Fajnie, że ktoś założył temat z dala od zaonetowanego już wątku z wynikami. Mam nadzieję, że moja osobista ocena gali nie będzie tu odebrana jako wpierdalanie się między wódkę a zakąskę ;).
Mańkowski v Naruszczka
Na temat tej walki wypowiem się najmniej, gdyż widziałem tylko drugą rundę (miałem problemy z autem, w sumie dla mnie dobrze, że start się opóźnił ;P). Przed galą obstawiałem zwycięstwo Borysa ze względu na doświadczenie i nie zawiodłem się. Jak mówię - nie widziałem całej walki i nie chcę nieczego pochopnie oceniać.
Chojnoska v Suska
Walka w sumie całkiem niezła, co nie zmienia faktu, że oglądanie uderzanych sportów walki w wykonaniu kobiet to nie dla mnie. Judo, zapasy - luz, ale MMA czy boks... No ale co kto lubi. Chojnoska fajnie wykorzystała doświadczenie wyniesione z judo (obalenie + klasyczna balacha). Pełna dominacja Marty, dobrze, że to tak krótko trwało i nie było nudne.
Saidov v Aschugbabjan
Na początku trochę bałem się o Aslana, Ormianin nieźle młócił tymi kopnięciami, na szczęście poza paroma low kickami reszta pruła powietrze. Gdy walka przeniosła się do parteru byłem już w miarę spokojny, wyszła siła i cwaniactwo Czeczena. Bardzo fajne poddanie.
Horwich v Chmielewski
Nigdy nie lubiłem Chmielewskiego i jego czas w KSW chyba dobiega końca. Facet jest nudny jak flaki z olejem, wygrał co prawda pierwszą rundę tymi trzema obaleniami, ale poza tym i głaskaniem żeber Amerykanina nie zrobił nic. I do tego ta kondycja... Facet puchnie szybciej niż Pudzian, z tej mąki chleba chyba już nie będzie. Bardzo nie podobało mi się też jego narzekanie na sędziowanie w wywiadzie po walce dla BN. Niby nie powiedział nic wprost, ale miał moim zdaniem nieuzasadnione pretensje do sędziów o tę drugą rundę. Co do tyrania z trybun się nie wypowiadam.
Matt bardzo pozytywny koleś, aktywna stójka w drugiej rundzie, do tego widać, że kibice kupili jego styl, zarówno przed walką, jak i w jej trakcie i po zakończeniu. Fajnie będzie go jeszcze zobaczyć na następnych galach, dobry zawodnik na sprawdzian dla Polaków.
Materla v Silva
Co tu dużo mówić... Dla takich walk warto oglądać MMA! Pierwsza runda dobra boksersko w wykonianu Michała, w drugiej to nieszczęsne kopnięcie w kolano... Szczerze mówiąc, kiedy Silva dołożył jeszcze kilkanaście ciosów na twarz Cipka, myślałem, że to już koniec, ale Michał pokazał mega, naprawdę mega serce do walki. Coś niesamowitego. A Soszyński słusznie zły na Silve, facet przegrał wygraną walkę. Co nie zmienia faktu, że dla mnie chyba najlepsza walka historii polskiego MMA, poziom dramaturgii niesamowity, normalnie jak Hendo z Shogunem.
Chalidow v Wallace
Mamed pokazał, że jest zawodnikiem światowego formatu, genialna bomba, w ogóle facet niesamowicie rusza się po ringu, nawet dla casuala oczywiste jest, że to poziom nieosiągalny dla nikogo, kogo daje Mamedowi KSW. Po tej walce nie chcę go widzieć walczącego w jakiejkolwiek innej federacji niż UFC. Cieszy mnie deklaracja po walce, zobaczymy, jak to się dalej potoczy. Trzymam kciuki, żebyśmy po Ramadanie zarywali noce, żeby zobaczyć Mameda w walce z najlepszymi.
Pudzianowski v Sapp
Ależ mi szkoda Mariusza! Widać, że był porządnie wqrwiony postawą Sappa. Nie po to tyle trenował, żeby dostać, jak to Juras powiedział, worek kartofli do obicia. Ciężko ocenić postępy Pudzilli, wiedział, że może sobie pozwolić na wiele, bo Sapp nic mu nie zrobi. Fajnie, że były kolana i że doszło kilka tych ciosów, bo jednak Bob był srogo obity. Obalenie sygnalizowane, strasznie obszernie Mariusz rozłożył te ramiona i przy lepszym zawodniku byłoby kolano, no ale nie ma co w ogóle zwracać na to uwagi, bo jak mówiłem Mario wiedział, że może sobie w tej walce pozwolić na absolutnie wszystko. W następnej walce Pudziana liczę na kogoś ze zdecydowanie wyższej półki.
Ogólnie gala in plus, czy lepsza od MMAA 2? Nie wiem, na pewno inna ;). Zajebiście, że mamy w Polsce dwie tak dobre organizacje MMA.