Anonymous
NoLife FC
A ktoś robi?5 to podstawy maja. Do tego dolicz premie miesieczne jak sklepy wyrobia norme plus premie kwartalne. Chcialbym tyle zarabiac. Nie ma co robic podsmiechujek.
Follow along with the video below to see how to install our site as a web app on your home screen.
Note: This feature may not be available in some browsers.
A ktoś robi?5 to podstawy maja. Do tego dolicz premie miesieczne jak sklepy wyrobia norme plus premie kwartalne. Chcialbym tyle zarabiac. Nie ma co robic podsmiechujek.
Mój sklep od początku roku zrobił 22 na 30 premii.A ktoś robi?
Ale ja pisałem o podśmiechujkachMój sklep od początku roku zrobił 22 na 30 premii.
Po 4 miesiącach okresu próbnego jutro mam egzamin/rozmowę z dyrektorem regionalnym i HR. Po tym mam dostać odpowiedź i jak będzie pozytywna to podwyżkę.
No chyba że mi powiedzą, że mam wypierdalać to wtedy gorzej
Wiem jest coraz gorzej i nawymyslali im swego czasu kilka pkt ktore musza spelnic zeby wyrobic norme.Nie wiem jak kierownicy regionalni, ale kierwonicy sklepów maja tak podkrecone normy, ze niestety premii nie dostają.
Myslalem ze TyA ktoś robi?
To wszystko zależy od tego gdzie pracujesz - jeżeli lubisz to co robisz, jesteś w tym dobry, rozwijasz się przy tym i szefostwo to docenia to myślę, że warto dać z siebie więcej (tj. w granicach rozsądku, czyli tak, żeby w dłuższej perspektywie się nie zajechać i nie wypalić). Ale w naszych realiach przeciętny pracodawca gdy znajdzie takiego pracownika tylko zaciera ręce, żeby wyeksploatować go jak najbardziej jak najmniejszym kosztem co zresztą moim zdaniem często świadczy o jego głupocie i krótkowzroczności, bo taki człowiek może być cenniejszy niż nadwyżkowy zysk który generuje. Wynika to chyba z tego, że nasz kapitalizm wciąż jest jeszcze młody w porównaniu do tego na zachodzie i sposób myślenia wciąż ulega zmianie - moim zdaniem na lepsze. Co by nie powiedzieć o pokoleniu millenialsów to podoba mi się, że nie dają się tak bardzo dymać pracodawcy tak jak dymane było np. pokolenie ludzi którzy na rynek pracy wchodzili w latach 90-ych. Oczywiście osobną sprawą jest to, że ich wymagania są często mocno wygórowane w stosunku do tego co mogą zaoferować ale to już inny temat.Nie wiem czy byl tu poruszany taki temat, ale zastanawia mnie Wasze zdanie na temat starania się w pracy na etacie. Jeśli ktoś z Was lubi swoją pracę, szef go docenia, dajecie z siebie 100%? Ja się niedawno przekonałem, że choćbym stanął na chuju, pokazując, że jestem solidnym pracownikiem, może kierownictwo będzie zadowolone z mojej pracy, ale zaczęło się dopierdalanie extra roboty za takie same pieniądze. Naprawdę czasem trzeba odpuścić, wyłożyć lachę, bo inaczej będziecie wykorzystywani analnie (niedosłownie). Jedyne co mnie motywuje to fakt, że naprawdę jestem w stanie odkładać pieniądze w takiej pracy, a przeznacze je na własny biznes i choć obowiązków dojdzie co nie miara, to będę miał czyste sumienie. Poczucie własnej wartości przede wszystkim... Fundament, by nie dawać się ruchać.
Najlepsze do życia miejsce w Warszawie jest po lewej stronie WartyMieszka ktoś w Warszawie lub dobrze zna to miasto? Planuję przeprowadzkę w pierwszej połowie 2019 i chciałbym się zorientować gdzie najlepiej szukać mieszkania. Która okolica jest fajna "do życia" (w miarę blisko centrum, dobra komunikacja, względny spokój i mało patologii + mile widziane jakieś tereny zielone, parki itp.)? Praga południe (gocław, saska kępa) podobno jest gites.
Mieszka ktoś w Warszawie lub dobrze zna to miasto? Planuję przeprowadzkę w pierwszej połowie 2019 i chciałbym się zorientować gdzie najlepiej szukać mieszkania. Która okolica jest fajna "do życia" (w miarę blisko centrum, dobra komunikacja, względny spokój i mało patologii + mile widziane jakieś tereny zielone, parki itp.)? Praga południe (gocław, saska kępa) podobno jest gites.
Na wynajem pierwsze, pod siebie drugie, plus przejście na swoje i część roboty zdalnie.Co byście zrobili. Mieszkanie 80m2 za 450k + 100k na wykończenie w dużym mieście, czy budowanie domku 100m2 w odległości 30-40 km w małym miasteczku (działka już jest) z koniecznością dojazdów do pracy. Pierwsza opcja z kredytem hipotecznym 350k, druga opcja z kredytem 100-150k.
Saska kępa może być dosyć droga nawet jak na Warszawę. Mi się całkiem fajnie mieszkało na Ursynowie - niedaleko metro oraz obwodnica, sporo fajnych knajp, blisko do lasu kabackiego, wszystko co potrzebne do życia z reguły w niedalekie odległości.Mieszka ktoś w Warszawie lub dobrze zna to miasto? Planuję przeprowadzkę w pierwszej połowie 2019 i chciałbym się zorientować gdzie najlepiej szukać mieszkania. Która okolica jest fajna "do życia" (w miarę blisko centrum, dobra komunikacja, względny spokój i mało patologii + mile widziane jakieś tereny zielone, parki itp.)? Praga południe (gocław, saska kępa) podobno jest gites.
Jak będzie obwodnica, to druga opcja ;)Co byście zrobili. Mieszkanie 80m2 za 450k + 100k na wykończenie w dużym mieście, czy budowanie domku 100m2 w odległości 30-40 km w małym miasteczku (działka już jest) z koniecznością dojazdów do pracy. Pierwsza opcja z kredytem 350k, druga opcja z kredytem 100-150k.
Saska kepa,mieszkalem ,polecam ale prawda jest taka ze bedziesz patrzyl na $$$-na ile cie stac bo ceny są rózne.na pewno warto rozgladac sie w okolicach metra.Mieszka ktoś w Warszawie lub dobrze zna to miasto? Planuję przeprowadzkę w pierwszej połowie 2019 i chciałbym się zorientować gdzie najlepiej szukać mieszkania. Która okolica jest fajna "do życia" (w miarę blisko centrum, dobra komunikacja, względny spokój i mało patologii + mile widziane jakieś tereny zielone, parki itp.)? Praga południe (gocław, saska kępa) podobno jest gites.
Kanadyjka tak tanio? ile m2? Ja kiedys patrzylem na domy z drewna to wychodzilo jak za cegle. Rynek teraz jest rozjechany :( jakie firmy tak buduja?Realny, a kanadyjka mniej i szybciej, ale żona nie chce.
W Małopolsce Szostak na przykład. 1900 zł m2 z pełnym wykończeniem z zewnątrz a wewnątrz do drobnego wykończenia tj. malowanie, podłoga, płytki, bateria itp.Kanadyjka tak tanio? ile m2? Ja kiedys patrzylem na domy z drewna to wychodzilo jak za cegle. Rynek teraz jest rozjechany :( jakie firmy tak buduja?
No tak, ale to wychodzi pewnie +300 z robocizna za kafle, panele, do tego całkowite wyposazenie domu, ogród, płot, kostka, itp.W Małopolsce Szostak na przykład. 1900 zł m2 z pełnym wykończeniem z zewnątrz a wewnątrz do drobnego wykończenia tj. malowanie, podłoga, płytki, bateria itp.
Tak. Dlatego napisałem około 350 że wszystkim. Kostka jest, ogrod też. Kwestia płotu.No tak, ale to wychodzi pewnie +300 z robocizna za kafle, panele, do tego całkowite wyposazenie domu, ogród, płot, kostka, itp.
czyli pi*drzwi ~100m2?
ok, to wszystko jasneKostka jest, ogrod też. Kwestia płotu.
Zostan youtuberem.Przepraszam, te "przekrety" w tytule to zwykly click bait dla takich jak ja?
Jak zarobic a się nie narobić?
Chyba domek bym brał, chociaż w mieście wszędzie blisko. Pamietam, ze wspominales kiedys, ze masz dziecko. Pomyśl, że jak będzie/będą chciały jechać do znajomych (jak podrosna) to będą tłukły się jelczami po godzinę. Nic do roboty po szkole, jedynie zabawa samemu w ogródku. Jakby się je chciało zapisać na jakieś zajęcia dodatkowe to kolejne parę godzin w tygodniu poświęcone na dojazdy. Za to z drugiej strony cisza i spokój, pewnie trochę lepsze powietrze, brak sąsiadów nad głową. Ja bym się skłanial jednak ku domu. Mniejszy kredyt jest dużym wyznacznikiem.Co byście zrobili. Mieszkanie 80m2 za 450k + 100k na wykończenie w dużym mieście, czy budowanie domku 100m2 w odległości 30-40 km w małym miasteczku (działka już jest) z koniecznością dojazdów do pracy. Pierwsza opcja z kredytem 350k, druga opcja z kredytem 100-150k.
Zostan pato streamerem.
Male miasto ma wszystko tj. Żłobki, przedszkola, szkoły, kino i inne cuda potrzebne do życia. Właściwie do czasów studiów i rozpoczęcia pracy nie ma potrzeby z niego wyjeżdżać. Jedynym mankamentem jest odległość od pracy. Nienawidzę robić przy domu i dlatego cały czas się bije z myślami.Chyba domek bym brał, chociaż w mieście wszędzie blisko. Pamietam, ze wspominales kiedys, ze masz dziecko. Pomyśl, że jak będzie/będą chciały jechać do znajomych (jak podrosna) to będą tłukły się jelczami po godzinę. Nic do roboty po szkole, jedynie zabawa samemu w ogródku. Jakby się je chciało zapisać na jakieś zajęcia dodatkowe to kolejne parę godzin w tygodniu poświęcone na dojazdy. Za to z drugiej strony cisza i spokój, pewnie trochę lepsze powietrze, brak sąsiadów nad głową. Ja bym się skłanial jednak ku domu. Mniejszy kredyt jest dużym wyznacznikiem.
Myślałem, że to jakieś totalne zadupie gdzie na noc asfalt zwijają :D Tak to w porządku w sumie, ale ja osobiście jestem zbyt wygodny, żeby męczyć się z dojazdami do pracy. Jeśli więcej niż 45minut w jedną stronę to bym odpuścił.Male miasto ma wszystko tj. Żłobki, przedszkola, szkoły, kino i inne cuda potrzebne do życia. Właściwie do czasów studiów i rozpoczęcia pracy nie ma potrzeby z niego wyjeżdżać. Jedynym mankamentem jest odległość od pracy. Nienawidzę robić przy domu i dlatego cały czas się bije z myślami.
No, nie znam pojęcia kredytu w praktyce właściwie. Trzeba przekalkulowac.Ja się słabo znam na tym, ale jest jedna prosta sprawa która moim zdaniem jest bardzo ważna przy tej sprawie: zastanów się, czy będziesz miał czas na roboty dookoła domu. Koszenie trawników, odśnieżanie, ogrzewanie zapewne gazowe?
EDIT: Już widzę. No to jak nie lubisz tego robić+mniej czasu to się poważnie zastanów. Ale z drugiej strony o ile mniej kredytu będziesz miał to Twoje.