Daria legendary mental kołcz

To jest kurwa niewiarygone, że jakaś pinda może tak namieszać we łbie dorosłemu czterdziestoletniemu chłopowi.
Pamiętam jakiś wywaid, jak sam Jan gadał że nie ma mowy o schodzeniu do średniej, bo musiałby sobie uciać nogę czy coś w tym stylu. A odkąd zaczeła się kręcić wokół, jakaś żeńska wersja Joshuy Fabii to już nothing is impossible i sky is the limit.
Stare ludzie, a głupie. Wyjdzie mu to bokiem i innym którzy mają coś wspołnego z takimi szarlatanami też:boss:
Jebane kołcze naoglądali się kurwa The Sercet i robią hajs na frajerach.
 
To jest kurwa niewiarygone, że jakaś pinda może tak namieszać we łbie dorosłemu czterdziestoletniemu chłopowi.
Pamiętam jakiś wywaid, jak sam Jan gadał że nie ma mowy o schodzeniu do średniej, bo musiałby sobie uciać nogę czy coś w tym stylu. A odkąd zaczeła się kręcić wokół, jakaś żeńska wersja Joshuy Fabii to już nothing is impossible i sky is the limit.
Stare ludzie, a głupie. Wyjdzie mu to bokiem i innym którzy mają coś wspołnego z takimi szarlatanami też:boss:
Jebane kołcze naoglądali się kurwa The Sercet i robią hajs na frajerach.
Żeby to chociaż była jakaś młoda super laska i Jano by się zakochał, albo chociaż by miała wielkie sukcesy w sporcie, a tak to jednak trudno to zrozumieć.
:triggered: :roberteyeblinking:
 
To jest kurwa niewiarygone, że jakaś pinda może tak namieszać we łbie dorosłemu czterdziestoletniemu chłopowi.
Pamiętam jakiś wywaid, jak sam Jan gadał że nie ma mowy o schodzeniu do średniej, bo musiałby sobie uciać nogę czy coś w tym stylu. A odkąd zaczeła się kręcić wokół, jakaś żeńska wersja Joshuy Fabii to już nothing is impossible i sky is the limit.
Stare ludzie, a głupie. Wyjdzie mu to bokiem i innym którzy mają coś wspołnego z takimi szarlatanami też:boss:
Jebane kołcze naoglądali się kurwa The Sercet i robią hajs na frajerach.
Eee w sumie to nie wiadomo, czy to akurat z jej inspiracji było. Może po prostu zwęszył hajs do zarobienia (przypominam, że powoli się starzeje), a te motywacyjne pierdolenie dołożył tylko po to, żeby jakąś otoczkę stworzyć.
 
Złote myśli naszej mental kołcz na dobry dzień :lol: :confused:

Screenshot_2023-04-20-10-11-49-889~2.jpg
 
Złote myśli naszej mental kołcz na dobry dzień :lol: :confused:

View attachment 63216
ale pierdolololo....
Jak wszystkie książki tych mentalnych książąt niebiańskiego, przezroczystego sklepienia podczaszkowego
Te wizualizacje sukcesów itp to jest sekta umysłu. Dlaczego niby nie wizualizować sobie porażki? to wzmacnia jeszcze bardziej. Leżymy na glebie i wyobrażamy sobie co wtedy czujemy i jak szybko trzeba wstać po ciosie, odgryźć się na przeciwniku....
Ja odnoszę wrażenie graniczące z pewnością, że zawodnik który nie widzi nigdy swojej przegranej - w momencie obsunięcia się nóg traci już totalnie wiarę i chęci. Oddaje walkę. To naiwne nawet jest, żeby cały czas wierzyć w wygraną. Walczy się oczywiście dla zwycięstwa, ale w głowie trzeba mieć już dużo wcześniej ułożone jak się obejdę z przegraną i jak przejdę nad tym do porządku dziennego, to jest chyba normalne postępowanie.....dojrzałe sportowo
 
Złote myśli naszej mental kołcz na dobry dzień :lol: :confused:

View attachment 63216
Niech to kurwa powie osobie która ma depresje albo stany depresyjne, bo przecież to takie proste, żeby zacząć myśleć pozytywnie. Na kase do żabki zapierdalać a nie jej psychologię robić.
ale pierdolololo....
Jak wszystkie książki tych mentalnych książąt niebiańskiego, przezroczystego sklepienia podczaszkowego
Te wizualizacje sukcesów itp to jest sekta umysłu. Dlaczego niby nie wizualizować sobie porażki? to wzmacnia jeszcze bardziej. Leżymy na glebie i wyobrażamy sobie co wtedy czujemy i jak szybko trzeba wstać po ciosie, odgryźć się na przeciwniku....
Ja odnoszę wrażenie graniczące z pewnością, że zawodnik który nie widzi nigdy swojej przegranej - w momencie obsunięcia się nóg traci już totalnie wiarę i chęci. Oddaje walkę. To naiwne nawet jest, żeby cały czas wierzyć w wygraną. Walczy się oczywiście dla zwycięstwa, ale w głowie trzeba mieć już dużo wcześniej ułożone jak się obejdę z przegraną i jak przejdę nad tym do porządku dziennego, to jest chyba normalne postępowanie.....dojrzałe sportowo
Mike Tyson często na temat temat się wypowiadał w podobnym tonie
 
Niech to kurwa powie osobie która ma depresje albo stany depresyjne, bo przecież to takie proste, żeby zacząć myśleć pozytywnie. Na kase do żabki zapierdalać a nie jej psychologię robić.

Mike Tyson często na temat temat się wypowiadał w podobnym tonie
Brak wpadania w taką samozajebistość jest szalenie ważną umiejętnością w sporcie kontaktowym
Wielu było sportowców, którzy myśleli podobnie do Mike'a Tysona, ale dziwnym trafem, nikt ich słucha, lepiej słuchać czy czytać o filozofii sukcesu
A już w ogóle najlepsze to są te wszystkie książki jak zostać milionerem, gdzie goście jawnie na tych książkach hodują sobie całą armię pokornych, nie buntujących się pracowników za grosze. Pracownik z wypranym mózgiem to pracownik idealny...nisko koszt i zapierdala za czterech. Podobnie jest z tymi zawodnikami po Darii mądrościach. Ona z tego żyje, a oni jak dostaną na łeb to kontrakty już nie będą tak lukratywne jakby chcieli. Do tego dochodzi fakt ich niemedialności. W zawodowym sporcie zawodnik jest i będzie produktem. I im szybciej zawodnicy sobie z tego zdadzą sprawę tym lepiej dla nich.
 
ale pierdolololo....
Jak wszystkie książki tych mentalnych książąt niebiańskiego, przezroczystego sklepienia podczaszkowego
Te wizualizacje sukcesów itp to jest sekta umysłu. Dlaczego niby nie wizualizować sobie porażki? to wzmacnia jeszcze bardziej. Leżymy na glebie i wyobrażamy sobie co wtedy czujemy i jak szybko trzeba wstać po ciosie, odgryźć się na przeciwniku....
Ja odnoszę wrażenie graniczące z pewnością, że zawodnik który nie widzi nigdy swojej przegranej - w momencie obsunięcia się nóg traci już totalnie wiarę i chęci. Oddaje walkę. To naiwne nawet jest, żeby cały czas wierzyć w wygraną. Walczy się oczywiście dla zwycięstwa, ale w głowie trzeba mieć już dużo wcześniej ułożone jak się obejdę z przegraną i jak przejdę nad tym do porządku dziennego, to jest chyba normalne postępowanie.....dojrzałe sportowo
Najlepsze jest to, że ona na pewno nie doszła do tego sama tylko to jest skopiowane właśnie z tych "mundrych" książek, a wiele z nich robi więcej szkody niż pożytku bo jak ktoś myśli, że tylko będzie medytował/kreował w myślach np. "milion złotych" to go będę miał bez pracy. W magiczny sposób się to stanie haha Wizualizacja, jeśli już to zawsze powinien być taki doping dla naszego działania. Wszyscy ci specjaliści od rozmaitego sukcesu jak się okazuję najwięcej zarobili na tych właśnie "cudo" książkach. Jedno jest prawdziwe, że najwięcej faktycznie się uczymy, gdy obcujemy z rozmaitymi trudami bo wtedy zagłębiamy się faktycznie w siebie, dochodzimy do jakiś refleksji, wniosków dzięki czemu "rośniemy" jako ludzie.
 
No czyli to jej jedyne dwa plusy xD
Nie, plusy ma trzy :jarolaugh:

Ale nie będę rozwijał tematu, bo choć Daria to nie zawodnik, to jednak osoba publiczna, a ostry wpis może mi przynieść bana znowu, także tego... Sami się domyślcie, dwa plusy są niedaleko dupy, a trzeci niedaleko oczu.

No i tylu klientów na raz Daria jest w stanie otumanić. Nie więcej. No chyba, że połączą miecze... :suchykarol:
 
Myślę, ze Akop ze wsparciem Darii Albers mógłby pokonać Kołeckiego gdyby go trafił. Ale by wtedy hejterów zapiekło!
Tak jak Pudzian mógłby pokonać Mameda gdyby go trafił... :poke:

Akop jakby potrenował stójkę z Darią, to by pewnie walczył o pas wagi półciężkiej KSW.
:lol::benny::pudziaonicbyniedao:
 
Ja pierdole, taki trening mentalny mam w co drugim polskim oldscholowym rapsie...
,,uwierz w siebie", ,,porażka to nauka" itp itd.
I to za darmo na youtube. Nie potrzebuje płacić jakiejś obłąkanej szkopce, która np. w Koloseum potrafiła gadać po polsku a każdy post napierdala angielską łaciną. Ogólnie patrząc na to, nie wytrzymał bym takiego pierdolenia, bo najpewniej bym usnął a jakby to trwało dłuższą chwilę to bym się wkurwił i kazał zamknąć jej mordę. Ja mam dosyć pierdolenia swojej kobity na codzień i miałbym płacić jakiejś oszustce za regułki przeczytane w książce? Jeszcze mnie nie pojebało. Ja już wolę te pompatyczne przemowy kawula, o gladiatorach i o pomnikach bo przynajmniej można się pośmiać a niektórych to naprawdę może nakręcić na wygraną a nie, że porażka to w sumie nauka więc jak przegram to jakbym wygrał. I wbijam w pismaków, brońcie swojej da(ruchanej), w chuja to my ale nie nas. Spłaczcie się biali rycerze ponownie, bo my głosimy tu prawdę a wy alternatywną rzeczywistość ::jondance:::no dawaj:
 
Back
Top