Pogotowie Sercowe Cohones

Wszystko fajnie, tylko, że ja pisałem o zupełnie czymś innym.
Ale doceniam tekst, mądre, subiektywne przemyślenia.
Chociaż wiele rzeczy to nieprawdziwa projekcja. W BDSM np masz tyle samo przeciwników ideologii LGBT co w reszcie społeczeństwa, tak samo jeżeli chodzi o bliskość. Sam wiesz, że w tradycyjnych seksualnie związkach często, może nawet najczęściej, nie ma prawdziwej bliskości i uczuć a jest toksyczność i oddalenie. Nie wiem czemu zakładasz, że w związku BDSM jest tego więcej? Być może nawet jest więcej bliskości i uczuć, bo to wymaga większego zrozumienia i zaufania do siebie niż w tradycyjnym seksie. I nie ma żadnych powodów by łączyć to z ideologią gender.
Nie zakładam, że w BDSM jest więcej. BDSM to forma ucieczki przed bliskością, a w tradycyjnych związkach istnieją inne ucieczki od bliskości, które nie przyjmują formy ideologii a np. formę "męczeństwa" jednej ze stron, poświęcania się, stosowania używek itp. I zgadzam się, że w tradycyjnych związkach również przejawia się toksyczność i oddalenie. Jeśli chodzi o ucieczki przed bliskością, to nie ma tutaj jakiegoś jednego schematu. Uciekają ludzie związani z różnymi sferami, o różnych poglądach. Rodzina opierająca się na teoretycznie "chrześcijańskich" wartościach może być jednocześnie od nich bardzo odległa.

To co łączy BDSM z gender i innymi ucieczkami, jest potrzeba inwestowania swojej energii życiowej w budowanie ideologii. Ludzie potrzebują czuć się zrozumiani w swojej ucieczce. Nie chcą być osamotnieni w wygnaniu, które sami sobie zapewnili. Celowo nawiązałem do gender, bo to jest temat mocno na czasie i dodatkowo pokazuje bardzo skrajnie funkcjonujące mechanizmy ucieczki, które prowadzą nawet do przemocy.

BDSM to moim zdaniem osobliwa forma unikania bliskości z samym sobą, która przyjmuje metaforyczne formy bliskości w postaci dewiacji i przyjmowania różnych ról, które są kompensacją tego, co nieświadome. To nie jest rozwiązanie ani rozpuszczenie ograniczeń. To jest nadanie im formy, która pozwala im trwać nadal, i unikać realnych zadań do wykonania.

Poza tym to, że w BDSM są przeciwni gender, lub w kościele katolickim są przeciwnicy wielu różnych koncepcji nie ma znaczenia, bo i tak wszystkie z wymienionych są źródłem ucieczek.
Co to za różnica, że ktoś ucieka przed sobą w BDSM, czy w gender, czy w źle rozumianą duchowość? Różnicą są konsekwencje i budowanie pod do tożsamości.
Pojawia się " Ja jestem związanym z tym, czy z tamtym". Przyczyna = taka sama. Brak bliskości ze sobą.

Ja nie zakładam, że w BDSM jest tego więcej. BA! Nawet może być mniej. Bo żeby ta toksyczność mogła zaistnieć, to trzeba podejść blisko drugiej osoby, by ujawniły się nieświadome mechanizmy dążące do destrukcji. A takie klimaty jak BDSM, kojarzone głównie z przyjemnością czy seksualnością nawet nie stwarzają szansy, by ta toksyczność mogła zaistnieć w oryginalnym wydaniu, bo do bliskości dochodzi na innych poziomach, czyli między innymi na poziomie cielesności. Mordo, to jest bardziej logiczne niż drabinki w KSW XD

Jak myślisz, dlaczego ludziom jest tak trudno ujrzeć, że ich uwielbiana ideologia czy styl życia jest pełen toksyczności? Bo dokładnie tak jest skonstruowana jej struktura. Że Ty masz tego nie widzieć. To będzie dojeżdzać Cię wtedy wchodząc kuchennymi drzwiami. Paradoksalnie, nawiązując do tego co powiedziałeś o toksycznych, tradycyjnych związkach - tam jest chociaż szansa na zobaczenie tego, co wymaga uwagi, co domaga się uwagi. Bo pomimo braku narzędzi, jest próba podejścia blisko. Większym zagrożeniem jest życie w nieświadomości, że coś wymaga uwagi, i uczestniczenie w ideologii, która podtrzymuje ten fałszywy obraz pozytywności, bo na płytkiej emocjonalności jest oparta, a kompensuje sobie to np. cielesnością. To dziś wyjątkowo widoczne.

Podsumowując - z pewnością wiele osób próbujących "tradycyjnych" związków zaczęła angażować się przykładowo w BDSM. Dlaczego? Bo znaleźli siebie, odkryli swoją prawdziwą naturę? Nie sądze. Moim zdaniem przestali szukać i doświadczać trudnych emocji domagających się uwagi. A to właśnie te trudne doświadczenia są szansą. Szansą na dojście do źródła problemu. Dlatego dla mnie nieważne, czy to jest BDSM, gender, rozwiązłość seksualna, fałszywa religijność, trenowanie 7x w tygodniu i opieranie na tym swojej wartości = przyczyna leży w środku, w braku bliskości ze sobą, a wszelkie próby zadziałania na zewnątrz mają jedną podstawową wadę - nie ten kierunek. Nie na zewnątrz. Do środka trzeba zaglądać, żeby ruszyć z miejsca.

Wszelkie próby maskowania braków skierowane na zewnątrz są skazane na porażkę prędzej, czy później - bo w środku tkwi przyczyna. Oczywiście, można tak żyć, i tak umrzeć. W nieświadomości. Pytanie - czy warto ?
 
Nie zakładam, że w BDSM jest więcej. BDSM to forma ucieczki przed bliskością, a w tradycyjnych związkach istnieją inne ucieczki od bliskości, które nie przyjmują formy ideologii a np. formę "męczeństwa" jednej ze stron, poświęcania się, stosowania używek itp. I zgadzam się, że w tradycyjnych związkach również przejawia się toksyczność i oddalenie. Jeśli chodzi o ucieczki przed bliskością, to nie ma tutaj jakiegoś jednego schematu. Uciekają ludzie związani z różnymi sferami, o różnych poglądach. Rodzina opierająca się na teoretycznie "chrześcijańskich" wartościach może być jednocześnie od nich bardzo odległa.

To co łączy BDSM z gender i innymi ucieczkami, jest potrzeba inwestowania swojej energii życiowej w budowanie ideologii. Ludzie potrzebują czuć się zrozumiani w swojej ucieczce. Nie chcą być osamotnieni w wygnaniu, które sami sobie zapewnili. Celowo nawiązałem do gender, bo to jest temat mocno na czasie i dodatkowo pokazuje bardzo skrajnie funkcjonujące mechanizmy ucieczki, które prowadzą nawet do przemocy.

BDSM to moim zdaniem osobliwa forma unikania bliskości z samym sobą, która przyjmuje metaforyczne formy bliskości w postaci dewiacji i przyjmowania różnych ról, które są kompensacją tego, co nieświadome. To nie jest rozwiązanie ani rozpuszczenie ograniczeń. To jest nadanie im formy, która pozwala im trwać nadal, i unikać realnych zadań do wykonania.

Poza tym to, że w BDSM są przeciwni gender, lub w kościele katolickim są przeciwnicy wielu różnych koncepcji nie ma znaczenia, bo i tak wszystkie z wymienionych są źródłem ucieczek.
Co to za różnica, że ktoś ucieka przed sobą w BDSM, czy w gender, czy w źle rozumianą duchowość? Różnicą są konsekwencje i budowanie pod do tożsamości.
Pojawia się " Ja jestem związanym z tym, czy z tamtym". Przyczyna = taka sama. Brak bliskości ze sobą.

Ja nie zakładam, że w BDSM jest tego więcej. BA! Nawet może być mniej. Bo żeby ta toksyczność mogła zaistnieć, to trzeba podejść blisko drugiej osoby, by ujawniły się nieświadome mechanizmy dążące do destrukcji. A takie klimaty jak BDSM, kojarzone głównie z przyjemnością czy seksualnością nawet nie stwarzają szansy, by ta toksyczność mogła zaistnieć w oryginalnym wydaniu, bo do bliskości dochodzi na innych poziomach, czyli między innymi na poziomie cielesności. Mordo, to jest bardziej logiczne niż drabinki w KSW XD

Jak myślisz, dlaczego ludziom jest tak trudno ujrzeć, że ich uwielbiana ideologia czy styl życia jest pełen toksyczności? Bo dokładnie tak jest skonstruowana jej struktura. Że Ty masz tego nie widzieć. To będzie dojeżdzać Cię wtedy wchodząc kuchennymi drzwiami. Paradoksalnie, nawiązując do tego co powiedziałeś o toksycznych, tradycyjnych związkach - tam jest chociaż szansa na zobaczenie tego, co wymaga uwagi, co domaga się uwagi. Bo pomimo braku narzędzi, jest próba podejścia blisko. Większym zagrożeniem jest życie w nieświadomości, że coś wymaga uwagi, i uczestniczenie w ideologii, która podtrzymuje ten fałszywy obraz pozytywności, bo na płytkiej emocjonalności jest oparta, a kompensuje sobie to np. cielesnością. To dziś wyjątkowo widoczne.

Podsumowując - z pewnością wiele osób próbujących "tradycyjnych" związków zaczęła angażować się przykładowo w BDSM. Dlaczego? Bo znaleźli siebie, odkryli swoją prawdziwą naturę? Nie sądze. Moim zdaniem przestali szukać i doświadczać trudnych emocji domagających się uwagi. A to właśnie te trudne doświadczenia są szansą. Szansą na dojście do źródła problemu. Dlatego dla mnie nieważne, czy to jest BDSM, gender, rozwiązłość seksualna, fałszywa religijność, trenowanie 7x w tygodniu i opieranie na tym swojej wartości = przyczyna leży w środku, w braku bliskości ze sobą, a wszelkie próby zadziałania na zewnątrz mają jedną podstawową wadę - nie ten kierunek. Nie na zewnątrz. Do środka trzeba zaglądać, żeby ruszyć z miejsca.

Wszelkie próby maskowania braków skierowane na zewnątrz są skazane na porażkę prędzej, czy później - bo w środku tkwi przyczyna. Oczywiście, można tak żyć, i tak umrzeć. W nieświadomości. Pytanie - czy warto ?


Ale w BDSM rzadko jest jakaś ideologia. I nie zawsze jest to ucieczka przed bliskością. Przecież ci mówiłem, że jest wręcz przeciwnie. Często tej bliskości jest więcej. A co z ludźmi którzy kochają się, uprawiają i zwykły seks, kochają się, jak i pieprzą? Gdzie tu ucieczka przed bliskością jeżeli oddają się totalnie bliskiej miłości? I jaka ideologię muszą budować?
Tak jak nie każdy kto zaczyna chodzić na siłownię- ucieka,tak nie każdy kto jest w BDSM ucieka. Ale można. I często tak jest. Zgadzam się.
 
Ale w BDSM rzadko jest jakaś ideologia. I nie zawsze jest to ucieczka przed bliskością. Przecież ci mówiłem, że jest wręcz przeciwnie. Często tej bliskości jest więcej. A co z ludźmi którzy kochają się, uprawiają i zwykły seks, kochają się, jak i pieprzą? Gdzie tu ucieczka przed bliskością jeżeli oddają się totalnie bliskiej miłości? I jaka ideologię muszą budować?
Tak jak nie każdy kto zaczyna chodzić na siłownię- ucieka,tak nie każdy kto jest w BDSM ucieka. Ale można. I często tak jest. Zgadzam się.

Jak będziesz chciał kiedyś podyskutować z otwartą głowa to [email protected]

Dla mnie jest to ciekawy temat
 
hero-image.fill.size_1200x1200.v1614271530.png
 
Młodzi walczący, czy u nas tez tak jest? Czy to tylko w Burgerlandzie tak?Ten klip z samochodu to jakiś kosomos...
 
No jak przecież chyba wiejskie księżniczki - fajnopolki przybyłe do miasta, mają wszystkie tyle hajsu że nie ubierają się w markecie? Bo chyba że chodzi o te które mokebe zostawił zaraz po zapłodnieniu. Czyli nawet lewactwo widzi problem: związek z inżynierem = ciuchy z marketu.
Ej sam ostatnio kupiłem spodenki Pumy w kauflandzie bo były taniej niż w sieciówkach, nawet w necie nie znalazłem niższej ceny
:brainoverload:
 

Idę do jakiejś wróżki żeby mi się nie daj boże, córka nigdy nie urodziła. Już bym wolał heroinistę, albo influencera wychować. Postawienie tych dwóch "zawodów" koło siebie nieprzypadkowe. Pamiętacie "kup mi jeansy, a zrobię ci loda"? Kiedyś mi się wydaje, że takie zachowanie to chociaż było wyśmiewanie. Teraz problem jest normalizowany.
Jakieś kurwa filmy na temat kurwienia się małolat w necie i jakie może mieć to skutki na psychikę? Jakieś podejmowanie tematu na lekcjach?
Po chuj, lepiej wymyślać nowo-mowę o sexworkerkach i normalizować patologiczne zachowanie influerserek, podszyte komentarzami "go girl!" "jesteś piękna" pod softami na ig.
Dobrze, że mężczyźni idą powoli po rozum do głowy. Mam nadzieję, że bycie simpem niedługo zakończy się ostracyzmem ze strony facetów. Zrozumieją też, że większość szonów "belongs to the streets". A te które jeszcze mają trochę rozumu, przemyślą dwa razy, zanim zaczną się obnażać w internecie dla sztucznego poklasku.
 
Idę do jakiejś wróżki żeby mi się nie daj boże, córka nigdy nie urodziła. Już bym wolał heroinistę, albo influencera wychować. Postawienie tych dwóch "zawodów" koło siebie nieprzypadkowe. Pamiętacie "kup mi jeansy, a zrobię ci loda"? Kiedyś mi się wydaje, że takie zachowanie to chociaż było wyśmiewanie. Teraz problem jest normalizowany.
Jakieś kurwa filmy na temat kurwienia się małolat w necie i jakie może mieć to skutki na psychikę? Jakieś podejmowanie tematu na lekcjach?
Po chuj, lepiej wymyślać nowo-mowę o sexworkerkach i normalizować patologiczne zachowanie influerserek, podszyte komentarzami "go girl!" "jesteś piękna" pod softami na ig.
Dobrze, że mężczyźni idą powoli po rozum do głowy. Mam nadzieję, że bycie simpem niedługo zakończy się ostracyzmem ze strony facetów. Zrozumieją też, że większość szonów "belongs to the streets". A te które jeszcze mają trochę rozumu, przemyślą dwa razy, zanim zaczną się obnażać w internecie dla sztucznego poklasku.
Baby przed 30 i lekko po też nie lepsze. Kurwa same nie wiedzą czego chcą. Dają dupy jakimś toksykom, mówią że są uszkodzone i niestabilne, a jak przyjdzie normalny typ to jest nudny i nie czują emocji. Albo wygórowana z dupy jakby każdy miał być milionerem. Chuj z nimi :boystop:
 
Baby przed 30 i lekko po też nie lepsze. Kurwa same nie wiedzą czego chcą. Dają dupy jakimś toksykom, mówią że są uszkodzone i niestabilne, a jak przyjdzie normalny typ to jest nudny i nie czują emocji. Albo wygórowana z dupy jakby każdy miał być milionerem. Chuj z nimi :boystop:
A kobiety po 40-tce wariują, bo myślą, że 40-tka to nowa 20-tka
 
Idę do jakiejś wróżki żeby mi się nie daj boże, córka nigdy nie urodziła. Już bym wolał heroinistę, albo influencera wychować. Postawienie tych dwóch "zawodów" koło siebie nieprzypadkowe. Pamiętacie "kup mi jeansy, a zrobię ci loda"? Kiedyś mi się wydaje, że takie zachowanie to chociaż było wyśmiewanie. Teraz problem jest normalizowany.
Jakieś kurwa filmy na temat kurwienia się małolat w necie i jakie może mieć to skutki na psychikę? Jakieś podejmowanie tematu na lekcjach?
Po chuj, lepiej wymyślać nowo-mowę o sexworkerkach i normalizować patologiczne zachowanie influerserek, podszyte komentarzami "go girl!" "jesteś piękna" pod softami na ig.
Dobrze, że mężczyźni idą powoli po rozum do głowy. Mam nadzieję, że bycie simpem niedługo zakończy się ostracyzmem ze strony facetów. Zrozumieją też, że większość szonów "belongs to the streets". A te które jeszcze mają trochę rozumu, przemyślą dwa razy, zanim zaczną się obnażać w internecie dla sztucznego poklasku.
Baby przed 30 i lekko po też nie lepsze. Kurwa same nie wiedzą czego chcą. Dają dupy jakimś toksykom, mówią że są uszkodzone i niestabilne, a jak przyjdzie normalny typ to jest nudny i nie czują emocji. Albo wygórowana z dupy jakby każdy miał być milionerem. Chuj z nimi :boystop:
Red pill Panowie na pełnej i będzie pięknie.

:conorsalute:
 
Back
Top