To jest mental środowiska. W sekcji syna robią klasyka, więc siłą rzeczy dziewczynki nie mają za bardzo racji bytu bo nie ma dla nich zawodów, a pod wolny wiadomo że sekcja klasyka nie przygotuje jak należy. Mimo to zawsze było duże zainteresowanie wśród rodziców, i chcieli także dziewczynki zapisać bo nawet dla ogólnorozwojóki. Ale zawsze że nie i nie. Taka sama sytuacja odnośnie młodych dzieci, że poniżej 10 lat nie przyjmują. Mój syn dołączył dopiero jak miał 10 bo wcześniej nie. Promocyjnie też zawsze nie, bo najważniejsze zawody i medale. O sekcję dla dorosłych pytałem osobiście kilka razy - nie.
Efekt jest taki, że dziś - kilka lat później, starsi się wykruszyli i zostało dosłownie dwóch nastolatków (w tym mój starszy syn), i kulki maluchów, po czym i to się rozeszło bo ile można ćwiczyć z jednym gościem na okrętkę - nawet treningu dobrego się nie zrobi. Więc ostatecznie obecnie chodzi dosłownie 5-6 dzieci po 6-8 lat w tym jedna dziewczynka (bo teraz nie ma kto chodzić, więc z pocałowałem ręki wezmą każdego) w tym mój młodszy syn. Gdyby nawet teraz chcieli zrobić promocje i jakiś pokaz w szkołach, to nie ma kto i czego pokazać.
Jednocześnie zajęcia wcześniej na sali ma judo, które ma sekcję zawodniczą, dorosłych i maluchów, i w tych maluchach na sali jest zawsze około 20-25 dzieci. Raz zapytałem z ciekawości z czego to według nich wynika, to "dlatego że w judo mają kimona i pasy kolorowe i to się podoba" - no tak, jasne że to a nie to, że nie przyjmujecie maluchów i promocyjnie zero. Jak chodziłem do Krakowa się pobawić i opowiadałem że tam jeden trener prowadzi dla dorosłych, to (oczywiście wszyscy się znają w tym środowisku) były śmiechy że komercha. Mental zza komuny jeszcze jest.