Niepokonany mistrz boksu był na deskach! Francis Ngannou przegrał z Tysonem Furym decyzją sędziów!

Jakub Madej

Moderator
Cohones
FuryNgannoux.png


Decyzja sędziów była niejednogłośna i bardzo bliska. Tyson Fury pokonał Francisa Ngannou po dziesięciu rundach wyrównanego pojedynku, w którym niepokonany pięściarz znalazł się nawet na deskach. Starcie odbyło się 28 października w Arabii Saudyjskiej.

Tyson Fury od razu poszedł do przodu atakując sierpem. Po tej akcji sytuacja się jednak uspokoiła. Klincz, z którego rozerwaniem sędzia miał spory problem. Brytyjczyk cały czas miał nisko opuszczone ręce i od czasu do czasu atakował szybkimi prostymi - raz na głowę, raz na korpus. Były mistrz UFC nie atakował kombinacjami, a skupiał się jedynie na pojedynczych akcjach. Dobra kombinacja lewy i prawy po koniec rundy na korzyść Fury’ego.

Od ciosów na korpus zaczął drugą rundę Ngannou. Fury świetnie wyczuwał dystans i kolejnymi prostymi punktował przeciwnika. Kameruńczyk miał widoczne kłopoty z dotarciem kombinacjami do rywala, który cały czas ze spokojem kontrolował walkę prostymi. Fury kilkukrotnie doprowadzał do klinczu, który jak najszybciej starał się rozrywać sędzia.

Do mocniejszej wymiany doszło na początku trzeciej rundy, gdzie obaj zawodnicy trafili się mocnymi sierpami. Często do klinczu chciał doprowadzać Fury, jednak Ngannou tym razem przy rozrywaniu atakował sierpem. Mocny lewy w kontrze Ngannou na koniec rundy i Fury na deskach! Pierwsze liczenie na korzyść byłego mistrza UFC.

Akcja zdecydowanie przyspieszyła. Bardzo mobilny na nogach starał się być Tyson Fury. Francis Ngannou dobrze pracował z kontry i na to przez cały czas polował. Brytyjczyk znów doprowadzał co chwilę do klinczu. Dobrze przepuszczenie akcji ze strony Kameruńczyka i Fury przez moment znalazł się w niekomfortowej sytuacji w narożniku, jednak sprawnie z tego uciekł.

Mocna wymiana na początku piątej rundy, jednak ciosy nie doszły do celu. Fury w dalszym ciągu pracował prostymi, a Ngannou nastawiał się na mocniejsze sierpy. Bardzo mocna próba kombinacji ze strony Brytyjczyka, jednak Kameruńczyk świetnie tego uniknął. Kolejne sekundy dość spokojne, Fury znów doprowadzał do klinczu, chcąc tym samym zmęczyć rywala. Dobre kombinacje lewy i prawy na koniec rundy ze strony Fury’ego, który zaczął powracać do kontroli i odpowiedniego tempa.

Bardzo mobilny na nogach był Fury od początku szóstej rundy i świetnie balansował tułowiem. Często też markował ciosy. Coraz częściej atakował Brytyjczyk, który również coraz mniej obawiał się ofensywy ze strony byłego mistrza UFC.

Dobry lewy na początek siódmej rundy ze strony Ngannou, jednak nie zrobił żadnego wrażenia na Furym. Obaj widocznie zwolnili. Na minutę przed końcem doszło do wymiany, podczas której Fury się potknął. Do samego końca odsłony zarówno z jednej, jak i drugiej strony był spokój.

Mocnymi sierpami rozpoczął ósmą rundę Francis Ngannou. Tyson Fury starał się odpowiadać. Szybkie proste ze strony Brytyjczyka, Kameruńczyk odpowiadał klinczem. Mocna kombinacja ze strony byłego mistrza UFC w połowie rundy. Fury mocno pochylony zaczął chować głowę za szczelną gardą i starał się uspokajać starcie wchodząc w klincz.

Proste ze strony Fury’ego na początku dziewiątej rundy. Ngannou schowany za szczelną gardą odpowiedział kontrującym hakiem. Cios za cios w kolejnych minutach przedostatniej odsłony.

Francis Ngannou pewnie zajął środek ringu od pierwszych sekund dziesiątej rundy i spychał Tysona Fury’ego pod liny. Bardzo spokojna końcówka całego pojedynku - żaden z zawodników nie wdawał się już w większe wymiany, a jedynie od czasu do czasu padały pojedyncze uderzenia. Ngannou próbował nawet „superman puncha”, ale bezskutecznie.

"The Predator" ostatnią walkę stoczył w styczniu 2022 roku, kiedy to jednogłośną decyzją sędziów pokonał Ciryla Ganego. Wcześniej 37-latek wygrał pięć walk z rzędu – kolejno przed czasem ciosami odprawiał Curtisa Blaydesa, Cain Velasqueza, Juniora dos Santosa, Jairzinho Rozenstruika i Stipe Miocica.

Fury po raz pierwszy w 2023 roku wejdzie do ringu. W 2022 roku wygrywał dwukrotnie przed czasem – najpierw pokonał Dilliana Whyte’a, a następnie skończył Dereka Chisorę. Wcześniej Brytyjczyk wygrywał między innymi z Deontay’em Wilderem, Otto Wallinem czy Tomem Schwarzem.

 
Jestem. Nie szczędźcie sobie.

PS: wyznaję również, że po 3 rundzie zacząłem kibicować Ngannou XD

PS2: Wstyd dla boksu za zrobienie takiego cyrku, wstyd dla Furyego za taką dyspozycję. No a Francis złapał szansę i brawa dla niego.

PS3: Trzeba czekać na komentarz Dany, jak bardzo mu pęknie dupa XD
 
Co to kurwa było?
Cały czas się zastanawiałem czy Fury nie chce go po prostu dowieźć do późniejszych rund ale... czy on serio jest po prostu tak chujowy?

Boks się dzisiaj ośmieszył całkowicie.

I brawo Francis!!!
 
Werdykt sprawiedliwy. Według moje opinii, nie podpartej doświadczeniem w oglądaniu boksu, Fury za mocno szedł do przodu i się nadział kilka razy, a później trochę walczył o przetrwanie. Ostatecznie przeważyła ilość zadanych ciosów.
 
Furyemu się już nie bardzo chce, a Francis zwietrzył okazje by sie pokazać. Nie zdziwi mnie jak zostanie w boksie i wypnie się na PFL.
Ogólnie nie trawie Francisa, ale zawsze wydawało mi się ze ma dobrą etykę pracy i ciężko trenuje. Oczywiście wynik walki to bardziej zasługa slabej formy Furyego, której do tego stopnia nie można było przewidzieć. Pewne sygnały dochodziły ze nie jest w dobrej formie, a w przeszłości tez bywało u niego różnie w tym aspekcie, ale żeby aż tak olać temat i zaryzykować cały swój dorobek…
Francis dziś dopiął swego i pokazał ze to jednak on miał lepsze rozeznanie co do poprowadzenia jego dalszej kariery niż 99% społeczności mma
 
Jestem. Nie szczędźcie sobie.

PS: wyznaję również, że po 3 rundzie zacząłem kibicować Ngannou XD

PS2: Wstyd dla boksu za zrobienie takiego cyrku, wstyd dla Furyego za taką dyspozycję. No a Francis złapał szansę i brawa dla niego.

PS3: Trzeba czekać na komentarz Dany, jak bardzo mu pęknie dupa XD
Ja tam nawet kibicowałem Francisowi aby była dobra walka a nie np 2-3 rundy po takim długim czekaniu a tu takie rzeczy Fury na deskach i jeszcze bardziej zaskakujący przebieg tej wyrównanej walki czego pewnie nikt się nie spodziewał i wygrana przez splita mistrza świata z niższym, starszym rywalem z innej dyscypliny sportów walki... :boss: Francis :applause:
 
fury-ngannou-compubox-punch-stats.jpg

Fury vs Ngannou :boss::bye:
71-59 w celnych ciosach (32-25% skuteczność)
39-22 w ciosach prostych (28-19%)
32-37 w power punchach (37-32%) :confused:
3 runda:
Tyson 1/18 w ciosach (0/11 proste) :facepalm:
Ngannou 7/18 w ciosach...
:benny:
 
Furyemu się już nie bardzo chce, a Francis zwietrzył okazje by sie pokazać. Nie zdziwi mnie jak zostanie w boksie i wypnie się na PFL.
Ogólnie nie trawie Francisa, ale zawsze wydawało mi się ze ma dobrą etykę pracy i ciężko trenuje. Oczywiście wynik walki to bardziej zasługa slabej formy Furyego, której do tego stopnia nie można było przewidzieć. Pewne sygnały dochodziły ze nie jest w dobrej formie, a w przeszłości tez bywało u niego różnie w tym aspekcie, ale żeby aż tak olać temat i zaryzykować cały swój dorobek…
Francis dziś dopiął swego i pokazał ze to jednak on miał lepsze rozeznanie co do poprowadzenia jego dalszej kariery niż 99% społeczności mma

A znając życie Fury jak (o ile?) wyjdzie do Usyka, to znoklatuje Ukrainca, bo będzie miał motywację.

W ogóle respekt dla Ngannu, nie wierzyłem w niego, jeszcze powiedzmy to, że posadzi na dupę Furego było prawdopodobne, bo Cygan często czyści ring tyłkiem, ale stawiałem, że gdzieś od 4 rundy Franek nie będzie miał nic do powiedzenia, bo cardio padnie.

Btw - taka myśl jeszcze mi chodzi po głowie, że to dziwnie idealny wynik dla obu. Fury ma W, kasę i może iść do Usyka, a Ngannu ma L, ale spokojnie może zarobić kasę w kolejnej walce w boksie np z Wilderem.
Także ten.
No jakby ktoś scenariusz dobrze napisał...
 
Jak już wcześniej pisałem, pakować to pokazowe ścierwo na taczki i do lasu, Franciszek występ życia a Fury zrobił kurwe z boksu
 
Back
Top