@ nicos - zacznijmy od tego, że po Twoim pierwszym zdaniu już widać jakie są intencje i jak marnie je realizujesz.
- Jakie znaczenie ma mój wiek?
- Jaki jest sens powtarzania po mnie, że Bukowski jest w Polsce popularny?
Jeśli chodzi o większość pisarzy i ich nudziarstwo, czy indolencję, to nie bardzo rozumiem co ma wnieść to do dyskusji o tym, że Bukowski jest na dłuższą metę nudny? Większość pisarzy ssie, bo niemal we wszystkich dziedzinach jest tak, że znajdujesz garstkę, niewielką próbę ludzi, którzy wykonują swój zawód PERFEKCYJNIE (czy w przypadku zawodów artystycznych - ma talent) i kolokwialnie mówiąc - rozpierdala. Zapewniam Cię, że jest na tyle dużo dobrych książek, żeby zapełnić nimi czas przeznaczony na czytanie i nie musieć sięgać po kompromis między nudnym, a mniej nudnym.
Co do prac naukowych, to pozowlisz, że przytoczę tylko doktorat o powiązaniu pomiędzy budową kanalizacji w Warszawie, a spiskiem żydowskim wymierzonym w polskich rolników, albo inne dotyczące gwiazd sportu, telewizji, czy nawet celebrytów - mój serdeczny przyjaciel pisał o Adamie Małyszu i innych sportowcach noszących wąsy, którzy odnieśli sukces... Prac naukowych jest więcej niż gówien wyłaniających się z pod śniegu, a tylko część z nich zasługuje na uwagę.
Bukowski jest obserwatorem całkiem niezłym, ale niezwykle krótkowzrocznym, a tak jak już wspomniałem, nie wychyla się on poza SWóJ STYL ŻYCIA i to czego sam w życiu posmakował. Pisząc więc o wódzie, dziwkach i ciasnych barach wypada naprawdę przekonująco, ale kiedy popełnia esej o tym, że nie powinno się karać za jazdę po pijaku i nawołuje do anarchii, albo kiedy sili się na nieco abstrakcyjną historię o Hitlerze, który zostaje Prezydentem Stanów Zjednoczonych, to efekty są marniutkie.
Bukowski jest pisarzem amorficznym i nie byłoby w tym nic nagannego, gdyby nie to, że ten amorfizm podytkowany jest niewystarczającymi umiejętnościami w prowadzeniu narracji, budowaniu intrygi, czy dyktowaniu tempa swojej opowieści. Jasne, że jest wiele dzieł w których kompozycja całkiem ustępuję wolnemu potokowi słów, skojarzeń i zahacza niemal o grafomanię, a mimo to, uznaje się te dzieła za wybitne. Jasne, że Miller, czy Celine też tak czasem odpływali, ale robili to świadomi tego, że forma ich dzieła zależy od ich kaprysu, a nie ogranicza jej warsztat.