Aha, kolejna. To na chuj wciąż nasi "światli" pierdolą w rytm #szczepimysię i niektórych do tego zmuszają skoro to nie działa powodując w dodatku różne skutki uboczne ze śmiercią włącznie? Np.:
"Opisujemy dziecko, u którego rozwinął się zespół Guillain-Barré (GBS) w ciągu jednego miesiąca od podania drugiej dawki szczepionki Pfizer-BioNTech COVID-19. Pacjent to 14-letni chłopiec nigdy wcześniej nie był zdiagnozowany na COVID-19."
www.ncbi.nlm.nih.gov
Załóżmy, że
@Dzihados został przekonany przez zhorbanionych, sfiałkowanych simonów rozdmuchiwanych przez ścierwomedia tego świata i zaszczepił swoje maluchy, którym przytrafia się powyższe. Komu ma zatem wpierdolić ze skutkiem śmiertelnym? Sobie? A może wszystkim odpowiedzialnym, więc na koniec sobie również? Jaki jest więc pozytywny skutek społeczny, odpowiednio doniosły niedziałających preparatów - ze względu na który warto poświęcić zdrowie własnych dzieci?