Cazale to wieś położona dosłownie na końcu świata. Nie prowadzi do niej żadna droga dojazdowa, nie ma elektryczności, bieżącej wody. Jest to jedna z wielu podobnych miejsc na świecie, o którym świat zapomniał. Jednak jest miejscem szczególnym. Historia mieszkańców tej haitańskiej wioski jest bardzo mocno związana z Polską, o czym niewielu wie.
W 1790 roku na Haiti wybuchła rewolucja, która miała oddzielić kolonię od Francuzów. Walki trwały długo i były wielokrotnie tłumione. W 1803 roku za panowania Napoleona, na Haiti został wysłany oddział z Legionów Dąbrowskiego. Polacy po przybyciu na wyspę zostali przez Francuzów uznani za zupełnie niezdolnych do walki. W rzeczywistości część Polaków przyłączyła się do Haitańczyków, by wspomóc ich walkę o wolność i niepodległość. W rok później anno domini 1804 roku rewolucja odnosi sukces i zaczyna się polska przygoda na wyspie. Zwycięzca ogłosił się cesarzem i w zamian za pomoc Polaków, jak i doceniając ludzkie traktowanie rebeliantów w czasie walk po francuskiej stronie pozwolił w uchwalonej konstytucji Polakom i Niemcom przebywać na wyspie. W czasie późniejszych rewolucji Polaków nazwano
Białymi Murzynami Europy. W wiosce Cezale do dzisiaj przetrwała tożsamość polska. A przyjaźń z Haiti objawia się na przykład tym, że Polacy mogą do tego kraju wyjeżdżać bez wiz.
Bohaterem tego wpisu jednak nie będzie muzyka wywodząca się z tej wioski - choć może i do takich źródeł dotrze nasza dociekliwość. Tutaj przedstawię kilka fantastycznych przykładów muzyki haitańskiej sprzed ogromnej klęski związanej z huraganem w 2004 roku.
Muzyka Haitańska jest z pewnością wyjątkowa. Radosna, wesoła, ale jakże inna od pobliskiej jamajskiej reggae. Zapraszam do zapoznania się z tym zakątkiem świata, który wbrew wszystkim pozorom jest całkiem nam bliski.
Tylko trzy utwory, po więcej zachęcam do wysłuchania audycji znakomitego Włodzimierza Kleszcza:
http://www.polskieradio.pl/8/479/Artykul/1654895,Kleszczowisko-13-sierpnia-godz-2300 (muzyka haitańska, wraz z historią polaków na wyspie od 1:45:00)