Cóż, pomyliłem się co do wyniku walki, ale to był tzw. "polski optymizm". Sam przebieg nie mógł zaskoczyć ani rozczarować. Kliczko szybko, bo już w 2rd, postawił Adamka na nogi, o mało nie posyłając go na deski. Tak jak słusznie ktoś wyżej zauważył - Ukrainiec oszczędził naszego rodaka, a walka ta mogła się skończyć spokojnie kilka rund wcześniej. Polak wstydu nie przyniósł - próbował, ale te próby nie mogły wyrządzic Witalijowi krzywdy. Zgadzam się z Tidżejem - Haye, porównując do Adamka, zawalczył o niebo lepiej. Balansował ciałem, nie dał się trafiać, a taktyka "na jeden cios" wyrządziła większą krzywdę Władkowi, niż Tomek zrobił to starszemu z braci. Mimo to, dzięki za emocje. Uważam, że nie prędko będzie zobaczyć kolejną walkę polskiego boksera z tak wielkim zawodnikiem - chodzącą legendą, jakim jest Kliczko.
Sosnowski? Bez komentarza. To była zupełnie inna walka, niż ta, którą oglądaliśmy kilka minut wcześniej.