosjanie na Ukrainie podejmują już bodaj 3 większą ofensywę i nie zdobywają ani metra terenu?
Swego czasu wyszedł fakt, że Ukraińcy mają swoich szpiegów wśród najwyższego dowództwa w Rosji i są świetnie poinformowani o każdym ruchu Rosjan w regionie Donbasu. Od tamtej pory (jakieś pół roku) Rosjanie zdobyli łącznie kawałek łąki na przedmurzu Doniecka. Taka wielka ofensywa zapowiadana na początek wiosny (po roztopach) potrwała ledwo kilka dni ostrzeliwań, które ani nie przyniosły strat u Ukraińców, ani nie pozwoliły Rosjanom przesunąć linii frontu. Później jakoś w czerwcu drugie ostrzeliwania, tym razem także Mariupol i Ługańsk, także bez zdobyczy terytorialnych. Teraz jesteśmy świadkami kolejnej bardziej zaciekłej agresji, ale również bez żadnych zdobyczy.

Słowem, czy Rosjanie się wystrzelali (w myśl nowej wojskowej strategii prowadzenia wojny, która zakłada intensywny konflikt i "wystrzelanie się" z zasobów, po czym następuje stagnacja, jaką mam wrażenie obserwujemy)?
Jeśli odpowiedź jest twierdząca, to gdzież jest ta potęga, którą tak straszy się zachód, skoro po niecałym roku podjazdowej wojny i miarowej agresji Rosjanie kompletnie utracili nie tylko zasoby, ale i skuteczność swoich działań?


Powtórzę to co keidyś. Rosja nie chce wygrać i przejąć terenów Ukraińskich by włączyć je do Rosji. Czyli tak jak ZSRR - kraj niby jest inny, taka np Polska czy NRD, ale w rzeczywistości jest włączony do ZSRR, Rosja nad nim panuje.
To samo tutaj - Putin chce mieć państwo niby niezależne, które niby dobrowolnie robi wszystko co chce Rosja.
W tym celu cały ten Majdan i wojna Putina. Wykrwawia Ukraine, by później Putin miał nad nią większe wpływy niż za Janukowicza. Ukraina jest zdana tylko na łaskę Putina. I tyle. Nie chce jej podbijać.
 
Powtórzę to co keidyś. Rosja nie chce wygrać i przejąć terenów Ukraińskich by włączyć je do Rosji. Czyli tak jak ZSRR - kraj niby jest inny, taka np Polska czy NRD, ale w rzeczywistości jest włączony do ZSRR, Rosja nad nim panuje.
To samo tutaj - Putin chce mieć państwo niby niezależne, które niby dobrowolnie robi wszystko co chce Rosja.
W tym celu cały ten Majdan i wojna Putina. Wykrwawia Ukraine, by później Putin miał nad nią większe wpływy niż za Janukowicza. Ukraina jest zdana tylko na łaskę Putina. I tyle. Nie chce jej podbijać.
Właśnie, w tej chwili jedynym kto się wykrwawia jest zasób kieszeni Rosjan, którzy strzelają drogimi rakietami w zupełnie opustoszałe miejsca. Dzisiejsza Ukraina patrząc na front jest zwycięska, bo mimo gorszej pozycji nie tyle nie traci ziem, o ile nie traci niczego. Rosjanie sami siebie zarzynają finansowo i to bez żadnego zwrotu. Owszem Rosjanom zależy na stworzeniu satelitarnego państwa, ale nie oszukujmy się, niemal zrównany z ziemią Donieck, którego kopalnie zostały zasypane, a budynki zburzone na skutek dość nieudolnej ofensywy, do tego Ługańsk, który choć w lepszym stanie, to nie jest gwarancją bogactwa, do tego kilka na krzyż wiosek. To nie są tereny, na których można stworzyć namiastkę niepodległego państwa.
Słowem sytuacja z mojego punktu widzenia wygląda tak, że Rosjanie się wyprztykali i nagle nie mają kompletnie pomysłu co zrobić dalej. Zdobyli za mało do prób ruchu niepodległościowego, a za dużo by się wycofać. Do tego kompletnie ich armia straciła wartość bojową, bo nie można w ogóle przeprowadzić skutecznej akcji.
Zresztą morale też wydaje się być bliskie dna, a najlepiej świadczy o tym robienie sobie zdjęć przez żołnierzy i umieszczanie ich w internecie. Kurde, żołnierz na wojnie, który chce walczyć nie zachowuje się w taki sposób.
 
Właśnie, w tej chwili jedynym kto się wykrwawia jest zasób kieszeni Rosjan, którzy strzelają drogimi rakietami w zupełnie opustoszałe miejsca. Dzisiejsza Ukraina patrząc na front jest zwycięska, bo mimo gorszej pozycji nie tyle nie traci ziem, o ile nie traci niczego. Rosjanie sami siebie zarzynają finansowo i to bez żadnego zwrotu. Owszem Rosjanom zależy na stworzeniu satelitarnego państwa, ale nie oszukujmy się, niemal zrównany z ziemią Donieck, którego kopalnie zostały zasypane, a budynki zburzone na skutek dość nieudolnej ofensywy, do tego Ługańsk, który choć w lepszym stanie, to nie jest gwarancją bogactwa, do tego kilka na krzyż wiosek. To nie są tereny, na których można stworzyć namiastkę niepodległego państwa.
Słowem sytuacja z mojego punktu widzenia wygląda tak, że Rosjanie się wyprztykali i nagle nie mają kompletnie pomysłu co zrobić dalej. Zdobyli za mało do prób ruchu niepodległościowego, a za dużo by się wycofać. Do tego kompletnie ich armia straciła wartość bojową, bo nie można w ogóle przeprowadzić skutecznej akcji.
Zresztą morale też wydaje się być bliskie dna, a najlepiej świadczy o tym robienie sobie zdjęć przez żołnierzy i umieszczanie ich w internecie. Kurde, żołnierz na wojnie, który chce walczyć nie zachowuje się w taki sposób.


Poczekamy, zonaczymy kto na tym obustronnym kuku po wojnie będzie na miażdżąco większej pozycji :)
 
Poczekamy, zonaczymy kto na tym obustronnym kuku po wojnie będzie na miażdżąco większej pozycji :)
W chwili obecnej wydawać się może, że Rosjanie przegrywają na całej linii, jak nas do tego przyzwyczaili po upadku ZSRR.
 
W chwili obecnej wydawać się może, że Rosjanie przegrywają na całej linii, jak nas do tego przyzwyczaili po upadku ZSRR.
Ja obstawiam ze za pare mcy konflikt Putin zakonczy a Ukraina bedzie bardziej zalezna od Rosji od PRL w latach 50
 
Ja obstawiam ze za pare mcy konflikt Putin zakonczy a Ukraina bedzie bardziej zalezna od Rosji od PRL w latach 50
Powiem Ci, że z tego co widzę (przynajmniej po przypolskich regionach Ukrainy), to ten kraj na zachodzie jest niemal kompletnie niezależny od Rosji. Ba, Rosjanie właśnie odbili od Ukrainy region, który w największym stopniu dawał im wpływ na Ukrainę. Jakby dziś zakończyć tę wojnę, to jeśli tylko Ukraińcy uniezależnili by się od paliw z Rosji to staliby się od nich niemal kompletnie niezależni. Nie wierzę, że Rosjanie w jakikolwiek sposób będą mogli uzależnić Ukrainę od siebie, nie mając wpływu na kluczowe aspekty ich gospodarki (jak to było w przypadku Doniecka). Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę, że obecnie władzę na Ukrainie ma bardzo bogaty człowiek wywodzący się z mafii i nie lubiący wschodnich sąsiadów.
 
Back
Top