Ciuchy, szmaty, ubrania. Moda i trendy.

Tylko sama invicta ma "średnią" renomę
Eeeee głownie dlatego, ze brali sie za praktyki w tzw "wyższym zegarmistrzostwie" oraz narobili sporo paskudnych zegarów.

Za 270 nie znajdziesz lepszej alternatywy, w tej cenie dostajesz więcej niż można sie po niej spodziewać.
 
Eeeee głownie dlatego, ze brali sie za praktyki w tzw "wyższym zegarmistrzostwie" oraz narobili sporo paskudnych zegarów.

Za 270 nie znajdziesz lepszej alternatywy, w tej cenie dostajesz więcej niż można sie po niej spodziewać.
Z kosztami wysyłki i cła około 100 dolców
 
Czemu nikt @FAMEMMA o rade nie poprosi? :arielcry:

On sie na modzie zna jak mało kto i zaraz nam jakis fajny sikor za rozsądna cenę zaprezentuje
 
Ujdzie. A czemu taki wielki ten zegar chcesz?

Poprosiłbym go, ale mnie podobno igronuje fjutaszczyk
Niekoniecznie taki wielki chcę. Divera chcę. Taki 42 mm by już chyba był git. Na tego po prostu promocja aktualnie jest
 
buty na lato kupione, a wy co nadal roshe runy?
adidas-Ultra-Boost-1.0-OG-4.png
 
A i tak chodzi tylko o to by pokazać "a widzicie kurwy, stać mnie na rado", bo kwarcówka za 40 złotych będzie dokładniejsza a estetycznie można i za kilkaset złotych dogonić takie prestiżowe zegarki.
 
A można też w ogóle nie nosić jak ja i za te kilka koła kupić sobie coś innego
:fjedzia:
Kiedyś dostałem od CHRZESNEGO na komunię montanę z 32 melodyjkami. Rozjebałem pierwszego dnia. No i nie nosiłem od tamtego czasu. Na gwiazdkę 2018 dostałem jakieś dwa chińskie zegarki i wkręciłem się. Dorzuciłem do tego 2 g-shocki, seiko 5 i candino. Wszystkie zegarki łącznie kosztowały mniej niż 1500. Zegarek zakładam może na parę godzin w miesiącu i na pewno nie kupię błyskotki za parę tysi. Jeszcze tylko jakiś diver i garniturowiec i zamykam kolekcję.
 
Kiedyś dostałem od CHRZESNEGO na komunię montanę z 32 melodyjkami. Rozjebałem pierwszego dnia. No i nie nosiłem od tamtego czasu. Na gwiazdkę 2018 dostałem jakieś dwa chińskie zegarki i wkręciłem się. Dorzuciłem do tego 2 g-shocki, seiko 5 i candino. Wszystkie zegarki łącznie kosztowały mniej niż 1500. Zegarek zakładam może na parę godzin w miesiącu i na pewno nie kupię błyskotki za parę tysi. Jeszcze tylko jakiś diver i garniturowiec i zamykam kolekcję.
Mi się bardzo podobają zegarki, ale po prostu szkoda mi na nie pieniędzy. Mam kilka, nie powiem, że nie, ale tak jak ty są to raczej tanie zegarki i więcej leżą na szafce niż są noszone. Jeżeli ktoś ma fazę i hajs, to nie mam z tym problemu, ja osobiście tego nie czuję i przykładowo te 10k wolałbym dorzucić do samochodu.
 
Mi się bardzo podobają zegarki, ale po prostu szkoda mi na nie pieniędzy. Mam kilka, nie powiem, że nie, ale tak jak ty są to raczej tanie zegarki i więcej leżą na szafce niż są noszone. Jeżeli ktoś ma fazę i hajs, to nie mam z tym problemu, ja osobiście tego nie czuję i przykładowo te 10k wolałbym dorzucić do samochodu.
Z samochodami też nie mam wkrętki. Owszem, nie chcę totalnej padaki, ale nie mam tak, że muszę mieć auto za wuchté bejmów. Według mnie to najgorzej przetracone pieniądze, bo samochód to skarbonka na kółkach. Gdybym zarabiał bańkę rocznie, to bym zapewne kupił coś konkretnego. Znam takich co tyrają żeby wyciągnąć niecałe 10 tysięcy miesięcznie a płacą 4000 leasingu. To nie dla mnie.
 
Na samochód łatwiej coś wyrwać, niż na zegarek:rutekajak:
Nie zawsze. Korposuki dobrze znają modne zegarki. Słyszałem kiedyś jak grupka takich debatowała czy gość jest dobrą partią, bo ma na ręce longinesa.
Jakbym miał wyjebać 300 tysi na auto żeby jakąś wyrwać to wolałbym polecieć do Tajlandii i za 100 koła zaruchać się na śmierć :conorwalk:
 
Nie zawsze. Korposuki dobrze znają modne zegarki. Słyszałem kiedyś jak grupka takich debatowała czy gość jest dobrą partią, bo ma na ręce longinesa.
Jakbym miał wyjebać 300 tysi na auto żeby jakąś wyrwać to wolałbym polecieć do Tajlandii i za 100 koła zaruchać się na śmierć :conorwalk:

Można też połączyć jedno z drugim :fjedzia:
 
A i tak chodzi tylko o to by pokazać "a widzicie kurwy, stać mnie na rado", bo kwarcówka za 40 złotych będzie dokładniejsza a estetycznie można i za kilkaset złotych dogonić takie prestiżowe zegarki.

Wybacz ale generalizujesz. Estetycznie przy bliższym poznaniu jest przepaść. Ja zegarek traktuję jak męską biżuterię, w sumie jedyną. Swego czasu jeździłem autkiem wartym ówczas ok. 25k mając na ręku zegarek za przeszło 45k. A i żeby było zabawniej, takiej marki, że mało kto by wiedział co to jest, więc argument typu lans też odpada :). Ps. Na lepsze auto też mnie było stać, pytanie po co, skoro w tym czułem się komfortowo.
 
Wybacz ale generalizujesz. Estetycznie przy bliższym poznaniu jest przepaść. Ja zegarek traktuję jak męską biżuterię, w sumie jedyną. Swego czasu jeździłem autkiem wartym ówczas ok. 25k mając na ręku zegarek za przeszło 45k. A i żeby było zabawniej, takiej marki, że mało kto by wiedział co to jest, więc argument typu lans też odpada :). Ps. Na lepsze auto też mnie było stać, pytanie po co, skoro w tym czułem się komfortowo.
Nie wierzę, że w dzisiejszych czasach nie da się stworzyć czegoś (mowa o zegarku) wyglądającego baaardzo przyzwoicie za mniej niż 1000 złotych. Pomijam kwestię precyzyjnych mechanizmów, gdyż diabeł tkwi w szczegółach ;)
W dobie powszechnych obrabiarek cnc, dostępności wszelkich technologii to nie jest już tajemna manufaktura. No chyba że masz na myśli zdobienie szlachetnymi metalami czy kamieniami, co w sposób oczywisty podnosi cenę. Estetyka sprowadza się zatem głównie do udanego projektu graficznego.
Podstawową pierwotną funkcją zegarka było wskazywanie czasu, co pewnie dokładniej ogarnie kwarcowy werk za 2 dolary, niż mechanizm drogiego patka. Dlatego w tych rozważaniach pomijam kwestię "bebechów".
Można założyc na siebie biżuterię z Apartu, powiesić na szyi jajko Faberge albo samemu coś wystrugać ze sztabki złota. Jesteś pewien, że cena odda "piękno"? Dla ułatwienia dodajmy, że w każdej biżuterii mamy identyczną ilość materiału. I tak samo może być z zegarkiem. Ta sama ilość farby na płótnie, ten sam motyw uchwycony pod werniksem, a jednak odkrycie, że jeden z obrazów jest dziełem mistrza zmienia postrzeganie. Większość materiałów widocznych w zegarku (wciąż pomijam mechanizm),to nie kosmiczne technologie. Owszem, za 40 złotych tego nie zrobisz super, ale przy seryjnej produkcji za 400 już tak.
A jeśli chodzi o Twój przyklad z autem i zegarkiem, to jak najbardziej rozumiem. Masz wkrętkę na punkcie zegarków i to się chwali. To Twoja wkrętka, więc nie będę jej oceniał przez swój pryzmat. Ktoś inny na Twoim miejscu mógłby silnik porsche pakować do malucha, bo go to jara. Nie potępiam. Śmieszyłbyś mnie gdybyś był jak te karyny co lecą na rolexa a nie robi na nich wrazenia vacheron constantin, bo nie mają pojęcia co to za marka. Jeśli miłość do zegarków jest prawdziwą pasją a nie lansem, to nie widzę w tym nic zdrożnego.
Moja subiektywna ocena jest taka, że uwzględniam stosunek ceny do jakości przy uwzględnieniu użyteczności. Zegarek jest biżuterią, dodatkiem, ale nie mam takiej wkrętki bym dawał za niego dużo pieniędzy, bo to dla mnie tak jakbym miał po pyry do biedry iść z torbą LV za 30 tysi zamiast z reklamówką za 30 groszy.
 
Z samochodami też nie mam wkrętki. Owszem, nie chcę totalnej padaki, ale nie mam tak, że muszę mieć auto za wuchté bejmów. Według mnie to najgorzej przetracone pieniądze, bo samochód to skarbonka na kółkach. Gdybym zarabiał bańkę rocznie, to bym zapewne kupił coś konkretnego. Znam takich co tyrają żeby wyciągnąć niecałe 10 tysięcy miesięcznie a płacą 4000 leasingu. To nie dla mnie.
Nie do końca się zrozumieliśmy. Ja też nie musze mieć dojebanej fury, ale po prostu gdybym miał na przejebanie kilkadziesiąt tysięcy, to wolałbym to wsadzić w auto niż w zegarek. O innych rzeczach już nie wspominając.
Ale wiadomka, nie neguję bo to indywidualna sprawa kto na co daje hajsik.
 
Nie wierzę, że w dzisiejszych czasach nie da się stworzyć czegoś (mowa o zegarku) wyglądającego baaardzo przyzwoicie za mniej niż 1000 złotych. Pomijam kwestię precyzyjnych mechanizmów, gdyż diabeł tkwi w szczegółach ;)
W dobie powszechnych obrabiarek cnc, dostępności wszelkich technologii to nie jest już tajemna manufaktura. No chyba że masz na myśli zdobienie szlachetnymi metalami czy kamieniami, co w sposób oczywisty podnosi cenę. Estetyka sprowadza się zatem głównie do udanego projektu graficznego.
Podstawową pierwotną funkcją zegarka było wskazywanie czasu, co pewnie dokładniej ogarnie kwarcowy werk za 2 dolary, niż mechanizm drogiego patka. Dlatego w tych rozważaniach pomijam kwestię "bebechów".
Można założyc na siebie biżuterię z Apartu, powiesić na szyi jajko Faberge albo samemu coś wystrugać ze sztabki złota. Jesteś pewien, że cena odda "piękno"? Dla ułatwienia dodajmy, że w każdej biżuterii mamy identyczną ilość materiału. I tak samo może być z zegarkiem. Ta sama ilość farby na płótnie, ten sam motyw uchwycony pod werniksem, a jednak odkrycie, że jeden z obrazów jest dziełem mistrza zmienia postrzeganie. Większość materiałów widocznych w zegarku (wciąż pomijam mechanizm),to nie kosmiczne technologie. Owszem, za 40 złotych tego nie zrobisz super, ale przy seryjnej produkcji za 400 już tak.
A jeśli chodzi o Twój przyklad z autem i zegarkiem, to jak najbardziej rozumiem. Masz wkrętkę na punkcie zegarków i to się chwali. To Twoja wkrętka, więc nie będę jej oceniał przez swój pryzmat. Ktoś inny na Twoim miejscu mógłby silnik porsche pakować do malucha, bo go to jara. Nie potępiam. Śmieszyłbyś mnie gdybyś był jak te karyny co lecą na rolexa a nie robi na nich wrazenia vacheron constantin, bo nie mają pojęcia co to za marka. Jeśli miłość do zegarków jest prawdziwą pasją a nie lansem, to nie widzę w tym nic zdrożnego.
Moja subiektywna ocena jest taka, że uwzględniam stosunek ceny do jakości przy uwzględnieniu użyteczności. Zegarek jest biżuterią, dodatkiem, ale nie mam takiej wkrętki bym dawał za niego dużo pieniędzy, bo to dla mnie tak jakbym miał po pyry do biedry iść z torbą LV za 30 tysi zamiast z reklamówką za 30 groszy.

Oczywiście, że się da, jest wiele fajnych zegarków <1000pln. Tak samo jak jest wiele fajnych samochodów za 150k. Co nie znaczy, że można porównać Casio do Pateka czy Forda do Bentleya. Niestety z większością dóbr w dzisiejszych czasach, nie tylko luksusowych, jest tak, że za jakość się płaci, a często grubo przepłaca. Czy warto? Tutaj już kwestia siły nabywczej i preferencji. Bo często ciężko jest wymiernie określić korzyści wynikające z przewagi jednego nad drugim. Dla jednego 2tys to miesięczna pensja, dla drugiego to dniówka.
 
Nie wierzę, że w dzisiejszych czasach nie da się stworzyć czegoś (mowa o zegarku) wyglądającego baaardzo przyzwoicie za mniej niż 1000 złotych. Pomijam kwestię precyzyjnych mechanizmów, gdyż diabeł tkwi w szczegółach ;)
W dobie powszechnych obrabiarek cnc, dostępności wszelkich technologii to nie jest już tajemna manufaktura. No chyba że masz na myśli zdobienie szlachetnymi metalami czy kamieniami, co w sposób oczywisty podnosi cenę. Estetyka sprowadza się zatem głównie do udanego projektu graficznego.
Podstawową pierwotną funkcją zegarka było wskazywanie czasu, co pewnie dokładniej ogarnie kwarcowy werk za 2 dolary, niż mechanizm drogiego patka. Dlatego w tych rozważaniach pomijam kwestię "bebechów".
Można założyc na siebie biżuterię z Apartu, powiesić na szyi jajko Faberge albo samemu coś wystrugać ze sztabki złota. Jesteś pewien, że cena odda "piękno"? Dla ułatwienia dodajmy, że w każdej biżuterii mamy identyczną ilość materiału. I tak samo może być z zegarkiem. Ta sama ilość farby na płótnie, ten sam motyw uchwycony pod werniksem, a jednak odkrycie, że jeden z obrazów jest dziełem mistrza zmienia postrzeganie. Większość materiałów widocznych w zegarku (wciąż pomijam mechanizm),to nie kosmiczne technologie. Owszem, za 40 złotych tego nie zrobisz super, ale przy seryjnej produkcji za 400 już tak.
A jeśli chodzi o Twój przyklad z autem i zegarkiem, to jak najbardziej rozumiem. Masz wkrętkę na punkcie zegarków i to się chwali. To Twoja wkrętka, więc nie będę jej oceniał przez swój pryzmat. Ktoś inny na Twoim miejscu mógłby silnik porsche pakować do malucha, bo go to jara. Nie potępiam. Śmieszyłbyś mnie gdybyś był jak te karyny co lecą na rolexa a nie robi na nich wrazenia vacheron constantin, bo nie mają pojęcia co to za marka. Jeśli miłość do zegarków jest prawdziwą pasją a nie lansem, to nie widzę w tym nic zdrożnego.
Moja subiektywna ocena jest taka, że uwzględniam stosunek ceny do jakości przy uwzględnieniu użyteczności. Zegarek jest biżuterią, dodatkiem, ale nie mam takiej wkrętki bym dawał za niego dużo pieniędzy, bo to dla mnie tak jakbym miał po pyry do biedry iść z torbą LV za 30 tysi zamiast z reklamówką za 30 groszy.
Ale dobry tekst :beer:
 
Back
Top