uwielbiam generalizowanie tej sprawy i pierdolenie takich kocopolow. :)
kpina to jest gdy ludzie sa chujowo 'dopasowani' i tak naprawde im nie zalezy. poltorej roku oralem trase Szczecin - Wroclaw kiedy tylko moglem. czy bylo latwo i przyjemnie? oczywiscie, ze nie, pozegnania co chwila i ogolne 'napiecie' jest czasem okrutne, ale nagroda czekala mnie za to wielka i dzieki Bogu teraz sie tym napawam - oby jak najdluzej.
smieszne zawsze bylo jak ludzie wlasnie tak z miejsca opinie wyrabiali - 'ni chuja, nie zadziala', 'beda ze soba max 3 miesiace', 'niemozliwym jest zwiazek na taka odleglosc' - hehe kurwa, soreczka. :) wszystko zalezy od czlowieka, od tego co jest miedzy ludzmi, od uczucia jakim darzy sie dana osobe - jesli naprawde chcemy to wszystko moze sie udac. kiedys do jakiejkolwiek dupy mi sie 30km nie chcialo dojezdzac - jak zaczalem byc z K. to te 430km (czasem po 10h) zapierdalalem jak glupi pkpem i to z wielkim motylem w brzuchu za kazdym razem. zycie uczy caly czas, kazda sytuacja wymaga innego zaangazowania.
jak ludziom nie zalezy to zwiazek na odleglosc idealnie ich stestuje - takie jest moje zdanie. ja po okresie w ktorym zadna dziewczyna nie mogla mnie na dluzej zainteresowac 'trafilem' (przyjechala w sumie do mnie, haha) na taka za ktora w ogien bym poszedl. randomy probuja byc z kimkolwiek, dupy sie puszczaja, bo im sie nudzi czy swedzi je dosyc mocno, a faceci lataja po baletach co 2 dzien, bo przeciez jego dupaka siedzi sobie gdzies tam zapewniona, ze ten idzie spac. dziwne, ze 'zwiazek na odleglosc' nie wychodzi, huh.