KalasznikowMac
KSW Light Heavyweight
Witam. Tworzę temat dla osób, które borykają się z poważną kontuzją jaką jest zwichnięty łokieć. Piszę to, bo gdy sam miałem tę kontuzję, w internecie nie znalazłem za dużo informacji na temat rehabilitacji, powrotu do zdrowia.
Na początku kwietnia 2015 roku wskakując na półmetrowy pieniek, poślizgnąłem się i wylądowałem na łokciu. Cała akcja trwała z 5 sekund, od razu łokieć wyskoczył mi ze stawu, nieprzyjemna sprawa.
Od razu zawieźli mnie do szpitala, gdzie musiałem czekać jakieś 5 godzin, aby bezpiecznie mogli mnie uśpić (jadłem posiłek tuż przed wskakiwaniem na pień). Po tym czasie uspili mnie, obudziłem się 20 minut później, ręka była już cała w gipsie (od samego barku po same palce). Pierwsze dni w tak dużym gipsie są najgorsze, generalnie pierwsze kilka dni jest najgorszych, pojawiają się różne głupie myśli, ale trzeba wytrzymać. Po 3 tygodniach zdjęcie gipsu. Ręka cały czas bywa zgięta, więc chodząc na rehabilitacje trzeba pocierpieć, gdyż prostowanie tej ręki przyjemne nie jest. To kolejny okres, w którym można czuć się jak kaleka, miec dziwne myśli. Generalnie cały okres rehabilitacji polega na wyprostowaniu tej ręki, stopniowym rotowaniu jej itp. U mnie to trwało jakieś 2 miesiące. Nie był to przyjemny okres, trzeba byc cierpliwym. Miałem różne obawy (najbardziej bałem się, że już nie wyprostuje nigdy ręki), trzeba zacisnąć zęby i wykonywac ćwiczenia, które polecą rehabilitanci. Po 2 miesiącach rękę miałęm już wyprostowaną (nie mam jedynie przeprostu w tym łokciu). Później polecam wrócić (jeśli ktoś wczesniej chodził) lub rozpocząć przygodę z siłownią, bo ręka jest strasznie słaba, pozbawiona mięśni.
Od nowego roku robie już nawet pompki na poręczach (ile to ja sie nie nasłuchałem, że nie będę mógł ich robić, bo "wypadnie" mi znowu łokieć). Łokiec cały czas "chrupie", czasem lekko poli po mocniejszym treningu. Kwestia przyzwyczajenia.
Ogólnie lekarz mi powiedział przy ściąganiu gipsu, że nie wróce do treningów do końca roku (był kwiecień), więc wydaje mi się, że dużo zależy od nas (wróciłem na siłownie w lipcu), trzeba zacisnąć zęby i ćwiczyć chorą rękę. Zgadzam się, że jest to bardzo poważna kontuzja, ale to nie jest koniec świata.
Tekst dedykuję osobom, które dświadczyły tej kontuzji i szukają po internetach info. Wiem co czujesz, czeka cię sporo pracy, ale jeżeli będziesz ciężko pracował obiecuje ci, że ręka będzie mocniejsza niz kiedykolwiek.
Pozdrawiam
Na dole zdjęcie z wypadniętym łokciem
Na początku kwietnia 2015 roku wskakując na półmetrowy pieniek, poślizgnąłem się i wylądowałem na łokciu. Cała akcja trwała z 5 sekund, od razu łokieć wyskoczył mi ze stawu, nieprzyjemna sprawa.
Od razu zawieźli mnie do szpitala, gdzie musiałem czekać jakieś 5 godzin, aby bezpiecznie mogli mnie uśpić (jadłem posiłek tuż przed wskakiwaniem na pień). Po tym czasie uspili mnie, obudziłem się 20 minut później, ręka była już cała w gipsie (od samego barku po same palce). Pierwsze dni w tak dużym gipsie są najgorsze, generalnie pierwsze kilka dni jest najgorszych, pojawiają się różne głupie myśli, ale trzeba wytrzymać. Po 3 tygodniach zdjęcie gipsu. Ręka cały czas bywa zgięta, więc chodząc na rehabilitacje trzeba pocierpieć, gdyż prostowanie tej ręki przyjemne nie jest. To kolejny okres, w którym można czuć się jak kaleka, miec dziwne myśli. Generalnie cały okres rehabilitacji polega na wyprostowaniu tej ręki, stopniowym rotowaniu jej itp. U mnie to trwało jakieś 2 miesiące. Nie był to przyjemny okres, trzeba byc cierpliwym. Miałem różne obawy (najbardziej bałem się, że już nie wyprostuje nigdy ręki), trzeba zacisnąć zęby i wykonywac ćwiczenia, które polecą rehabilitanci. Po 2 miesiącach rękę miałęm już wyprostowaną (nie mam jedynie przeprostu w tym łokciu). Później polecam wrócić (jeśli ktoś wczesniej chodził) lub rozpocząć przygodę z siłownią, bo ręka jest strasznie słaba, pozbawiona mięśni.
Od nowego roku robie już nawet pompki na poręczach (ile to ja sie nie nasłuchałem, że nie będę mógł ich robić, bo "wypadnie" mi znowu łokieć). Łokiec cały czas "chrupie", czasem lekko poli po mocniejszym treningu. Kwestia przyzwyczajenia.
Ogólnie lekarz mi powiedział przy ściąganiu gipsu, że nie wróce do treningów do końca roku (był kwiecień), więc wydaje mi się, że dużo zależy od nas (wróciłem na siłownie w lipcu), trzeba zacisnąć zęby i ćwiczyć chorą rękę. Zgadzam się, że jest to bardzo poważna kontuzja, ale to nie jest koniec świata.
Tekst dedykuję osobom, które dświadczyły tej kontuzji i szukają po internetach info. Wiem co czujesz, czeka cię sporo pracy, ale jeżeli będziesz ciężko pracował obiecuje ci, że ręka będzie mocniejsza niz kiedykolwiek.
Pozdrawiam
Na dole zdjęcie z wypadniętym łokciem