Koronowirus, Wuhan , 2019-nCoV, Epidemia ver. beta 1.01

Racjonalne, mądre i naukowe podejście:
:benny:
Image
 
Rodzina z Warszawy. Betony szczepionkowe po 3 dawkach plus dzieci nastolatki też po przyjęciu dwóch dawek. Wszyscy chorzy ale nie bezobjawowo tylko leżą rozwaleni w domu już tydzień.
 


Dziś byłem w Aldiku, może z trzeci raz w życiu (nie liczę wizyt w Szwajcarii, tylko polskie). Tak się złożyło, że jest blisko budowy, na której od dziś robię. Wykładam towar na ladę. Przede mną 2 osoby. I nagle kasjerka krzyczy do drugiej dwie kasy obok "A klientów bez maseczek obsługujemy?". Ta jej odkrzyknęła "nic się nie zmieniło". Oczywiście wiem do kogo piją, bo na jakieś 20 osób w sklepie byłem jedyną osobą bez maseczki. Wyjebane, ale w głowie już mam wizję, że każę jej spierdalać i niech teraz te zarażone przeze mnie bułki wypierdoli do kosza. No ale jak przyszła moja kolej to tylko zapytała "a maseczka gdzie, w domu?". Odpowiedziałem tylko wzdrygnięciem ramion, zapłaciłem i wziąłem co moje. Więcej do aldika nie pójdę.
 


Dziś byłem w Aldiku, może z trzeci raz w życiu (nie liczę wizyt w Szwajcarii, tylko polskie). Tak się złożyło, że jest blisko budowy, na której od dziś robię. Wykładam towar na ladę. Przede mną 2 osoby. I nagle kasjerka krzyczy do drugiej dwie kasy obok "A klientów bez maseczek obsługujemy?". Ta jej odkrzyknęła "nic się nie zmieniło". Oczywiście wiem do kogo piją, bo na jakieś 20 osób w sklepie byłem jedyną osobą bez maseczki. Wyjebane, ale w głowie już mam wizję, że każę jej spierdalać i niech teraz te zarażone przeze mnie bułki wypierdoli do kosza. No ale jak przyszła moja kolej to tylko zapytała "a maseczka gdzie, w domu?". Odpowiedziałem tylko wzdrygnięciem ramion, zapłaciłem i wziąłem co moje. Więcej do aldika nie pójdę.

 


Dziś byłem w Aldiku, może z trzeci raz w życiu (nie liczę wizyt w Szwajcarii, tylko polskie). Tak się złożyło, że jest blisko budowy, na której od dziś robię. Wykładam towar na ladę. Przede mną 2 osoby. I nagle kasjerka krzyczy do drugiej dwie kasy obok "A klientów bez maseczek obsługujemy?". Ta jej odkrzyknęła "nic się nie zmieniło". Oczywiście wiem do kogo piją, bo na jakieś 20 osób w sklepie byłem jedyną osobą bez maseczki. Wyjebane, ale w głowie już mam wizję, że każę jej spierdalać i niech teraz te zarażone przeze mnie bułki wypierdoli do kosza. No ale jak przyszła moja kolej to tylko zapytała "a maseczka gdzie, w domu?". Odpowiedziałem tylko wzdrygnięciem ramion, zapłaciłem i wziąłem co moje. Więcej do aldika nie pójdę.

A pizda z kasy miała tą jebaną szmatkę na nosie poprawnie założoną czy na podmordziu?
:triggered:
 
A pizda z kasy miała tą jebaną szmatkę na nosie poprawnie założoną czy na podmordziu?
:triggered:
Miała pod same oczy podciagnięte. A z radiowęzła cały czas nakurwiały komunikaty, że "wszyscy nasi pracownicy dbają o ..."
 
Jak ten tvn jest szybki w wyjaśnianiu wszelkich informacji godzących w ich jedyną słuszną narrację. Szkoda, że ze zdjęć z Bergamo się nie tłumaczyli.
 
Sytuacja ze sklepu papierniczego:wchodzi baba koło trzydziestki do sklepu i prosi sprzedawczynie o pomoc,każe kobiecie wskazać miejsce na którym leży towar,a pozniej odejść pare metrów.Wybrała sobie to co miała kupić i prosi sprzedawczynie by ta się odsuneła. Baba podchodzi kładzie towar przy kasie po czym się odsuwa i prosi o policzenie.Po podliczeniu towaru sprzedawczyni cofa się by ta mogła zapłacić,a pozniej jeszcze raz robiona jest taka operacja z wydaniem reszty.I to tacy ludzie nas nazywają foliarzami.:putinlaugh:
 
No ale jak przyszła moja kolej to tylko zapytała "a maseczka gdzie, w domu?". Odpowiedziałem tylko wzdrygnięciem ramion, zapłaciłem i wziąłem co moje. Więcej do aldika nie pójdę.
Jako bojownik o NIEnoszenie tych jebanych kagańców jestem zawiedziony Twoją postawą!

Takim ludziom trzeba wjechać na łeb argumentami potem się może w tej pustej głowie zrodzą jakieś przemyślenia.
Wszystkich się nie uratuje, ale próbować warto.
 


Dziś byłem w Aldiku, może z trzeci raz w życiu (nie liczę wizyt w Szwajcarii, tylko polskie). Tak się złożyło, że jest blisko budowy, na której od dziś robię. Wykładam towar na ladę. Przede mną 2 osoby. I nagle kasjerka krzyczy do drugiej dwie kasy obok "A klientów bez maseczek obsługujemy?". Ta jej odkrzyknęła "nic się nie zmieniło". Oczywiście wiem do kogo piją, bo na jakieś 20 osób w sklepie byłem jedyną osobą bez maseczki. Wyjebane, ale w głowie już mam wizję, że każę jej spierdalać i niech teraz te zarażone przeze mnie bułki wypierdoli do kosza. No ale jak przyszła moja kolej to tylko zapytała "a maseczka gdzie, w domu?". Odpowiedziałem tylko wzdrygnięciem ramion, zapłaciłem i wziąłem co moje. Więcej do aldika nie pójdę.

Ja kilka miesięcy temu miałem tak w aptece.
Przychodzi młodziutka dziewczyna za ladę i pierwsze co, to mówi że jak bez maski to muszę kupić.
Oczywiście łapskami że wyciąga te maski niezafoliowane to już jej nie przeszkadzało :putinlaugh:
No to jej gadam, że skoro wymusiła na mnie zakup maski, to proszę aby swoją poprawnie założyła.
Czerwona jak burak mówi,że jej się zsuwa jak mówi.
No to gadam, że mnie to nie obchodzi. Ja też teraz do niej mówię i mi nie schodzi i po co mi w takim razie zwraca uwagę skoro sama nie przestrzega.
-bo takie jest prawo! :frankapprove:
No to gadam jej że prawo nakazuje poprawne założenie maski.

Z tyłu starsza kobita:
-ale ona ma pleksę! :pjelen:
No to znowu do tej starszej kobieciny:
-czyli ta pleksa działa ochronnie w jedną stronę?
No i ta tępa młoda pizda:
- ale ja tu jestem szczelna za pleksą a Pan zakaża inne osoby w aptece :brainoverload:
Już mnie wkurwiła i powiedziałem tylko,że pomijam już że ta pleksa ma metr szerokości. Pomijam że wisi sobie tak, że od lady jest przestrzeń z 20cm.
Ale tam jest kurwa jeszcze dziura na wydawanie kasy przez którą mogą szczury latać, a ona mi będzie pierdolić że jest bezpieczna.
Wziąłem co miałem wziąć i tyle mnie widzieli.
Wszystkim znajomym o tym powiedziałem.
Czym mniej ludzi tam chodzi tam lepiej.
 
Chodzi o międzynarodowe dochodzenie w sprawie zbrodni przeciwko ludzkości popełnionych pod przykrywką pandemii na skalę światową, którego główną postacią jest prawnik, który wygrał procesy sądowe z Deutsche Bank i Volkswagen'em - Dr Reiner Fuellmich. W poście podałem namiary na jego wystąpienie
Nie znam dokładnie sprawy ale duże prawdopodobieństw, że to teatr dla oburzonych lub kontrolowana kara. Coś jak Trybunał Stanu w Polsce, który jest straszakiem wymierzającym kary typu odebranie medali lub kara finansowa 5000.
NBP intensyfikuje już prace nad PLN cyfrowym z datą ważności a Wiciu Gadowski z Sumlińskim i Marcinem Rolą zasilanym Braunem daje nadzieje na zwycięstwo nad okupantem naiwnym Polaczkom.
 

Właśnie tak zrobiłem w wydziale komunikacji.
Pomijając, że wszedłem do budynku bez szmaty obok 2 policjantów i jeszcze im ładnie dzień dobry powiedziałem.

Do brzegu. Stara rura z urzędu twierdzi, że rozporządzenie jest ważniejsze niż ustawa zasadnicza. A maska założona krzywo na pysku i kawałek plastiku ratuje jej życie xD Gdzie obok niej lamus od dokumentów siedział bez. No kurwa.

Zapytałem jak urzędnik państwowy może nie mieć podstawowej wiedzy na temat stanów prawnych w kraju i czy jak niedziela wyda rozporządzenie o obsłudze interesantów toples to ona będzie siedzieć w gaciach.

Brak odpowiedzi. ERROR404. Reset systemu i od początku - proszę założyć maseczkę.

Jutro jadę jeszcze raz. Dobrej zabawy nigdy dosyć.
:kis:
 
Back
Top